39
1
Toyota Yaris to typowy miejski samochód, który zaskarbił sobie sympatię wielu kierowców. Auto doczekało się rodzeństwa w postaci wersji Cross. Samochód stał się hitem, zanim jeszcze wyjechał na drogi. W przedsprzedaży „zeszło” ponad 3 tysiące aut. Czy kupujący zbytnio się nie pospieszyli, nie zabierając Yarisa Cross na jazdę testową?
Toyota Yaris Cross to model z wyjątkowo popularnego segmentu B SUV, a to już samo w sobie sprawia, że może zaskarbić sobie sympatię wielu kierowców – Polacy lubią takie nadwozia. Yaris Cross jest mniejszy od Toyoty C-HR i większy od „zwykłego” Yarisa. Czy wersja Cross jest w stanie zaoferować kierowcom coś, czego jeszcze nie było w tym segmecie? Sprawdziłyśmy!
Toyota Yaris Cross z zewnątrz prezentuje się bardzo ładnie. Ma duże kanciaste błotniki i spore koła – nawet 18-calowe. Efektowny wygląd przodu to zasługa dużego wlotu powietrza w zderzaku, wąskich pionowych pasów świateł dziennych oraz wysoko umiejscowionych reflektorów. Z tyłu Yaris Cross wygląda masywnie, zwłaszcza przez szerokie nadkola. Umiejscowione pionowo tylne reflektory i tylna szyba bardzo przypominają Yarisa, ale szersza, bardziej kwadratowa klapa bagażnika podpowiada, że w bagażniku znajdziemy więcej miejsca.
Rozstaw osi jest taki sam jak w Yarisie (2,56 m), lecz nadwozie zostało poszerzone o 2 cm i wydłużone o 2,4 cm. Przedni zwis jest dłuższy o 6 cm, zaś tylny o 1,8 cm w porównaniu z hatchbackiem. Prześwit zwiększono o 3 cm – te różnice są praktycznie gołym okiem niezauważalne. Natomiast wysokość auta wzrosła o 9 cm i to właśnie tę zmianę w gabarytach widać najbardziej, gdy porównamy oba modele. Bagażnik ma 397 litrów.
Bagażnik ma podwójną podłogę (asymetrycznie dzieloną w celu ułatwienia aranżowania przestrzeni ładunkowej), miejsce na koło dojazdowe oraz oparcie składane w proporcji 40/20/40. Minusem jest to, że ściany boczne pokryto twardym i podatnymi na zarysowania plastikami – po kilku latach użytkowania auta bagażnik raczej nie będzie prezentować się najlepiej.. Niektórych rozczaruje też brak haczyków na siatki z zakupami.
Toyota Yaris Cross, przez swoje rozmiary, sprawia wrażenie oferującej całe mnóstwo benefitów. Jednak nie dajmy się zwieść pierwszemu wrażeniu – które, co nie ulega wątpliwości – jest wyjątkowo pozytywne. Pamiętajmy, że to wciąż auto segmentu B, które raczej sprawdzi się jako samochód dla pary lub singla, niż dla rodziny z dzieckiem. Z tyłu nie ma zbyt wiele miejsca na nogi dla dorosłych osób, a same drzwi są na tyle małe, że pasażer może mieć małe kłopoty z wygramoleniem się z kanapy – z pewnością manewrowanie tu z fotelikiem, czy włożenie doń dziecka może być problematyczne. Na plus zaliczam natomiast obecność tylnego podłokietnika – bo to nieczęsty widok w segmencie B – z dwoma miejscami na napoje. Przez podłokietnik na tylnej kanapie możemy też dostać się do bagażnika lub przewieźć dzięki temu otworowi dłuższe przedmioty (narty powinny się zmieścić).
Kabina Toyoty Yaris Cross jest uporządkowana i wykończona przyzwoitymi tworzywami sztucznymi, ale robi mniejsze wrażenie, niż nadwozie. To trochę tak, jakbyśmy ocenili książkę po pięknej okładce, a jak już ją otworzymy, lub przeczytamy kilka początkowych stron, to okazuje się, że pierwsze wrażenie było złudne.
Trzeba przyznać, że deska rozdzielcza jest czytelna, choć jej design nie należy do najnowocześniejszych – jakby była projektowana 5 lat temu. Obsługa urządzeń pokładowych nie sprawia najmniejszych problemów. Menu multimediów Toyoty nie jest szczególnie zawiłe i nie da się w nim zabłądzić. Jednak sporym minusem jest fakt, że – przynajmniej w testowanym przeze mnie egzemplarzu – multimedia działały bardzo, bardzo wolno. Zanim ekran zareagował na dotyk, miało się wrażenie, że minęła wieczność. To jak lata świetlne za konkurencją, która zrobiła w tym względzie ogromne postępy. Poza tym ekran środkowy mógłby znajdować się odrobinę bliżej kierowcy.
W Toyocie Yaris Cross dostępne są aż trzy systemy multimedialne Toyota Touch 2 z 7- i 8-calowym wyświetlaczem, fizycznymi przyciskami skrótu oraz pokrętłami do regulacji głośności czy zmiany stacji radiowych, a także Toyota Smart Connect bez pokręteł, za to ze wsparciem bezprzewodowych interfejsów Apple CarPlay oraz Android Auto.
Toyota Yaris Cross ma z pewnością wygodne fotele i można w nich zająć w miarę komfortową pozycję za kierownicą. Siedzi się w niej wysoko, co ułatwia ogląd sytuacji i widok na drogę. Pomiędzy siedzeniami z przodu jest podłokietnik, a po bokach wygodne podparcia przedramion w drzwiach. Z pozycji kierowcy kabina z przodu wydaje się dość przestronna, ale zdecydowanie brakuje w niej praktycznych schowków. Te z boku drzwi zostały zaprojektowane w taki sposób, że umieszczenie w nich butelki z napojem graniczy z cudem i niewygodnie się do nich sięga.
Testowana przeze mnie Toyota Yaris Cross to hybryda o mocy 116 KM: benzynowy silnik generuje 92 KM, a elektryczny 85 kW. Od 0 do 100 km/h auto rozpędza się w 11,8 sekundy, a jego prędkość maksymalna to 170 km/h.
Hybrydowa Toyota Yaris Cross nie jest mistrzem sprintu, ale dynamika do jazdy w mieście jest wystarczająca. Poza miastem dokucza powolne przyspieszenie, np. podczas włączania się do ruchu na autostradzie, czy podczas wyprzedzania – ma się wrażenie jakby auto miało znaczną masę, choć w rzeczywistości to 1230 kg. Przy wyższych prędkościach przypominamy sobie nagle również o istnieniu zawieszenia, które jest zestrojone stosunkowo miękko (ewidentnie do miasta), przez co w zakrętach traci się poczucie zwartej z podwoziem karoserii – ta ostatnia jakby bujała w obłokach na ciaśniejszych winkach. I, żeby była jasność, nie piszę tu w żadnym razie o sportowej jeździe. Jednak najbardziej w czasie jazdy można… usłyszeć słabe wyciszenie kabiny. Jazda „obwodnicowa”, czy po trasie szybkiego ruchu, czyli w okolicach 120 km/h wymaga już od podróżnych znacznego podnoszenia głosu. Podczas przyspieszenia silnik wchodzi na wysokie obroty i zaczyna niemiło hałasować. Na dłuższych dystansach takie odgłosy męczą już po godzinie jazdy.
Co istotne, Yaris Cross dobrze tłumi nierówności nawierzchni – koleiny, wertepy, studzienki, wyboje. Przy zjazdach ze wzniesień pomocą służy asystent zjazdu: po włączeniu go auto powoli, ale pewnie, jedzie w dół, a kierowca ma tylko pilnować kierunku jazdy i nie ruszać pedałów hamulca ani gazu. Tylko nie mam zielonego pojęcia, kto odważy się pojechać Yaris Cross w taki teren, aby była konieczność użycia tej funkcji…
Widoczność na przodu i na boki jest dobra, a to między innymi zasługa lusterek mocowanych do poszycia drzwi. Nieco utrudniona jest natomiast obserwacja do tyłu, ponieważ linia okien wznosi się, a tylne słupki dachu są szerokie i nachylone. Na szczęście przy manewrach pomagają kamera cofania oraz system ostrzegania o ruchu poprzecznym.
Podczas jazdy zarówno po autostradzie, ale i w mieście, staniu w korkach i jeździe po obwodnicy Warszawy, zużycie paliwa podczas tygodniowego testu wyniosło u mnie 5,6 l / 100 km – większą część etapów jazdy odbywałam jednak w mieście.
Toyota Yaris Cross jest dostępna w wersjach Active, Comfort, Executive, uterenowionej Adventure i limitowanej Premiere Edition. Ceny Yarisa Cross w wersji Active zaczynają się od 74 900 złotych. Cena testowanego przeze mnie egzemplarza w wersji Premiere Edition to minimum 122 900 złotych – a to już naprawdę dużo. Za tę kwotę możemy przebierać w wersjach zarówno u bezpośredniej konkurencji, jak i w znacznie większych modelach (gdyby była taka potrzeba).
Yaris Cross pod względem stylistyki jest udanym modelem Toyoty. Niestety, pod kątem funkcjonalności wnętrza czy działania multimediów należy już do zamierzchłych czasów. Gdyby nie zwracać na to uwagi, to z pewnością większość z tych, którzy będą poruszać się nią wyłącznie w mieście doceni jej charakter. Przyjemność z jazdy psuje ewidentnie słabo wyciszona kabina i denerwujący warkot silnika. Gdyby nie układ hybrydowy i całkiem przyzwoite zużycie paliwa, Yaris Cross nie miałby w ręku żadnego istotnego asa. Na pewno nie jest to samochód na dalekie trasy, ale w codziennym użytkowaniu dom-praca-zakupy da sobie radę. Moim zdaniem jednak to nie wystarczy, aby zainwestować ponad 120 tys. złotych w taki samochód.
Silnik | R3, 1.5 l benzynowy, |
Moc maksymalna | 116 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 120 Nm (silnik spalinowy) |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 11,8 sekundy |
Prędkość maksymalna | 170 km/h |
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger.Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger.Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger.Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger.Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Komentarze:
Jerzy - 5 stycznia 2024
Tragedia,pali 8,4 /100, niesamowicie glosny,twarde zawieszenie.Silnik 1,6 w corolli pali mniej.Generalnie powinien kosztować max 70k.Nie polecam.