Test Renault Clio RS – zatańcz ze mną jeszcze raz…
Mały, zgrabny, niepozorny. Niech nikogo jednak nie zmyli ten chłopięcy wdzięk. Renault Clio RS to rogata dusza. Wciąga do ulicznego tańca, w którym kierowca szybko się zatraca. Oczywiście, zaproszenia do tych pląsów nie trzeba przyjmować. Jak dużo można stracić?
Konie mechaniczne – ulubione „zwierzaki” każdego kierowcy. Im większe ranczo pod maską, tym większa szansa na rynkowy sukces. Któż może wiedzieć więcej na ten temat, niż uczestnik wyścigów Formuły 1? Francuski producent na torze osiągnął już całkiem sporo, ile z tych doświadczeń przeszczepił do swoich samochodów?
Nie trzeba być Robertem Kubicą, aby poczuć dreszczyk emocji widząc na klapie magiczne oznaczenie – RS. Wprawdzie to tylko dwie małe literki, ale odczuwam ekscytację niczym przed studniówką. Czy to krnąbrny charakter bolidu w uładzonej formie? Biały lakier mieni się w słońcu perłowym blaskiem. Pierwszy rzut oka i wiem, że to niegrzeczny facet. Podwójna końcówka układu wydechowego, spojlery na progach i lekko wypięte na boki nadkola to wyraźna zapowiedź sportowego temperamentu. To, co jednak najbardziej przykuwa uwagę, to czarne, 18-calowe obręcze lakierowane na wysoki połysk. Obleczone cienkim skrawkiem gumy Dunlop, już na powitaniu błagają mnie o trochę czułości na warszawskich drogach.
Dla urozmaicenia białego wizerunku samochód zyskał również czarny dach, co – przyznaję – może się podobać. Tuż za nim, nad tylną szybą usadowił się spojler wielkości kuchennego stołu. Na szczęście w całej tej sportowej agresji zachowano również odrobinę rozsądku i „tyłeczek” Clio RS został podniesiony nieco wyżej. Dzięki temu rozwiązaniu na muldach nie uszkodzimy ani tłumika, ani czarnego dyfuzora. Najprawdziwszego dyfuzora, żadnej tam imitacji. Ciągnie się on pod samochodem na całej długości mając za zadanie docisnąć samochód do podłoża, a co za tym idzie – zwiększyć przyczepność. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu Clio RS ma dwie pary drzwi. Zachował jednak pozory rasowego coupe – klamki tylnej pary zostały schowane w słupkach C, tuż przy linii bocznej szyb. Praktycznie i wygodnie zarazem, bo dzięki takiemu rozwiązaniu drzwi są mniejsze i ułatwiają wsiadanie do środka. Czyżby? Sprawdzam.
Przeczytaj też nasz test Renault Clio R.S. 200 EDC na torze wyścigowym – tutaj.
Nie taki RS straszny
Wnętrze jest zdecydowanie mniej agresywne. Jest tu czarno, spokojnie, może nawet zbyt nudno. Na próżno tu szukać zimnego aluminium lub chociażby imitacji karbonu. Środkowa konsola wykończona czarnym tworzywem na wysoki pomysł zdaje się do mnie krzyczeć: „ze sportowej duszy niczego tu nie znajdziesz” Dobitnie utwierdza mnie w tym obecność automatycznej skrzyni biegów. Automat!!! W takim samochodzie? Profanacja (o jakże się myliłam, ale o tym w dalszej części tekstu). Kierownica jest spora, może nawet trochę za duża. Fotele bardzo wygodne i dobrze wyprofilowane, a przecież komfort omija tego typu auta szerokim łukiem. Na tylnej kanapie wygodnie zasiądzie nieduży jamnik, pod warunkiem, że nie będzie się zbytnio wyciągał. Bagażnik – w tym samochodzie to tylko słowo. Próba powiększenia jego objętości (czyli znacznego obniżenia podłogi) poskutkowała dość wysokim progiem załadunku. Ale czy w tym samochodzie ma to jakiekolwiek znaczenie?
Twardy zawodnik
Wbrew pozorom pod niedużą maską czeka dużo dobrego. Silnik o pojemności 1.6 litra nie robi na nikim wrażenia, pod warunkiem, że nie generuje mocy 200 KM oraz 240 Nm momentu obrotowego. A takimi wartościami może się pochwalić turbodoładowana jednostka ukryta w Clio RS. Przy masie 1296 kilogramów to prawdziwe „świat i ludzie”. A jak te wszystkie liczby sprawują się podczas jazdy? Bajecznie! Pierwsza setka pojawia się na liczniku tuż po muśnięciu stopą pedału gazu. Niemalże bez przerwy muszę obserwować prędkościomierz – mam wrażenie, że ten samochód żyje własnym życiem. Mknie ponad 100 km/h, podczas kiedy ja wcale nie miałam takich zamiarów. Na szczęście układ kierowniczy daje poczucie tego, co się dzieje pod kołami, co ułatwia sprawowanie kontroli nad tym wariatem. I tylko czasami RS toczy walkę z kierowcą – kiedy podczas gwałtownego ruszania ze świateł wręcz wyrywa z rąk kierownicę.
Automatyczna, dwusprzęgłowa skrzynia biegów to element, z którego Renault może być naprawdę dumne. Pracuje zwinnie i dyskretnie, tylko czy niezbyt wolno przy tym temperamencie Clio RS? Na szczęście mały guziczek RS drive wprowadza auto w zupełnie inny wymiar jazdy. Po jego naciśnięciu zarówno silnik jak i skrzynia biegów przechodzą w tryb SPORT. Pedał gazu od każdorazowego naciśnięcia wręcz się wścieka, wskazówka obrotomierza pnie się aż do czerwonego pola, a układ wydechowy po prostu się wydziera. Dopełnieniem sportowych wrażeń są łopatki zamieszczone po obu stronach kierownicy, rozmiarem przypominające jednak prawdziwy szpadel. Chętnie się włączą do zabawy zarówno w manualnym trybie skrzyni (zmiany biegów odbywają się wyłącznie za ich pomocą) jak i automatycznym (załączają się już po jednym dotknięciu, ale przestaną działać, jeżeli zbyt długo będziemy ociągać się z wrzuceniem kolejnego biegu).
Prawdziwą ciekawostką jest komputer pokładowy. Ten adwokat diabła poinformuje nas o każdym szczególe pracy samochodu. I tak na poszczególnych stronach wyczytamy m.in. jaka jest temperatura oleju w skrzyni biegów, na jakim biegu aktualnie jedziemy i jakie kolejne przełożenie czeka na wejście do akcji. Specjalny wskaźnik poinformuje nas, ile niutonometrów momentu obrotowego wykorzystujemy na daną chwilę, jaki mamy kąt skrętu kierownicy oraz jaka jest przyczepność na każdym z kół. Dodatkowo po wewnętrznej stronie przednich nadkoli znajdują się specjalne zaślepki, po wyjęciu których uzyskujemy lepsze chłodzenie hamulców. Mały bolid stworzony do jazdy na torze – czy ktoś ma jeszcze co do tego jakiekolwiek wątpliwości?
Czy dać się poprosić do tańca?
Oczywiście. To nie jest jedynie małe opakowanie z dużą ilością mocy. To przemyślany i bardzo dopracowany samochód, który przyszłym użytkownikom ma zagwarantować maksimum radości, nie tylko podczas codziennej jazdy po miejskich drogach. Przy spokojnej jeździe w cyklu miejskim zużyje 8,9 litra, przy bardziej agresywnej? Wszystko jest możliwe. Jest twardy, to nic. Ma nudne wnętrze – nie szkodzi. Tylna kanapa jest raczej ozdobą, ale to również nie ma znaczenia. Jest świetną zabawką i to jest najważniejsze. Niestety dość drogą, jego ceny startują od 89 900 złotych.
Na TAK:
– praktyczne, 4-drzwiowe nadwozie
– doskonałe właściwości jezdne
– dwusprzęgłowa automatyczna skrzynia biegów
Na NIE:
– nudne wykończenie kabiny pasażerskiej
– zbyt duża kierownica
Renault Clio RS dane techniczne:
Silnik – benzynowy, turbodoładowany, 4 cylindrowy 16 V
Pojemność – 1618 cm3
Moc – 200 KM przy 6000 obr/min
Moment obrotowy – 240 Nm przy 1750 obr/min
Skrzynia biegów – automatyczna, dwusprzęgłowa, 6-biegowa EDC
0-100 km – 6,7 sekundy
Prędkość maksymalna – 230 km/h
Napęd – na przednią oś
Masa – 1296 kg
Pojemność bagażnika – 300 litrów
Długość/szerokość/wysokość – 4090/1432/1732 mm
Cena testowanego egzemplarza – 107 530 złotych
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Dzięki za ekstra zdjęcia. Auto niesamowicie pasuje do miasta!
Anonymous - 5 marca 2021
Dzięki za ekstra zdjęcia. Auto niesamowicie pasuje do miasta!