Test Infiniti Q70 Hybrid – nagroda od życia
Japończycy zauważyli, że rozwijanie konstrukcji silników wysokoprężnych przestaje być już powoli efektywne, a co za tym idzie również opłacalne. „Pożyczanie” i kooperacja jest dobra, ale w kwestii oszczędności produkcji i to też w segmentach niższych, gdzie decydującym o zakupie czynnikiem jest wciąż cena.
Ciągłe zmiany w przepisach i zaostrzanie norm czystości spalin skłoniło producentów do szukania innych dróg dla rozwoju silników. Wpadli więc na pomysł, żeby połączyć silnik spalinowy z elektrycznym, który zniwelowałby wady tych pierwszych, czyli duże zapotrzebowanie na paliwo podczas rozruchu i przyspieszania, jak również poprawił elastyczność jednostki szczególnie w niskim zakresie obrotów. Tak powstał nasz bohater, czyli Infiniti Q70 Hybrid.
O zmianie nomenklatury i nowych nazwach modeli Infiniti pisałam już przy okazji testu QX70, przypomnę więc jedynie, że znany model Infiniti M otrzymał teraz nazwę Q70. Identycznie jak w przypadku SUV-a, Q70 otrzymał swą nazwę przy okazji zaawansowanego liftingu modelu M, którego to trzecia generacja zadebiutowała na rynku w 2010 roku. Mamy więc do czynienia z mocno unowocześnioną konstrukcją, która swój debiut miała już 7 lat temu. Niech Was jednak nie zwiedzie wiek tego auta. Infiniti to najczystsza klasa premium i nie ma tu mowy o jakiś archaizmach.
Linia nadwozia jest bardzo muskularna i dynamiczna. Nawet niewprawne oko od razu wyczuje w karoserii dużą dozę sportu. Długa maska, kokpit przesunięty do tyłu i ostro zarysowany tył przebijający się przez seksowne krągłości, może się podobać. Piękny wzór dużych felg i mamy komplet.
Czas więc otworzyć drzwi. I tu przenosimy się w inny wymiar. Wymiar wygody i luksusu. Olbrzymie fotele wyglądają, jakby zostały przeniesione żywcem z pałacowej sali. Jeśli chodzi o wygodę, to plasują się w czołówce ekstraklasy segmentu premium. Wykończenie deski rozdzielczej również nie pozostawia złudzeń, że jesteśmy w klasie wyższej. Skóra, eleganckie przeszycia, oraz polerowany jesion to nagroda za wybór właśnie tego samochodu. Z tyłu również jest bardzo wygodnie. Kanapa rozpieszcza swoja miękkością, a miejsca na nogi nie brakuje. I tu należy się Wam mała sugestia. Infiniti Q70 nie jest samochodem rodzinnym. Jest oczywiście genialnie wygodny, luksusowo wyposażony i szybki, ale nie nadaje się do wożenia dzieci. Musielibyście za każdym razem biegać ze szmatką, czyszcząc wnętrze z okruszków, papierków, klejących śladów po małych paluszkach… po prostu byłoby wam szkoda tego pięknego wnętrza. Do tego w naszym egzemplarzu nie ma możliwości położenia oparć tylnej kanapy, ale tajemnica tej niedogodności znajduje się w bagażniku. Tak dokładnie w bagażniku. Otóż część przestrzeni bagażowej zajmują w tej hybrydzie baterie. I to sporą część, bo dla użytkowników pozostaje jedynie 350 litrów pojemności. Na dłuższe wakacje będziecie się zatem pakować bardzo rozsądnie, albo wybierzecie samolot… I byłaby to wielka szkoda, bowiem samochód jeździ równie fantastycznie jak wygląda.
Przy niskich prędkościach stara się korzystać z silnika elektrycznego. Idealna opcja w korku i na osiedlach. W pierwszym przypadku, bo nie dokładamy się do smogu, a w drugim, bo możemy bezgłośnie dojechać do domu, nie narażając się na wścibskie spojrzenia sąsiadów. Zawieszenie płynnie pokonuje wszelkie nierówności nawierzchni, a i progi zwalniające wydają się jakieś niższe. Za to, gdy gwałtownie wciśniemy pedał gazu, grzeczna i spokojna hybryda zmienia się w prawdziwe auto wyścigowe. Ryk aksamitnej trzy i pół litrowej, benzynowej „fauszóstki” sprawia, że uśmiech sam pojawia się na twarzy. Auto wystrzeliwuje do przodu i pierwszą setkę osiąga już po 5,3 sekundach. To bardzo szybko, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z dość ciężkim samochodem, obciążonym dodatkowo napędem elektrycznym. Jest on jednak niezbędny, aby zapewnić zespołowi napędowemu duży moment obrotowy już od najniższych obrotów. Dzięki swojej mocy i elastyczności, nie bardzo mam się do czego przyczepić i powiem szczerze że slogan, który przeczytałam na stronie importera jest jak najbardziej prawdziwy: „Wersja z systemem Infiniti Direct Response Hybrid została opracowana, aby zapewniać osiągi luksusowego silnika V8 o ekonomice spalania silnika czterocylindrowego”. Jest w tym bardzo dużo prawdy.
Zużycie paliwa tej limuzyny oscyluje średnio w okolicach 8-9 litrów, a to wynik musicie przyznać więcej niż dobry. Dopiero bardzo dynamiczna jazda skutkuje wejściem w zakresy dwucyfrowe. Jeśli będziecie uważać i zaczniecie jeździć zgodnie z zasadami jakie narzucają nam napędy hybrydowe (a to dość drastyczne i bezkompromisowe wytyczne), będziecie się mogli pochwalić znajomym spalaniem na poziomie 6 litrów (słownie: sześć). Tak, tak… też z początku nie wierzyłam.
To może chociaż cena będzie zaporowa i zniechęci Was do zakupu tego Japończyka? Konfigurując go maksymalnie, dotarłam do kwoty 292040 złotych. Czy to dużo? Wejście do klasy premium kosztuje, a wypasiona wersja nowoczesnej, naszpikowanej najnowszą technologia limuzyny za niecałe 300 tysięcy, to wierzcie mi – prawdziwa okazja. Może, gdyby miał większy bagażnik lub był odrobinę bardziej rodzinny? Ale, ale… Czy każdy samochód musimy oceniać pod kątem rodziny? Czy nie możemy mieć wreszcie czegoś tylko dla siebie? Czy nie możemy dostać nagrody od życia i cieszyć się autem stworzonym, by zaspokoić nasze indywidualne pragnienie wygody i luksusu? Myślę, że każdy z nas choć odrobinę zasługuje na taką nagrodę. Pomyślcie więc o tym samochodzie, gdy będziecie konfigurować samochód dla siebie.
NA TAK
– sportowa sylwetka;
– luksusowe wnętrze;
– genialnie komfortowe fotele;
– wydajny zespół napędowy;
– oszczędność paliwa.
NA NIE
– symboliczny bagażnik.
Dane techniczne Infiniti Q70 3.5 Hybrid
Silnik: |
benzynowy V6 + elektryczny |
Pojemność skokowa: |
3498 cm3 |
Moc: |
306 KM przy 6800 obr./min + 68KM przy 1646 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy: |
350 Nm przy 5000 obr./min + 290 Nm przy 1646 obr/min |
Skrzynia biegów: |
Automatyczna , 7 biegowa |
Prędkość maksymalna: |
250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h |
5,3 s |
Długość/szerokość/wysokość: |
4980/1845/1493 mm |
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: