Test Opel Corsa 1.0 Turbo 100 KM 3d i 1.0 Turbo 115 KM 5d – niepokonane
Króluje na rynku nieprzerwanie od 1982 roku. Lata biegną, trendy się zmieniają, a ona z każdą odsłoną jest coraz ładniejsza, ciekawsza, zgrabniejsza. Kto sądzi, że Corsa odchodzi na emeryturę, ten się grubo myli. Ta niewielka dama jest w szczytowej formie, o czym ma świadczyć już piąta jej generacja.
Kiedy w 1982 roku król Hiszpanii wyjechał pierwszym egzemplarzem Corsy z fabryki w Saragossie, z pewnością nie zdawał sobie sprawy, że ten samochód zrobi taką karierę. A jednak. Małe i niepozorne auto szybko znalazło całe rzesze fanów. Za jego kierownicą w szkołach nauki jazdy kolejni młodzi kierowcy wkraczali w motoryzacyjną „dorosłość”. Niejeden z naszych czytelników to właśnie Opla Corsę wybrał na swój pierwszy, wymarzony samochód. Lata biegły, a pozycja tego auta wydawała się być niezachwiana, czym zdobywała zaufanie kolejnych nabywców. Na każdą kolejną odsłonę producent kazał długo czekać, ale efekt zawsze był zaskakujący. Nie inaczej jest i tym razem.
Trzeba się wspiąć na wyżyny złośliwości, aby powiedzieć coś złego o wyglądzie zewnętrznym. Corsa jest ładna, nowoczesna, a przede wszystkim uniwersalna. Mimo niedużych gabarytów, ciężko jej przypiąć łatkę „kobiecego samochodu” – ostre linie nadwozia skutecznie zawalczą również o męską sympatię. Skrętne biksenony (oraz światła do jazdy dziennej w technologii LED) to znak, że nowy Opel Corsa chce zaoferować wiele. Jak wiele?
Wnętrze – witamy w naszej bajce
Kabina pasażerska – tu zmieniło się po prostu wszystko. Projektanci nie zastanawiając się zbyt długo wyrzucili do kosza poprzedni projekt, aby od podstaw zbudować zupełnie nowe wnętrze. Niczym morska bryza, powiew świeżego designu uderza w nas już od samych drzwi. Tapicerka została utkana z fantazji, tworzywa użyte do wykończenia zyskały na jakości, a całość tworzy wrażenie, jak nowość z wybiegów mody w Mediolanie. Minimalizm, jakość i estetyka wykonania to mieszanka, która po prostu musiała się udać. Całość jest czytelna i dokładnie podświetlona. Nic dodać, nic ująć. O ile wsiadanie do wersji 5-drzwiowej nie stanowi żadnego problemu, o tyle zajmowanie pozycji za kierownicą w wersji 3 drzwiowej jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza na zatłoczonym parkingu. Drzwi wielkości skrzydła samolotu, po uchyleniu wymagają sporej przestrzeni.
Miłym zaskoczeniem są tu podgrzewane fotele oraz podgrzewana kierownica. Niby nic, ale w tym segmencie to nie lada rarytas (za który trzeba dopłacić 1750 złotych). Liczba wszelkiego rodzaju przycisków została zredukowana do minimum, zaś wszystkie funkcje zostały zamknięte w ciekłokrystalicznym wyświetlaczu.
Pierwszy plus za automatyczne dostosowywanie się kolorystyki ekranu do jazdy w trybie dziennym i w trybie nocnym. Kolejny – za banalną obsługę (chociaż odnalezienie regulacji basów było niekończącą się poszukiwawczą wyprawą w czeluści tego wynalazku). Sporym zaskoczeniem jest również USB – szybkie niczym błyskawica (będąca zresztą znakiem firmowym marki Opel). Kolejne utwory na przenośnym urządzeniu mp3 przeskakiwały zanim jeszcze zdążyłam dotknąć jakiegokolwiek przycisku. O ile zajęcie miejsca na tylnej kanapie w wersji 5-drzwiowej nie stanowi problemu, o tyle oczami wyobraźni w wersji 3-drzwiowej uprawiałam akrobatykę artystyczną. W rzeczywistości Opel Corsa nie okazał się takim strasznym diabłem: przedni fotel, po uchyleniu oparcia, posłusznie odsuwa się w kierunku przedniej szyby, zapraszając na tylną, nieco ciasną kanapę.
Jazda – niech porwie nas turbo?
Gama silników dostępnych w piątej generacji Corsy również urosła w siłę. Pojawili się zupełnie nowi goście, w postaci benzynowego, 3-cylindrowego motoru o pojemności 1 litra z turbodoładowanie i mocą 115 KM oraz benzynowego, 4-cylindrowego silnika 1.4 o mocy 100 KM. Ten ostatni osiąga 200 Nm momentu obrotowego, co stanowi najwyższą wartość w zespole jednostek napędowych nowej Corsy. Czy wyższy moment wygra z wyższą mocą?
Oba silniki, które miałam przyjemność sprawdzić w codziennym użytkowaniu, zostały skonfigurowane z 6-biegową, manualną przekładnią. Do jej pracy nie można mieć jakichkolwiek zastrzeżeń – biegi, jak dobrze wytrenowani żołnierze, posłusznie maszerują na swoje miejsce. Nawet podczas szybszej pracy dźwignią całość pracuje z niezwykłą precyzją. Obie jednostki benzynowe również zasługują na słowa pochwały. Odczuwalny przyrost mocy podczas jazdy jest płynny i równomierny. Jej napływ pod maską można poczuć już od najniższego zakresu obrotów (chociaż powyżej 2000 obr/min. Corsa dostaje nieco więcej ikry). Mimo różnicy w liczbie cylindrów praca obydwu jednostek nie budzi zastrzeżeń. W kabinie pasażerskiej jest bardzo cicho i przyjemnie, chociaż 3-cylindrowe silniki odznaczają się zazwyczaj nieco głośniejszą pracą. Silnik litrowy (115 KM) dostarcza tylko i wyłącznie samych pozytywnych emocji – rozpędza nową Corsę z taką gracją, że z tego samochodu nie chce się wysiadać. Niższy moment obrotowy (170 Nm) w porównaniu z silnikiem 1.4 (200 Nm) wcale nie dyskwalifikuje jego osiągów. Każda z wersji ma jednak zasadniczy minus – apetyt na paliwo w cyklu miejskim. 8 litrów na każde 100 kilometrów to nieco za dużo. Zawieszenie również mogłoby robić lepsze wrażenie, zwłaszcza na przeszkodach w postaci „leżących policjantów” – coś za coś – albo radość z jazdy i trzymanie w zakrętach, albo komfort na nierównościach. Podczas pokonywania kolejnej hopki można odnieść wrażenie, że samochód po najechaniu na tę przeszkodę tylnymi kołami, niczym Michael Jordan mocno wybija się w górę. Nie udało się wyeliminować tego efektu nawet poprzez zmniejszenie prędkości do absolutnego minimum. Co poniektórym może również przeszkadzać zestrojenie układu kierowniczego, który zachłannie zagarnia dla siebie wszystkie odczucia płynące spod kół. Zamiast współpracować z kierowcą i dzielić się swoimi „spostrzeżeniami” Opel Corsa, niczym Zosia Samosia, zamyka się na komunikację z kierowcą. Za to oferuje jeszcze większą lekkość pracy w postaci trybu City. Po jego włączeniu kierownicą można kręcić za pomocą języka. Czyli manerwowanie na parkingu to czysta przyjemność.
Corsa na pewno spodoba się amatorom ambitnej, nawet sportowej jazdy – zwłaszcza w wersji 3-drzwiowej. To małe, zwinne autko potrafi dostarczyć prowadzącemu wiele radości przy szybkim pokonywaniu zakrętów – jest sztywno, nadwozie jest jakby zespolone z jezdnią – idealnie trzma tor jazdy, jednocześnie nie bujając się na boki. Doceni to każdy, kto znudzi się monotonią jazdy i zechce poczuć się niczym w Corsie OPC.
Werdykt
Opel Corsa jest ładny na zewnątrz, jeszcze ładniejszy w środku – projektanci odrobili pracę domową na solidną piątkę. Turbodoładowane silniki benzynowe pracują bardzo cicho i niezwykle płynnie. Kto się spodziewa niskiego zużycia paliwa (w końcu to małe, miejskie autko) może być rozczarowany – Corsa, podobnie jak większość modeli Opla, wciąż boryka się ze zbyt dużym apetytem na benzynę (ma to związek również z jedną z największych mas w segmencie). Nowy Opel Corsa nie jest również samochodem tanim. Jego ceny startują od 40 800 złotych (1.2 benzyna, 70 KM). Za model z silnikiem 1.4 litra (100 KM) trzeba zapłacić od 51 650 złotych (3-drzwiowy), a za egzemplarz z mocniejszym silnikiem 1.0 (115 KM) aż 56 150 złotych (druga w kolejności wersja wyposażenia Enjoy). Tanio więc nie jest, ale miłośnicy marki, kierowani sentymentem i zaufaniem do niemieckiej jakości – z pewnością się skuszą. Do innych przemówi ładny wygląd i funkcjonalność w mieście.
Na TAK:
– ładny wygląd zewnętrzny
– ładne wykończenie wewnątrz
– bardzo elastyczne silniki
– intuicyjny i prosty w obsłudze komputer
– konstrukcja zawieszenia – dla lubiących „twardo”
Na NIE:
– wysokie zużycie paliwa
– słabe niwelowanie nierówności
Silnik |
benzynowy, turbodoładowany 1.0 |
benzynowy, turbodoładowany 1.4 |
Pojemność |
999 cm3 |
1364 cm3 |
Liczba cylindrów |
R3 |
R4 |
Moc |
115 KM przy 5000-6000 obr. |
100 KM przy 3500-6000 obr. |
Moment obrotowy |
170 Nm przy 1800-4500 obr. |
200 Nm przy 1800-3500 obr. |
Maksymalna prędkość |
195 km/h |
185 km/h |
Liczba drzwi |
3 |
5 |
Skrzynia biegów |
manualna, 6-biegowa |
|
Pojemność bagażnika |
265 litrów |
|
Masa |
1045-1139 kg |
1088-1265 kg |
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: