![](https://www.motocaina.pl/thumbor_image/1920/864/1/0/!2F2021!2F03!2Fadb9443efcd1b6da5d8591f36180c44695ec5e4f.jpg)
Zawodniczki podsumowują Rajd Barbórka 2014
Rajd Barbórka, choć krótki - łatwy nie był, szczególnie z powodu bardzo śliskiej nawierzchni. Sklasyfikowano dziewięć zawodniczek w roli pilota, które podzieliły się z nami wrażeniami z trasy tego kultowego rajdu.
Najwyżej sklasyfikowaną zawodniczką została Renata Krawczyk u boku męża Wojciecha w Mitsubishi Lancerze Evo 3. Para zajęła 24. miejsce w klasyfikacji generalnej i jednocześnie w najmocniejszej grupie 3:
Na 30 miejscu znalazł się kierowca wyścigowy Bartłomiej Mirecki i doświadczona pilotka Joasia Madej. Oni też mieli szansę zaprezentowania się w wieczornym Kryterium Asów na ulicy Karowej (23 miejsce):
– Zgodnie z oczekiwaniami 52 Rajd Barbórka był bardzo ekscytujący i dostarczył dużo pozytywnych emocji. Pomimo, iż jako VkosRacing Team startowaliśmy jednym z dwóch najsłabszych samochodów w klasie 1 oraz w całym rajdzie – udało nam się przeskoczyć kilka samochodów (nawet z klasy drugiej) i zakończyć rajd na 55 pozycji w klasyfikacji generalnej. Kryterium Asów na Karowej jeszcze nie zostało przez nas zdobyte, ale wierzymy, że przy odrobinę mocniejszym sprzęcie jest ono w zasięgu naszych rąk. Pogoda podczas tegorocznej „Barbórki”, pomimo braku śniegu, potrafiła spłatać nam figla. Bardzo śliski poranek dał w kość szczególnie na OS 2 – na torze STW Center. Opona nie kleiła prawie wcale! Dodatkowo startowaliśmy jako pierwsza załoga, więc warunki nie były dla nas zbyt łaskawe. Naszym założeniem od początku było – przejechać cały rajd, więc OS 2 pojechaliśmy nie na czas, a na przetrwanie… Na szczęście już od OS 3 (na Autodromie Bemowo) mogliśmy zacząć walczyć o urwanie kilku sekund. Drugi przejazd na Bemowie (OS 6) pokazał, że naszym małym „Bąbelkiem” jesteśmy w stanie stawić czoło, nawet niektórym większym “potworom”. Co więcej, oddaliśmy podczas naszych przejazdów na Bemowie dwa dalekie, udane skoki, które zapewniły zarówno publiczności, jak i nam, dodatkowe emocje. Tu brawa dla kierowcy, który skakał tak umiejętnie, że samochód nie zgubił nawet jednej śrubki! (śmiech). Rajd zaliczam do bardzo udanych, a odcinki specjalne do mocno zróżnicowanych: od technicznego OS STW Center – do dużo szybszego i ciekawszego OS Tor Służewiec. Beczka postawiona na odcinku na Bemowie dała też namiastkę Karowej (śmiech). Z pewnością była to pierwsza, jednak nie ostatnia „Barbórka”, w której wzięłam udział. Koniecznie musimy sprawdzić z Wiktorem, czy kręcenie się wokół beczki na Karowej jest tak samo fajne? (śmiech) Od teraz rozpoczynamy poszukiwania sponsora na rok 2015, także gorąco zapraszamy do wsparcia. Drzemie w nas niewykorzystany potencjał! – opowiada z entuzjazmem Asia.
W tej samej grupie na 13. miejscu i 61 w klasyfikacji generalnej do mety dojechała Agnieszka Piotrkowska, która towarzyszyła Markowi Wiśniewskiemu w KIA Picanto.
– Emocje jeszcze nie opadły, a Rajd Barbórka już za nami. Dojechaliśmy z Rafałem do Warszawy w czwartkowe popołudnie. Wieczorem spotkanie z kolegami z „branży”, plotki oraz odbiór administracyjny, na którym wypomniano nam, że nie mamy dowodu rejestracyjnego Citroena (który jest pożyczany i przyjedzie następnego dnia). Troszkę nas ten fakt zbulwersował, ze względu na to, że na każdy rajd wypożyczamy samochód i pytają nas o dowód, tylko na badaniu kontrolnym. Po wydaniu dokumentów do zapoznania z trasą, wyruszyliśmy do hotelu zdegustowani ww. faktem. Piątek przywitał nas mrozem, ale zapoznajemy się z trasą (równolegle z BK) i podjechaliśmy do serwisu. Pierwszy kontakt z „Cytrynką” – bardzo pozytywny, skrzynia działa perfekcyjnie, samochód zachowuje się, jak mały pocisk, aż do czasu, kiedy pękła guma na cewce zapłonowej. Szybka reanimacja serwisu i ruszyliśmy na odcinek testowy na Bemowie – dwa przejazdy po zmroku robiły wrażenie. W dniu rajdu zaskoczyła nas pogoda, na drodze totalna gołoledź! Jechaliśmy, jak na łyżwach, ale cóż „to je rally”, trzeba i w takich warunkach jechać. Pierwszą pętlę przejechaliśmy bardzo ostrożnie. Po serwisie wyjechaliśmy na odcinek Bemowo, który okazał się dla nas pechowy. Po wjeździe w watersplash niestety zalało naszą „Cytrynke” – postój na odcinku trwał ponad 20 minut i w tym momencie, całe nadzieje na dobry wynik legły w gruzach. Kolejna pętla i auto paliło na 3 „gary”, więc tym samym mieliśmy mniej mocy. W ten sposób dojechaliśmy do końca rajdu, co jest dużym sukcesem – po tym, jak auto zostało zalane, a we wnętrzu pojawił się mały ogień. Ogólne wrażenie (pomimo wpadek organizatora) mega pozytywne, mam nadzieję, że wrócę tam za rok i wtedy dana mi będzie szansa na Karową. Chciałabym serdecznie podziękować mojemu kierowcy – Rafałowi Kulka za kolejne zaproszenie na prawy fotel oraz powierzone mi zaufanie, rodzinie, że w tym czasie zajęła się małą fanką mamy – córeczką Mają, wszystkim przyjaciołom, kolegom, koleżankom i znajomym (za trzymanie kciuków na tych dwóch rajdach, które było mi dane przejechać w tym sezonie). Do zobaczenia na trasach w sezonie 2015! – wspomina zawodniczka.
– Rajd Barbórka jest zawsze niesamowitym wydarzeniem. Bardzo cieszymy się, że mogliśmy w nim uczestniczyć. Doświadczyliśmy kilku przygód, ale jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się przejechać i ukończyć wszystkie 6 odcinków. Pomimo, iż pierwszy odcinek jechaliśmy na kapciu i dopadło nas jeszcze kilka innych „niespodzianek” – to start w tej imprezie sprawił nam ogromną frajdę.
– Rajd uważam za bardzo udany pod każdym względem, pogoda dopisała, chociaż na niektórych odcinkach było bardzo ślisko. Największe zadowolenie jest z nowego auta, bo sprawdziło się w 100 procentach! Było bardzo szybko i bez przygód. Barbórka była, tak jakby testem przed nowym sezonem i niewykluczone, że tym razem na… Litwie. Przejechaliśmy wszystkie odcinki oesowe i to z niezłym czasem, nawet lekko „otarliśmy się” o Karową, ale niestety minuta kary zadecydowała o wszystkim, a nawet o wykluczeniu. Mimo wszystko jest zadowolenie i satysfakcja – był to kolejny fajny rajd bez przygód i z dużymi emocjami! – podsumowuje zawodniczka.
W oddzielnej klasyfikacji Barbórka Legend rywalizowały kultowe samochody historyczne, które też mogły zaprezentować się wieczorem na ul. Karowej. Tutaj, na najniższym stopniu podium stanęła załoga: Arkadiusz Kula i Magda Wilk w Oplu Kadecie z 1975 roku:
– Tegoroczna Barbórka była dla nas bardzo udaną imprezą. Jak co roku, grupę legend charakteryzowała wspaniała atmosfera i brak, tego maksymalnego zacięcia, które towarzyszy I lidze rajdowej. Dla naszej załogi tempo było dość szybkie, próby łatwe i przyjazne naszemu A-grupowemu Mercedesowi 190, który ma moc, ale i masę betoniarki (śmiech). Warunki pogodowe w miarę przewidywalne, więc się obyło bez „loterii oponowej”. Lepszego miejsca pozbawiło nas, dość niefortunne ustawienie próby na Bemowie dla grupy Legend, gdyż dwa razy pokonywaliśmy ją za innym zawodnikiem, co z pewnością odbiło się na czasach. Tak jak wcześniej wspomniałam, nie wynik sportowy, lecz wspaniała zabawa i magia Karowej powoduje to, że na pewno za rok, też wystartujemy w Barbórce naszym Merc–Taxi. Podziękowania dla Trax Racing za doskonałą atmosferę, także podczas serwisu – podsumowuje Ewa.
– W Rajdzie Barbórka Legend pojechaliśmy pierwszy raz. Ten rajd – to dużo pozytywnych emocji i wspaniała atmosfera! Razem z Piotrem Życzyńskim świetnie się bawiliśmy. Wystartowaliśmy w klasie Legend autem z 1973 r. – BMW 2002 ti. Jako pilot jeżdżę od kilku lat, a podczas Barbórki doświadczyłam zupełnie innych wrażeń. Najbardziej podobały się odcinki na Bemowie oraz Służewcu, no i oczywiście przejazd pokazowy na Karowej! Bardzo dziękujemy wszystkim kibicom, którzy nas dopingowali. Zdecydowanie w kolejnych latach, nie może nas zabraknąć podczas tego rajdu – obiecuje Karolina.
– Rajdowy sezon 2014 dobiegł już końca. Mimo ledwie dwóch startów, koniec okazał się wisienką na torciku! Start w 52 Rajdzie Barbórki – to najlepszy prezent Mikołajowy, ever (śmiech). Jak pisałam przed rajdem, start był zupełnie nie planowany. W czwartek po pracy wsiedliśmy z Pawłem (mąż) w samochód i przyjechaliśmy z Wrocławia prosto do Warszawy i biura rajdu. Ponieważ kierowca był daleko w trasie, tym razem sama zrobiłam odbiór administracyjny. A w piątek, od rana zaczęliśmy rajdową przygodę. Na dzień dobry – oblodzone schody pensjonatu… Pierwszy odcinek, zeszyt i długopis w rękę, a paluchy zgrabiałe! Rozgrzałam się na zapoznaniu z drugim OS-em, ponieważ zdecydowaliśmy się, pojechać tam rajdówką (śmiech). W międzyczasie BK. Wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że na 7 minut przed wjazdem na badanie okazało się, ze dokumenty są w… pensjonacie! Na szczęście Paweł stanął na wysokości zadania i w 5 minut je dostarczył – Subaru to szybki samochód (śmiech). Po skończonym zapoznaniu z trasą zmógł mnie sen, a ponieważ “legendy” nie miały odcinka testowego, to pojechałam odpocząć, natomiast kierowca ze znajomymi został jeszcze pooglądać zmagania na Autodromie. Potem dostałam telefon, że “legendy” maja zgodę na start w odcinku testowym i żebym szybko przyjechała! Na wariackich papierach, ubierając kombinezon w kolejce przed startem, z mapką i gasnącym światłem pilota – stanęłam na wysokości zadania. Super był ten przejazd w ciemnościach i bez żadnych błędów.
Sobotnie odcinki nas zaskoczyły – mimo piątkowego opisu, nie spodziewaliśmy się tak śliskich nawierzchni. Mimo zmiany opon na zimowe, o super czasach nie było mowy. Nie odebrało nam to jednak zabawy! Rajd ukończyliśmy bez żadnych przygód i niechcianych niespodzianek. Pozostała już tylko “zaczarowana Karowa”. Dojechaliśmy na miejsce. Ponieważ było bardzo dużo czasu do startu, to mogliśmy trochę pooglądać zmagania innych i zjeść (śmiech). Jako Legendy nie mieliśmy mapki z trasą (?!), kazano nam po prostu jechać w kolumnie za pilotem. OK, tylko pilot jakoś szybko zniknął, a na górze załogi jechały najlepiej jak umiały. Sam przejazd uważam za bardzo udany, a przede wszystkim – zachwycający! Cudowne uczucie, przejechać ul. Karową w rajdówce ze świadomością, że jedzie się właśnie 52 Rajd Barbórki, że jest się „tu i teraz”. Mam nadzieję być tam za rok! – wspomina zawodniczka.
Rajd Barbórka, z rekordową ilością kobiet wśród zawodników, uroczyście zamknął sezon rajdowy 2014. Mamy nadzieję, że to dobry znak dla kobiecej frekwencji na rajdach w roku 2015!
Najnowsze
-
Pachnieć Rolls-Roycem? Teraz można! Marka wprowadza nowy zapach perfum Rolls-Royce Scent
Rolls-Royce, synonim luksusu i wyrafinowania, przenosi doświadczenie podróżowania swoimi samochodami na nowy, zmysłowy poziom. Wprowadzając Rolls-Royce Scent, marka debiutuje z unikalnym konceptem zapachowym, który wzbogaca wnętrze flagowego modelu Phantom o nowy wymiar doznań. -
Citroen C5 X PHEV 225 KM – test. Hybryda, która cię zaskoczy
-
70 990 zł za nowe, spalinowe auto z takim wyposażeniem? MG3 miażdży konkurencję!
-
Chiński desant na polskie drogi – spis modeli i cen. Czy Kowalski z Malinowską wiedzą, co kupują?
-
Masz problem z odpaleniem swojego diesla w mroźny poranek? Te sposoby ci pomogą
Zostaw komentarz: