Katarzyna Frendl

Test Mazda 6 2.5L Skyactive-G 194 KM – w japońskim stylu

Obecna generacja Mazdy 6 funkcjonuje na rynku od kilku lat. Za sprawą swoich właściwości została ciepło przyjęta przez rynek i w odmianie kombi wciąż jest chętnie wybieranym autem rodzinnym. Czy jednak model, któremu producent zafundował już drugą kurację odmładzającą, może być wciąż atrakcyjną ofertą?

Okazuje się, że po liftingu Mazda nie straciła nic ze swego uroku. „Szóstka” stała się bardziej dojrzała i nawet jako kobieta muszę stwierdzić, że z wiekiem staje się coraz piękniejsza, subtelniejsza i elegancka. Wydawałoby się, że 6 lat obecności na rynku to dużo. Na tyle dużo, że większość producentów po tym czasie prezentuje już nowe generacje swoich modeli. Mazda 6 jest jednak jak Sophia Loren. Delikatna i zmysłowa – jak w filmie Czarna Orchidea – by po latach wciąż zachwycać swoich fanów dojrzałością, stylem i nienachlaną klasą – jak w szlagierowym Pret-a-Porter. Dzięki zastosowaniu najnowszych technologii z powodzeniem walczy na wymagającym rynku aut klasy średniej, a statystyki sprzedaży pokazują, że niezmiennie cieszy się uznaniem i zaufaniem klientów. 

Klasa sama w sobie
Kierowcy oglądają się za „szóstką”. Wszystko za sprawą bardzo udanego projektu i świetnych proporcji nadwozia. Długa maska, łagodnie zaznaczona kabina i opadająca linia dachu sprawiają, że nieco sportowy charakter Mazdy kryje w sobie ogromną dozę elegancji. Zmiany zaszły także w obrębie reflektorów i przedniego zderzaka, ale najbardziej w oczy rzuca się wysmakowany przód nadwozia.

Największe zmiany zaszły jednak we wnętrzu japońskiej limuzyny. Tu można mówić o istnej rewolucji, ponieważ „szóstka” dostała całkowicie nową deskę rozdzielczą. I to jest najlepsza zamiana, na jaką mogli zdecydować się projektanci, bo przecież najwięcej czasu spędzamy właśnie w samochodzie. I tu użytkownik może poczuć się jak w zupełnie nowym aucie. Zarówno materiały wykończeniowe, jak i sam rysunek wnętrza nawiązują do elegancji prezentowanej przez karoserię sedana. Mazda, która od wielu lat zagląda przez uchylone drzwi do salonu klasy premium, dziś jedną nogą już tam się znajduje.

Ergonomicznie ukształtowany kokpit sprzyja kierowcy. Fotele są bardzo wygodne, a pozycja za kierownica wręcz sportowa. Siedzi się nisko, ale wrażenie jest bardzo pozytywne – dla mnie idealnie! Cieszy fakt, że wskazania Head-Up Display pojawiają się teraz na przedniej szybie, a nie jak do tej pory irytującym kawałku plastiku. Tylna kanapa swoim kształtem sugeruje, że została przewidziana dla dwóch pasażerów i rzeczywiście, środkowy pasażer będzie się czuł na kanapie jak przysłowiowe piąte koło u wozu. Miejsca na nogi jednak nie brakuje, a pochylenie oparcia można uznać za bliskie ideału. Bagażnik jest pojemny, ale zapakowanie go nie należy do najłatwiejszych zajęć. Dość wysoki próg załadunku i wąska szczelina skutecznie utrudniają spakowanie dużych walizek, dlatego zanim wybierzecie się długą podróż zagrajcie w Tetris, by przypomnieć sobie jak dopasowuje się do siebie różne kształty. Szczelne wypełnienie przestrzeni bagażowej utrudniają dodatkowo masywne zawiasy klapy.

Wolnossąca tradycja
Producent skrupulatnie opiera się downsizingowi, hołdując zasadzie, że moc bierze się z pojemności, a normy czystości spalin można osiągnąć nie tylko stosując małe, doładowane silniki. Obranie drogi pod prąd to bardzo odważne posunięcie, ale udaje się. Układ napędowy, choć nie ma turbo sprężarek i kompresorów fantastycznie radzi sobie z dużym sedanem, a dwu i pół litrowy sinik benzynowy SkyACTIV-G generuje moc 194 koni mechanicznych.

Japończycy mają ogromne doświadczenie w gubieniu masy, wcielając w życie stare, japońskie filozofie. Jedną z nich jest filozofia grama, gdzie każdy element waży dokładnie tyle, ile powinien. Złośliwi powiedzą, że to oszczędność na materiałach, ale jedno jest pewne: sedan o długości 487 centymetrów, wyposażony w komplet systemów asystujących ma masę jedynie 1450 kilogramów. Tak dobry wynik ujawnia się podczas szybkiej jazdy autostradą, kiedy to maska zaczyna delikatnie falować. Nie jest to niebezpieczne, ale wrażenie jest intrygujące. Zjawisko powstaje jednak przy prędkościach przewyższających grubo te dozwolone na polskich autostradach, więc można uznać, że w codziennej eksploatacji będzie występować sporadycznie.

Parametry silnika i niska masa własna przekładają się bezpośrednio na osiągi. Sprint do setki zajmuje około 8 sekund, a prędkość maksymalna to 223 km/h. Silnik współpracuje z sześciobiegową skrzynią automatyczną. Biegi zmieniane są niezauważalnie, przy czym w trybie sportowym jednostka daje sporo frajdy. Podczas gwałtownego przyspieszenia skrzynia błyskawicznie zrzuca biegi i auto wystrzeliwuje do przodu. Osiągom wtóruje zawieszenie, które nie jest już tak sztywne jak kiedyś. Pozostawia kierowcy więcej komfortu, nie tracąc nic ze sprężystości i precyzji prowadzenia.

Okazuje się także, że szybka jazda nie musi być okupiona wysokim zużyciem paliwa. Z łatwością uzyskiwałam wyniki oscylujące poniżej 9 l / 100 km, a podczas spokojniej jazdy zużycie spada nawet do 7 l / 100 km.

Fantastycznie jeździ się Mazdą w nocy, a to za sprawą matrycowych reflektorów wykonanych w technologii LED. Aktywne światła zapewniają świetną widoczność, szczególnie w złych warunkach pogodowych. Generowane światło jest jasne, a jego rozdział dynamicznie dostosowywany jest do aktualnej sytuacji na drodze. Wnętrze jest doskonale wyciszone, a szum opływającego powierza, został praktycznie wyeliminowany. Producent wziął sobie do serca uwagi dotyczące hałasu generowanego przez lusterka boczne i obecnie zjawisko nie występuje. Za wrażenia słuchowe odpowiada zestaw Bose z  jedenastoma głośnikami i układem dźwięku przestrzennego. System multimedialny zyskał nowy wygląd i funkcjonalność. Podczas parkowania przydają się kamery 360, a w ruchu miejskim system kontroli martwego pola. 8 calowy ekran umieszczony na desce rozdzielczej, na postoju może być obsługiwany dotykowo, a podczas jazdy za pomocą konsoli umieszczonej pod lewarkiem zmiany biegów. Funkcja bardzo wygodna i przywodząca na myśl producentów niemieckich.

Czyli jaki?
Mazda  to samochód bardzo… niemiecki. Przyodziany w japońską technologię i filozofię, ale bardzo niemiecki. I to jest komplement. Testowana wersja SkyDREAM to jednak wydatek 164 700 zlotych. Tanio nie jest, ale samochód wyposażony jest kompletnie. Podstawową Mazdę 6 z silnikiem 2.0 SkyACTIV-G o mocy 145 KM, manualną skrzynią biegów i wyposażeniem SkyMOTION kupicie już za 102 700 złotych. Wystarczy, żeby obracać głowy przechodniów, ale żeby mieć Sophię Loren, trzeba wyjąć z kieszeni dodatkowe 60 tysięcy złotych.

Czy auto ma jakieś wady? Pierwszą jest zbyt płytki uchwyt zamykania klapy bagażnika, z którego dłoń ześlizguje się i trzeba poprawić trzaśnięcie klapą – spotkałam się z tym po raz pierwszy. Druga wada została wymuszona przez aerodynamikę. Linia słupka przedniego została tak poprowadzona, że wsiadając do auta trzeba uważać, by nie uderzyć się w głowę.

Podsumowując: Mazda 6 to sprytnie zaprojektowany, doskonale zmontowany, wygodny samochód na codzień, z mocnym silnikiem. Rodziny pewnie sięgną po równie eleganckie, ale praktyczniejsze kombi, ale w kategorii stylu, sedan zdecydowanie wygrywa.

NA TAK:
– prezencja i styl;
– właściwości jezdne;
– energiczny i elastyczny silnik;
– wygodne wnętrze;
– perfekcyjna deska rozdzielcza.

NA NIE:
– maska falująca podczas szybkiej jazdy;
– słaby dostęp do bagażnika;
– trudność z włożeniem stóp pod fotel, jeśli kierowca lub pasażer z przodu mają opuszczone siedziska;
– lokalizacja włączników ogrzewania tylnych foteli w podłokietniku (możliwość ciągłego włączania łokciem);
– niskie nadwozie i kłopotliwe wsiadanie dla wysokich osób.

Dane techniczne Mazda 6 2.5L Skyactive-G 194 KM

Silnik:

Benzynowy, wolnossący R4

Pojemność skokowa:

2488 cm3

Moc:

194 KM przy 6000 obr./min

Maksymalny moment obrotowy:

258 Nm przy 4000 obr./min

Skrzynia biegów:

Automatyczna, 6 biegów

Prędkość maksymalna:

223 km/h

Przyspieszenie 0-100 km/h

8,1 s

Długość/szerokość/wysokość:

4870/1840/1450 mm

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Super recenzja. Zastanawiam się czy: „- trudność z włożeniem stóp pod fotel, jeśli kierowca lub pasażer z przodu mają opuszczone siedziska;” to jest wada?
Jeśli ktoś będzie siedział z przodu sam to ma szerokie możliwości regulacji, a jeśli będzie miał pasażerów to co za problem podnieś fotel na jego życzenie…?:).

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze