TEST Skoda Enyaq 80 Maxx vs RS Maxx – takiego wyniku się nie spodziewałam…
Jeden model, dwa oblicza – zamiast klasycznego testu, tym razem zaserwujemy Wam porównanie dwóch, niemal skrajnych odmian Skody Enyaq. W jakiej roli elektryczny crossover czeskiej marki sprawdza się lepiej? Spokojnej i rodzinnej czy charakternej i zawadiackiej? Zapraszamy na część pierwszą naszego porównania.
Skoda Enyaq na polskim rynku obecna jest już od prawie czterech lat. Ciekawa stylistycznie, jednych przekonywała do siebie zelektryfikowanym napędem, przestronnością i wieloma praktycznymi rozwiązaniami, innych natomiast odstraszała zbyt wysoką ceną. Od początku wzbudzała wiele kontrowersji, ale dziś – gdy konkurencja zdążyła rozkwitnąć, a pułap cenowy “elektryków” ustabilizował się na [niepokojąco] wysokim poziomie – opinie na temat tego modelu są nieco przychylniejsze.
Wrażenia z jazdy Skodą Enyaq
Na pierwszy ogień trafiła do nas odmiana 80, a więc z drugą w hierarchii pojemnością akumulatora i napędem na tył. O ile bazowy Enyaq oddaje do dyspozycji 62 kWh brutto, o tyle testowany egzemplarz oferuje już 82 kWh brutto (77 kWh netto), co przy mocy 150 kW (204 KM) i 310 Nm momentu obrotowego wystarczy oficjalnie na 533 kilometry zasięgu.
Miałyśmy już okazję usiąść za kierownicą tego modelu, ale w nadwoziu coupe. Tym razem mamy do czynienia z klasyczną bryłą SUV-a, którego gabaryty bez wyrzutów sumienia pozwalają na określenie Enyaqa mianem auta rodzinnego. Rozstaw osi wynosi tu 2767 mm, szerokość auta to 1879 mm, przy czym szerokość wewnątrz, w pierwszym rzędzie foteli to ponad 1,5 metra.
To sprawia, że jazda tym autem jest bardzo komfortowa. Szczerze mówiąc, ilość przestrzeni w Enyaqu potrafi wręcz przebić oczekiwania. Ani wszerz, ani wzwyż, na żadnym miejscu nie byłam ograniczana, a siedząc za kierownicą czułam się wręcz dziwnie mała. Na podobna pochwałę zasługuje drugi rząd foteli i to pomimo obecności dachu panoramicznego. Jakby tego było mało, szklana tafla nad głowami dodatkowo wzmaga poczucie już i tak wielkiej przestronności w kabinie, jednocześnie wprowadzając do wnętrza więcej światła.
Bagażnik w tym nadwoziu oddaje do dyspozycji pasażerów 585 l przestrzeni, przy czym złożenie tylnego rzędu siedzeń pozwala zwiększyć ten parametr do 1710 litrów. Sprawę organizacji przewożonego bagażu ułatwiają dodatkowo linki, siatki, haczyki i kieszenie zamontowane w bagażniku.
Skody Enyaq Maxx – najbogatsza wersja
Maksymalna wersja wyposażenia, nomen omen nazwana Maxx, oferuje m.in. pełne oświetlenie LED z technologią matrycową. Do tego dochodzi tzw. Crystal Face, czyli charakterystyczny przedni grill, który po zmroku, za pomocą 131 diod potrafi zachwycić wyjątkowym tańcem światła. Standardowe 19-calowe felgi ustąpiły tu miejsca obręczom 20-calowym z płaskim aerodynamicznym wzorem (dopłata 4000 zł), ale opcjonalnie dostępne są również 21-calowe.
Klimatyzacja trzystrefowa obejmuje dwie strefy z przodu i jedną z tyłu, z oddzielnym panelem sterującym dla pasażerów. Dodatkowo, skrajne siedziska z tyłu wyposażone są w funkcję podgrzewania (regulacja jednostopniowa), natomiast te z przodu oferują podgrzewanie w zakresie trzech poziomów. Kierowca może tu liczyć na największe udogodnienia, ponieważ w wersji Maxx jego fotel wyposażony jest także w funkcję masażu.
Na liście wersji Maxx znajdziemy również zawieszenie adaptacyjne, progresywny układ kierowniczy i bardzo czytelną kamerę Area View 360 stopni, która nawet w deszczu może być dobrym wsparciem przy manewrach. Umożliwia ona podgląd pozycji samochodu pod kilkoma kątami, w tym z lotu ptaka i stanowi wzbogacenie pakietu obejmującego czujniki parkowania (przód+tył). Jest również asystent parkowania, którego miałam okazję kilkukrotnie przetestować i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak precyzyjnie i skutecznie każdorazowo wyręczał mnie w tym manewrze. Zarówno parking pod centrum handlowym jak i miejsce postojowe w garażu podziemnym, nie stanowiły dla niego większego wyzwania.
Infotainment obejmuje tu duży, bo aż 13-calowy wyświetlacz multimedialny oraz cyfrowy zestaw wskaźników. W testowanym wariancie mamy również wyświetlacz head-up, obsługujący funkcję rozszerzonej rzeczywistości przy uruchomionej nawigacji. Nie zabrakło półki na telefon umieszczonej pod panelem środkowym, przy czym tutaj została ona podzielona na dwa segmenty – większy z ładowaniem indukcyjnym, na którym bez problemu położycie zdecydowaną większość aktualnie produkowanych modeli smartfonów, oraz mniejszy, szerokością akceptujący raczej mniejsze telefony – wielkości np. Iphone’a 14.
Skody Enyaq – wyposażenie
Na liście standardowego wyposażenia Skody Enyaq znalazł się między innymi Front Assist (kontrola odstępu z funkcją awaryjnego hamowania), Turn Assist oraz Lane Assist wspierający utrzymywanie obranego pasa ruchu podczas jazdy. Do tego dochodzi czujnik zmierzchu i deszczu, poduszki powietrzne czołowe i boczne kierowcy oraz pasażera z przodu wraz z kurtynami powietrznymi, poduszka centralna oraz kamera cofania z czujnikami parkowania z przodu i z tyłu.
Auto wyposażone według testowanej wersji ma już z kolei także zawieszenie adaptacyjne DCC z progresywnym układem kierowniczym, boczne poduszki bezpieczeństwa z tyłu, aktywny tempomat adaptacyjny, czujniki martwego pola (dostępne już od drugiej wersji wyposażenia) oraz funkcję wykrywania zmęczenia kierowcy. Za kontrolę asystentów odpowiada ekran centralny, pozwalający za pomocą ładnej i bardzo intuicyjnej grafiki włączać lub wyłączać poszczególne funkcje wspomagania jazdy.
Wspomniany już wcześniej napęd 80 z akumulatorem 82 kWh pozwala na rozpędzenie się do pierwszej setki w 8,6 sekundy, maksymalnie zaś pojedziecie z prędkością 160 km/h. Ogólnie rzecz biorąc, omawiany napęd dla omawianego auta jest rozwiązaniem optymalnym. Nie ma co spodziewać się tutaj przesadnej dynamiki, ale parametry techniczne są w pełni wystarczające by móc cieszyć się jazdą i liczyć na swojego rodzaju odpoczynek podczas podróży.
Według oficjalnych pomiarów WLTP, w pełni naładowany Enyaq 80 jest w stanie pokonać nawet 544 kilometry, a poruszając się w cyklu miejskim do 633 km. Realnie pełnej baterii starczyło mi na ok. 480 km, przy jeździe w ok. 80% miejskiej. Po wyjechaniu na drogę szybkiego ruchu, przy średniej prędkości 130 km/h zużycie oscylowało w okolicach 22,6 kWh/100 km. Rozstrzał potrafi być przy tym dość spory i w zależności od prędkości (bez drastycznych przyspieszeń), warunków pogodowych i szeregu innych czynników wahać się o 19 do nawet 27 kWh/100 km. Niestety, w przypadku aut elektrycznych, na zużycie prądu wpływa ogrom czynników, które potrafią to zapotrzebowanie podnieść nawet o 70% – tego przy normalnym użytkowaniu w przypadku aut spalinowych raczej nie doświadczymy.
Skoda Enyaq 80 Maxx – ile kosztuje?
Omawiany Enyaq 80 Maxx w momencie testu wyceniony był na 288 450 zł, natomiast z dodatkowo wybranym wyposażeniem (m.in pompa ciepła w cenie 5300 zł) koszt “naszego” egzemplarza wyniósł dokładnie 316 700 złotych. W cenniku na 2024 rok testowana konfiguracja niestety nie została już przewidziana, natomiast ceny Enyaqa w nadwoziu SUV w katalogu roku modelowego 2025 startują z pułapu 247 100 zł bez uwzględnienia promocji.
Najnowsze
-
Tysiące kierowców ignoruje zakazy. Policja ujawnia szokującą skalę problemu!
Wyobraź sobie, że tracisz prawo jazdy na pięć lat tylko dlatego, że złamałeś trzymiesięczny zakaz jazdy. Brzmi jak przesada? Ministerstwo Infrastruktury uważa, że to konieczność, by ukrócić plagę kierowców, którzy ignorują prawo. Ale eksperci biją na alarm: „To nieproporcjonalna kara!”. Czy nowe przepisy rzeczywiście poprawią bezpieczeństwo na drogach, czy tylko stworzą kolejne problemy? Sprawdzamy, co się zmieni i dlaczego ten projekt wzbudza tak gorące emocje. -
Ta kwota cię zszokuje: oto jak ubezpieczyciele oszczędzają na twoim wypadku samochodowym
-
Iveco vs rynek ciężarowy w Polsce: czy włoska marka utrzyma swoją przewagę w erze elektromobilności?
-
Ból pleców i drętwienie rąk? Jak motocykliści mogą zadbać o swoje zdrowie?
-
Klara Kowalczyk pierwszą Polką w programie F1 Academy! Kiedy zobaczymy ją w F1?
Zostaw komentarz: