Test Infiniti QX70S – sportowiec na szczudłach
Japoński producent kojarzy się przede wszystkim z usportowionymi limuzynami, wyposażonymi w duże i mocne silniki benzynowe. Powstały przede wszystkim na rynek amerykański. Marka wywodzi się z Nissana i miała być odpowiedzią producenta na luksusowe marki Toyoty oraz Hondy. W nasze ręce trafił największy dostępny w naszym kraju SUV z mocną V-szóstką pod maską.
Producent ujednolicił nazewnictwo swoich modeli i teraz słysząc nazwę modelu, szybko możemy zorientować się z jakim autem mamy do czynienia. Literą „Q” oznaczone są nadwozia „tradycyjne”, takie jak hatchback, czy sedan, natomiast oznaczenie „QX” dotyczy aut o zwiększonym prześwicie podwozia. Cyfry 30, 50, 70 określają wielkość modelu. QX70 to zatem duży SUV. Auto jest rzeczywiście pokaźnych rozmiarów i gdyby patrzeć na niego jedynie przez pryzmat powierzchni jaką zajmuje na miejscu postojowym, to należy przyporządkować go do grupy największych aut w klasie crossoverów segmentu premium. Linia nadwozia jest niezwykle unikatowa, a auta nie da się pomylić z żadnym innym. Bardzo długa maska, charakterystyczna dla aut sportowych oraz bardzo nisko opadająca linia dachu przywodzi na myśl nadwozia typu coupe. Bardzo modny ostatnio rodzaj karoserii, zastosowany został przez Infiniti już na początku lat dwutysięcznych, kiedy Japończycy wprowadzili na rynek model FX – protoplastę naszego auta. Olbrzymie koła dodają sylwetce dynamiki sprawiają, że QX70 wygląda na mniejszego niż jest w rzeczywistości. Wrażenie jest takie, jak podczas spaceru na Placu Św. Piotra w Rzymie. Widzimy bazylikę i idziemy w jej stronę. Spacer trwa już jakąś chwilę, a my nie przybliżamy się do niej, obserwujemy natomiast jak rośnie w naszych oczach. Infiniti pokazuje jak wielkim jest samochodem, dopiero gdy oglądamy je z bliska.
Wnętrze natomiast jest szyte na miarę. Nie jest ciasne, ale sądząc po rozmiarach nadwozia oczekiwałam większej powierzchni we wnętrzu. Z przodu siedzi się sportowo, czyli w pozycji dosyć nisko nad ziemią. Sportowe fotele ciasno opasują ciało, ale wrażenie jest bardzo pozytywne. Mięsista, bardzo mała kierownica, idealnie leży w dłoniach, a przyrządy są pod ręką. Jest trochę tak, jakbyśmy siedzieli w aucie sportowym, ale postawionym na pierwszym piętrze, bo przecież zza szyby widzimy dachy innych aut. Co prawda po wyświetlaczu i obsłudze multimediów czuć, że QX nie jest nowa konstrukcją, ale do obfitości wyposażenia nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Na pokładzie mamy kamerę 360 stopni, dysk twardy oraz świetny zestaw audio. Wykończenie pozostaje na najwyższym poziomie. Grube skóry i ekskluzywne przeszycia foteli, łopatki zmiany biegów przy kierownicy wykonane z magnezu, to znak rozpoznawczy tego samochodu. Biegi zmienia się z wyczuwalnym oporem, a to dodatkowo podkręca doznania. Z tyłu zmieszczą się dwie niezbyt wysokie osoby i na tym zakończyłabym opis tej części wnętrza.
Chociaż nie… wybierając się na dłuższe wakacje, z dużych bagaży weźcie najlepiej kartę kredytową, bo bagażnik jak na te gabaryty jest zwyczajnie symboliczny. 410 litrów pojemności, które podaje producent optycznie wyglądają na jeszcze mniej. Samochód kusi jednak zupełnie innymi walorami i na nich chciałabym się skupić. Elementami, których nie da się przeoczyć są silnik i układ przeniesienia napędu. 320 koni mechanicznych, krzesanych z wolnossącego sześciocylindrowego silnika w układzie V, to czysta poezja. Kto raz posłucha brzmienia tej jednostki, będzie już zawsze nucił jej melodię. Wspaniała charakterystyka momentu obrotowego sprawia, że auto rwie do przodu już od najniższych obrotów. Warczy przy tym tak, jakby był dodatkowo podcinany ostrogami przez swego kierowcę. Ten dźwięk powoduje sytuację, w której kierowca odruchowo dociska pedał gazu, po to, by silnik warczał głośniej, a warczący głośno silnik, skłania kierowcę do jeszcze mocniejszego wciskania pedału gazu. Zaklęty krąg… Umieszczenie jednostki napędowej za przednimi kołami zapewniło autu praktycznie idealny rozkład masy. Na przednią oś przypada 53%, a w kategorii SUV-ów to warunki niespotykane.
Zawieszenie, również zestrojone sportowo, pozwala kierowcy na bardzo wiele. Nadwozie praktycznie się nie przechyla w zakrętach, dając poczucie pełnego panowania nad ciężkim przecież autem. Charakterystyka napędu na wszystkie koła ma zdecydowaną preferencję tylnej osi, dlatego po kilku lekcjach pod okiem instruktora będziecie potrafili przejechać bokiem największe rondo w Waszej miejscowości… Nie, to złe porównanie… Chodziło mi o największe rondo w największym mieście Waszego regionu. Tyle radości może być Wasze już za 255 360 złotych, a testowana wersja S Premium, to wydatek niecałych 290 tysięcy złotych, co można uznać za promocję.
Infiniti QX70 nie jest najoszczędniejszym przedstawicielem swojego gatunku. Jestem mu w stanie wybaczyć te 18 litrów w mieście i tyle samo podczas bardzo szybkiej jazdy autostradą, bo jest ostatnim takim autem z klasycznym silnikiem, bez sprężarki, który swą moc uzyskuje z pojemności i przelewania paliwa przez cylindry. Generalnie jednocyfrowy wynik da się uzyskać chyba tylko w czasie długiego zjazdu, podczas hamowania silnikiem, trzymając stopy za uszami, aby pod żadnym pozorem nie dotknąć pedału gazu, resetując wcześniej wskazania komputera. I co z tego? Mimo wielu sprzeczności, mimo wielu archaicznych rozwiązań, mimo braku bagażnika, „dopasowanego” wnętrza, pozostaje wciąż doskonałą propozycją dla prawdziwych fanów motoryzacji, ludzi, którzy nie dają się zaszufladkować i wciągnąć do tak lansowanego ostatnio nurtu ekologii. Auto dla tych, którzy nie boją się być oryginalni, prawdziwi i wyjątkowi.
Na tak:
– doskonały wygląd;
– fantastyczny silnik;
– świetne prowadzenie;
– dobre wyposażenie;
– elektryzujące brzmienie wydechu.
Na nie:
– ciasne wnętrze;
– mały bagażnik;
– wysokie zużycie paliwa.
Dane techniczne Infiniti QX70S
Silnik: |
Benzynowy V6 – wolnossący |
Pojemność skokowa: |
3696 cm3 |
Moc: |
320 KM przy 7000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: |
360 Nm przy 5200 obr./min |
Skrzynia biegów: |
automatyczna – 7 biegowa |
Prędkość maksymalna: |
233 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h |
6,8 s |
Długość/szerokość/wysokość: |
4865/2134 (z lusterkami)/1680 mm |
Najnowsze
-
Nowa Toyota Land Cruiser. Ewolucja ikony samochodów terenowych
• Nowa Toyota Land Cruiser to wciąż niezawodny i trwały prawdziwy samochód terenowy • Stylistyka, która nawiązuje do legendarnych poprzedników • Zupełnie nowa konstrukcja ramowa na platformie GA-F o zwiększonej sztywności, lepszych właściwościach jezdnych oraz pewniejszym prowadzeniu na drodze i w terenie • Pierwszy Land Cruiser z elektrycznym wspomaganiem kierownicy oraz systemem rozłączania przedniego stabilizatora • Udoskonalony silnik 2,8 l i nowa skrzynia automatyczna o ośmiu przełożeniach • Land Cruiser z układem mild hybrid 48V dołączy do gamy pod koniec 2025 r. -
Nowa Škoda Elroq już w polskim cenniku i konfiguratorze
-
MOTORYZACYJNE MUZEA NA TRASACH SLOW ROAD
-
Elektryczny SUV Cadillac Vistiq wjedzie do salonów w 2025 roku
-
Alfa Romeo Junior jednym z finalistów konkursu „Car of the Year”
Zostaw komentarz: