Pamiętacie przejazd Kubicy po Nurburgringu? Właściciel auta pokazał, w jakim stanie wróciło po przejażdżce Polaka

Film pokazujący przejazd Kubicy po Nurburgringu za kierownicą BMW M4, stał się prawdziwym hitem internetu, a komentujący byli zachwyceni umiejętnościami polskiego kierowcy. Właściciel samochodu nagrał drugie wideo, w którym pokazuje co wymagało naprawy, kiedy Kubica je zwrócił.

Na początku nagrania Misza, który towarzyszył Kubicy podczas słynnego już przejazdu, uściśla pewne informacje, które pojawiły się przy okazji poprzedniego wideo. Rzeczywiście inna firma odmówiła użyczeniu auta Polakowi, jeśli ten nie zabierze ze sobą instruktora. Firma Apex Nurburg nie robiła takich problemów – jej przedstawiciele dobrze wiedzieli, że przyszedł do nich prawdziwy profesjonalista.

Kubica wymiata na Nurburgringu za kierownicą M4. Zobaczcie jego wyjątkowy przejazd

Kubica wrócił do nich po sześciu okrążeniach i poprosił o instruktora, żeby ten udzielił mu kilku wskazówek. Misza dołączył do Polaka przy szesnastym okrążeniu, tylko w celu nagrania materiału z przejazdu. W sumie Kubica przejechał Nurburgring 36 razy, a wynajęcie M4 na tyle kółek kosztowało go około 7000 euro.

Porsche ustanawia nowy rekord świata na Nurburgringu

W głównej części wideo Misza opisuje jakie elementy wymagały wymiany, kiedy Kubica skończył swoje przejazdy. Razem z mechanikiem pokazują na przykład łożyska, które są już do wyrzucenia, chociaż zwykle wytrzymują 200-300 okrążeń. Opony typu semi-slick trzeba było wymienić już w połowie zabawy Polaka (jedna nawet zaczęła się rozwarstwiać). Klocki hamulcowe wytrzymały, ale starły się już w połowie. Nie wytrzymał za to dyfuzor – temperatura końcówek wydechu osiągnęła taki poziom, od którego zaczęło się topić tworzywo sztuczne!

Kubica o swoich problemach w DTM: sytuacja jest ciężka

Oprócz tego BMW M4 przeszło pełny przegląd, wymieniono olej w silniku oraz w skrzyni biegów. Misza podkreśla, że firma tak naprawdę straciła na wypożyczeniu auta Kubicy. Co prawda nie wyrządził on „szkód” na 7000 euro, ale kiedy do cen części doda się koszty „rutynowego” serwisu oraz roboczogodziny potrzebne na doprowadzenie samochodu do właściwego stanu, firma musiała dołożyć do interesu. Misza nie narzeka na to, ponieważ przejazd z Kubicą był dla nich zaskakująco dobrą reklamą (odtworzono go już ponad 3,2 mln razy). To także specyfika interesu, jaki prowadzi. Czasami trafi się kierowca, o tak słabych umiejętnościach, że auto wróci z sesji z praktycznie zerowym zużyciem, a czasami do zrobienia jest sporo rzeczy.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze