Test Volkswagen Golf GTi Clubsport – powrót do przeszłości

Czy można z sukcesem sprzedawać samochód, który ewidentnie nawiązuje do starych odmian rasowych Golfów? Sprawdzamy, czy inspiracja autem z przeszłości tym razem Volkswagenowi się udała.

Pamiętacie nowego Beetle z początku lat dwutysięcznych? Auto, które chciało powtórzyć sukces starego, poczciwego garbusa, początkowo okazało się  niewypałem. Silono się na zbliżony design do protoplasty, czy podobne gadżety we wnętrzu (wazonik na kwiatki). Całość jednak daleko odbiegła od tego, z czym kojarzyliśmy garbusa. Czy zatem producent z Wolfsburga niewystarczająco się wówczas sparzył, że postanowił ponowić próbę, ale tym razem z GTI? Od początku.

Kiedy w 1974 roku pojawił się pierwszy Golf GTI, świat oszalał. Każdy chciał go mieć. Producenci samochodów widząc, co się dzieje, ruszyli jeszcze raz do biur projektowych i pracowali nad podobnymi autami. Tak powstała klasa samochodów określanych jako „Hot Hatch”. Pomysł był prosty: mały hatchback, przedni napęd, duży i mocny silnik. Jednak pierwszy był On. Jedyny i niepodrabialny Volkswagen Golf GTI. Z kolejnymi generacjami Golfa jednak, pojawiały się warianty GTI, które jakby gdzieś gubiły swój niepowtarzalny charakter. Do dziś.

Po 41 latach i milionach sprzedanych egzemplarzy, Volkswagen dał nam, fanom motoryzacji, kolejne wcielenie swojego szybkiego kompaktu. Wersja Clubsport nawiązuje swoją stylizacją nadwozia do swojego pra pra pra dziadka. Przedni pas ozdabia czerwona listwa, której linia kontynuowana jest również w reflektorach, a drzwi, w dolnej ich części, zaopatrzone zostały w czarny pasek z nazwą modelu. Obudowy lusterek zewnętrznych lakierowane są w kolorze czarnym, a całości dopełniają przyciemniane szyby – boczne i tylna, wykonane w technologii LED i przyciemniane światła z tyłu i dwie chromowane końcówki układu wydechowego (po jednej po każdej stronie auta). Seryjnie Golf GTI Clubsport jest wyposażony w kute obręcze z lekkich stopów „Belvedere” z oponami w rozmiarze 225/40. Z profilu edycja jubileuszowa Golfa GTI przypomina model pierwszej generacji, który z boku, na wysokości zderzaka, miał szeroki ozdobny czarny pas, biegnący od przedniego do tylnego nadkola. Podobny pas, jako nawiązanie do Golfa GTI z 1976 roku, zdobi również wersję Clubsport. Także fotele (w tej wersji wyposażone w regulację – wysokości i odcinka lędźwiowego) mają trójkolorowy wzór tapicerki oraz przeszycia czerwoną nitką, są kubełkowe i trzymają ciało w ryzach podczas energicznej jazdy naprawdę należycie. Zabrakło na nich jedynie słynnej kratki. Są za to absolutnie wspaniałe!

Clubsport jest klasycznym pięciodrzwiowym kompaktem, niżej zawieszonym, z przestylizowanymi zderzakami, które ozdobione zostały czarnymi dyfuzorami. Linię dachu wieńczy rasowy spojler na tylnej klapie. Całości dopełniają osiemnastocalowe koła, spod których nieśmiało wyglądają czerwone zaciski z emblematem GTI. Natychmiast po otwarciu drzwi kierowcy, na twarzy pojawia się uśmiech… To za sprawą mięsistych (opcjonalnych) foteli Recaro, które pasują do wnętrza Golfa idealnie i – tak jak smaczki na karoserii – również obiecują emocje rodem z toru wyścigowego. Niesamowicie opasają ciało zapewniając idealne trzymanie na zakrętach, pozostawiając jednak optymalny komfort podczas spokojnej eskapady. Kierownica dobrze leży w dłoniach, dodatkowo jest trójramienna, multifunkcyjna, obszyta Alcantarą – ma wszyty czerwony pasek, oznaczający jej centralne położenie. Gałka zmiany biegów, już tradycyjnie w GTI przypomina piłeczkę golfową. Ze względu na wielkość i wyprofilowanie foteli we wnętrzu zabrakło podłokietnika z zamykanym schowkiem. Do dyspozycji kierowcy jest jednak korytko z przegródkami i uchwyty na kubki, choć leżące tam drobiazgi będą zakłócać schludny wygląd wnętrza.

Po uruchomieniu silnika oczekujemy grzmotów wydobywających się z dwóch pokaźnych końcówek wydechów, ale w tym względzie można się zawieść. Silnik, generujący w Clubsporcie 265 KM brzmi niepokojąco spokojnie… Na postoju. Bo gdy przyspiesza, jest już znacznie przyjemniej. Silnik jest o 35 KM mocniejszy od jednostki napędowej stosowanej w Golfie GTI z pakietem Performance. Za sprawą funkcji boost, uruchamianej poprzez mocniejsze wciśnięcie pedału przyspieszenia, z silnika można na 10 sekund wykrzesać dodatkowe 25 KM. Golf Clubsport przyspiesza do pierwszej setki w 6,3 sekundy i prze dalej do przodu praktycznie bez wysiłku. To auto jest bardzo szybkie. Wstydu na lewym pasie niemieckiej autostrady nie będzie, ponieważ przestaje przyspieszać, gdy wskazówka prędkościomierza oprze się o wskazanie 250 km/h.

Gdy potrzebujesz szczypty emocji, takiego muśnięcia papryczką Jalapeno, efektu, który spowodowałby, że policzki zmienią kolor na krwistą czerwień rodem z przedniego grilla, wystarczy depnąć pedał przyspieszenia do oporu. Może brakuje wówczas „rakiet, ognia i wybuchów”, ale jest za to radość niemiłosierna oraz niesamowita precyzja prowadzenia. Mechaniczna doskonałość jest delikatnie tylko wspomagana przez elektronikę. Nie przeszkadza ona jednak w wyczuciu samochodu.

Zawieszenie jest bardzo sztywno zestrojone – i świetnie – samochód nie przechyla się w zakrętach nawet na milimetr, a jednocześnie podczas jazdy autostradą da się rozmawiać bez przycinania sobie języka zębami. Dodatkowo szpera zamontowana w przedniej osi napędowej niejako dokręca przód do zakrętu. Uczucie jest dość osobliwe, bo spodziewamy się raczej podsterowności. Kierowca ma wrażenie, że samochód doszedł do wniosku, że nie poradzimy sobie sami i przejął kontrolę, naprowadzając się na właściwy tor jazdy. Kwestia przyzwyczajenia.

Mocny motor skonfigurowano tu z manualną, sześciobiegową skrzynią biegów, która daje poczucie panowania nad przyspieszaniem czy redukcją przełożeń. Nie jest to skrzynia wyścigowa, więc nie ma co się po niej spodziewać torowego trybu, ale taki można uzyskać w dwusprzęgłowej przekładni DSG (6-biegowej, dostepnej jako opcja, droższej o 8300 zł od manuala).

Seryjnie Clubsport jest bardzo bogato wyposażony. Jest tu m.in. radio „Composition Media” z 6,5-calowym, kolorowym ekranem dotykowym, 8 głośników, instalacja telefoniczna (bluetooth), automatyczna klimatyzacja, reflektory biksenonowe oraz system „Park Pilot”, czyli czujniki parkowania z tyłu z wizualizacją odległości na ekranie radia, a także autoalarm z niezależnym zasilaniem oraz z funkcją dozoru wnętrza i czujnikiem przechyłu.

Parametry Golfa GTI Clubsport stawiają go bardzo wysoko w hierarchii szybkich hatchbacków, a decydując się na zakup tego auta z pewnością nie będziemy żałować. Specjalna wersja nawiązuje do jubileuszowych edycji tego modelu, które Volkswagen prezentował przy okazji 20., 25., 30., i 35. urodzin Golfa GTI.

Legenda pierwszego Golfa GTI wciąż jest w nim żywa, a zaawansowana technologia sprawia, że kierowca czuje się w nim po prostu dobrze i skupia się wyłącznie na radowaniu się jazdą. Na szczęście świetnych genów ostrej przednionapędówki z przeszłości nie da się tak po prostu wymazać – czyż to nie wspaniałe?!

Ceny Golfa GTI Clubsport zaczynają się od 132.590 zł za model trzydrzwiowy z mechaniczną skrzynią biegów o sześciu przełożeniach.

NA TAK:
– wygląd z nawiązaniami do starszych Golfów GTI;
– opcjonalne fotele Recaro;
– hamulce;
– zawieszenie;
– przedni dyferencjał o zwiększonym tarciu (szpera).

NA NIE:
– brak zamykanych schowków pod ręką;
– mało bodźców dźwiękowych przy niedużych prękościach.

Dane techniczne Volkswagen Golf GTi Clubsport

Silnik:

Benzynowy R4 16V – Turbo

Pojemność skokowa:

1984 cm3

Moc:

265 KM przy 5350 obr./min

Maksymalny moment obrotowy:

350 Nm przy 1700-5300 obr./min

Skrzynia biegów:

Manualna, 6 biegów

Prędkość maksymalna:

250 km/h

Przyspieszenie 0-100 km/h

6,3 s

Długość/szerokość/wysokość:

4361/1799/1481 mm

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze