Test Opel Adam Slam 1.4 100 KM – pokuszenie
Wszystkim jest znana biblijna przypowieść, w której to Ewa skusiła Adama. Dziś role nieco zmieniły kierunek - to mały Opel Adam wystawia się na pokuszenie. Na niejedną Ewę czeka ciężka próba, a i mężczyźni muszą mieć się na baczności. Jest mały, ale apetyt na sukces ma ogromny. Czy wrażenia z jazdy mogą przypominać raj?
Gabarytami ustępuje popularnej Corsie, jednak wesoły Adam pozbawiony jest kompleksów. Wskoczył na rynek w 2013 roku – mały, pewny siebie i kipiący urokiem. W dobie, kiedy mikro samochody robią się po prostu modne, a konkurencja prezentuje wymyślne twory, Opel zaprojektował bardzo ładne auto, które dobrych chęci ma aż w nadmiarze. A że dobrymi chęciami podobno piekło jest wybrukowane, warto się przekonać, czy to oby prawda.
Pierwsza jazda Oplem Adamemi nasze wrażenia tutaj.
Kolor lakieru jest czarny jak noc (I Will Be Black), ale dach pozostał biały niczym mleko (element pakietu White My Fire). Biorąc pod uwagę spore, aluminiowe obręcze (17 cali), również w białym kolorze, ciężko tu nie dostrzec innego asa stylu – wielbionego przez wszystkich niemieckiego MINI. Ale Opel Adam to indywidualista; swoisty oryginał nie do podrobienia. Liczba pakietów i możliwości indywidualizacji może przyprawić o solidny zawrót głowy. Są za to szanse, i to całkiem spore, że dwóch takich samych Adamów raczej nie spotkamy. Kolor lakieru to tylko połowa sukcesu, bo uzupełnieniem jest ładny kształt nadwozia. Adam subtelnie roztacza wokół siebie urok, skutecznie wiodąc mnie do swego wnętrza.
Kabina pasażerska – kuszące jabłuszko
Wnętrze swoim stylem po prostu urzeka; na tak małej powierzchni tyle ładnych rzeczy. W pierwszej kolejności rzuca się do oczu białe tworzywo na desce rozdzielczej – matowe, lecz mieni się perłową poświatą (będące elementem pakietu „White” dostępnego za dopłatą 1400 złotych). Projektanci Opla naprawdę zaskakują. Popisali się również w kwestii tapicerki – wycięte ze skóry finezyjne wzory zostały naniesione na czarny materiał. Całość przypomina małe dzieło sztuki, tylko zamiast w Luwrze siedzę w samochodzie.
Mimo że ładne rozwiązania wyskakują niczym królik z kapelusza, Opel Adam wcale nie jest rasowym iluzjonistą – nie dostaniemy tu ani krzty więcej, niż ten samochód może nam dać. Dlatego też tylna kanapa praktycznie nie istnieje, a skromny bagażnik jest tu wręcz symboliczny (170 litrów). Torba na siłownię i butelka wody – to wszystko, co możemy zabrać ze sobą. Jednak dzięki temu z przodu miejsca dla kierowcy i pasażera jest naprawdę sporo i każdy z pewnością tu zajmie wygodną pozycję. Wszelkie funkcje można znaleźć za dużym, centralnie umieszczonym ekranem dotykowym, a każda z nich w obsłudze jest niemalże banalna. Gniazdko USB szybko i bezproblemowo „zassie” muzykę z podłączonego odtwarzacza mp3. A że muzyka płynie z głośnika, warto podkreślić czystość brzmienia audio. Te w testowanym egzemplarzu pochodzą od marki Infiniti i barwą dźwięku z pewnością nie rozczarują żadnego audiofila.
Jazda – czy mały może więcej?
Masa tego zucha to 1135 kilogramów – pozornie niedużo, ale najmniejszy podopieczny Opla mógłby jednak nieco schudnąć. Nadzieją na radość z jazdy jest benzynowy silnik o pojemności 1.4 oraz mocy 100 KM – jeden z trzech dostępnych w ofercie (1.0 , 1.2 i 1.4 Ecotec). Diesla brak i taki ruch ze strony producenta nie powinien dziwić. W końcu Adam został stworzony z myślą o życiu w miejskim zgiełku, a jak wiadomo – długie postoje w korkach nie mających końca na kondycje diesla wpływają dość niekorzystnie. Gdyby jednak jakikolwiek wysokoprężny silnik zawitał do tej skromnej palety, z pewnością skusiłby niejednego nabywcę wyższym momentem obrotowym, którego w tym przypadku po prostu zabrakło. Bo może i liczba koni całkiem spora, ale moment zbyt niski (130 Nm przy 4000 obr/min) aby przełamać jakąkolwiek barierę, niekoniecznie dźwięku. Wystarczy jednak skoncentrować uwagę na stylu prowadzenia, aby natychmiast puścić w niepamięć tych kilka brakujących elementów układanki. Przewagą benzynowej jednostki napędowej jest z pewnością cisza, z jaką pracuje. Nawet wychłodzona po całonocnym postoju, tuż po uruchomieniu zachowuje wręcz nienaganne maniery. Co więcej, utrzymują się one również podczas większych prędkości. Silnik przypomni nam o sobie dopiero w momencie, kiedy zechcemy sięgnąć po ww. maksymalny moment obrotowy (ukrył się w okolicach 4000 obr/min.). Do współpracy przydzielono mu 5-biegową, manualną skrzynię biegów, której praca dźwigni również zasługuje na spore słowa pochwały. Każde z przełożeń posłusznie wskakuje na swoje miejsce z przyjemną dokładnością. Do tego skoki dźwigni są bardzo krótkie, dzięki czemu wrzucanie kolejnych biegów jest czystą przyjemnością. W ruchu miejskim to wcale nie pozostaje bez znaczenia.
O kocich ruchach Adama można napisać nawet kilka testów, bo ten samochód porusza się zwinnie niczym pantera. Parkowanie przodem, tyłem, równolegle czy jakakolwiek inna akrobacja, jeszcze nigdy nie była tak łatwa i przyjemna. Jednak kiedy już zaparkujemy nawet w najmniej dostępnym dla innych samochodów miejscu, może się okazać, że nigdy nie wysiądziemy – drzwi Adama (a jest ich jedna para) są tak ogromne jak w samochodzie Batmana. Do tego są ciężkie, zatem wysiadanie na zatłoczonym parkingu może być swoistą szkołą przetrwania.
Średnie zużycie paliwa w cyklu miejskim sięgnęło w naszym teście 8,5 litra. Niższy poziom, 7,8 litra, udało się osiągnąć jedyne przez chwilę, a to nie jest wynik, jakiego oczekuje się od małego, miejskiego samochodu. Opel Adam to zatem mężczyzna przystojny, atrakcyjny i zadbany, jednak z niemałym apetytem na nasze oszczędności.
Po wspólnym tygodniuOpel Adam to obecnie jedna z najciekawszych propozycji na rynku, jeżeli chodzi o miejskie „resoraki”. Projektanci skutecznie zadbali, aby dzięki sporej liczbie pakietów i kolorów zakup tego samochodu był prawdziwą zabawą. Konfiguracja własnego Adama pod tym względem do złudzenia przypomną zabawę klockami LEGO – któż tego nie lubi robić? Do tego wnętrze zostało wykończone mieszanką finezji i materiałów bardzo dobrej jakości. Jego ceny zaczynają się od 43 300 złotych, a wszelkie dodatki wymagają dodatkowych inwestycji. Jeżeli ktoś skutecznie chce wyróżnić się z tłumu, to ten samochód jest przepisem na sukces.
Na TAK:
– bardzo ładna kabina pasażerska
– ciekawy pomysł z dwukolorowym nadwoziem
– cicha praca silnika
Na NIE:
– zbyt wysokie zużycie paliwa
– zbyt duże i ciężkie drzwi
– odrobinę za mały bagażnik
Opel Adam Slam 1.4 100 KM dane techniczne:
Silnik – benzynowy R4, 16V
Pojemność – 1398 cm3
Moc – 100 KM przy 6000 obr./min.
Moment obrotowy – 130 Nm przy 4000 obr/min
Skrzynia biegów – manualna, 5 biegowa
Napęd – na przednią oś
Zawieszenie przód – kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył – belka skrętna
Pojemność bagażnika – 170 l
Długość/szerokość/wysokość – 3698/1720/1484 mm
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
-
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Cewka do tego opla kosztuje ok 1000 zl. Dostep do czesci ograniczony. To jest ladny klopot na kolkach
Anonymous - 5 marca 2021
Gratuluję zabawnego, dowcipnego i co najważniejsze celnego testu Adama. Zarówno uroki Adama, jako też wysoce adekwatne pięty achillesowe urządzenia zostały przez Autorkę wychwycone, co do jednego, poza rozpaczliwą, pojedyńczo-sprzęgłową skrzynią „automatyczną”, pretendującą dodatkowo leniuchowanie w mieście i ślemazarność na szosie. Z uwagi na wyjątkowo wyśrubowaną cenę Adama na rynku jaki mam za oknem- 100 tysięcy w przeliczeniu na złotówki- porównałem go na moim blogu (www.eteksty.wordpress.com)do malucha, zbudowanego przez Aston-Martina w oparciu o iQ Toyoty by zamożni posiadacze właściwych wehikułów firmy mieli czym ( i bez wstydu) przemieszczać się po pieczywo
Anonymous - 5 marca 2021
Post Scriptum: Zapomniałem dodać, że wspomniałem na moim blogu, że Opel ma juz za sobą Olimpię Adama, rocznik 1936 i później. Jednym takim egzemplarzem władcy Guberni Generalnej obdarzyli szefa Judenratu warszawskiego getta, Czerniakowa, którego Opel Olimpia Adam powodowała masową panikę. Mieszkańcy getta uciekali w popłochu i chowali się po bramach przed autem Czerniakowa myśląc, że panowie Niemcy przyjechali do żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej na ulubione safari- strzelanie z auta do przechodniów. Epilog: Burmistrz getta, Adam (nomen omen) Czerniakow popełnił samobójstwo kiedy Niemcy odebrali mu samochód. Z uczucia do Opla bądź ze zrozumienia, że strata samochodu zapowiada koniec jego panowania, bądź wysłanie do obozu śmierci. Przepraszam Szan. Panie Redaktorki za makabfryczne, ponure przypomnienie, narzucające się za kierownicą Opla Adama…