Test czytelniczki – BMW F650 GS
W naszym cyklu testów czytelniczek przyszedł czas na opis jednośladu idealnego do przemierzania długich dystansów. O swoim BMW F650 GS opowie Magdalena, instruktorka jazdy motocyklem.
Motocykl: BMW F650 GS
Rok produkcji: 2010
Przebieg: 41 000 kilometrów
Dlaczego wybór padł akurat na ten motocykl?
Na początku powód był banalny – GS jest po prostu wyjątkowy, oryginalny pod wieloma względami, wyróżnia się z tłumu. Do zakupu tego motocykla „zainspirowała” mnie także Ania Jackowska. Przeczytałam wszystkie jej książki, w których Ania opisuje swoje podróże, śledziłam z zaciekawieniem jej blog i wpisy na Facebooku. I strasznie zazdrościłam. Któregoś dnia, będąc w Warszawie na imprezie enduro organizowanej przez Orlen, rzuciłam przelotem do koleżanki, widząc zaparkowanego na ulicy GSa: „takiego będę mieć”. Wyobraźcie sobie, że kilka minut później zadzwonił do mnie kolega – „Madzia, jest GS do sprzedania, bierzesz?”
Kupiłam w ciemno. Chciałam koniecznie mieć motocykl, na którym dalekie trasy nie będą stanowić żadnego problemu – wygodny, ekonomiczny. Taki właśnie jest GS.
Chcesz podzielić się wrażeniami dotyczącymi Twojego motocykla? Napisz do nas! Na zgłoszenia chętnych Pań czekamy pod adresem redakcja@motocaina.pl |
fot. archiwum prywatne bohaterki |
Twoje pierwsze wrażenie?
Byłam zbyt śpiąca, by pamiętać jakie było moje pierwsze wrażenie! Motocykl przyjechał do mnie z Irlandii, o 5 rano… A tak zupełnie poważnie – nie spodobał mi się. Nie chodzi o wygląd. Byłam przyzwyczajona do innej pozycji za kierownicą, nie mogłam się wczuć. Nie podobał mi się odgłos silnika, zbyt cichy i „bez charakteru”, w porównaniu z moją Hondą. Denerwowało mnie, że lewy kierunkowskaz włącza się z lewej strony, prawy z prawej, a wyłącza jeszcze gdzieś indziej. Nie byłam też przyzwyczajona do ABSu.
Przełomowym momentem był dzień, kiedy pojeździłam trochę po szutrze, dziurach, drogach gruntowych, a potem wróciłam na asfalt. Wtedy zrozumiałam, że wybór był właściwy i najlepszy z możliwych. GS idealnie nadaje się zarówno w dalekie trasy, jak i do miasta – zwinnie przedziera się przez miejskie chaszcze (dużym atutem jest to, że kierownica w tym motocyklu jest umiejscowiona dość wysoko, nie jest na wysokości lusterek samochodów osobowych, dzięki temu można z łatwością poruszać się pomiędzy autami), a także bez problemu radzi sobie w lekkim terenie.
Krótka charakterystyka jednostki silnikowej
Przed wszystkim – F650 GS to nie 650, a… 800. Dwucylindrowiec o mocy 71 KM, dysponuje maksymalnym momentem obrotowym w niemal całym zakresie użytecznych obrotów silnika. Jazda tym motocyklem to naprawdę sama przyjemność.
Spalanie
Na mieście około 4 litrów, w trasie średnio 3,2l/100 km. Przy tak niskim spalaniu, obecne wysokie ceny paliwa przestały mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. W zeszłym roku przejechałam Rumunię, Mołdawię i Ukrainę aż po Krym za 900 zł. I wbrew zasłyszanym opiniom, paliwo gorszej jakości nie zrobiło na moim motocyklu żadnego wrażenia. Myślę także, że zużycie paliwa poniżej 5 litrów w terenie jest jak najbardziej możliwe.
Praca zawieszenia
Niech nikogo nie zmyli wygląd motocykla! GS to przede wszystkim turystyk, rewelacyjnie sprawdzający się na szosie. Ale nie straszne mu polskie, dziurawe drogi – im więcej wybojów na drodze, tym większy mam uśmiech na twarzy, bo motocykl po prostu płynie po nierównościach. Od pewnego czasu w ogóle nie zwracam uwagi na stan nawierzchni – jeździ mi się tak samo komfortowo po równym, gładkim asfalcie jak i po nierównościach.
fot. archiwum prywatne bohaterki |
Jak sprawdza się w turystyce?
Idealnie! GS-a mam od półtora roku, czyli zaliczony jeden pełny sezon motocyklowy. Za nami około 15 000 kilometrów. Bezawaryjnie, komfortowo, zawsze z wielkim uśmiechem na twarzy kiedy wsiadam, jadę, zostawiam go na noc w garażu. GS był w zeszłym roku ze mną i nad polskim morzem, i u naszych zachodnich sąsiadów, i za wschodnią granicą. Za każdym razem podróżowało mi się na nim bardzo dobrze. Pozycja na motocyklu jest wyprostowana, dzięki czemu nie czuję żadnego zmęczenia, choć to z pewnością również zasługa tego, że dużo jeżdżę i jestem przyzwyczajona do spędzania wielu godzin na motocyklu. Mogłabym na nim jeździć od tankowania do tankowania bez żadnych postojów. Do motocykla można dokupić bardzo dużo akcesoriów, które z pewnością poprawią jeszcze bardziej komfort jazdy, ale nawet motocykl w standardowym wyposażeniu i bez żadnych dodatkowych udogodnień jest w stanie sprawić nam naprawdę wiele frajdy z jazdy. Moje oczekiwania spełnił w stu procentach – w turystyce sprawdza się idealnie. Jeżeli kiedykolwiek zmienię motocykl, to tylko na większego GS-a.
Czy ten motocykl jest odpowiedni dla kobiet?
Jak najbardziej. GS jest motocyklem niedużym, lekkim i stosunkowo niskim, mimo iż pierwsze wrażenie jest zupełnie inne. Często sadzam na swoim motocyklu niewysokie, drobne dziewczyny, żeby mogły się przekonać, że nie taki diabeł straszny. Każda z nich bez problemu by sobie z nim poradziła. Owszem, po przesiadce z naprawdę małej 250-tki na nauce jazdy, GS wydaje się być ogromnym motocyklem, ale to naprawdę złudzenie. Ponadto, motocykl można obniżyć na zawieszeniu lub dokupić obniżaną kanapę, więc osoba poniżej 170 cm wzrostu nie będzie mieć żadnych problemów.
fot. archiwum prywatne bohaterki |
Czy ten motocykl może być pierwszym motocyklem?
Oczywiście. Mały GS jest stosunkowo niski, lekki, zwinny, o niezbyt dużej mocy, co stanowi idealne rozwiązanie dla początkujących. Motocykl jest wszechstronny, więc niedoświadczony kierowca będzie mógł próbować go w każdych warunkach i jestem przekonana, że GS poradzi sobie na każdej nawierzchni.
Kilka słów o mnie
Motocykle to moja pasja. Jestem z nimi związana także zawodowo – jako instruktor nauki jazdy i instruktor doskonalenia techniki jazdy. Jeżdżę od 10 lat. Około 100 000 bezpiecznie pokonanych kilometrów za mną. W moim garażu stało już kilka motocykli, jednak GS póki co okazał się tym najlepszym.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
TEST Skoda Enyaq 80 Maxx vs RS Maxx – takiego wyniku się nie spodziewałam…
Jeden model, dwa oblicza – zamiast klasycznego testu, tym razem zaserwujemy Wam porównanie dwóch, niemal skrajnych odmian Skody Enyaq. W jakiej roli elektryczny crossover czeskiej marki sprawdza się lepiej? Spokojnej i rodzinnej czy charakternej i zawadiackiej? Zapraszamy na część pierwszą naszego porównania. Skoda Enyaq na polskim rynku obecna jest już od prawie czterech lat. Ciekawa […] -
Oto nowy król ,,Zielonego piekła”. Niemiecka marka dokonała historycznego osiągnięcia
-
Konfiskata pojazdów przez policję w świetle nowelizacji przepisów. Co dalej z wprowadzoną w marcu karą za jazdę po pijanemu?
-
Renault Embleme – showcar, który robi wrażenie
-
Triumph Trident 660 – aktualizacja na 2025
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
chcial blysnac a wyszla kupa hehe wlasnie na poczatku byl gs 650 ale z silnikiem 800 hehehehe
Anonymous - 5 marca 2021
Na wtrysku F650GS z silnikiem 800 osłabionym na mocy i sprzedawanym, jako 650, pali około 3,5-4,5 na tzw. asfalcie w zależności od techniki jazdy. Co do oznaczeń, to faktycznie BMW tak zamieszało, że niewprawny (czytaj fanatyk, maniak BMW) nie ma pojęcia, jaki ma w swoim moto faktycznie silnik Rotaxa. Pozdrawiam BMW-maniaków.
Anonymous - 5 marca 2021
i kto tu komu zrobił obciach?
Anonymous - 5 marca 2021
no nie wiem , mi tak 100-120 pali 4,65 solo pusty ,w cięć te 3,2 myślę że jest nierealne.
Anonymous - 5 marca 2021
a co powiesz na to, że jest to rocznik 2008 w którym montowany jest 2 cylindrowy silnik o pojemności 800?
Anonymous - 5 marca 2021
Dwucylindrowiec???
Anonymous - 5 marca 2021
hahaha tak sie sklada ze Pani Instruktor śmiga chyba na GS800 😀 Albo „Kolega” przeszczep jakiś ściągnał z Wyspy 😉 BMW F650 GS i BMW F800 GS to dwa różne motocykle 🙂 Ten, o którym Pani pisze to 800 i owszem, ma 2 cylindry i więcej mocy. Zmieńcie to bo obciach 😉
Anonymous - 5 marca 2021
Niestety, myli się Pan. f650GS, rocznik 2010 to w rzeczywistości motocykl o pojemności 798cm3, 71KM, dwucylindrowy. Polecam lekturę
http://www.bmw-motorrad.pl/Motocykle/Enduro/BMW_F_650_GS/dane_techniczne.html
Anonymous - 5 marca 2021
Juz Cię pokochałem 🙂
Anonymous - 5 marca 2021
Juz Cię pokochałem 🙂