Zawodniczki podsumowują Rajd Karkonoski 2014
Na mecie Rajdu Karkonoskiego puchary odbierały: Klaudia Temple i Kasia Wojtiuk. Na finiszu z przyczyn technicznych zabrakło jednak Kasi Pytel-Majkowskiej. Pogoda i kibice dopisali, a poprzeczka dla zawodników stała dość wysoko, bo piękne trasy Kotliny Jeleniogórskiej potrafią cieszyć oko, ale i zaskoczyć.
Jedyną kobietą, która wystartowała w cyklu RSMP była Katarzyna Wojtiuk w roli pilota dla Szymona Rusina w BMW320i. Był to debiut Kasi na najwyższym, polskim szczeblu rajdowym, a jednocześnie dużo frajdy – bo tylnonapędowa rajdówka lubi jeździć „bokiem do przodu”.
Katarzyna Wojtiuk |
fot. Marcin Hennek |
– Jeszcze niecały rok temu jechałam swój ostatni KJS w Radkowie i pamiętam jak dziś, że aby wystartować na tych 1,5 km oesach – odddałabym wszystko. To jest niesamowite uczucie jechać teraz w Mistrzostwach Polski, awansując tak szybko przez trzecią i drugą ligę, zdobywając potrzebne uprawnienia do licencji międzynarodowej. Przede mną jeszcze bardzo dużo nauki, ale gdzie ją zdobywać, jak nie na najdłuższych trasach polskich rajdów?
Formuła RSMP w zasadzie różni się dodatkowym 1,5 dnia. Zapoznania mięliśmy podczas dwóch dni, po czym byliśmy bardziej zmęczeni niż na mecie rajdu (śmiech). Te 12 godzin w samochodzie nie poprawiło mojego stanu zdrowia, bo jak na złość rozchorowałam się przed samym wyjazdem. Znów spełnił się najczarniejszy scenariusz i dostałam zapalenia krtani! Dzięki temu zapoznawaliśmy się z trasą szeptem i o dziwo – daliśmy w ten sposób radę opisać wszystkie odcinki po 3 razy. A było ich sporo (śmiech). Począwszy od odcinka testowego, który swoją drogą był bardzo wymagający (o czym przekonał się Virnik urywając lusterko), przez prolog w Jeleniej Górze przejechany bokiem (zostaliśmy nazwani gwiazdami driftu), trzy sobotnie odcinki jechane razem z RPP, aż po 20-sto i prawie 30-sto kilometrowe oesy w niedzielę. I mimo, że był to mój debiut w RSMP, największe wrażenie zrobił na mnie oes Lubomierz. Kręty i szybki, gdzie złapaliśmy niesamowity rytm jazdy – on stał się dla mnie kwintesencją rajdów – wspomina Kasia.
– Po raz kolejny startowałam w klasie historycznej – a dokładniej OPEN, która była podzielona na 4wd, 2wd i HR. Jedynymi, naszymi rywalami byli Paweł Winczaszek z Pawłem Skrzywanem, którzy regularnie „wkładali nam” po kilkanaście sekund. Nie będę zagłębiać się w sprawiedliwość tej klasy, ale chłopaki dali radę, po drodze walcząc z defektami starej Astry. My za to, jako posiadacze tylnego napędu radośnie wypadaliśmy bokiem wszędzie tam, gdzie stały większe grupy ludzi. Niestety do czasu, całkowitego zdrutowania opon, a na jednym z odcinków – nawet kapcia. Z racji ograniczonej liczby opon nasza jazda stała się bardziej zachowawcza, co tylko pogłębiło przepaść między nami a Pawłami. Nie przejęliśmy się tym zbytnio, meldując się na mecie tego trudnego rajdu z doskonałymi humorami – opowiada zawodniczka.
– Dodatkowym smaczkiem było otrzymanie pucharów za drugie miejsce w klasie, co nas na rampie całkowicie zaskoczyło, ale potwierdziło tylko klasę organizatora. Był to dla mnie wspaniały weekend w Jeleniej Górze, nareszcie z wystarczającą ilością kilometrów do „wyjeżdżenia się”, zachrypniętymi onboardami i wielką cierpliwością Szymona Rusina. BMW kolejny raz było bezawaryjne, a serwis ograniczał się do dolewania paliwa, choć z planach jest przede wszystkim kontener opon (śmiech). Aż do następnego rajdu RSMP będę żyć wrażeniami z oesu Lubomierz, więc przez całe 6 tygodni… Po drodze oczywiście mniejsze rajdy, na które już się szykuję. Do zobaczenia w Rzeszowie! – podsumowuje Kasia.
Kolejne dwie zawodniczki łączy wątek rodzinny, bo Klaudia Temple to jedyna kobieta za kierownicą w Rajdzie Karkonoskim, a jedyna pilotka w cyklu RPP – Katarzyna Pytel-Majkowska, wystartowała z Markiem Temple, tatą Klaudii.
Klaudia Temple |
fot. Marcin Hennek |
Klaudia Temple, której dyktował Kamil Wróbel wystartowała w Hondzie Civic i na mecie mogła się cieszyć pucharem! Jednak nie była to łatwa sprawa:
– Rajd Karkonoski ukończyliśmy na 2 miejscu w klasie 9 i na 21 w klasyfikacji generalnej. Rajd zaczął się dla nas od przygód na OS-ie 1 Zaborze, bo pomyliliśmy trasę, przez co straciliśmy dużo czasu. Drugi OS to kolejna dawka niepotrzebnych emocji. Załoga Anaszkiewicz / Kozłowski wypadła z drogi, a kiedy udało im się wrócić na trasę – to akurat nadjechaliśmy z Kamilem. Załoga bardzo wolno się napędzała, myśleliśmy, że mają problem z samochodem, a po paru zakrętach przepuścili nas. Było to bardzo dekoncetrujace i na lewym, trójkowym zakręcie popełniłam błąd – nie usłyszałam komendy „zahacz” i pojechałam bardzo zabrudzonym torem, co skutkowało wypadnięciem z drogi. Zanim ruszyliśmy, załoga142 dogoniła nas, a nie wiedzieliśmy o tym, bo byliśmy pewni, że mają problem z samochodem i nie kontrolowałam lusterek. Więc tak, przez parę kilometrów jechaliśmy na dwie hondy. Znowu na 3 OS-ie zdarzył się wypadek załogi 139. Nadjechaliśmy jako 3-cia załoga po nim i odcinek został zatrzymany (czasy zostały nam nadane wg regulaminu). Mimo wielu przygód, zaliczamy ten rajd do udanych. Odcinki rewelacyjne i trudne techniczne, podejście do zawodnika oraz organizacja godna naśladowania. Podziękowania dla dyrektora rajdu za tak fantastyczny rajd, a także dla mechanikow z Stanej Racing, Jacka Żaka Auto Fart Myślenice, firmy Klama, firmy Racinshop.pl, opiece medialnej kfpr.pl – podsumowuje Klaudia.
Kasia Pytel-Majkowska |
fot. archiwum własne |
Niestety tym razem z osiągnięcia mety nie mogła się cieszyć Kasia Pytel-Majkowska, bo rajdówka w której zajmowała prawy fotel – miała zdecydowanie zły dzień:
– Trasy Rajdu Karkonoskiego były trudne i wymagające, ale współpraca załogi układała się bez zastrzeżeń. Niestety awaria samochodu już od prologu, nie pozwoliła nam na nawiązanie rywalizacji z konkurencją. Rajdówka nie przyspieszała, chodziła w trybie awaryjnym, odcinając obroty przy 6 tyś. – jechała jak auto seryjne. A na 5-tym odcinku okazało się, że mamy wyciek oleju ze skrzyni i podjęliśmy wtedy decyzję o wycofaniu się z rajdu. Mam nadzieję, że to nie nasz ostatni, wspólny start z Markiem. Gratuluję Klaudii i Kamilowi, dziękuję serdecznie całej ekipie za pracę i wsparcie, mojemu mężowi ( którego nazwisko znów nie zmieściło się na szybie rajdówki (śmiech), ale jest zawsze blisko mnie), mojemu synowi Kubie – za trzymanie kciuków za mamę i oczywiście wszystkim kibicom! Do zobaczenia na kolejnym rajdzie – mówiła Kasia.
Kolejną rundą cyklu RPP będzie 10. Rajd Kaszub, który rozegra się na Pomorzu w dniach 21-22 czerwca. Zawodnicy RSMP odpoczywają, aż do Rajdu Rzeszowskiego w dniach 7-9 sierpnia.
Najnowsze
-
TEST Peugeot 508 SW PSE – Shooting Brake z akcentem Le Mans
Hybryda z napędem na cztery koła, będąca dziełem inżynierów Peugeot Sport Engineered. Ten opis dotyczy zarówno startującego w 2023 roku w Le Mans modelu 9×8 Hypercar, jak i trochę łatwiej dostępnego 508 PSE. Sprawdziłyśmy w naszym teście, co oferuje francuski shooting brake ze sportowym akcentem. 508 SW PSE to inaczej mówiąc, sportowa ingerencja we francuskie […] -
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
-
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
Zostaw komentarz: