Test Nissan Leaf – elektryzująco modny
To już chyba przesądzone, że skazani jesteśmy na zamianę dystrybutorów z paliwem na wtyczki szybkich ładowarek miejskich. Elektryfikacja w motoryzacji stała się faktem i już od niej nie uciekniemy. To rewolucja na miarę wynalezienia maszyny parowej, choć samochody elektryczne, mimo że nie były do tej pory powszechne, mają tyle lat ile światowa motoryzacja. A jaki jest najnowszy Nissan Leaf? Sprawdzamy!
Poszukiwanie napędów alternatywnych, które mogłyby zastąpić ropę naftową zaprowadziło producentów aut do gniazdka z prądem. W zasadzie w dobrym tonie jest mieć w swojej ofercie model hybrydowy, czy w pełni elektryczny. Jednym z pionierów elektryfikacji jest Nissan, który w maju zaprezentował drugą już generację swojego ekologicznego modelu.
Nissan zapewnia, że nowy Leaf nie jest już tylko miejskim autem. Wysokonapięciowe akumulatory o pojemności 40Ah mają pozwolić na przejechanie nawet 270 kilometrów bez zbędnego oszczędzania – jadąc tak normalnie, jak zwykłym spalinowym autem. I rzeczywiście – Nissan nie kłamie w kwestii zasięgu. Jeśli więc macie domek za miastem, albo wybieracie się nad jezioro, a Leaf ma być waszym jedynym samochodem, to możecie spakować namiot, śpiwory i ruszyć w nieznane, by eksplorować przyrodę. Przecież o to chodzi w elektrycznych samochodach, żeby być „Eko”, nie emitować szkodliwych substancji do atmosfery, czy nie skażać gleby olejem, kapiącym spod pokrywy zaworów, czy uszczelniacza półosi. Pamiętajcie jednak, że z takiej fascynującej eskapady będziecie musieli jeszcze wrócić. Może więc, jeśli chcecie spędzić czas nad jeziorem, a ruszacie z Warszawy lub okolic, na Mazury, czy Pojezierze Brodnickie będziecie mieli ok. 200 kilometrów, więc zanim wybierzecie się w podróż dopytajcie obsługę, czy dostaniecie prywatny dostęp do gniazdka. W znacznie lepszej sytuacji będą mieszkańcy województwa wielkopolskiego, nie mówiąc o pomorskim, ale… nie testujemy pól namiotowych, tylko samochód.
Decyzja podjęta, jedziemy na biwak. I tu Leaf okazuje się bardzo przydatnym autem, ponieważ dysponuje gigantycznym bagażnikiem. Wydawałoby się, że samochody elektryczne pozbawione są miejsca na bagaże, a Nissan z przestrzenią równą 435 litrów zdaje się przeczyć tej teorii. Do kufra zmieści się wszystko, czego potrzebujecie na krótki wypad na łono natury. I tu uwaga konsumencka: po złożeniu oparć tylnej kanapy do wnętrza mieszczą się dwa rowery!
Eko jazda? Bynajmniej!
Okazuje się, że na wąskich mazowieckich drogach samochód sprawdza się znakomicie. Za sprawą baterii, które zajmują teraz praktycznie całą podłogę oraz przestrzenie pod przednimi fotelami, nowy Nissan Leaf ma bardzo nisko położony środek ciężkości. Przekłada się to na możliwość szybkiej, wręcz sportowej jazdy krętymi drogami. Jedynym ograniczeniem są ekologiczne opony, które preferują spokojną jazdę. Silnik osiąga 150 KM i 320 Nm momentu obrotowego, który dostępny jest od samego zera. Bez opóźnień skrzyni biegów, bez turbo dziury… po prostu wciskamy gaz, a samochód wystrzeliwuje do przodu. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 7,9 sekundy, ale największe wrażenie robi przyspieszenie od zera do około 80 km/h. Nie straszna mu jest także zła nawierzchnia, ponieważ opony o wysokim profilu bardzo dobrze izolują nadwozie od dziurawego asfaltu. Samochód co prawda przechyla się w zakrętach, ale nie bardziej niż większość tradycyjnych kompaktów dostępnych na rynku. Pozostaje przy tym stabilny i nic nie mąci w nim poczucia bezpieczeństwa.
Tak, tak, dobrze przeczytaliście. Nissan Leaf jest pełnoprawnym przedstawicielem klasy kompakt. Wewnątrz jest dużo miejsca nawet dla pięciu osób, choć za sprawą wszechobecnych baterii z przodu siedzi się dość wysoko. Coś za coś. I wszystko byłoby perfekcyjnie, gdyby nie to uczucie, że ciągle jedziemy na rezerwie. W pełni naładowane akumulatory pozwolą na przejechanie 250 – 270 kilometrów, choć koledzy z zaprzyjaźnionej redakcji udowodnili, że da się Nissanem Leaf pokonać trasę z Wrocławia do Warszawy bez ładowania. Był to jednak sport ekstremalny i chyba nikt na co dzień nie praktykowałby takiej zabawy. Powiecie, że niecałe 300 kilometrów to mało? Poprzedni model poddawał się już po 150 kilometrach.
W aucie jest przyjemnie cicho i tylko szum opływającego powietrza oraz ekologicznych opon daje znać, że się przemieszczamy. Zupełnie inaczej ma się sprawa podczas jazdy miejskiej i właśnie betonowa dżungla jest naturalnym środowiskiem elektrycznego Nissana. Nasze testy wykazały, że zasięg na poziomie 350 kilometrów (Nissan podaje wartość 389 km według protokołu WLTP) nie powinien być większym wyczynem. A wszystko to za sprawą nowego systemu odzyskiwania energii z hamowania oraz elektronicznych „wspomagaczy”.
Gadżetów moc!
Nowością jest system e-pedal. Zgadza się, jest to system, ponieważ pedał przyspieszenia jest tylko przedłużeniem naszej nogi, a wszystko dzieje się automatycznie. Za pomocą tego jednego pedału realizowany jest proces przyspieszania oraz hamowania. I to hamowania do całkowitego zatrzymania. Podczas wytracania prędkości system odzyskuje energię i przekazuje ją do powrotem do baterii. Dzięki zwiększeniu wydajności tego procesu znacząco zwiększył się zasięg samochodu w mieście, gdzie przecież praktycznie tylko ruszamy i hamujemy. Nowy Nissan Leaf jest też pierwszym modelem japońskiego producenta, w którym zastosowano systemy ProPILOT oraz ProPILOT Park. Pierwszy ma zapewniać komfort i bezpieczeństwo podczas jazdy autostradą, ale działa także w mieście. Jadąc w korku auto jest w stanie samo zatrzymać się i ruszyć za poprzedzającym pojazdem. Ten drugi, to absolutna rewolucja, która wymaga od kierowcy sporej odwagi. ProPILOT Park, jak pewnie zgadujecie to system automatycznego parkowania. Powiecie, że to powszechna technologia i zgadzam się z tym twierdzeniem. Leaf jednak parkuje sam od początku do końca i nie potrzebuje już człowieka do zmiany biegów i hamowania. Potrafi nawet więcej. Jest w stanie zaparkować prostopadle, równolegle i pod skosem, i nie tylko w wyznaczonych miejscach parkingowych, ale także tych, które wskażemy sami. Wystarczy jedynie przytrzymywać palcem przycisk na konsoli środkowej, który jest jednocześnie „zaworem bezpieczeństwa” dla bardziej strachliwych kierowców. Gdy zdejmiemy z niego palec, auto natychmiast zatrzymuje się.
Producenci postarali się także o bardzo dobre nagłośnienie Leafa. Japończycy od lat współpracują z marką BOSE i muszę przyznać, że inżynierowie dźwięku stanęli na wysokości zadania. Dźwięk jest przestrzenny i soczysty, a muzyka niezakłócona hałasem silnika brzmi świetnie. Ile kosztuje jazda elektrykiem? Nissan proponuje w tej kwestii trzy rozwiązania. Pierwsze to oczywiście ładowarka sieciowa i gniazdko w domu. Ładowanie akumulatorów trwa wtedy całą noc, ale to naturalne, że w nocy odpoczywamy… Druga opcja to Wallbox, który zainstalowany w domu lub biurze pozwoli na naładowanie auta w mniej niż 6 godzin. Koszty przejechania 100 kilometrów nie powinny przekroczyć 10 złotych, w zależności od taryfy dostawcy prądu. Najszybszym sposobem na ładowanie akumulatorów jest ładowanie prądem stałym, korzystając z ogólnie dostępnych stacji szybkiego ładowania. Korzystając z takiego rozwiązania naładujecie Nissana w niecałą godzinę i w większości przypadków za darmo, bo stacje ładowania w centrach handlowych i pod supermarketami są często wabikiem, który przyciąga właścicieli samochodów elektrycznych (patrz – osoby zamożne).
Czyli jaki?
Nissana Leaf w wersji Acenta kupicie już za kwotę 153800 złotych. Najlepiej wyposażona wersja Tekna droższa jest o 18 tysięcy złotych. Wszystkie jednak różnią się jedynie wyposażeniem, bo napęd i wielkość akumulatorów jest identyczna. Nissan Leaf jest znakiem naszych czasów. Jego nowa odsłona pokazuje, ze jest samochodem kompletnym. Leaf jest wygodny, przestronny i ma ogromny bagażnik. Dobrze się prowadzi i naszpikowany jest efektownymi gadżetami. Wygląda więc na to, że to my musimy przestawić się na inne myślenie o motoryzacji. Bo bycie „Eko” nie jest jedynie modnym hasłem, a dbanie o środowisko naturalne i zdrowie przyszłych pokoleń to nie tylko bio-uprawy, rezygnacja z detergentów i pranie odzieży w orzechach. Ekologia, to także pamiętanie o tym, że nie pojedziemy już w stronę zachodzącego słońca, jeśli matka natura nie poda nam gniazdka, z którego popłynie prąd. Zwracam się więc z apelem o przyspieszenie budowy infrastruktury, szczególnie na głównych szlakach drogowych, bo może się znaleźć ktoś, kto będzie chciał wybrać się samochodem elektrycznym nad morze, żeby posłuchać szumu fal i śpiewu mew…
NA TAK
– nowoczesna stylizacja nadwozia;
– obszerne wnętrze;
– ogromny bagażnik;
– systemy asystujące;
– świetne osiągi.
NA NIE
– zbyt wysoka pozycja za kierownicą;
– wciąż ograniczony zasięg związany z niewystarczającą infrastrukturą.
Dane techniczne Nissan Leaf
Silnik: |
Elektryczny, synchroniczny zmiennoprądowy |
Pojemność skokowa: |
0 cm3 |
Moc: |
150 KM |
Maksymalny moment obrotowy: |
320 Nm 0-10500 obr./min |
Skrzynia biegów: |
Przekładnia główna 1 bieg |
Prędkość maksymalna: |
144 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h |
7,9 s |
Długość/szerokość/wysokość: |
4490/1788/1530 mm |
Najnowsze
-
Europejska premiera BYD Sealion 7
BYD Sealion 7 to siódmy w pełni elektryczny samochód wprowadzony przez chińską markę na europejski rynek. Jest to też czwarty model z serii ,,Ocean”, do której należy już Dolphin, Seal i Seal U. Pierwsze modele mają dotrzeć do klientów jeszcze w tym roku. -
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
-
Porsche Taycan 4 i Taycan GTS – nowe warianty w gamie elektrycznego modelu
-
Lamborghini Revuelto ,,Opera Unica” zaprezentowane
-
Mercedes-AMG pracuje nad pierwszym własnym SUV-em
Zostaw komentarz: