
Kupiła elektryczne auto za 300 tys. zł, wystarczyło drobne uszkodzenie, by auto trafiło na złom
Na temat tego, że nawet najmniejsze uszkodzenie auta elektrycznego oznacza ogromne koszty napraw, krążą już legendy. Zwykle niestety jest w nich sporo prawdy, a do historii zdecydowanie przejdzie przypadek pewnej właścicielki Fiskera Ocean.
Ile kosztuje naprawa samochodu elektrycznego?
Jak informowaliśmy kilka miesięcy temu, według ekspertów z niemieckiego GDV, średnia cena napraw uszkodzonych aut elektrycznych jest o 30-35 proc. wyższa niż w przypadku samochodów spalinowych. Wynika to z obecności w nich dużych i drogich baterii, które nawet jeśli nie wymagają naprawy lub wymiany, muszą być odpowiednio diagnozowane, czy nie uległy żadnym uszkodzeniom i czy można nadal bezpiecznie z nich korzystać.
To właśnie z tego powodu właściciel Polestara 2, który po niegroźnym zderzeniu z jeleniem miał do usunięcia głównie kosmetyczne uszkodzenia, otrzymał rachunek na 86 tys. zł. Z kolei kierowca Jaguara I-Pace, który uszkodził obudowę baterii (ale nie baterię), musiał wyłożyć 150 tys. zł na jej wymianę.
150 tys. zł za naprawę małej dziury w podwoziu auta! Wszystko dlatego, że to elektryk
Elektryczne auto na złom po ledwie widocznym uszkodzeniu drzwi
Konkurs na najbardziej absurdalny finał uszkodzenia samochodu elektrycznego, wygrywa jednak pewna Amerykanka, która kupiła Fiskera Ocean. Jej SUV miał ledwie widoczne uszkodzenie na krawędzi drzwi oraz uszkodzony zawias.
A Fisker Ocean experienced damage done to the door, and was deemed totaled due to the lack of available parts. pic.twitter.com/KB3ZE1xayt
— Amir (@WorkaholicDavid) April 28, 2024
Koszt naprawy został wyceniony na 910 dolarów (3650 zł), ale okazało się, że auta nie da się naprawić. Okazało się, że nie ma do niego części. Ostatecznie stanęło na tym, że ubezpieczyciel stwierdził szkodę całkowitą i wypłacił właścicielce 53 tys. dolarów odszkodowania (212 tys. zł), na następnie zabrał samochód.
Joy Wanner jest całą sytuacją bardzo zaskoczona i rozgoryczona. Fisker Ocean od początku sprawiał jej problemy, często wyświetlając komunikaty o błędach i bywał uciążliwy w użytkowaniu. Nie sądziła jednak, że przez drobną usterkę będzie musiała pożegnać się z autem, tracąc przy tym na nim 20 tys. dolarów (ok. 80 tys. zł), bo o tyle mniej od zapłaconej w salonie ceny, wypłacił jej ubezpieczyciel.
W tym przypadku największym problemem był nie fakt, że Ocean to elektryczne auto, ale to że Fisker ma poważne problemy i prawdopodobnie niebawem upadnie. Nie napawa to optymizmem wobec marek, które próbują zaistnieć, korzystają z okazji, że przechodzimy na nową technologię napędu.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Autostrada A2 w chaosie! Kierowcy wściekli na gigantyczne utrudnienia. Kiedy koniec tej drogi przez mękę?
Od soboty autostrada A2 między Poznaniem a Świeckiem to dla niektórych farsa. Kierowcy muszą mierzyć się z koszmarem organizacji ruchu. Tymczasowe pasy, zakazy dla ciężarówek, ograniczenia prędkości do 50 km/h i brak pasa awaryjnego – to tylko część problemów. Dlaczego rozbudowa trzeciego pasa zamienia się w drogę przez mękę? Sprawdzamy zmiany i to czy da się przejechać bez nerwów. -
Amortyzatory to nie tylko wygoda! Oto groźne mity, które mogą skutkować śmiertelnym wypadkiem!
-
Volvo ES90 – 700 km zasięgu w elektryku dzięki polskim innowacjom! Co jeszcze stworzyli eksperci z Volvo Tech Hub w Krakowie?
-
Kto buduje polskie drogi? Firmy z UE i… Chin. Kto jeszcze zarabia miliardy i czy zdąży do 2030 roku?
-
Nowa Mazda6e – czy elektryk z duszą sportowego sedana podbije rynek?
Komentarze: