Edyta Klim

Patrycja Hancyk – „Lubię jak dużo i szybko się dzieje”

Patrycja Hancyk (@paciolotek) kocha szybką jazdę motocyklem. Serce bije jej mocniej, gdy jeździ po torze, przygodą jest dla niej każda motocyklowa trasa, a frajdą dojeżdżanie na motocyklu do pracy.

Motocykle to dla Ciebie przygoda, adrenalina? Jak najbardziej lubisz na nich spędzać czas?

Motocykl to moja odskocznia do codzienności. Dynamiczna jazda poprawia mi zawsze nastrój, ale to też to mój główny środek transportu. Nie zamykam sezonu, tylko zmieniam pojazd. Mam do dyspozycji kilka, każdy o innych parametrach, na różne okazje. Na co dzień mam do dyspozycji skuter 250cc lub duży motocykl Triumph Speed Triple 1050, ale mam też pitbika 140sm, KTMa 390 na tor, a czasem „podkradnę” z grażu Triumpha Street Triple 750R. Tak naprawdę, gdy tylko są w miarę przyzwoite warunki atmosferyczne, spędzam czas na dwóch kołach. Lubię to i daje mi to prawdziwą frajdę. Mój sezon to zawsze nawinięte kilkanaście tysięcy kilometrów, bo praktycznie każdy urlop spędzam, choć częściowo, na motocyklu.

Cały czas staram się jeździć lepiej. Niestety kocham szybką jazdę, więc tym bardziej muszę podnosić umiejętności. Dlatego pojechałam na tor i wpadłam! Slidery zdarte, zabawa i adrenalina gwarantowane! Tak się wkręciłam, że od razu do stajni, obok 390tki, dołączył pitbike.

Jak często udaje Ci się wyskoczyć na tor? Masz swoje ulubione miejsca?

Niestety sezon w Polsce mamy mocno ograniczony czasowo przez pogodę nad czym wielce ubolewam, bo niestety nie wystarcza czasu na wszystko. W 2020r kilka weekendów spędziłam na najbliższym mi odległościowo, torze Słomczyn. Na kolejny miałam być już przygotowana lepiej – kupiłam nawet koce grzewcze do opon, wygrały jednak długie wakacje na motocyklu. Dotarłam tylko raz na tor Radom z pitbikiem i też ubaw był przedni. Polecam każdemu tego spróbować, oczywiście tylko z dobrym trenerem.

Czego szukasz na torze – prędkości, adrenaliny, emocji, nauki?

Wydaje mi się, że tor to właśnie połączenie tego wszystkiego razem w dość przewidywalnych warunkach. Plus przekraczanie własnych granic psychicznych i fizycznych. Szczególnie jak w ponad 35’C musisz wbić na siebie kombinezon i w pełnym skupieniu jechać kilka okrążeń, dolać w przerwach benzynę lub zrobić jakiś szybki serwis. Dodam, że warto się szkolić z dobrze dobranym dla siebie poziomem, bo zły dobór grupy i trenera skutkuje niepotrzebną frustracją.

Marka Triumph ma jakieś specjalne miejsce w Twoim sercu i garażu?

Moją przygodę z motocyklami rozpoczęłam od Triumph Street Triple 675R – to wspaniały i… narowisty motocykl (śmiech). Czemu ten? Z analizy rynku ciekawych sześćsetek wyszło, że najfajniejszy będzie właśnie ten. Nie wchodził w grę żaden malutki „motorek dla dziewczyny”. Mieliśmy już w garażu fajnego Horneta, który poszedł na sprzedaż, już następnego dnia po przejechaniu się moją „erką”. Niestety… nuda i przewidywalność, czyli to co lubi większość ludzi. Następnie przez garaż przewinęła się sportowa Daytona 675R, Street Triple 765R, a obecny sezon przejeździłam na Speed Triple 1050, jednak podjęłam decyzję, że mimo, że jest to super motocykl, to rozejrzę się jeszcze za czymś innym… Może młodszym, może szybszym? Na pewno ze stajni Triumph. Zobaczymy. Trzycylindrowce tej marki, a jak widzisz miałam ich kilka, nigdy nas nie zawiodły i dały za to ogromną frajdę z jazdy.

Masz smykałkę techniczną? Lubisz coś robić przy swoich pojazdach?

Mam i niektóre rzeczy chętnie robię sama. Nie, nie boję się ubrudzić pazurków (śmiech). Mam swoje narzędzia i jak trzeba wiem jak je obsługiwać. Wyznaję jednak zasadę, że każdy powinien dać pracę specjalistom danej branży.

Podróżowanie długodystansowe na motocyklu też jest Ci bliskie?

Latem zaliczyłam Chorwację (po raz kolejny), zjeździłam malowniczą Czarnogórę i góry we Włoszech. Zawsze zjeżdżam z autostrady w boczne drogi – wolę jechać dłużej i bardziej kręto niż szybciej, ale nudno (śmiech). Uwielbiam alpejskie czy bieszczadzkie serpentyny.

W podróży skupiasz się na przejechanych kilometrach, ciekawych miejscach docelowych, czy może na poznawaniu kultury i smaków danego regionu?

Staram się czerpać wszystkimi zmysłami. Natury nie oszukasz, a moja jest taka, że wszędzie mnie pełno i zawsze mnie gdzieś „nosi”. Chcę wszędzie zajrzeć, każdego posłuchać, wszystkiego spróbować. Chcę widzieć więcej, czuć więcej. Dlatego tak dużo podróżuję, zawodowo również. Latem pojechałam na trzytygodniowy, samotny mototrip, łącząc obowiązki zawodowe z turystyką. Przejechałam 1500 km po Polsce, a z babskiego punktu widzenia – nauczyłam się konkretnie organizować przestrzeń, czyli jak spakować się na 3 tygodnie w skromny tankbag i plecak? (śmiech) Można nauczyć się żyć bez wielu zbędnych rzeczy i więcej już ich nie potrzebować.

A może ciągnie Cię też w teren?

Tego też bym chętnie spróbowała, ale niestety nie mam już czasu i miejsca na kolejny motocykl (śmiech). Może gdybym mieszkała bliżej fajnych terenów… ale mieszkam w Warszawie. Jak mi się chce w teren i bliżej natury, to wyciągam mój rower.

Kiedy i w jakich okolicznościach motocykle „wjechały” do Twojego życia?

Miłość do motocykli kiełkowała już od czasów nastoletnich. Głowa obracała mi się sama za każdym szybkim, sportowym motocyklem. Ogólnie tematy około motoryzacyjne są mi raczej bliższe, niż przeciętnej kobiecie. „Benzyna we krwi” zdecydowanie mnie określa, ale dbam też o to, by nie zapominać, że mimo swoich zainteresowań jestem też normalną, dbającą o siebie, kobietą.  

Już w podstawówce zrobiłam kartę motorowerową (wtedy wymaganą do poruszania się dziecka na rowerze po drodze),  w 2004 r. kat. B, a od 2017 roku jeżdżę bezwypadkowo i legalnie motocyklem. Kilka sezonów przed motocyklami spędziłam na prawym fotelu sportowego 400-konnego autka, na rożnego rodzaju amatorskich wyścigach. Po prostu lubię, jak się dużo i szybko dzieje. W pewnym momencie przesiedliśmy się z auta na motocykle i tak jeździmy do dziś.

A sama nie chciałabyś spróbować rywalizacji w jakiś zawodach?

Czemu nie. Choć najbardziej lubię rywalizować sama ze sobą… Musiałbym skupić się na jednym i tu może być problem, bo poza motoryzacją mam jeszcze kilka zainteresowań, pochłaniających mój czas.

Zdradzisz, co jeszcze lubisz robić w wolnym czasie?

Jeżdżę duże dystanse na rolkach, rowerze, biegam, zimą zawsze narty, jakieś łażenie po górach i bardzo dużo podróżuję.

Instagram: https://www.instagram.com/paciolotek/

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze