Test Skoda Kodiaq – rodzinnie i pomysłowo
Długo czekałam na test tego samochodu. Każdy, kto już nim jeździł, opowiadał swoją historię. Jak jednak wciąż czekałam na swoją kolej. Wreszcie się udało! Jeździłam Skodą Kodiaq i spieszę Wam donieść jak było.
Wprowadzenie do sprzedaży pierwszego SUV-a marki to musi być wydarzenie. Presja na modelu ciąży tak bardzo, że nie może się zdarzyć żaden wypadek, który mógłby kłaść się nawet najbledszym cieniem na wizerunku tego modelu i marki. Oczekiwania ze strony rynku także są bardzo wygórowane. Przecież to Skoda. Mają w swojej ofercie najlepiej sprzedający się samochód na polskim rynku – Octavię. Modelem Superb pukają bardzo mocno do drzwi z napisem „klasa premium”. Jaki jest zatem Kodiaq?
Moim zdaniem, nie można ocenić go jednym słowem. Nie da się tego zrobić także jednym zdaniem. Kodiaq przez rok od prezentacji zdążył się już delikatnie opatrzyć. Nie znaczy to, że już nie może się podobać. Za wcześnie na to, ponieważ na ulicach model jest jeszcze praktycznie niewidoczny. Klienci czekają na swoje egzemplarze, a o jazdy testowe u dilerów biją się ci, którzy jeszcze nie zdążyli tego zrobić. Sylwetka Kodiaqa jest masywna i muskularna, ale na tyle nowocześnie narysowana, że budzi raczej przyjemne odczucia. Kodiaqowi daleko do stylistycznych ekstrawagancji francuskich, czy ostatnio japońskich produkcji, ale też nie takie było założenie projektantów. Auto ma się ładnie zestarzeć u boku swojego właściciela, dlatego zbyt odważne zabiegi upiększające mogłyby zaprzepaścić ten plan. Ogólnie nie jest źle i tego się trzymajmy. Poza tym „degustibus non disputandum est”.
Za to wnętrze to zupełnie inna historia. Owszem, utrzymane jest w nieco zachowawczym stylu, ale odczucia są tu zdecydowanie pozytywne. Proste linie kokpitu przeplatane są ładnie wystylizowanymi panelami. W testowanej przeze mnie wersji Style, materiały wykończeniowe są dobrej jakości. Producent niepożałował skóry, a wszystkie elementy, które dotykamy są miękkie i przyjemne w dotyku. Zupełnie nowy jest układ nawiewów na desce rozdzielczej. Projektaktom Skody udało się stworzyć pewien charakterystyczny styl, który – jak zapowiedziano – będzie kontynuowany w kolejnych crossoverach czeskiego producenta. Duży wyświetlacz multimediów, otoczony pionowo wkomponowanymi wlotami powietrza, wygląda dobrze i równie dobrze działa. Najbardziej podoba mi się czujnik zbliżeniowy, dzięki któremu jeszcze przed dotknięciem panelu odkrywa się przed kierowcą dodatkowe menu (rozwiązanie przywędrowało z VW).
Miejsca wewnątrz jest więcej niż wystarczająco. Skoda przyzwyczaiła nas już do indywidualnego podejścia do wielkości poszczególnych klas. Kodiaq oficjalnie plasowany w grupie średnich SUV-ów, ilością miejsca dla pasażerów aplikuje do wyższej kategorii. Miejsca w przednim rzędzie wystarczy dla wszystkich. Zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą również nie stanowi większego problemu. Być może bardziej filigranowi kierowcy mogą poczuć się trochę onieśmieleni, bo fotele są naprawdę duże. Dodatkowo zapewniają bardzo wygodne podparcie dla pleców i ud. Podoba mi się skórzana tapicerka, jednak w ciepłe dni wolałabym mieć środkową część siedzeń wykończoną Alcantarą. Poręczna kierownica znana jest z Superba i dobrze leży w dłoniach. Świetnym rozwiązaniem jest wygospodarowanie miejsca przed pasażerem na drugi schowek. My, kobiety, lubimy mieć w aucie miejsce na najpotrzebniejsze szpargały, a w Kodiaqu schowków jest aż nadto. Doskonałym akcentem, jest także miękkie wykończenie kieszeni drzwi.
Zawsze podczas jazdy denerwuje mnie brzęczenie drobiazgów, przemieszczających się podczas przyspieszania i hamowania. W nowej Skodzie ten problem nie występuje. Z tyłu miejsca jest również wystarczająco. Choć może wystarczająco, to określenie zbyt skromne. Zarówno na wysokości ramion, jak i w dolnej partii kokpitu miejsca jest bardzo dużo. Trzy foteliki zmieszczą się bez problemu, a dorosłym będzie po prostu wygodnie. Jeśli nie macie więcej niż 175 centymetrów wzrostu, będziecie w stanie wyprostować nogi.
Bagażnik jest ogromny. Lubię wygodne, elektryczne otwieranie klapy. Siłowniki unoszą piąte drzwi sprawnie, więc nie spędzicie zbyt dużo cennego czasu na czekaniu z zakupami, aż łaskawie się otworzą. Przestrzeń jest równa i bardzo łatwo ją zagospodarować. Utrzymaniu porządku służą haczyki sprytnie zamontowane w burtach bagażnika. Jest po prostu dobrze. Subiektywnie wydaje mi się, że Superb Kombi może poszczycić się większą kubaturą, ale Kodiaqa możecie zamówić w opcji z siedmioma fotelami.
Testowany egzemplarz wyposażony został w benzynowy motor 2.0 TSI o mocy 180 KM, sprzężony z siedmiostopniową skrzynią DSG. Napęd przekazywany jest na obie osie. Po zaprezentowanych cyferkach możemy spodziewać się przyjemnych doznań. I rzeczywiście jest lepiej niż dobrze. Auto rozpędza się przyzwoicie, bo równe 8 sekund w sprincie do setki to bardzo dobry wynik. Jeszcze lepiej Kodiaq wypada w konkurencji elastyczności. Momentu nie brakuje w praktycznie żadnym zakresie obrotów, a auto ciągnie do przodu z niskich obrotów, aż do czerwonego pola. Wyprzedzanie tym autem to przyjemność, a wykorzystując maksimum możliwości układu napędowego zauważymy wzrost hałasu dopiero, gdy wskazówka prędkościomierza zbliży się do liczby 160. Biegi zmieniane za gładko, wręcz niezauważalnie. Jedynie w skrajnych przypadkach, gdy zechcemy skorzystać z pełnej mocy, skrzynia zmieni bieg z lekkim zawahaniem. Silnik wchodzi przy tym na wysokie obroty, by po chwili wejść o jedno przełożenie wyżej i skorzystać z dużego momentu obrotowego silnika.
Aerodynamika Kodiaqa nie jest jego najmocniejsza stroną. Niestety duża powierzchnia czołowa oraz lusterka wielkości patelni nie przyczyniają się do szczególnej oszczędności paliwa. Owszem, jeśli jedziemy spokojnie, jesteśmy w stanie zmieścić się w nawet 7-8 litrach na trasie. Szybka i bardzo szybka jazda autostradą, bez problemów sprawi, że komputer wskaże nawet 12 litrów na 100 km. Coś za coś – jeśli chcecie wersję oszczędną, wybierzcie silnik wysokoprężny. Jeśli chcecie być królami lewego pasa, liczcie się z większym zużyciem paliwa. Adaptacyjne zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie ze sporymi gabarytami samochodu. W trybie komfort nierówności wybierane są miękko i bezszelestnie. Auto przyjemnie płynie po drodze i to ustawienie powinno usatysfakcjonować większość kierowców. W trybie sport robi się wyczuwalnie sztywno, ale dzięki temu nadwozie nie wychyla się w szybkich zakrętach. Trzeba za to uważać podczas krótkich, poprzecznych nierówności, bo auto potrafi nieprzyjemnie podskoczyć.
Ogólne wrażenia są jednak jak najbardziej pozytywne, a czas spędzony z Kodiaqiem wspominam z uśmiechem. Auto wyposażono w szereg rozwiązań odpowiadających za bezpieczeństwo i komfort jazdy podróżujących nim pasażerów. Na pokładzie mamy więc asystenta awaryjnego hamowania, adaptacyjny tempomat i radar martwego pola. Doskonale działa aktywny asystent pasa ruchu. Kodiaq jedzie swoim pasem utrzymując się w jego środku, więc korekty toru jazdy są bardzo delikatne. Auto miało system audio niemieckiej marki Canton. O ile czystości odtwarzanego dźwięku nie można wiele zarzucić, o tyle dynamice i efektowności wiele brakuje do doskonałości. W odsłuchu zabrakło mi głębi i miękkości ciepłego basu, więc zanim zaznaczycie tę opcję w zamówieniu, posłuchajcie go sami, żeby nie być później rozczarowanym.
Kilka słów jeszcze na temat kosztów. Konfigurator modelu rozpoczyna się kwotą 92400 zł. Za te pieniądze wyjedziemy z salonu samochodem wyposażonym w 125-konny silnik i manualną skrzynię biegów. Testowany egzemplarz to drugi koniec skali. Najmocniejszy silnik, fantastyczna skrzynia DSG, oraz bogate wyposażenie windują cenę do 200 tysięcy złotych. Czy to dużo? Na pewno, patrząc wartościami bezwzględnymi, nie jest to mała kwota. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że za te pieniądze otrzymujemy samochód kompletny. Jest szybki, wygodny, przestronny i bardzo dobrze wyposażony. Jeśli nie musicie niczego udowadniać sąsiadom, wydaje się być trafionym wyborem.
NA TAK:
– przestronne wnętrze;
– dobre materiały wykończeniowe;
– dynamiczny silnik;
– świetna skrzynia biegów;
– wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa.
NA NIE:
– spore zużycie i hałas podczas szybkiej jazdy autostradą.
Dane techniczne Skoda Kodiaq 2.0 TSI 180 KM
Silnik: |
Benzynowy R4 – Turbo |
Pojemność skokowa: |
1984 cm3 |
Moc: |
180 KM przy 3900 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: |
320 Nm przy 1500-3940 obr./min |
Skrzynia biegów: |
Dwusprzęgłowa DSG, 7 biegów |
Prędkość maksymalna: |
207 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h |
8,0 s |
Długość/szerokość/wysokość: |
4697/1882/1655 mm |
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: