
Jeden jechał za szybko, drugi wymusił – kto jest winny w tej sytuacji?
Niebezpieczna sytuacja i spór dwóch kierowców, którzy są przekonani do swoich racji. Który z nich powinien dostać mandat?
To jedna z tych sytuacji, w której nie tak łatwo wskazać winnego, za to łatwo o wywołanie burzy w internecie. Oddajmy najpierw głos autorowi nagrania, który tak opisał zajście:
Kierujący Citroenem wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej dopuścił się wymuszenia pierwszeństwa przejazdu czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Po całym zajściu wysiadł z auta aby oznajmić mi że to moja wina bo za szybko jechałem. Na wstępie poinformowałem go że w aucie mam kamerę tak aby ostudzić jego zapędy, więc obyło się bez wyzwisk. Przerażające jest jak ludzie na siłę szukają u innych winy swoich błędów
Masowe cwaniactwo na zwężeniu i czerwonym świetle. Czegoś takiego jeszcze nie było
Co natomiast widać na nagraniu? Kierowca Citroena rzeczywiście wyjeżdża z drogi podporządkowanej i zmusza autora nagrania do gwałtownego hamowania i zjechania na lewo, żeby uniknąć zderzenia. Czy to on byłby winny ewentualnego zderzenia?
Większość komentujących ma co do tego poważne wątpliwości. Trudno się z nimi nie zgodzić, ponieważ widać wyraźnie, że nagrywający jedzie z dosyć dużą prędkością. Nie zwalnia on na widok znaku „strefa ograniczonej prędkości do 50 km/h”. Nie zwalnia, chociaż zbliża się do skrzyżowania i dwóch przejść dla pieszych, oznaczonych dodatkowo „Agatką”, czyli wskazujących, że przechodzą tędy dzieci w drodze do szkoły.
Do wciśnięcia na hamulec nie skłonił go nawet widok ruszającego Citroena. Nagrywający tak bacznie obserwował drogę, że potrzebował dwóch długich sekund na zorientowanie się w sytuacji i wciśnięcie hamulca. Mimo to uważa on, że nie popełnił żadnego błędu.
Błędy wytykają mu komentujący. Zwracają uwagę, że poruszając się z dużą prędkością po krętej drodze i nie zwalniając na widok znaków, nie dał kierowcy Citroena szansę na zauważenie go w porę. Takiego samego zdania był kierowca Citroena, który ironicznie, ale uprzejmie, wyjaśnił to nagrywającemu. I wbrew jego insynuacjom, wcale nie trzeba było „studzić zapędów” kierowcy Citroena, żeby „obyło się bez wyzwisk”.
A kto by dostał mandat w tej sytuacji? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Uderzenie w tył pojazdu wjeżdżającego na drogę z pierwszeństwem, to klasyczny przykład wymuszenia pierwszeństwa i często na tym kończy się policyjne dochodzenie. Nagranie daje jednak szanse na odwrócenie ról – biegły mógłby oszacować prędkość nagrywającego oraz to, czy kierowca Citroena miał możliwość dostrzec go w porę. Paradoksalnie to wideo mogłoby pogrążyć właśnie niego.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Autostrada A2 w chaosie! Kierowcy wściekli na gigantyczne utrudnienia. Kiedy koniec tej drogi przez mękę?
Od soboty autostrada A2 między Poznaniem a Świeckiem to dla niektórych farsa. Kierowcy muszą mierzyć się z koszmarem organizacji ruchu. Tymczasowe pasy, zakazy dla ciężarówek, ograniczenia prędkości do 50 km/h i brak pasa awaryjnego – to tylko część problemów. Dlaczego rozbudowa trzeciego pasa zamienia się w drogę przez mękę? Sprawdzamy zmiany i to czy da się przejechać bez nerwów. -
Amortyzatory to nie tylko wygoda! Oto groźne mity, które mogą skutkować śmiertelnym wypadkiem!
-
Volvo ES90 – 700 km zasięgu w elektryku dzięki polskim innowacjom! Co jeszcze stworzyli eksperci z Volvo Tech Hub w Krakowie?
-
Kto buduje polskie drogi? Firmy z UE i… Chin. Kto jeszcze zarabia miliardy i czy zdąży do 2030 roku?
-
Nowa Mazda6e – czy elektryk z duszą sportowego sedana podbije rynek?
Komentarze: