Zabytkowe samochody – 5 ciekawostek ze świata dawnej motoryzacji

Aby trochę przybliżyć motoryzację z dawnych lat, oto 5 ciekawostek ze świata, które może zachęcą do rozwijania swojej wiedzy z zakresu starych pojazdów i do poszukiwań najciekawszych modeli. Zaczynajmy!

Kiedy mija nas samochód, który wiekiem może być starszy od naszych dziadków, myślimy sobie: co za wóz! Zabytkowe samochody mają w sobie urok, wyjątkowy szyk, niespotykane dziś kształty i jakąś przedziwną moc, która przyciąga spojrzenia. To w końcu niecodzienny widok, a parada starych samochodów czy wystawa pojazdów, np. z okresu międzywojennego, to smaczny kąsek dla miłośników motoryzacji. Miło popatrzeć, a zasiąść za kierownicą i na chwilę przenieść się do czasów sprzed dziesięcioleci – bezcenne. Zobacz naszą relację ze zlotu zabytkowych, leciwych, ale urodziwych samochodów, jakim był na pewno model Citroen 2CV.

  1. Motoryzacyjny skansen na Kubie (zdjęcie powyżej)

Kiedy Fidel Castro doszedł do władzy na Kubie w 1958 roku, zabronił sprowadzania nowych samochodów z zagranicy. Dlatego o tej wyspie mówi się właśnie, jako o motoryzacyjnym skansenie, który równocześnie jest bardzo ciekawy dla fanów starych samochodów. Co więc jeździ po kubańskich drogach? Starocie, ale wypieszczone i sprawne, bo z braku nowych pojazdów, stare muszą być wciąż na chodzie. Są to m.in. takie marki jak Cadillac, Ford czy Chevrolet. Od lat 60. Fidel zezwolił na import aut z krajów „zaprzyjaźnionych”. W związku z tym na Kubie jeżdżą Łady oraz Moskwicze, a także można spotkać nasze „fiaciki”, czyli modele 126 i 125p, a także Polonezy i Żuki.

  1. Mechaniczna pomarańcza

Model samochodu Mini Outspan Orange wymyślono w 1972 roku. To autko, choć na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, że to w ogóle jest samochód zabytkowy, zostało stworzone w związku z kampanią reklamową firmy Outspan, która zajmowała się handlem owocami. Pojazdem zmodyfikowanym, który po metamorfozie zaczął przypominać wielką pomarańczę, było auto MINI, a zmian dokonała firma Brian Waite Enterprise Ltd. z Wielkiej Brytanii, która wykonała 6 takich owocowych samochodów. Ich zadaniem było reklamowanie marki Outspan i jej produktów. Ponoć jeszcze jeden taki wóz jeździ w RPA. 

  1. To ptak? Nie! To samolot? Nie! To Superman? Nie! To samochód!

Ale taki, który wyglądał jak samolot odrzutowy. O co chodzi? A o model General Motors Firebird 1 XP-21, który powstał w 1953 roku. Konstrukcją przypominał prawdziwy samolot, a i imię dostał po samolocie, a dokładnie po eksperymentalnym odrzutowcu. Co więcej, był napędzany turbiną gazową, tak jak samoloty w czasach, w których powstawał.  Jednak General Motors, mimo dużego zainteresowania samoloto-samochodem nie zdecydowało się na seryjną produkcję. Projekt został na zawsze w fazie prototypowej. Przyczyną było przede wszystkim ogromne zużycie paliwa oraz potworny hałas, jaki ta maszyna wytwarzała. Zdecydowanie nie nadawał się do jazdy po ulicach. Pytanie, czy z powodu skrzydeł, w ogóle zmieścił by się na szerokość na jednym pasie ruchu.

  1. Ferrari z odległej przyszłości

Pojazdy marki Ferrari zawsze wywołują ogromne emocje. Te auta są dziełami sztuki, dopracowanymi w każdym detalu cackami, które chciałoby się chociaż dotknąć i przez chwilę posiedzieć za kółkiem.

Firma Ferrari czasem wymyśla modele, które są odległe od naszych wyobrażeń o samochodach, niosą w sobie zapowiedź przyszłości i nieograniczonych możliwości. Tak było właśnie w przypadku modelu Ferrar 512S Modulo, który wyglądem przypominał kosmiczną kapsułę. Modulo powstał w 1970 roku i swoją konstrukcją oddawał klimat epoki.

Model nie trafił do masowej produkcji, choć mógłby być ciekawym zjawiskiem na drogach. Mimo tego, że jego wygląd sugerował, że to pojazd bardziej do latania, niż do jeżdżenia, Ferrar 512S Modulo jeździł dzięki całkiem niezłym parametrom. Nawet dziś, mimo że od jego premiery upłynęło bardzo wiele lat, model ten byłby czymś absolutnie wyjątkowym, wszędzie tam, gdzie by się pojawił.

  1. Najstarszy samochód świata, który ma najdłuższą nazwę

Ten pojazd wyróżnia się dwiema cechami – jest najstarszym samochodem, a jego nazwa jest bardzo, bardzo długa. Trudno ją przeczytać, a co dopiero zapamiętać. Mowa o pojeździe De Dion Bouton et Trepardoux Dos-a-Dos Steam Runabout (a w skrócie „La Marquise”), który został skonstruowany w 1884 roku dla hrabiego de Dijon. Maszyna konstrukcją przypomina raczej powóz, brakuje tylko dyszla i konia. Jego silnik, a właściwe dwa silniki parowe, to jednostki napędzane parą wodną – w tamtych czasach silników spalinowych nie było. Poza nimi, samochód ma także zbiornik na węgiel. Taki mały pociąg na rodzinne przejażdżki. Jego prędkość maksymalna to ok. 30 km/h. Szału nie ma, ale z drugiej strony w końcu 19. wieku mało kto mógł sobie w ogóle pozwolić na taki zbytek, a i technika motoryzacyjna dopiero zaczynała się rozwijać. Pojazd ma masę niespełna tony, może zabrać czworo pasażerów, i mimo sędziwego wieku, wciąż jest sprawny. Czterokrotnie zmieniał właścicieli. Ostatni nabywca kupił go za prawie 5 milionów dolarów w USA.

Jak widać zabytkowa motoryzacja to kopalnia ciekawych pomysłów, nietuzinkowych rozwiązań konstrukcyjnych, a także nie lada gratka dla miłośników wszelkich ciekawostek związanych z samochodami.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

3rd

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Polecam blog na temat starych samochodów

http://www.klasyki.auto.pl

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze