Silniki hybrydowe a Formuła 1 – czy najpopularniejsza seria wyścigowa na świecie wpłynie na popularność hybrydowych jednostek napędowych?
Odkąd w Formule 1 trwa era hybrydowa, Mercedes całkowicie zdominował rywalizację. Szef zespołu, Toto Wolff, uważa, że F1 nie robi nic, by odpowiednio promować hybrydowe jednostki napędowe, wykorzystywane w najważniejszej wyścigowej serii świata.
Świat motoryzacji krok po kroku zmierza w kierunku pełnej elektryfikacji. Ale nie Formuła 1. W królowej sportów motorowych przynajmniej do 2026 roku będą używane hybrydowe jednostki napędowe, a krokiem do bycia bardziej eko ma być wprowadzenie elementu biopaliw.
W paddocku, po październikowej informacji o odejściu Hondy z F1, pozostaje tylko trzech producentów silników – Mercedes, Ferrari i Renault. A horyzoncie nie widać tłumu chętnych, gotowych rozpocząć rywalizację z tą trójką. Szczerze, to nie widać zainteresowania ze strony nawet jednego poważnego, potencjalnego czwartego gracza.
Przeczytaj też: Honda odchodzi z F1 – jakie będą konsekwencje tej decyzji?
Szef ekipy Mercedesa, Toto Wolff, ma pewne podejrzenia czemu tak się dzieje. Jego zdaniem, choć Formuła 1 pozostaje dobrą platformą marketingową dla marki samochodowej zaangażowanej w hybrydy, to nie promuje ona wystarczająco zalet tej technologii:
Uważam, że nie opowiadamy wystarczająco dobrze historii hybrydy. Dzięki wydajności cieplnej sięgającej 50 procent, złożoności oraz obecności technologii odzyskiwania energii kinetycznej i wraz ze stosowanymi bateriami jesteśmy bardzo dobrą wizytówką hybryd.
Kolejna generacja jednostek napędowych, kiedykolwiek by nie nadeszła, położy jeszcze większy nacisk na zrównoważone odzyskiwanie energii. Jednocześnie wiemy, że musimy spoglądać na koszty. Nie możemy kierować się tylko inżynierią, tak jak przy obecnych silnikach.
Trzeba się upewnić, że będą zarówno innowacyjne, jak i zrównoważone, mocne, wydajne i o rozsądnej cenie.
Przeczytaj też: Silniki diesla odchodzą do lamusa. Nadchodzi czas hybryd plug-in
Najnowsze
-
Autostrada A2 w chaosie! Kierowcy wściekli na gigantyczne utrudnienia. Kiedy koniec tej drogi przez mękę?
Od soboty autostrada A2 między Poznaniem a Świeckiem to dla niektórych farsa. Kierowcy muszą mierzyć się z koszmarem organizacji ruchu. Tymczasowe pasy, zakazy dla ciężarówek, ograniczenia prędkości do 50 km/h i brak pasa awaryjnego – to tylko część problemów. Dlaczego rozbudowa trzeciego pasa zamienia się w drogę przez mękę? Sprawdzamy zmiany i to czy da się przejechać bez nerwów. -
Amortyzatory to nie tylko wygoda! Oto groźne mity, które mogą skutkować śmiertelnym wypadkiem!
-
Volvo ES90 – 700 km zasięgu w elektryku dzięki polskim innowacjom! Co jeszcze stworzyli eksperci z Volvo Tech Hub w Krakowie?
-
Kto buduje polskie drogi? Firmy z UE i… Chin. Kto jeszcze zarabia miliardy i czy zdąży do 2030 roku?
-
Nowa Mazda6e – czy elektryk z duszą sportowego sedana podbije rynek?
Zostaw komentarz: