Hyundai Santa Fe 1.6 T-GDI HEV 2WD – test – mocna propozycja dla rodziny
Tak jak w pozostałych swoich modelach, Hyundai postanowił tchnąć powiew świeżości również do Santa Fe. Największy SUV marki upodobnił się stylistycznie do Kony, ale też stał się bardziej przyjazny środowisku, przynajmniej teoretycznie. Czy kierowca odczuje różnicę? Sprawdziłyśmy to w naszym teście.
Muszę przyznać, że najnowsze wcielenie Santa Fe wygląda bardzo nowocześnie i dostojnie zarazem. Na żywo sprawia jeszcze lepsze wrażenie niż na zdjęciach, choć nie krzyczy, domagając się uwagi. Kontrowersyjny, potężny grill imponuje, a elegancko wykończone wnętrze mocno zachęca nas, aby wejść do środka. W testowanej wersji kabinę wypełniła skóra ekologiczna w dwóch kolorach, która w połączeniu z grafitowymi błyszczącymi elementami, cieszy oczy.
Największą zmianą w kabinie jest tunel centralny. Klasyczny pionowy kokpit ustąpił miejsca opadającemu, szerokiemu panelowi z mnóstwem przycisków – służą one nawet do obsługi 6-stopniowej, automatycznej skrzyni biegów. Dzięki wykończeniu matowaną stalą, panel nadaje wnętrzu elegancki akcent. Przyswojenie układu tego „centrum kontroli wszechświata” wymaga chwili, ale na dłuższą metę to rozwiązanie jest bardzo wygodne i z pewnością zadowoli fanów tradycyjnej obsługi.
Dla zwolenników nowoczesnych rozwiązań, Hyundai przewidział ekran dotykowy – standardowo o przekątnej 8 cali lub tak jak w naszym egzemplarzu, ponad 10-calowy. Tu przełomów nie ma, choć rozwiązaniem, które przykuło moją uwagę, jest możliwość ustawienia nastrojowego powitania. Gdy wsiądziecie do auta, może powitać was szum morskich fal lub trzask drewna płonącego w kominku. Na ekranie natomiast pojawi się stosowna grafika z menu powitalnym. Jeśli mieliście stresujący dzień, być może tego typu atrakcje zdołają ukoić wasze zszargane nerwy.
Hyundai Santa Fe – wnętrze – przestrzennie, wygodnie
Wymiary Santa Fe już na pierwszy rzut oka robią wrażenie. Auto długie na 4785 mm i szerokie na 1900 mm zamówimy je w konfiguracji 7-osobowej. W takim układzie bagażnik pozwoli na transport 782 litrów ładunku, w wersji 5-osobowej natomiast potencjał wzrośnie do 831 litrów. Dzięki klasycznej sylwetce SUV-a, wszyscy pasażerowie mają do dyspozycji dużo przestrzeni we wnętrzu. W drugim rzędzie bez problemu swobodnie się rozsiądziecie. Pozwalają na to m.in. wygodne profilowane siedziska i podłokietniki w drzwiach poprowadzone na odpowiedniej wysokości.
Udogodnieniem są także rolety w oknach, ale nawet z opuszczonymi słońce nie będzie szczególnie uciążliwe, ponieważ szyby w tylnym rzędzie zostały przyciemnione. Nie zabrakło oczywiście licznych uchwytów na napoje i gniazdek, umożliwiających ładowanie urządzeń. Jeśli pokusicie się o 3. rząd siedzeń, ucieszy was informacja, że Hyundai ułatwił kierowcy dogadanie się z pasażerami siedzącymi na samym końcu. Po uruchomieniu odpowiedniej funkcji, głośniki zamontowane z tyłu przekażą od kierowcy np. reprymendy niesfornym dzieciom.
Hyundai Santa Fe – wyposażenie
To nie koniec fajnych rozwiązań. Podczas wysiadania z auta, Santa Fe przypomni wam, że w swoim roztargnieniu zapomnieliście zabrać wspomniane dzieci z tylnego rzędu (ewentualnie paczki/torby/plecaki/wszystko, co aktywuje czujniki nacisku), więc pewien małoletni Kevin może bez obaw wyruszyć z wami w podróż.
Przy SUV-ach sporych gabarytów warto mieć asystentów manewrów. Nowością w Hyundaiu jest system blokujący koła przy wyjeżdżaniu z miejsca parkingowego, jeśli wykryje pojazd nadjeżdżający z boku i oceni ryzyko zderzenia jako wysokie. W testowanej przez nas wersji wyposażenia Platinum jest on standardowy.
Najniższy poziom wyposażenia Santa Fe nazwano Premium i mogę to zrozumieć biorąc pod uwagę, ile właściciel otrzymuje już w standardzie. Podgrzewane przednie fotele i kierownica, tylne czujniki parkowania, kamera cofania z liniami pomocniczymi, asystent ruszania pod górę i utrzymywania w pasie ruchu, klimatyzacja dwustrefowa z funkcją odparowywania szyb, reflektory i światła do jazdy dziennej LED, inteligentny tempomat i skórzane elementy wykończenia – to dla przykładu.
Najwyższa wersja Platinum to natomiast udogodnienia takie jak samopoziomujące zawieszenie tylnej osi, które po obciążeniu auta (np. walizkami w bagażniku) pozwoli na wyrównanie poziomu podwozia.
Hyundai Santa Fe – ciekawe rozwiązania
Jest jeszcze coś, co ucieszyło mnie niesamowicie, a czego braku w innych dużych autach nie rozumiem. Kojarzycie sytuację, gdy macie elektrycznie sterowane fotele i z pozycji kierowcy musicie przesunąć miejsce pasażera? Sięganie przez duże siedzisko i cała ta gimnastyka by dokopać się do odpowiedniego przycisku nie zawsze jest prosta. A tymczasem projektanci Santa Fe wpadli na to, by od wewnętrznej strony oparcia fotela pasażera z przodu umieścić drugi guzik. Wszystko, co musi zrobić kierowca to spojrzeć w prawo i go wcisnąć.
Hyundai Santa Fe – silnik
Trafiła do nas odmiana z motorem 1.6 T-GDI, silnikiem elektrycznym i małą baterią o pojemności 1,49 kWh. Rozszerzenie gamy o hybrydy wykorzystujące nowy system Smartsteam to sygnał od Hyundaia, że bacznie przygląda się konkurencji i nie zamierza pozostawać w tyle. Omawiany układ dostarcza 230 KM i jest to w tym modelu jedyny zestaw silników oferowany z napędem na przód (do wyboru jest także 4×4). Pierwsza setka pojawia się na liczniku po upływie 8,9 sekundy, a prędkość maksymalna to 187 km/h.
Zarówno w mieście, jak i na autostradzie samochód rozpędza się żwawo, turbina załącza się na niskim pułapie obrotów, wcześniej natomiast możemy polegać na wsparciu prądu. Na samej baterii auto jest w stanie pokonać 2 km. Dotyczy to głównie korków albo bardzo opanowanego toczenia się, bo przy nieco wyższych prędkościach załączy się już silnik spalinowy.
Auto oferowane jest z 3 trybami jazdy po asfalcie oraz 3 trybami „terenowymi”. Podczas gdy te drugie sprawdzą się w przypadku trudniejszych warunków jak błoto/piach/śnieg, o tyle te pierwsze pomagają zoptymalizować pracę układu napędowego. Na co dzień podróżować możecie w trybie:
– Eco, który stawia na oszczędność i charakteryzuje się najmniejszym zużyciem paliwa oraz najmniejszą dynamiką;
– Smart, responsywnie reagujący na dodanie gazu, a jednocześnie optymalizujący zużycie energii i paliwa;
– Sport, który mocno faworyzuje silnik spalinowy i skraca do minimum czas rozpędzania się auta. Nie spodziewajcie się jednak faktycznie „sportowego” charakteru – w tym trybie auto po prostu najsprawniej przyspiesza i najszybciej opróżnia zbiornik benzyny,
Santa Fe opracowane zostało na nowej platformie, co miało zaowocować m.in. większą oszczędnością paliwa. W tym miejscu lekko unosimy brwi, bo w mieście trudno zejść poniżej 8 l/100 km, w trasie natomiast trzeba się liczyć z wynikiem oscylującym między 10,4-11,7 l/100 km. Jadąc w trybie „sport” możecie z łatwością podbić te wyniki. Producent zastosował zbiornik mieszczący 67 litrów benzyny, więc po zatankowaniu do pełna i uruchomieniu zapłonu auto obiecało mi zasięg ponad 850 kilometrów! Z jednej strony, podjeżdżając na stację benzynową pogorszy wam się nastrój, ale z drugiej, nie będziecie musieli robić tego aż tak często.
Hyundai Santa Fe – opinia
Zawieszenie świetnie radzi sobie z gabarytami auta, nie prowokując przechyłów w zakrętach. Samochód pewnie się prowadzi i dobrze wybiera nierówności, choć też nie jest przesadnie miękki. Wysoki komfort jazdy pomaga utrzymać też płynnie i niemal niezauważalnie działające skrzynia biegów, która sprawnie operuje przełożeniami i unika zbędnych szarpnięć. Pewne hamulce oraz dość precyzyjny układ kierowniczy pozwalają szybko wyczuć samochód i łatwo zyskują zaufanie kierowcy. Santa Fe jest po prostu autem wartym swojej ceny. Takim, który sprawdzi się zarówno na co dzień jak i w dłuższej trasie.
Hyundai Santa Fe – ceny
Najtańsze Santa Fe, czyli z testowanym przez nas napędem, kupicie od 165 900 zł. Dostępne są trzy wersje wyposażenia, kolejno: Premium, Executive i Platinum, przy czym najwyższa uszczupli portfel już o minimum 214 900 zł. Napęd na cztery koła wymaga dopłaty w wysokości 10 tysięcy złotych. Santa Fe można kupić również z układem hybrydowym typu plug-in (cena od 233 900 zł) oraz z silnikiem Diesla 2.2 CRDi, z 8-stopniową skrzynią automatyczną i napędem na obie osie (cena od 236 900 zł).
TO NAM SIĘ PODOBA:
- Nowy projekt konsoli centralnej
- Duża przestrzeń we wnętrzu
- Bogate wyposażenie standardowe
- Duży zasięg
- Sprytne rozwiązania technologiczne
TO NAM SIĘ NIE PODOBA:
- Wysokie zużycie paliwa
Najnowsze
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
Volvo EX30, najmniejszy SUV szwedzkiej marki, udowadnia, że bezpieczeństwo nie jest kwestią rozmiaru. Model ten właśnie uzyskał maksymalną, pięciogwiazdkową ocenę w najnowszych testach bezpieczeństwa Euro NCAP, potwierdzając tym samym zaangażowanie szwedzkiej marki w zapewnienie najwyższych standardów bezpieczeństwa w ruchu drogowym, zwłaszcza w wymagających warunkach miejskich -
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
-
Nowa Toyota Hilux Mild-hybrid 48V od 170 900 zł netto
-
Dacia Duster z tytułem CAR OF THE YEAR POLSKA 2025
-
To auto kończy właśnie 10 lat – było pierwszą hybrydą coupe tej japońskiej marki
Zostaw komentarz: