Test Opel Karl – w wersji Cosmo
Słysząc Karl, myślisz Lagerfeld. Jednak nie chodzi nam o niemieckiego projektanta, znanego z nonszalanckich kolekcji ubrań, który stoi m.in. na czele domu mody Chanel. A o Opla Karla - najmniejsze dziecko tego koncernu, które zresztą również ma swoje niemieckie korzenie.
Opel Karl to nowość. Swoją premierę miał w zeszłym roku, podczas salonu w Genewie i od niedawna gości w sprzedaży na polskim rynku. Do tej pory to konkurencja mogła się pochwalić mini autami miejskimi. Teraz dołączył do niej również Opel Karl, którego sprawdzimy, czy na tle innych producentów czymś się wyróżnia.
Wygląd to nie wszystko
W przeciwieństwie do swojego brata Opla Adama, nadwozie Karla nie rzuca się aż tak bardzo w oczy. Gdyby nie żywa gama kolorystyczna – aż 10 kolorów, raczej nie zwrócilibyśmy na niego uwagi. Proste linie, zderzaki w kolorze nadwozia. Z tym Karlem związanym z modą, w kwestii designu raczej równać się nie może. Nawet jeśli dorzucimy opcjonalnie duże okno dachowe, które automatycznie się otwiera, to i tak żadnej nonszalancji tu nie ma. Ot niedużych gabarytów maluch o długości 3675 mm i szerokości 1876 mm, który o dziwo występuje tylko w wersji 5-drzwiowej.
Wyposażenie robi robotę
Wnętrze Karla również nie powala na kolana. Niby dwukolorowe ale ciemne, szare. Nie sprawia wrażenia auta „dla młodych”. Wydawałoby się również, że skoro to maluch, to w środku nie mamy zbyt dużo miejsca. I z pewnością byłoby tak, gdyby autem podróżowało 5 osób. Jeśli jednak jedziemy tylko we dwójkę to spokojnie odsuwając przednie fotele do tyłu możemy przemieszczać się w komfortowych warunkach. Mówię tu celowo o przemieszczaniu, ponieważ auto to nie jest raczej dedykowane na długie podróże a raczej miejskie „wyprawy”. Jeśli jednak zapragniemy zabrać ze sobą pasażerów to tylna kanapa pomieści aż 3 osoby (dostępna również w wersji dwuosobowej). Można ją jednak złożyć (w proporcji 40/60) i zamiast znajomych zabrać ze sobą większe walizki, szczególnie, że bagażnik ma pojemność 215 l – na przewiezienie zakupów z pewnością wystarczy.
Zaczęliśmy trochę od tyłu. Wróćmy jednak na fotel kierowcy. Tutaj moją uwagę przykuło duże koło kierownicy. Trochę jednak złudzenie, bo przy tak małych gabarytach auta wszystko co normalne w innym samochodzie tutaj wydaje się być większe. Do tego pierwsze pozytywne zaskoczenie budzi jej wielofunkcyjność, a to za sprawą podgrzewanej kierownicy. Ciekawe – udostępniono nam miejskiego malucha a wyposażenie co najmniej jak w aucie wyższego segmentu. Zresztą oprócz niej mamy również podgrzewane przednie fotele, elektrycznie sterowane wszystkie okna, tempomat. Do tych „luksusów” w testowanej wersji Cosmo doliczyć możemy także klimatyzację sterowaną elektronicznie. Co nam się jeszcze może przydać w takim miejskim autku? Wejście USB, złącze AUX-in. Znajdują się one niedaleko podświetlanej półki przy lewarku zmiany biegów więc każdy odszuka. No cóż – nic nam chyba więcej nie potrzeba.
Serce na dłoni
Mały z zewnątrz to i serce Karla nie może być zbyt duże. Pod maską mamy zatem 3-cylindrową wolnossącą jednostkę o pojemności zaledwie 999 cm3. Wydobyto z niej 75 koni a raczej koników mechanicznych, które jednak nie mają zbyt dużego ciężaru do pociągnięcia. Opel Karl ma masę zaledwie 939 kilogramów. Jeśli więc nie przeciążymy go zbytnio bagażami i nie zabierzemy nikogo na tylną kanapę to jest szansa, że ta niewielka moc w zupełności nam wystarczy. A wystarczyć musi, bo Opel Karl dostępny jest jedynie w tej wersji silnikowej. Od 0 do 100 km/h przyspiesza w 13,9 s. Na trasie wynik niezachęcający do jakichkolwiek manewrów wyprzedzania jednak w mieście, przy tych wszystkich ograniczeniach? Nie powinno nam to przeszkadzać. Oczywiście, jeśli chcemy aby auto jechało „żwawiej”, należy nieco „piłować” naszego Karla. Wtedy zmiana biegów wskazana jest przy zdecydowanie wyższych obrotach. Jeśli jednak nigdzie nam się nie śpieszy, możemy spokojnie dalej uprawiać ecodriving. Skoro jesteśmy już przy zmianie biegów to pięciobiegowa przekładnia pozostawia trochę do życzenia. Przełożenia są długie, biegi wchodzą nieco topornie. Wpływa to na apetyt Karla na paliwo. Według danych producenta w mieście możemy osiągnąć zużycie na poziomie 5,6 l/100 km, a w cyklu mieszanym – 4,5 l/100 km. Mimo takich parametrów możemy jednak dość często odwiedzać stacje benzynowe, ponieważ w tak małym aucie musimy się liczyć z równie niedużym zbiornikiem paliwa – 32 l.
Jednak skoro Opel Karl to auto miejskie to należy zwrócić uwagę na wszelkiego rodzaju systemy, które nam tę jazdę po mieście ułatwią. Pierwszy z nich to tryb wspomagania układu kierowniczego City, dostępny w standardzie w wersji Enjoy i Cosmo. Dzięki niemu możemy zwiększyć siłę wspomagania oraz łatwo kręcić kołem kierownicy nawet jednym paluszkiem. Kolejne usprawnienie to system LDW, ostrzegający przed niezamierzonym opuszczeniem pasa ruchu (w standardzie w wersji Cosmo). Ponadto mamy również system ESP z kontrolą trakcji. Nad bezpieczeństwem czuwają przednie, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne dla kierowcy i pasażera. Musicie przyznać, że jak na tak małe auto, wyposażenie jest dość bogate.
Czyli jaki?
Opel Karl dopiero od kilku miesięcy podbija polski rynek. Dostępny jest w 3 wersjach: Essentia, Enjoy i Cosmo, które różnią się od siebie wyłącznie wyposażeniem, ponieważ pod maską możliwa jest tylko jedna jednostka napędowa. Kompaktowy, idealny na zakorkowane ulice. Tak mały, że praktycznie wszędzie się zmieści. A do tego funkcjonalny, 5-drzwiowy. Dzięki swoim niedużym wymiarom świetnie pasuje do zatłoczonych ulic, a dzięki bogatemu wyposażeniu sprawia wrażenie auta wyższego segmentu. Na szczęście ceny pozostają na tym niższym poziomie, gdyż w wersji Essentia możemy go już mieć od 35 990 złotych (wersja Cosmo – 46 990 złotych).
NA TAK:
– pięciodrzwiowe nadwozie;
– systemy wspomagające jazdę: City, LDW;
– podgrzewana kierownica.
NA NIE:
– długie przełożenia;
– dostępna jedynie jedna wersja silnikowa.
Dane techniczne Opel Karl 1,0
Silnik: benzyna
Pojemność: 999 cm3
Moc maksymalna: 75 KM przy 6500 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 99 Nm przy 4500 obr./min
Napęd: na przednią oś
Pojemność bagażnika: 215 litrów
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: