Renault Clio 2013 – pierwsza jazda
Małe, francuskie auta są często postrzegane jako najlepsze dla kobiet. Zwykle mają zgrabne sylwetki, wnętrze zaprojektowane z myślą o paniach i wszelkie udogodnienia, aby w codziennej jeździe nie sprawiać białogłowym żadnych problemów. Czy nowe Clio spełnia te warunki?
Nowe Renault Clio |
fot. Katarzyna Frendl, Motocaina.pl
|
W drodze na prezentację nowego Clio po raz kolejny słyszę, że ktoś – nie będąc stałym czytelnikiem Motocainy – wygłasza teorie, jakobyśmy zajmowały się w redakcji wyłącznie damskimi autami. Nie trudno sobie wyobrazić, że z miejsca mnie krew zalewa. Życzę w duchu delikwentowi, by go trafił grom oświecenia z jasnego nieba, żeby oprzytomniał. Po chwili jednak zapytuję grzecznie:
– A co to jest „damskie auto”?
– To urocze, małe wozidło, „z domu, przez przedszkole, szkołę, do pracy, do sklepu i z powrotem”, oczywiście wyposażone we wszelkie systemy ułatwiające parkowanie – otrzymuję odpowiedź.
Wielu mężczyzn ma dokładnie takie, jak opisane powyżej, podejście do samochodu. Niektórzy są już na tyle odważni, aby przyznać się kolegom i koleżankom, że motoryzacja ich nie kręci i wybierają auta na podstawienie opinii znajomych. Poza tym: czy ktokolwiek słyszał o kimś, kto kupuje samochód, który mu się nie podoba? No musi mieć to „coś”! To trochę jak z facetami… Ale to na inną dywagację.
W obecnych czasach produkuje się zupełnie inne samochody niż te maluchy, kojarzone niegdyś z Fiatem 126p, Daewoo Tico, czy Matizem. Są dziś przytulnie wykończone wewnątrz, przeszklone, z całkiem mocnymi, a przy tym oszczędnymi jednostkami (downsizing). Czy to lepsze niż lans olbrzymią, niby „męską” furą, która nie mieści się w żadne przeciętne miejsce parkingowe, a jej tankowanie czyści nasz portfel z ostatnich zaskórniaków – tak hołubionych na przyjemności ? Niech każdy sobie sam odpowie.
Historię czterech generacji Renault Clio przeczytasz tutaj. |
Wracając do Clio. Często koncerny wypuszczając sportowe odmiany swoich mikrusów udowadniają, jak wiele te niepozorne pojazdy potrafią, jak olbrzymi mają potencjał. Zatem ci, którzy ich nie doceniają, zbyt otrzaskani z wiedzą nie są. Co mądrzejszy fan motoryzacji zna z historii Renault 5 (można rzec protoplastkę Clio), która spędzała sen z powiek konkurencji. Najciekawsza odmiana piątki nosiła nazwę Alpine – najbardziej wyzywające 3 i pół metra na świecie! Czy podobnego efektu „wow” mogłam spodziewać się po przejażdżce cliówką?
Francuski pączuś?
Fakt – nastawiona byłam na lukrowane ciasteczko, z mięciutkim, kruchym spodem. Rozpromieniona świetnym wyglądem nowego Clio, zasiadłam za kierownicą i szybko ruszyłam. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po kilku kilometrach trzycylindrowy silnik o pojemności 900 cm3 na wyższych obrotach żwawo wyrywał się do jazdy. Przygrywał przy tym do taktu wesoło w niezbyt wysokich tonacjach, co pozwalało dzielić się z pasażerem radosnymi doznaniami z jazdy. Przy prędkościach autostradowych komfort akustyczny jednak zmalał, a brak jednego cylindra w silniku był wyczuwalny, zwłaszcza przy chęci wyprzedzania. Kierowców lubiących częste operowanie dźwignią zmianą biegów ta jednostka w pełni zadowoli, bo trzeba się trochę namachać gałką, aby przy 120 km/h silnik ożywić do energicznej jazdy.
Renault Clio cieszy oko swoim wyglądem. |
fot. Katarzyna Frendl, Motocaina.pl
|
Na zakrętach samochód miał ewidentnie sportowe zakusy. Zamiast wrażenia płynięcia wywrotnym kajakiem, który ledwo zachowuje równowagę podczas przechyłów (co zdarzało się wcześniej w niektórych „francuzach”), tym razem podwozie współpracowało z elementami zawieszenia jak dobry kierowca rajdowy ze swoim pilotem. Wyraźnie też poprawiono zwartość całej konstrukcji; czuć, że auto w jednym kawałku wchodzi w winkiel i w komplecie z niego wychodzi – bez namiastki podsterowności. Układ kierowniczy stara się wyjątkowo szybko nadążyć za myślami prowadzącego, a systemy bezpieczeństwa reagują dopiero, jak kierujący wczuje się w rolę Vina Diesla z „Szybkich i wściekłych”. Zatem zbyt mocno uginające się na boki – niczym Francuz po winku – auta z nad Sekwany odeszły wreszcie w niepamięć! Hura!
W mieście Clio pokazuje swoje kolejne zalety.
– Przy ciasnych manewrach wieńcem można operować używając siły palców, a nie rąk.
– Na wyrwach i koleinach zawieszenie przyjemnie amortyzuje wstrząsy.
– Klapa bagażnika (300 l.) ustawiona jest na niezbyt wysokim poziomie, więc nawet niższe panie będą w stanie ją zamknąć.
– Stację benzynową można odwiedzić dopiero po przejechaniu ok. 450 kilometrów (spalanie średnio 6,5 l./100 km).
Uszyty na miarę czasów
My, kobiety, znamy dokładnie znaczenie słów: elegancja, design, stylizacja. Wybieramy zarówno produkty – po prostu – ładne, ale i awangardowe. Panie chcące się wyróżnić stawiają wręcz na ekstrawagancję. Tak czy owak, zwykle zależy nam na wzornictwie najwyższej próby. Trudno o takie posądzać niektóre starsze projekty Renault, takie jak Thalia, Vel Satis, Modus, czy ”żabie” Twingo.
Niestety, marka od wielu lat miała problem ze znalezieniem odpowiedniego stylu. Auta bez zarzutu sprawdzały się w eksploatacji i dawno złamano stereotyp psującego się francuza. Ale potrzebowano takiego strzału w dziesiątkę, jak w przypadku przejścia projektanta Petera Schreyera z Volkswagena do Kia.
I nagle jest! Chwała Ci Renault za Laurensa Van Der Ackera (były designer Mazdy)! Nowe Clio wygląda dzięki niemu re-we-la-cyjnie. Co prawda ile Polek tyle gustów, a o tych się niby nie dyskutuje. Dla mnie wystarczy jedno spojrzenie na sylwetkę nowego modelu, by spostrzec ogromne zmiany poczynione w zakresie stylizacji nadwozia, które znamy już blisko… 22 lata. W czwartym pokoleniu Clio wszystko idealnie ze sobą gra: sportowy look przodu, elegancki wygląd boku i uroda tyłu. Samochód z zewnątrz jest intrygujący, mimo braku designerskich fajerwerków, zbędnych przetłoczeń czy popisów z nowoczesnego wzornictwa. Wróżę tej karoserii długą młodość, bo prostymi liniami karoserii, ostrymi reflektorami z przodu i lekko przymrużonymi z tyłu, elegancką listwą na progach, którą wybłyszczono fortepianową czernią i uroczym – zdaje się najmniejszym samochodowym oknem tylnej szyby na świecie, udało się osiągnąć uniwersalny sznyt. Odpowiedni dla tych, którzy wybierają auta o bardziej sportowym wyglądzie i dla tych, którzy wolą elegancję i klasykę. Sprytne posunięcie.
Czym inspirował się i jak projektował nowe Clio Laurens Van Der Acker przeczytasz w artykułe „Alchemia designu nowego Clio” tutaj. |
W stosunku do poprzednika nowemu Clio niby nieznacznie się przytyło, ale to czuć wyraźnie we wnętrzu. Za to samochód jest niższy i świetnie! Będzie z tego nadwozia idealna, sportowa odmiana RS.
Połyskująca listwa powyżej progów podkreśla elegancką sylwetkę. |
fot. Katarzyna Frendl, Motocaina.pl |
Pani gadżet
Wnętrze – całkowicie zmodernizowane, jest – jakby to powiedział Czesław Mozill – „wiśniówką” na torcie” – w pełnym tego słowa znaczeniu. Testowy i żółty jak soczysty melon egzemplarz, miał szare wykończenie w środku, zarówno plastików, jak i tapicerki oraz kilka detali nawiązujących do koloru lakieru nadwozia. Bardzo przyjemna dla oka kompozycja.
Przyszłe użytkowniczki Clio mogą być „z metra cięte”, a pozycja za kierownicą po maksymalnym przysunięciu się do pedałów będzie właściwa (słupek A nie zasłania lusterka, a dźwignia zmiany biegów jest nadal w wygodnym zasięgu dłoni). Panie nie muszą też ćwiczyć fitnessu, by móc szybko i sprawnie złożyć tylne siedzenia. Uzyskana przestrzeń świetnie posłuży do przewożenia bagażu – lepsze to, niż przewożenie tam dorosłych pasażerów. Ci ostatni mogą mieć problem z miejscem nad głową, no i oglądanie krajobrazów przez małą szybkę z tyłu może być utrudnione. Za to dzieci będą tam mieć raj.
W Clio użyto materiałów dobrej jakości, dopracowano ergonomię miejsc kierowcy i pasażera z przodu. Zamontowano niezłe fotele, a na panelu centralnym urządzono centrum dowodzenia dla nowoczesnej pani gadżet, lubiącej fortepianowy połysk różnych drobiazgów. Na środku dominuje zachęcający do używania ekran dotykowy Media Nav. Możliwości ma wiele, choć większość tych, które różnią Clio od konkurentów, jest dostępna przy wykupieniu opcji R-link. A w niej, ech, długo by wymieniać, co można. M.in. wybrać najtańszą stację paliw w pobliżu naszej lokalizacji, sprawdzić prognozę pogody, czy ustawić sobie dźwięk silnika na np. ten z pochodzący z Nissana GTR. Więcej o smaczkach tego auta opowiemy podczas dłuższego testu.
Renault Clio 0.9 Expression Energy TCe
Nadwozie |
Hatchback, 5d |
Silnik |
benzynowy, R3, 899 ccm |
Moc |
90 KM przy 5250 obr./min |
Moment obr. |
135 Nm przy 2500 obr./min |
Skrzynia biegów |
5-ręczna |
Napęd |
na koła przednie |
Wymiary |
406,2 x 194,5 x 144,8 cm |
Rozstaw osi |
261 cm |
Zawieszenie przód |
kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył |
belka skrętna |
Masa wł./całk. |
1009 kg |
Poj. bagażnika |
152/710/1792 l |
0-100 km/h |
12,2 s |
Śr. zużycie paliwa |
4,5 l/100 km* |
V maks |
182 km/h |
Cena |
od 40 900 zł |
* dane producenta
Succes story Clio: 22 lata sukcesów! Od czasu swych narodzin w 1990 roku, Clio świętuje dziś 22 lata sukcesów osiągniętych dzięki 11,5 miliona sprzedanych egzemplarzy w ponad 115 krajach świata. Clio jest jedynym modelem, który dwukrotnie otrzymał tytuł Samochodu Roku. 1990: wprowadzenie do sprzedaży Clio I, które otrzymuje tytuł samochodu roku 1991. 1991-1993: narodziny Clio Williams i Clio Baccara – sport na najwyższym poziomie i klasa Premium. 1998: wprowadzenie na rynek Clio II, pierwszego samochodu w tym segmencie, który uzyskał 4 gwiazdki w teście zderzeniowym Euro NCAP; powszechne zastosowanie radioodtwarzaczy z oddzielnym wyświetlaczem, automatycznej klimatyzacji i systemu nawigacji z kolorowym ekranem. 2000: Clio Renault Sport i Clio V6 opanowują segment samochodów sportowych. 2005: pojawienie się Clio III, pierwszego samochodu w segmencie B, który otrzymał 5 gwiazdek Euro NCAP; upowszechnienie karty Renault hands free. 2006: Clio III Samochodem Roku. 2007: pierwszy silnik benzynowy 1.2 turbo w tym segmencie. 2008: po raz pierwszy Clio występuje w wersji kombi. 2009: wprowadzenie do wyposażenia nawigacji Carminat TomTom, upowszechnienie nawigacji. 2010: Clio obchodzi 20-lecie produkcji z ponad 11 milionami sprzedanych egzemplarzy. |
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: