Polskie Zachwyty Motocyklowe – początek wypraw z Anią Jackowską

"Polskie Zachwyty Motocyklowe, to cykl otwartych wyjazdów motocyklowych, które zainaugurowałam w zeszłym roku. Tak na przekór swojemu samotnemu podróżowaniu i odkrywaniu świata." - pisze Ania Jackowska.

Każdy wyjazd zaczynał się w Warszawie i każdy miał swój cel – oprócz radości z jazdy motocyklem w planach zawsze mieliśmy zwiedzenie ciekawego muzeum, lokalnej atrakcji, spotkanie z kimś wyjątkowym. 

Chciałam zintegrować środowisko ludzi jeżdżących na motocyklach, otwartych na turystykę, kulturę, ludzi ciekawych świata. I udało się.  Przypadkowe, nieznające się osoby, ciekawe miejsca. Bardzo dużo wspólnych kilometrów i jeszcze więcej uśmiechu. Takie były Zachwyty w zeszłym roku. Wyjazdy były bezpłatne, dzięki wsparciu Polskiego Związku Motorowego. W tym roku jadziemy dalej w bardzo zacnym towarzystwie. Współorganizatorem części tegorocznych jednodniówek – siedmiu Zachwytów został Samorząd Województwa Mazowieckiego. Oczywiście nadal, jak dotychczas będziemy się gubić, jeździć dookoła rond, wjeżdżać na pola i przez otwarte bramy gospodarstw, ale często będziemy się zatrzymywać. Ciekawe muzea, zamki, skanseny – takich na Mazowszu nie brakuje. A często przejeżdżamy obok nich, pędząc gdzieś daleko. Zapraszam Was do przeczytania relacji z pierwszych Polskich Zachwytów Motocyklowych po Mazowszu.

Nie wiem jak Wy, ale ja czasem obok tych miejsc po prostu przejeżdżam, odkładając je na potem. Tym razem wymówki nie będzie. Przygotowując się do Zachwytów dużo czytam, szukam miejsc które chciałabym lepiej poznać i być tam z Wami. Mazowsze serce Polski z sercem się nami zaopiekuje, żebyśmy mogli widzieć i wiedzieć o nim więcej. Jedziemy dalej. Nie wiem jak Wy, ale ja czasem obok tych miejsc po prostu przejeżdżam, odkładając je na potem.

Jeździmy daleko. Przekraczamy kolejne granice. W dążeniu do „byle dalej” zapominamy o tym, co mamy obok siebie. A obok jest tak wiele, tak różnorodnie i tak zaskakująco. A przede wszystkim blisko. Wystarczy pełen bak paliwa, kilka godzin wolnego czasu i chęć do tego, aby to, co blisko poznać. Zabieramy deszczówki, ciekawość, odblaskowe, mazowieckie serca i ruszamy na Mazowsze! 

Ta podróż rozpoczęła się w bardzo wygodnych i nietypowych jak na motocyklistów warunkach. Na zielonej trawie i wygodnych leżakach stoiska Mazowsza na targach turystycznych, 22 kwietnia, podczas oficjalnej inauguracji sezonu turystycznego na Mazowszu. O zielonej trawie i letnich temperaturach, w ten kwietniowy dzień mogliśmy tylko pomarzyć, dlatego ten moment relaksu wspominamy bardzo przyjemnie. Ale tak jak wilka ciągnie to lasu, tak każdego motocyklistę, nawet najwygodniejszy leżak będzie uwierał bo leżąc na nim marzyć będzie o tym, aby jechać w dal. Dlatego w samo południe wyruszyliśmy. Plan na ten dzień był krótki – idealny na kilkugodzinną wycieczkę. Na takie wypady, najłatwiej znaleźć każdemu z nas czas. A atrakcji na latanie „wokół komina”, na Mazowszu nie brakuje.

Pierwszym celem naszych podróży po Mazowszu były okolice Otwocka i Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Z licznych atrakcji, które znajdują się na jego terenie chcieliśmy odwiedzić co najmniej dwie. Przystanek pierwszy to: „Baza Torfy” – ośrodek edukacyjno-muzealny Mazowieckiego Zespołu Parków Krajobrazowych. Prowadzi do niego, biegnąca przez niemal przez cały Otwock ul. Michał Elwiro Andriolliego. Postać tego XIX wiecznego rysownika i malarza jest szczególnie ważna dla okolicy. W 1880 roku, Andriolli, na swojej działce w folwarku Anielin (ok. 200 hektarów na terenie dzisiejszego Otwocka i Józefowa) zbudował, według własnego projektu, kilkanaście drewnianych domów. Niespotykana i unikalna architektura, łącząca styl mazowiecki i alpejski, do tej pory budzi zachwyt i nadaje Otwockowi unikalny charakter. To ozdobne budownictwo, którym Andriolli urozmaicił nadświdrzański krajobraz, Konstanty Ildefons Gałczyński nazwał „świdermajerem”.   Mijamy tablicę „Karczew”. Asfalt przechodzi w ubitą, piaskowo-żwirową, leśną drogę, którą dojeżdżamy do stuletniej leśniczówki. Tu mieści się muzeum. Motocykle zostawiamy na wydzielonym, ogólnodostępnym parkingu. Przekraczając drzwi, białego, drewnianego domu, czujemy się tak jakbyśmy przekraczali granicę lasu, pełnego tajemnic i zwierząt. W środku panuje półmrok. Ekspozycja  pokazuje leśne zwierzęta w swoim naturalnym otoczeniu. Oprowadzający nas po muzeum Pan Robert Belina, Zastępca Dyrektora Mazowieckiego Zespołu Parków Krajobrazowych, w bardzo przystępny i humorystyczny sposób opowiada o skarbach lasu. Są nawet zagadki dla dorosłych! Bardziej zgadujemy niż wiemy, dlatego ta leśna lekcja ma dla nas dużą wartość. Ciekawym eksponatem muzeum jest „Leśna szafa grająca” – dzięki której można posłuchać dźwięków leśnych ptaków i zwierząt, bez koniecznej konfrontacji z nimi. Jeleń na rykowisku, dzik, wilk – przeróżne dźwięki wywołują raz wybuch śmiechu, raz lekki strach. Bez wątpienia warto posłuchać wszystkich, a niektóre zapamiętać. Ku przestrodze. Żeby leśnych zakazów na motocyklach nie łamać. Na piętrze leśniczówki, znajduje się warta obejrzenia część etnograficzna poświęcona kulturze regionu kołbielskiego: stroje ludowe, przedmioty codziennego użytku, kołbielskie wycinanki. Najbardziej wyobraźnie pobudza część poświęcona koczowniczym łowcom reniferów zamieszkujących te tereny w czasach paleolity. Za leśniczówką, prowadzi w las ścieżka. „Łabędzi szklak” po 10 minutach doprowadza nas do najbardziej niezwykłego skarbu okolicy – śródleśnego jeziora Torfy. To nie Biebrza, ani Mazury, to podwarszawski Karczew!

Z serca natury jedziemy na salony. Po 15 minutach parkujemy przed barokowym Pałacem w Otwocku Wielkim. To jedna z niewielu tak dobrze zachowanych na Mazowszu późnobarokowych siedzib magnackich. Korpus główny siedziby warszawskiego rodu Bielińskich, powstał w latach 80. XVII wieku, a skrzydła dodano po jego rozbudowie w latach 40. XVIII wieku. W 2 poł. XIX wieku pałac popadł w ruinę. Po 2 wojnie światowej, we wnętrzach Pałacu umieszczono Dom poprawczy dla dziewcząt. Od lat 70-tych jego wnętrza były tłem życia politycznego Polski. Częstym gościem bywał tu Wojciech Jaruzelski. Na początku lat 80-tych pałac był jednym z miejsc internowania Lecha Wałęsy. Im więcej dowiadujemy się o Pałacu, tym bardziej zagadkowy się staje. Zwiedzanie go, to naprawdę ciekawa lekcja historii. Ponadto, w jego wnętrzach można zobaczyć wiele interesujących eksponatów. Min. fortepian Ignacego Paderewskiego oraz pamiątki po nim ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Wartość niezwykłej kolekcji chińskiej potrafiło docenić nawet nie przyzwyczajone do obcowania ze sztuką oko. Niesamowite wrażenie robi sala z freskami z końca XVII i XVIII wieku. Szkoda, ze ten wyjątkowy obiekt, otoczony pięknym parkiem, stoi trochę na uboczu zapomniany przez świat i instytucje finansujące. W pałacowej oranżerii podsumowaliśmy dzień. Gorąca herbata, po tylu atrakcjach i bardziej jesiennej niż wiosennej aurze, zawsze smakuję najlepiej. A dotyk szlachetnej porcelany, docenią nawet najtwardsze motocyklowe dłonie. Te dłonie były już dzisiaj mocno zamarznięte. Ale wiemy, że za kolejnym zakrętem czeka wiele miejsc do odkrycia.

Serdecznie zapraszam do przyłączenia się do wspólnej podróży. Informacje o wyjazdach znajdziecie na FB: https://www.facebook.com/KobietaNaMotocyklu/?fref=ts

Podziękowania dla Pana Roberta Beliny z Mazowieckiego Zespołu Parków Krajobrazowych i pracowników Pałacu Bieleńskich w Otwocku Wielkim za bardzo serdeczne przyjęcie. 

Partnerem sprzętowym jest Yamaha Motor Polska.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze