Wojsko może zabrać twój samochód! Rusza nowy nabór do armii
Możliwość „pożyczenia sobie” przez wojsko samochodu, należącego do prywatnej osoby, nie jest niczym nowym. Lecz od przyszłego roku wojsko zwiększa liczbę „powołań”, więc ryzyko że takowe otrzymamy, nieuchronnie rośnie.
Opublikowany został właśnie projekt rządowego rozporządzenia w sprawie „zajmowania pojazdów na cele obronności kraju”. W stosunku do obecnego roku zwiększono limit o 5 proc., co daje 716 samochodów, 140 przyczep oraz 30 maszyn.
Żandarmeria Wojskowa będzie mogła karać kierowców niczym policja!
Jakie konkretnie samochody interesują wojsko? Wszystkie, jakie mogą być przydatne w warunkach polowych. Są to więc SUV-y, auta dostawcze oraz busy i autobusy. Czy powinni się więc obawiać przede wszystkim szczęśliwi posiadacze Wranglerów, Defenderów oraz innych modeli, które faktycznie przydałyby się wojsku w razie potrzeby? Niekoniecznie.
Jak podaje RMF24, słuchacz zgłosił się do redakcji z informacją, że otrzymał „list poborowy” dla swojego samochodu. Problem w tym, że, cytujemy: „wprawdzie ma Jeepa, ale z napędem na jedną oś, a także o pojemności niespełna tysiąca centymetrów sześciennych”. Nietrudno zgadnąć, że chodzi o zmodernizowanego Jeepa Renegade 1.0 Turbo o mocy 120 KM. Miejski SUV-ik o kanciastych rysach, rzeczywiście nie nadaje się (przynajmniej w tej odmianie) do zjechania z asfaltu. Ale nic nie szkodzi, ponieważ wspomniany słuchacz kupił auto na kredyt, więc armia nie może go sobie „pożyczyć”.
Krzysztof Rutkowski kupił nowe auto. To transporter opancerzony za 3 mln zł!
A co w sytuacji, kiedy wywiad naszej armii dobrze wytypuje pojazd, który może być dla niej przydatny? Zwykle rekwirowany jest tylko na dobę, maksymalnie na tydzień, a właścicielowi przysługuje 300 zł rekompensaty za każdy dzień. Ma on też prawo także do odszkodowania, jeśli pojazd zostanie w jakikolwiek sposób uszkodzony.
Po co wojsko zabiera ludziom samochody? Zwykle chodzi o rutynowe ćwiczenia oraz sprawdzenie jakimi pojazdami „w cywilnej rezerwie” może dysponować w razie potrzeby. Może jednak się także zdarzyć, że gdy jakaś jednostka będzie brała udział w usuwaniu skutków klęski żywiołowej, będzie potrzebowała dodatkowych pojazdów i zwróci się do nas w tej sprawie.
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: