Edyta Klim

Ola Nowak: „W nadchodzącym sezonie stawiam na doświadczenie i próbowanie nowych rzeczy”

Ola Nowak #486 startowała w Pucharze Polski Cross Country oraz PITBIKE GP motocross, a w kolejnym sezonie chciałaby spróbować jazdy - od prawdziwego motocrossu, przez trial i super enduro, aż po supermoto!

Kiedy i dlaczego motocykle stały się Twoją pasją, a potem sportowym wyzwaniem?

Motocykle, odkąd pamiętam, zawsze gdzieś w moim życiu się pojawiały. Myślę, że zapoczątkował tę pasję głównie mój tata, który kiedyś miał dość dużą zajawkę na stare motocykle. Potem kupił enduro mojemu bratu, który chciał spróbować jazdy i jak to często bywa z rodzeństwem – pomyślałam wtedy: „Hmm, jemu tata kupił, a mi nie?”. Miałam 7 lat i z czystej zazdrości męczyłam tatę o jakąś zwykłą, chińską 50-tkę, aż w końcu, po paru miesiącach, udało się i dostałam swój własny motocykl. Mimo, że z początku chciałam go tylko dla zasady, to jednak spodobała mi się jazda i bardzo mnie to wciągnęło. W międzyczasie brat mnie zabrał na MŚ Super Enduro do Łodzi, gdzie zobaczyłam światową czołówkę i fajne ściganie, co umocniło moje zainteresowanie. Wiadomo, na początku nikt nie myślał o żadnych torach, treningach, a co dopiero tytułach czy wyścigach – to była zwykła jazda w kasku, dresach i adidasach po podwórku. Jeździłam tylko dla frajdy lub jak mi się przypomniało, że mam taką zabawkę w garażu. Bawiłam się po prostu tak, jak większość dziewczynek w tym wieku bawi się z lalkami (śmiech).

Potem były kolejne, już większe, zabawki?

Tak. Minęły jakieś 2 lata, podrosłam i moja chińska 50-tka była już niestety za mała. Kupiliśmy wtedy większego chińczyka (bodajże poj. 125), ale wciąż typowo do jazdy po polu za domem i po podwórku. Z czasem jeździłam coraz częściej. Byłam też parę razy na okolicznych torach, pooglądać treningi i zawody, gdzie inni ścigali się już „na poważnie”. Apetyt na fajniejszy i mocniejszy motocykl rósł w miarę jazdy, więc na początku 2020 roku namówiłam tatę i kupiliśmy mój pierwszy, „poważniejszy” motocykl. Była to16-letnia Honda CR 85 – nie było sensu kupować czegoś nowszego, bo nie wiedziałam, czy jazda z taką mocą przypadnie mi do gustu. Pamiętam do dziś radość z przymierzania używanego stroju, kupionego z OLX’a – bezcenne! (śmiech)

Dołączyłam do klubu Motopower Kleszczów i regularnie mogłam jeździć na torze, jednak o poważnych startach nadal nie myślałam… Sezon mijał, a w międzyczasie rozpoczęłam jeszcze przygodę z pitbike’ami. Udało mi się nawet wystartować w pierwszych zawodach na moim MRF i z 30-minutowym doświadczeniem na „pitku” – dojechałam druga na metę! Spodobały mi się emocje na zawodach i cała ta atmosfera, więc postanowiłam, że w następnym sezonie wystartuję w cyklu zawodów na minimotocyklach. Nadal jeździłam 85-tką, ale na koniec sezonu nie była ona w takiej kondycji jak nowsze motocykle. Po długich negocjacjach i codziennym przeglądaniu ogłoszeń – w styczniu znaleźliśmy pięknego KTM’a 85 SX, którego mam do dzisiaj i świetnie się razem dogadujemy. Niedługo później nadeszła wiosna.

I wtedy się wzięłaś za przygotowanie do startów?

Tak, zaczęłam jeździć z trenerem na tor i nabierać pewności siebie na nowym nabytku. Jednak ten sport to nie sam tor i motocykl, więc równolegle ćwiczyłam z trenerem personalnym, żeby dopracować siłę i kondycję. Gdy tylko zrobiło się cieplej, to zaczęłam trenować w różnych miejscach, nie tylko na moim klubowym torze. Przyszedł maj i Puchar Polski Cross Country w Kleszczowie, który organizował mój klub. Każdy mi mówił: „Spróbuj, będziesz wiedziała przynajmniej, z czym to się je i jak wyglądają starty”. Pokrótce powiem tak – był stres przed startem, były łzy, ale skończyłam wyścigi w obydwa dni i zdałam licencję. Tak więc plan został wykonany w 100%! Byłam podwójnie zadowolona, bo dojechałam na P2. Zawody na KTM’ie bardzo przypadły mi do gustu i wiedziałam, że to jest to, co będę robić przez resztę sezonu 2021.

Gdzie trenujesz i jak często? Masz możliwość jeździć na co dzień po przygotowanym torze?

Na ogół trenuję, gdzie tylko się da. Jeśli nie jest to mój klubowy tor motocrossowy w Kleszczowie lub MXDG w Dąbrowie Górniczej, to za miejsce treningu może posłużyć mi nawet parę kłód i opon rzuconych za domem. Zdecydowanie liczy się nie miejsce, a czas spędzony na motocyklu i najechane motogodziny. Dzięki temu integruję się z motocyklem i wiem, jak on reaguje w większości sytuacji. Jadąc na pobliskie tory, zawsze mogę liczyć na świetne warunki do treningu, wyrównane i zadbane trasy. Jednak jeśli tor jest rozjeżdżony, ma wiele dziur i kolein – też nie narzekam, bo z treningów w takich warunkach wynoszę dużo cennego doświadczenia. Szczególnie, że na zawodach trasy wyrównane są przez pierwsze okrążenie, a potem po przejeździe kilkudziesięciu zawodników, tor robi się nie do poznania i często dziur nie da się ominąć.

W jakiej klasie startujesz i jak wygląda tam konkurencja?

Na KTM 85 SX 2017 w ubiegłym sezonie ścigałam się w Pucharze Polski Cross Country w klasie Junior 85 – tak naprawdę była to klasa chłopców, więc zazwyczaj byłam jedyną dziewczyną na linii startu. MRF 140 RC 2021 służył mi do startów w cyklu zawodów PITBIKE GP w klasie Women, jednak ten cykl traktowałam typowo dla frajdy, bo sama atmosfera na tych zawodach jest nieziemsko rodzinna i uwielbiam tam wracać, nawet nie dla samych wyścigów, ale dla przyjaciół. Z dziewczynami mogłyśmy na wyścigu prowadzić naprawdę zaciętą rywalizację, ale i tak po przekroczeniu linii mety zawsze nasze relacje były cudowne i między wyścigami chętnie spędzałyśmy ze sobą cały czas.

Masz już na koncie jakieś satysfakcjonujące wyniki?

W sezonie 2021 udało mi się wywalczyć tytuł II Vice-mistrza Pucharu Polski Cross Country oraz zająć 3. miejsce w klasyfikacji generalnej PITBIKE GP w formule motocross. Miałam okazję wygrać też ostatnią rundę Mistrzostw Okręgu Łódzkiego Cross Country. Jestem jak najbardziej zadowolona z tych wyników z uwagi na to, że był to tak naprawdę mój pierwszy sezon. Bardzo się cieszę i jestem ogromnie wdzięczna osobom, które pomogły mi dojść do momentu, w którym teraz jestem!

Kto Cię najbardziej wspiera w Twoim dążeniu do celu?

Myślę, że najbardziej rodzice, bo to z ich strony wychodzi największe wsparcie, to duchowe, jak i finansowe. Myślę, że u zawodników w moim wieku kluczową rolę odgrywają właśnie rodzice, bo to od ich możliwości, chęci i dyspozycji czasu, zależą wyjazdy na treningi, szkolenia czy zawody. Tata to też mój mechanik, kierowca i trochę psycholog sportowy, bo często daje mi cenne wskazówki, głównie przed startem, gdy przychodzi lekki stres i trzeba sobie poradzić z własną głową, co bywa nie lada problemem… Ważne jest dla mnie wsparcie sponsorów – na przykład firma Backfire Design dba o to, aby mój motocykl zawsze wyglądał jak najlepiej, tworząc mi śliczne projekty oklein. Istotne jest dla mnie też wsparcie ze strony klubu. Wszyscy, którzy są ze mną, dają mi sporego kopa do działania i pomagają w tym, co najbardziej lubię robić.

Co byś poradziła dziewczynom, którym podobają się motocyklowe zawody, ale mają obawy?

Hmm, mogę powiedzieć na swoim przykładzie i tego, co chodziło mi po głowie na samym początku tej przygody… Nie bójcie się jeździć na tory, gdzie są szybsi zawodnicy z większym doświadczeniem! Ja osobiście bardzo się tego bałam, a każdy wyjazd na tor wiązał się z obawami, że ktoś mnie wyśmieje lub będę komuś przeszkadzać w treningu. Nie! Na torze prędzej ktoś podpowie Wam troszkę z techniki i udzieli cennych rad, niż będzie się z Was śmiał. Przecież każdy kiedyś zaczynał, nawet Ken Roczen (śmiech).

Drugą sprawą jest to, żeby nie martwić się, że macie stary model butów czy motocykla. Wszystko przyjdzie z czasem, a na torze mało kto na to patrzy. Na zawodach częściej spotykam się z zaciekawieniem, gdy widać dwa warkoczyki, wystające spod kasku, lub kolorowe paznokcie.
Trzeba liczyć się z tym, że może znaleźć się osoba, która (najczęściej z zazdrości) będzie rzucać w Waszą stronę sporo hejtu – wtedy najlepiej jest po prostu robić swoje, bez zwracania uwagi na takie głupoty. Także, dziewczyny – na motory! (śmiech)

Jak przygotowujesz się do kolejnych startów i jakie masz plany na nowy sezon?

Obecnie staram się być jak najbardziej aktywna fizycznie, robię sporo kilometrów rowerem, biegam, a przede wszystkim ciężko trenuję na siłowni, pod okiem trenera personalnego. Kondycja w tym sporcie to podstawa, więc jak najbardziej dbam o to, tym bardziej w sezonie zimowym, gdy mniej czasu spędzam na motocyklu.

A plany na nowy sezon nie są już jakoś bardzo sprecyzowane, ale jednak jest parę rzeczy, które chciałabym wykonać na 100%. Będą to starty w całym cyklu Mistrzostw Okręgu Łódzkiego oraz PITBIKE GP, liczne treningi na moim MRF w Dąbrowie Górniczej wraz z Akademią Pitbike, dodatkowe treningi enduro/super enduro pod okiem doświadczonych w tym osób, poprawienie swojej techniki i osiąganych prędkości. W nadchodzącym sezonie stawiam na doświadczenie i próbowanie nowych rzeczy. Nie wykluczam oczywiście startów w różnych, pojedynczych zawodach lub w Pucharze Polski Cross Country.

Można chyba powiedzieć, że jesteś otwarta na nowe wyzwania i zdobywanie umiejętności – nie skupiasz się tylko na jednej dyscyplinie?

Pewnie! Nie umiałabym jeździć cały czas w jednej dyscyplinie. Bardzo lubię próbować nowych rzeczy i w tym sezonie chciałabym spróbować jazdy – od prawdziwego motocrossu, przez trial i super enduro, aż po supermoto (bo asfalt też może okazać się fajny!). Myślę, że każde takie wyzwanie pozwoli mi na zdobycie doświadczenia, które tutaj jest kluczowe.

Facebook: https://www.facebook.com/profile.php?id=100006688338049
Instagram: https://www.instagram.com/olcik486/

Komentarze:

Nikola - 18 lutego 2022

Moja ulubiona zawodniczka Brawo ❤️

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze