Test BMW Z4 M40i – urzeka nie tylko letnim wiatrem
Jeśli każda kolejna podróż samochodem ma wywoływać uśmiech na twarzy kierowcy i kojarzyć się przede wszystkim ze swobodą, to zakup roadstera jest chyba najprostszym przepisem na sukces. „Brak dojrzałości, kryzys wieku średniego, egoistyczna zabawka!” – mogę zagwarantować, że te wszystkie hasła, o ile w ogóle się pojawią, będą cichsze od szeptu, jeśli zdecydujecie się na zakup BMW Z4 M40i. Już tłumaczę, dlaczego.
Nowe Z4 miało pojawić się na rynku w towarzystwie oklasków i owacji na stojąco, ale tak się jakoś złożyło, że wszyscy bardziej skupili się na wskrzeszonej Toyocie Supra, zamiast na propozycji koncernu z Bawarii. Te auta wiele łączy, rozgorzało też wokół nich sporo dyskusji, ale przyznam szczerze, że jakoś przez cały tydzień spędzony w towarzystwie BMW ani razu nie pomyślałam, że zamieniłabym je na Toyotę.
Z tyłu poszło lepiej
Trzecia generacja Z4 delikatnie nawiązuje swoją linią do poprzedniczki, widać w niej jednak proporcje zmienione w sposób charakterystyczny dla nowych BMW. Auto jednym spodoba się od pierwszego spojrzenia, a inni trochę dłużej będą się z nim oswajać. Sporą różnicę robi tu też wykorzystany lakier. M40i charakteryzuje się dość masywną bryłą jak na roadstera. Uwagę z pewnością przykuwa długa i szeroka maska, ale też równie solidnie zarysowany tył.
Powiem tak – o ile lekko zaokrąglona tylna część nadwozia natychmiast urzekła mnie swoją linią, w dodatku pięknie podkreśloną światłami LED i dużymi, sportowymi wylotami na krawędziach zderzaka, o tyle estetyka przedniej części jest trochę dyskusyjna. Szczególnie w tym smerfowo niebieskim kolorze, który trafił na nasz test. Przeszkadza mi fakt, że zestawiono go ze srebrnymi matowymi listwami wokół wąskich nerek i bocznych, pionowych wlotów powietrza.
Swoją drogą, odnosicie czasem wrażenie, że samochody mają coś na kształt własnej „mimiki”? Nie jest tajemnicą, że producenci aut często projektują przód tak, by przypominał ludzką twarz. Na przykład Austin-Healey Sprite wygląda jak roześmiany dzieciak, a w zasadzie dowolne Audi ma raczej poważną aparycję. Tak czy siak, Z4 M40i od frontu wygląda mi na lekko przygłupiego cwaniaka i może dlatego nie do końca potrafię się do niego przekonać. Całe szczęście, nie mam w zwyczaju oceniać książki po okładce.
Wymiary i masy BMW Z4 M40i:
Długość: | 4324 mm |
Szerokość: | 2024 mm |
Wysokość: | 1304 mm |
Masa własna: | 1610 kg |
Rozstaw osi: | 2470 mm |
Pojemność bagażnika: | 281 l |
Pojemność zbiornika paliwa: | 52 l |
To spory roadster, co przekłada się także m.in. na ilość miejsca w kabinie. A jest go zaskakująco dużo. Pojawiło się kilka funkcjonalnych schowków i miejsc do upchania swoich rzeczy – wlicza się w to siatka przymocowana do ścianki za fotelami. Można za nią schować butelki, małe torebki i inne tego typu drobiazgi. To, co zostało jednak mało przemyślane, to cupholdery ukryte w podłokietniku. Dostanie się do nich wymaga otwarcia klapek, co z kolei uniemożliwia oparcie ręki podczas jazdy.
Do Z4 wsiada się jak do normalnego, tylko trochę obniżonego samochodu – to znaczy, że nie trzeba się przeciskać, upychać i zastanawiać:
Czy jeśli odwiedzę rodziców i zjem cztery porcje sernika, to wciąż dam radę usiąść za kierownicą?
Nawet z zamkniętym dachem miejsca nad głową wystarczy dla osób o wzroście przekraczającym 180 cm, a wszerz można rozsiąść się nie mniej komfortowo niż chociażby w serii 1. Pozycja za kierownicą jest niska i bardzo wygodna, a przy tym wszystkim widoczność wokół auta pozostaje wystarczająca. Często w kabrioletach przednia szyba kończy się nisko i pojawia się problem z dostrzeżeniem sygnalizacji świetlnej itp., tutaj jednak jest ona wysoka i szeroka, dzięki czemu kierowca radzi sobie w tej kwestii bez problemów. Jazda przy zamkniętym dachu jest na ogół cicha i przyjemna, po jego złożeniu natomiast przy wyższych prędkościach irytujący staje się wiatr. Po pierwsze, robi się wtedy dość głośno, a po drugie, obieg powietrza w aucie eliminuje jakąkolwiek możliwość jazdy z rozpuszczonymi włosami.
Na pochwałę zasługują natomiast wygodne sportowe fotele M z pamięcią ustawień. Regulowane są elektrycznie i można je przesuwać zarówno w poziomie, jak i w pionie. Dodatkowo istnieje możliwość regulacji wysokości i głębokości podparcia odcinka lędźwiowego, a opcjonalnie dostępne jest też podgrzewanie foteli oraz kierownicy.
W razie potrzeby miękki antracytowy dach ze srebrnym efektem można złożyć w zaledwie 10 sekund i gdyby organizowano zawody w tej kategorii, BMW miałoby spore szanse na podium. Aby złożyć poszycie, trzeba przytrzymać dedykowany przycisk (nad czym trochę ubolewam – szkoda, że nie wystarczy jedno kliknięcie) aż do usłyszenia charakterystycznego dźwięku. „Manewrowanie dachem” jest możliwe do prędkości 50 km/h. Co istotne, złożenie go nie zabiera nam miejsca w bagażniku, a tego – jak na rodzaj auta – jest również dużo, bo aż 281 litrów.
To M jeszcze coś znaczy
Roadstery mają to do siebie, że przy odpowiedniej pogodzie dość sprawnie radzą sobie ze zdobyciem sympatii kierowcy. To nie podlega wątpliwościom. W Z4 M40i chodzi jednak o coś więcej niż otwarty dach i ciepły letni wiatr we włosach. To jeden z niewielu obecnie produkowanych aut „M”, które zachowały przyjemnie fascynujące, sportowe nieokrzesanie.
M40i napędzane jest 3-litrowym silnikiem R6 M TwinPower Turbo o mocy 340 KM i 500 Nm momentu, które rozpędza auto do „setki” w 4,5 sekundy. Według obietnic BMW, auto pozwala na zużycie paliwa na poziomie 8,5 l/100 km. Nie będę się przesadnie upierać, bo może i tak jest… Napiszę tylko, że przez cały tydzień ani razu nie zeszłam poniżej 13 litrów.
Weźcie pod uwagę, że masa samochodu przekracza 1600 kg, chociaż podczas jazdy samochód wydaje się lżejszy. Po ograniczeniu kontroli trakcji auto potrafi zabuksować albo uciec w zakrętach, ale wszystko to odbywa się za całkowitym pozwoleniem kierowcy. Napęd na tył działa dokładnie tak jak powinien, miękko wchodząc w kolejne łuki, a jednocześnie dając trochę frajdy, gdy to na niej nam zależy. Samochód jest bardzo zwrotny i precyzyjny w prowadzeniu. Jego pełny potencjał docenią raczej bardziej wprawione osoby, ponieważ ten przyjemnie zawadiacki charakter może równie dobrze okazać się zgubny.
Każdy ruch kierownicą owocuje momentalną reakcją na 19-calowych kołach, a jeśli pojawi się potrzeba, układ hamulcowy M z czterotłoczkowymi stałymi zaciskami z przodu nie straci czujności. 8-biegowa skrzynia automatyczna Steptronic Sport nie gra na zwłokę i doskonale wie, kiedy należy zmienić przełożenie. Robi to przy tym bardzo sprawnie. Jeśli macie taką ochotę, możecie w pełni kontrolować jej pracę, ponieważ posiada możliwość przełączenia w tryb w pełni manualny. Zmiana biegów możliwa jest także – jak przystało na auto sportowe – za pomocą manetek przy kierownicy. Układ wyposażony jest również w funkcję Launch Control.
Ten samochód jest po prostu naprawdę dobry. Sportowe zawieszenie adaptacyjne zostało tu obniżone o 10 mm. W ustawieniach maksymalnie sportowych staje się charakterystycznie twarde, ale wciąż nie na tyle, by nie dało się tak podróżować na co dzień. I jeszcze coś! M40i to jedno z niewielu obecnie aut M Performance, które jeszcze BRZMI. Nie mam na myśli tylko dźwięku silnika, który wydobywa z siebie przyjemny charakterystyczny pomruk, ale też sportowy układ wydechowy z aktywnymi klapami. Podczas gdy najnowsze sportowe odmiany aut BMW są rozczarowująco wyciszone, M40i potrafi bulgotać. Nie robi jednak tego w tak nagły i wulgarny sposób jak M850i, ale wydobywa z siebie niski basowy dźwięk, który z pewnością przyciągnie uwagę i zachwyci przechodniów, a jednocześnie nie będzie uprzykrzał życia kierowcy.
Sportowa odmiana Z4 ma elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy, który pozwala pokonywać łuki z dużą precyzją i utrzymać trakcję na mniej pewnej nawierzchni. Rozdział momentu napędowego na tylne koła dostosowywany jest do stylu jazdy i warunków, a delikatne wpadki kierowcy szybko zostają naprawione przez technologię samochodu. M40i nie pozostawia was bez opieki, oferując asystenta parkowania z bardzo czytelną i dobrze skontrastowaną kamerą cofania. Auto może częściowo samodzielnie zaparkować równolegle oraz prostopadle, a następnie opuścić miejsce parkingowe. Wyposażone jest także w funkcję ostrzegania przed kolizją czołową, system alarmujący przed nieplanowanym opuszczeniem pasa ruchu, a także m.in. ostrzeżenie przed ruchem poprzecznym z tyłu, co w aucie z ograniczoną widocznością z tyłu jest szczególnie pomocnym rozwiązaniem.
Opcjonalnie pojazd można wyposażyć w testowany przez nas zestaw wskaźników o przekątnej 10,25″ BMW Live Cockpit Professional z uczącym się systemem nawigacyjnym. Do obsługi systemu służy także ekran pokładowy tej samej wielkości, za pomocą którego można odtwarzać multimedia czy aplikacje w telefonie (obsługuje dwa złącza USB) lub m.in. podłączyć urządzenia przez Bluetooth i Wi-Fi. Konfigurację systemu można na stałe przypisać do kierowcy – wybór profilu następuje po uruchomieniu auta.
Ile to kosztuje?
M40i to ciekawy samochód, który zdołał połączyć radość kabrioletu z funkcjonalnością auta na co dzień. Z4 dobrze spisuje się jako propozycja typowo sportowa, ale też jako auto na niedzielną przejażdżkę. Jego plusem jest też fakt, że w tym przedziale cenowym konkurencji w zasadzie nie ma (Porsche 718 Boxter z porównywalnymi parametrami kosztuje o ok. 60 tys. zł. więcej), choć nie zmienia to faktu, że kosztuje sporo.
Cennik modelu rozpoczyna kwota 177 900 zł za niespełna 200-konny, podstawowy wariant Z4 SDrive20i, natomiast M40i to już wydatek rzędu 294 600 zł.
TO NAM SIĘ PODOBA:
- Właściwości jezdne i pozycja za kierownicą
- Radość z jazdy
- Tempo zamknięcia/otwarcia dachu
- Pojemność bagażnika
TO NAM SIĘ NIE PODOBA:
- Stylistyka przedniej części nadwozia
Dane techniczne BMW Z4 M40i:
Silnik: | benzynowy |
Pojemność skokowa: | 2998 cm3 |
Moc układu: | 340 KM przy 5000-6500 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy układu: | 500 Nm przy 1600-4000 obr./min |
Skrzynia biegów: | automatyczna 8-stopniowa |
Prędkość maksymalna: | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,5 s |
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: