Sygnalizacja świetlna zyska czwarte światło. Co będzie oznaczać?
Już niedługo sygnalizacja świetlna jaką znamy może się zmienić. Amerykańscy naukowcy tłumaczą, że koniecznym może być wprowadzenie czwartego światła. Kto będzie musiał go przestrzegać i co ma oznaczać?
Spis treści
- Sygnalizacja świetlna – dla kogo czwarte światło?
- Dlaczego białe światło? To efekt badań
- Więcej pojazdów autonomicznych = mniej korków?
- Kiedy pojawi się nowa sygnalizacja świetlna?
Naukowcy z North Carolina State University zaproponowali ciekawą zmianę na skrzyżowaniach. Sugerują, że sygnalizacja świetlna potrzebuje dodatkowego, czwartego światła w kolorze białym. To nie jedyna zmiana, którą chcieliby wprowadzić. Specjaliści z USA twierdzą, że ruch na skrzyżowaniu miałby być kierowany przez napisany wcześniej algorytm. Wszystko po to, aby ułatwić poruszanie się samochodami autonomicznymi.
Sygnalizacja świetlna – dla kogo czwarte światło?
Naukowcy z North Carolina State University opracowali nowy model zarządzania ruchem, tymczasowo nazywany „koncepcją białej fazy”. Podstawą konceptu jest prawidłowa wymiana informacji pomiędzy samochodami autonomicznymi zbliżającymi się do skrzyżowania oraz komunikacja z systemem sygnalizacji świetlnej. Już obecne pojazdy autonomiczne są w stanie komunikować się między sobą, ale te działania mają być zintensyfikowane w miarę rozpowszechniania się pojazdów autonomicznych.
Specjaliści z USA zasugerowali więc, aby samochody zbliżające się do skrzyżowania formowały kolumny, a w miarę zbliżania się do skrzyżowania, sygnalizacja świetlna miałaby automatycznie zmienić się na „nowe zielone”, czyli wspomniane czwarte białe światło. Naukowcy uważają, że programowanie nowego systemu oparte na obecnym 3-kolorowym wyglądzie, mogłoby wprowadzić chaos komunikacyjny i dlatego zasugerowano dołożenie kolejnego światła. Powstaje tu pytanie – czy tak duża zmiana również nie wywoła zamieszania?
Dlaczego białe światło? To efekt badań
W trakcie symulacji, z użyciem zaawansowanych modeli obliczeniowych, najlepsze efekty przyniosło dodanie do sygnalizatora dodatkowego światła w kolorze białym. Nie bez powodu wybrano właśnie ten kolor, chodzi o to, aby sygnał był wyraźny i łatwo rozpoznawalny dla kierowców. Ma on podpowiadać, że kierujący powinien „trzymać się” poprzedzającego pojazdu.
Czerwone światła nadal będą oznaczać stop. Na zielonym – jedź, a białe światła powiedzą kierowcom, aby po prostu podążali za samochodem autonomicznym przed nimi – tłumaczy Ali Hajbabaie, profesor z NCSU.
Więcej pojazdów autonomicznych = mniej korków?
Czwarte białe światło ma pomóc w upłynnieniu ruchu na skrzyżowaniach w miejscach, gdzie będzie poruszała się spora liczba samochodów autonomicznych. Idea zakłada, że pojazdy bez kierowcy mają tworzyć kolumny, a tradycyjne samochody miałby się do nich „podłączać”. Białe światło służyłoby więc również dla kierowców zwykłych aut, którzy mieliby naśladować ruchy pojazdów autonomicznych. Po prostu – jeśli pojazd bez kierowcy hamuje, ten z człowiekiem za kółkiem też musiałby się zatrzymać. Jeśli pojazd przejeżdża przez skrzyżowanie, kierowca w zwykłym aucie powinien postąpić tak samo, bez obaw, że zapali się czerwone światło.
Symulacje pokazują, że jeśli 30% pojazdów na skrzyżowaniu będzie autonomicznych, płynność ruchu może się poprawić o niemal 11%. Oznacza to oczywiście mniejsze korki, mniejsze zużycie paliwa czy hamulców.
Kiedy pojawi się nowa sygnalizacja świetlna?
Idea stworzenia czwartego białego światła jest na etapie rozwoju na modelach matematycznych. Kolejnym krokiem są testy w prawdziwym ruchu drogowym. Sugeruje się, aby pierwsze próby odbyły się na zamkniętej strefie o dużym natężeniu ruchu, jakim są np. terminale rozładunkowe w portach.
Konkretna data na razie nie jest znana, wdrożenie nowego systemu w dużej mierze zależy od wyniku testów nowej sygnalizacji świetlnej, a także popularności samochodów autonomicznych.
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Zostaw komentarz: