![](https://www.motocaina.pl/thumbor_image/1920/864/1/0/!2F2021!2F02!2Fbce525a01f314a79b7b15fa77bd3b3e1b06ec8b5-scaled.jpg)
Hyundai Kona – elektryczny, hybrydowy, czy w pełni spalinowy? Sprawdzamy, jaki rodzaj napędu jest najlepszym wyborem
Piękny, słoneczny dzień i trzy rodzaje napędu w jednym modelu auta. Nie ma chyba lepszych warunków, by porównać różnice, dostrzec braki i przewagę układu elektrycznego, hybrydowego oraz spalinowego w samochodzie. Na przykładzie Hyundaia Kona sprawdziłyśmy, który z nich i w jakich okolicznościach, sprawdza się najlepiej.
Korzystając z infrastruktury ośrodka Driveland, czyli Akademii Bezpiecznej Jazdy Tomasza Kuchara oraz okolicznych dróg podwarszawskich przekonałyśmy się, jak duży wpływ na samochód i komfort poruszania się ma napęd.
- elektryczną, napędzaną akumulatorami litowo-jonowymi o mocy 204 KM i momencie obrotowym wynoszącym 395 Nm. Zaznaczamy, że jest on tu dostępny od zera, nie ma więc mowy o opóźnionej reakcji na naciśnięcie pedału przyspieszenia;
- hybrydową, w której pracuje wolnossąca jednostka 1.6 GDi wspomagana litowo-jonowym akumulatorem polimerowym, zapewniającym 44,5 kW. Łącznie układ dostarcza 141 KM mocy i 256 Nm momentu obrotowego, ma też zdolność szybkiego odzyskiwania energii;
- spalinową, a więc tradycyjnym silnikiem benzynowym 1.6 T-GDi o mocy 177 KM przy 5500 obr./min oraz, tak jak w przypadku hybrydy, 265 Nm momentu, dostępnym tu w zakresie 1500-4500 obr./min.
Szkolenie objęło trzy moduły, w których każdy kierowca prowadził każde z trzech aut:
1) część na drogach publicznych, z przejażdżką po trasie ekspresowej
2) przejazd po torze sportowym, ze slalomem i szykanami;
3) próbę na płycie poślizgowej, zwieńczoną wjazdem na szarpak.
Wnioski (nie)oczywiste
Nikogo raczej nie zdziwi fakt, że najszybciej rozpędza się elektryk, a najgłośniejszy podczas jazdy jest napęd spalinowy. To co jednak było zaskakujące, to wpływ, jaki wykorzystane zasilanie ma na konstrukcję auta. Zależnie od tego czy prowadzimy elektryka, benzynę czy hybrydę, zmienia się przecież m.in. rozkład mas samochodu oraz osadzenie środka ciężkości.
Kona z napędem elektrycznym jest w całej gamie modelu wersją najcięższą. W odróżnieniu od pozostałych napędów, jej masa własna wynosi 1685 kg, a to nawet o 300 kg więcej od wersji spalinowej. Podczas codziennej jazdy nie jest to duże uprzykrzenie, ale ta różnica okazała się znacząca podczas próby na płycie poślizgowej. Mimo groma systemów asystujących, w tym bardzo czujnego ESP, auto było zaskakująco nieposłuszne przy utracie przyczepności. Wówczas odzyskanie kontroli nad torem jazdy okazało się o wiele większym wyzwaniem niż w przypadku pozostałych napędów.
Która wersja jest w takim razie najlepsza?
Tu jest pies pogrzebany. Być może część czytelników nastawiła się na to, ale niestety – nie podsumuję tego artykułu jednoznacznym werdyktem. Każdy z testowanych napędów był w stanie wykazać się na innym polu.
Silnik elektryczny jest najszybszy – do „setki” rozpędza się w niecałe 7 sekund i już w trybie jazdy Eco jest bardzo dynamiczny. W dodatku gwarantuje cichą, przyjemną jazdę i spontaniczną reakcję. Ma też świetny system rekuperacji oraz najlepsze wyważenie nadwozia ze wszystkich trzech wersji. Z drugiej strony, ze względu na podwyższoną podłogę, z tyłu siedzi się w nim mniej komfortowo. Jest dużo cięższy (jeśli zapakujemy bagaże i 4 pasażerów, mamy szansę dobić do prawie dwóch ton) no i to, co zazwyczaj boli najbardziej – 204-konna Kona Electric potrafi kosztować nawet dwukrotnie więcej niż wersja benzynowa.
Napęd konwencjonalny z kolei ucieszy tradycjonalistów. Nie ma tu problemu organizowania ładowarki i rezerwowania czasu na naładowanie akumulatorów. Benzyniak pojedzie też najszybciej, bo ponad 200 km/h (a to o prawie 50 km/h więcej niż hybryda/elektryk). Z całej stawki jest to też propozycja najtańsza i najlżejsza. Z drugiej strony, charakteryzuje się podatnością na przechyły boczne, brak tu rekuperacji, spalanie jest najwyższe, a dłuższy brak reakcji na gaz irytujący.
Więcej możliwości
Każdy napęd ma swoje wady i zalety. Jeśli jednak koniecznie miałabym zdecydować się na jedną opcję, byłby to silnik elektryczny. W takim wydaniu, jakiego możemy doświadczyć jadąc Koną Electric, zapewnia świetne osiągi, dobre właściwości jezdne i obiecujący zasięg niecałych 500 kilometrów na jednym ładowaniu. Jedną z większych przeszkód nadal jest jednak cena zakupu takiego samochodu. Miejmy nadzieję, że wraz z rozwojem infrastruktury oraz technologii, pojazdy elektryczne staną się faktycznie dostępne dla mas. Choć świat zdaje się zmierzać w tym kierunku, to nadal kwestia jeszcze kilku lat i choć przyszłość motoryzacji zdaje się być ściśle związana z prądem, to w międzyczasie będą pojawiać się także inne rozwiązania.
Do końca 2021 roku Lotos zapowiada postawienie w Polsce dwóch stacji tankowania wodoru – w Warszawie oraz Gdańsku. Wówczas Hyundai planuje wprowadzić na nasz rynek auto napędzane ogniwami. Obok Toyoty Mirai i paru konceptów, byłby to jeden z niewielu pojazdów zasilanych napędem alternatywnym tego typu. Być może świat motoryzacji podąży zatem w tym kierunku?
Najnowsze
-
Prosty sposób na szybsze rozgrzanie kabiny samochodu. Trzeba wcisnąć jeden przycisk
Kierowcy, którzy nie mają szczęścia parkować w garażu, muszą mierzyć się z wieloma niedogodnościami związanymi z zimowymi warunkami. Najważniejsze to konieczność odśnieżania auta, skrobania szyb oraz jazda wychłodzonym samochodem w oczekiwaniu, aż wnętrze się nagrzeje. Na szczęście jest sposób, aby proces ten przyspieszyć. -
Porsche Polska w Warszawie – nowa siedziba właśnie rozpoczyna działalność
-
Test: Nissan Ariya e-4orce – 306 KM w elektryku robi różnicę
-
12-letnia Julia Angelard w stawce Kartingowych Mistrzostw Polski 2025
-
5 rzeczy, które warto wiedzieć o systemie Apple CarPlay
Zostaw komentarz: