Seria wyścigowa wyłącznie dla kobiet – w W Series wystartują dwie Polki!
Nowo powstała seria dedykowana kobietom ma być wyścigową trampoliną dla zawodniczek, które do tej pory borykały się z problemami sponsorskimi. Wokół projektu narasta jednak sporo kontrowersji, choć wydaje się, że pomysłodawcom przyświeca słuszna idea - pomoc w rywalizacji na wysokim poziomie wszystkim paniom, które osiągają świetne wyniki w wyścigach, ale utknęły w niskich klasach w drodze do... Formuły 1.
Niewielka liczba kobiet starających się o wejście do czołowych kategorii sportu motorowego to problem, który narasta z roku na rok. Chętnych pań do rywalizacji na wysokim poziomie jest mnóstwo, co więcej, osiągają one coraz lepsze wyniki konkurując z mężczyznami. Niestety propozycji i możliwości „przeskoczenia” do wyższych klas wyścigowych jest jak na lekarstwo. Najczęściej wiąże się to z brakiem funduszy pozyskanych od potencjalnych sponsorów, a bez takiego wsparcia nie da się dopiąć ogromnego – w najbardziej popularnych seriach – budżetu. Taka sytuacja wpłynęła na podjęcie decyzji przez zarząd FIA, aby w 2009 roku powstała specjalna Komisja ds. Kobiet w Motorsporcie, której przewodniczy Michèle Mouton. Taka sama komisja funkcjonuje od kliku lat również przy Polskim Zwązku Motorowym.
W październiku 2018 roku nagle dowiadujemy się o nowej inicjatywie pod nazwą W Series – serii wyścigowej przeznaczonej wyłącznie dla kobiet. Pomysł nie jest nowy, bo podobne projekty realizowano już w poprzednim stuleciu. Wywoływały one ogromne kontrowersje, spotykały się z oskarżeniami o promowanie dyskryminacji i szowinizmu w jednej z niewielu neutralnych pod względem płci dyscyplin sportowych.
Niezależnie od wyrażanych poglądów, trudno spierać się z tym, że uczestnictwo w W Series może pomóc w rozwinięciu dalszej kariery zawodniczkom. Taka właśnie idea – zdaje się – przyświeca organizatorom. Bo tym razem inicjatywa nie wyszła od Komisji ds. Kobiet w Motorsporcie, która narazie pochłonięta jest przygotowaniami do swojego koronnego (po 10 latach) programu – Girls on Track, w którym mogły wystartować dziewczynki w wieku 13-18 lat. W W series nie ma ograniczeń wiekowych.
Włodarze nowej, kobiecej serii, przygotowali pulę nagród w wysokości 1,5 miliona dolarów, z czego jedna trzecia powędruje do zdobywczyni mistrzowskiego tytułu. Nie będzie także „wpisowego”, a koszty startów mają pokryć organizatorzy.
W Series to zawody „na zaproszenie”, zatem ich pomysłodawcy sami decydują o tym, kto znajdzie się za kierownicą jednego z 18-stu identycznie przygotowanych samochodów Tatuus T-318 z 270-konnymi silnikami 1.8 turbo. Uczestniczki zostaną wyłonione na podstawie wyników uzyskanych w trakcie zimowego obozu szkoleniowego, gdzie będą musiały wykazać się szybkością przejazdu, umiejętnościami za kierownicą, wiedzą techniczną, przygotowaniem fizycznym oraz skutecznym radzeniem sobie z mediami. Na liście kandydatek znajduje się obecnie 61 nazwisk, w tym dwie Polki – Natalia Kowalska oraz Gosia Rdest. Znajdziemy też na niej Carmen Jorda’ę, która już nie raz naraziła się innym zawodniczkom, głosząc wyjątkowo niesprawiedliwe poglądy. Patrząc na pełną listę zawodniczek, trudno wyjaśnić jakim „kluczem” posługiwali się autorzy serii, ponieważ niektóre z zawodniczek, które mają na koncie spore osiągnięcia, zostało pominiętych.
„Myślę, że to niesamowite, ponieważ dzięki temu znajdziemy nową, zdolną zawodniczkę Formuły 1” – napisał na swoim Twitterze Nico Rosberg.
Również Kevin Magnussen cieszy się z nowo powstałej serii.
„Kiedy byłem w kartingu, ścigałem się z kilkoma dziewczynami, które były utalentowane i szybkie, ale nie było ich za wiele – więcej było chłopców niż dziewczyn i to jest fakt. Dlaczego witam nową serię i mam nadzieję, że pomoże zawodniczkom w ich karierach. Będę im się bacznie przyglądać”.
Na liście kwalifikacyjnej nie ma Tatiany Calderon. Kolumbijka, która niedawno miała okazję prowadzić podczas dnia filmowego w Meksyku samochód Formuły 1 ekipy Saubera, uważa, że ściganie się w W Series byłoby dla niej krokiem w tył.
„Cóż, na pewno to dobry pomysł, aby młode dziewczęta zaznajomić z Formułą (jak wygląda, jak się jeździ) i jej samochodami, ale dla mnie to byłby krok w tył. Używają samochodów Formuły 3, a ja chcę się dostać do Formuły 2” – powiedziała Calderon.
Na ten moment nie jest jasne, kto i w jaki sposób zapewni serii niezbędne zaplecze finansowe. Właścicielem jest firma W Series Ltd., założona na początku 2017 roku pod nazwą She Championship Ltd., a jej udziałowcami są BOMU LLP (firma szefowej W Series Catherine Bond Muir), Fiona Molina Barragan oraz Jade Nicholas – wszyscy mają po 100 udziałów o wartości nominalnej… jednego pensa każdy. Jak dotychczas nie wygląda to na poważnie przedsięwzięcie.
Niejasna kwestia finansowania (dla przykładu, majątek BOMU LLP nie przekracza 20 tysięcy funtów) nie przeszkodziła W Series w przyciągnięciu poważnych nazwisk na kluczowe stanowiska. Dyrektorem wyścigowym został Dave Ryan, który jeszcze kilka lat temu prowadził zespół wyścigowy kategorii GT3. W procesie wyboru zawodniczek uczestniczą m.in. byli kierowcy Formuły 1: David Coulthard i Alexander Wurz, a nad serią czuwa były szef działu komunikacji McLarena, Matt Bishop.
Choć seria ma ambicje uzyskania w przyszłości globalnego zasięgu, w pierwszym sezonie wyścigi mają być zlokalizowane wyłącznie na terenie Europy, przy okazji weekendów wyścigowych DTM. Sezon rozpocznie się na początku maja w Hockenheim, po czym zawodniczki będą ścigać się w Zolder, Misano, Norisring, Assen i Brands Hatch.
Stawka pierwszego sezonu kobiecej serii wyścigowej zostanie wyłoniona po zakończeniu serii sprawdzianów, jakie zaplanowano na koniec stycznia w austriackim Melk.
Przewodnicząca komisji „kobiet w motorsporcie”, działającej z ramienia Międzynarodowej Federacji Samochodowej, Michele Mouton, powiedziała dwa lata temu Associated Press, że była „zdenerwowana i bardzo rozczarowana” pomysłem (wówczas miał go szef F1, Bernie Ecclestone), aby tworzyć „kobiecą F1”.
„Z mojego własnego doświadczenia jako kierowca, uważam że kobiety chcą walczyć na równi z mężczyznami”, powiedziała rajdowa wicemistrzyni świata.
Nie wydaje się więc, aby Komisja ds. Kobiet FIA wsparła także pomysł stworzenia W Series.
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: