Kamila Nawotnik

Nowy Ford Puma i Kuga. Sprawdziłyśmy, czy zmiany wyszły im na dobre

Ford Puma oraz Ford Kuga doczekały się faceliftingu. O ile “odświeżenie” gamy często bywa symboliczne, a wręcz ledwo zauważalne, tutaj zmiany dostrzeżecie gołym okiem. Objęły one stylistykę, wersje wyposażenia, układ napędowy oraz ceny. Czy to zmiany na plus? Czy można było poprawić coś jeszcze? Sprawdzamy! 

Puma oraz Kuga to dwie odmienne propozycje skierowane do osób szukających auta nie tylko komfortowego, ale również praktycznego. O ile Puma świetnie czuje się w mieście, zwinnie przemykając po ulicach, o tyle Kuga ma być też gotowa do pokonania długich tras, zapewniając przy tym komfortowe warunki wszystkim pasażerom. Czy poliftowe wersje tych aut faktycznie wywiązują się z powierzonych im zadań? Cóż, po pierwszych setkach kilometrów pokonanych za kierownicą każdego z nich, mogę śmiało stwierdzić, że nie boją się wyjść poza założone ramy oczekiwań.  

Fot. Kamila Nawotnik

Ford Kuga – wyraźnie świeża 

Facelifting w tym aucie zmienił sporo już w nadwoziu. Charakterystycznym elementem tej odmiany jest pas ledowy, łączący przednie opcjonalne reflektory matrycowe z funkcją doświetlania zakrętów. Przedni zderzak, grill oraz pokrywa silnika zostały zmodernizowane, podobnie jak tylne światła.  

W standardzie wyposażenia otrzymamy teraz centralny wyświetlacz o przekątnej 13,2 cala z systemem SYNC 4, obsługującym bezprzewodowo system Android Auto oraz Apple CarPlay, z wbudowanym modemem 5G, bezprzewodową ładowarką do smartfona oraz systemem Ford KeyFree, zapewniającym bezkluczykowy dostęp do auta. Zmiany objęły również zestaw wskaźników, teraz wyświetlany na ekranie o przekątnej 12,3 cala z możliwością konfiguracji i personalizacji sposobu oraz zawartości wyświetlanych danych.  

Fot. Kamila Nawotnik

Poliftowa Kuga dostępna jest w pięciu wersjach wyposażenia: bazowa Titanium, ST-Line, ST-Line X oraz w debiutujące Active i Active X. Dodatkowo istnieje możliwość wyboru pakietów opcjonalnych: 

  •  Winter (podgrzewane przednie fotele, przednia szyba, kierownica i tylna kanapa),  
  • Driver Assistance (adaptacyjny tempomat, kamera 360 stopni oraz systemy wspomagające jak np. czujniki martwego pola czy Pre-collision Assist wzbogacony radarem i kamerą) 
  • Technology (reflektory matrycowe LED, wyświetlacz head-up umieszczony na wysuwanej szybce i autoalarm) 
Fot. Kamila Nawotnik

W skład wyposażenia standardowego Kugi, poza opisanym wyżej zestawem multimedialnym wchodzi także system utrzymywania w pasie ruchu, alert zmęczenia kierowcy, funkcja rozpoznawania znaków ograniczenia prędkości z inteligentnym ogranicznikiem. Ponadto dwustrefowa klimatyzacja automatyczna, tempomat, reflektory Full LED (obejmujące światła pozycyjne, drogowe, mijania oraz kierunkowskazy), wyraźna kamera cofania, 17-calowe felgi wykonane ze stopów lekkich i przyciemnione szyby tylne.  

Fot. Kamila Nawotnik

Nowe wersje Active i Active X to między innymi zmiany wizualne względem wersji Titanium. Kugę w tych odmianach można rozpoznać po zwiększonym prześwicie zawieszenia – odpowiednio 10 mm z przodu i 5 mm z tyłu, dwóch sportowo wyglądających końcówkach układu wydechowego, czarnych relingach dachowych, 18 calowych felgach oraz emblematach “Active” umieszczonych na nadwoziu.  

W wersji Active X dochodzi do tego czarny dach i czarne obudowy lusterek. Wewnątrz charakterystyczna będzie tapicerka i kierownica z szarymi przeszyciami podobnie oraz wstawki z imitacji drewna, które dostrzeżecie na przykład na desce rozdzielczej. Kierowca ma także do wyboru dodatkowy tryb jazdy na głęboki śnieg lub piasek. 

Fot. Kamila Nawotnik

Obie wersje X dostępne w katalogu obejmują fotele z regulacją w 18 kierunkach oraz certyfikatem AGR i funkcją pamięci ustawień. Miałam okazję pokonać w takim fotelu jednorazowo ponad 400 km i muszę przyznać, że moje plecy były bardzo zadowolone z tej podróży.  

Trochę gorzej z uszami, bo Kuga okazała się dość słabo wygłuszonym samochodem, co w trasie, wraz ze wzrostem prędkości od 120 km/h proporcjonalnie przekładało się na poziom hałasu we wnętrzu. Jadąc z prędkością autostradową, szum wiatru przecinanego przez dość sporą sylwetkę SUV-a zaczynał przeszkadzać w prowadzeniu swobodnej rozmowy ze współpasażerem.  

Fot. Kamila Nawotnik

Tu jednak Kuga nadrabiała wynikami 

Trafiłam na wersję z napędem hybrydowym FHEV opartym na silniku benzynowym o pojemności 2,5 litra, wspomaganym baterią o pojemności 1,1 kWh. Układ generuje 180 koni mechanicznych mocy, przekazywanych na przednią oś. Taka Kuga w bazowej wersji Titanium wyceniona jest na 172 090 zł, natomiast w topowych odmianach ST-Line X oraz Active X kosztuje minimum 193 890 zł. 

Fot. Kamila Nawotnik

Podróż przez Katowice poskutkowała średnią zużycia paliwa na poziomie 4,8 l/100 km, natomiast jazda autostradą przyniosła wynik w okolicach 6,5-7 l/ 100 km. Skrót FHEV oznacza w przypadku Forda określenie “Full Hybrid”, a więc układ samoładującej się tradycyjnej hybrydy, w którym energia potrzebna do naładowania akumulatora pozyskiwana jest w czasie hamowania regeneracyjnego. Takie auta mają o wiele mniejszy zasięg przy zasilaniu wyłącznie energią elektryczną niż pojazdy typu plug-in, ale nie wymagają ładowania. Idealne sprawdzają się zatem podczas krótkich przejazdów po mieście. 

Fot. Kamila Nawotnik

Ford Puma – więcej pazura 

Crossover Forda oparty na kultowym mieszczuchu w postaci nieprodukowanej już Fiesty, również doczekał się odświeżenia. Na kracie wlotu powietrza pojawił się nowy grill z logo marki, nowy wzór otrzymały również reflektory LED, opcjonalnie dostępne jako adaptacyjne reflektory matrycowe z funkcją oświetlenia predykcyjnego, bazującego na znakach drogowych, które zapewnia optymalne oświetlenie zakrętów, skrzyżowań i miejsc potencjalnie niebezpiecznych. Tylny zderzak przeprojektowano, a w ofercie pojawiły się również nowe wzory felg – do wyboru o średnicy od 17 do 19”.  

Fot. Kamila Nawotnik

W przypadku tego auta najwięcej nowości widać we wnętrzu, w którym dużo zmian objęło deskę rozdzielczą z konsolą środkową. Uwagę przyciąga 12-calowy ekran z systemem SYNC 4, który w kompaktowej kabinie sprawia wrażenie naprawdę dużego. Kwestią gustu są umieszczone nad nim wyloty powietrza, choć muszę przyznać, że całokształt prezentuje się generalnie dobrze. Świetnym pomysłem było też ustawienie ładowarki indukcyjnej pod pewnym kątem, dzięki czemu bardzo łatwo można odczytać wszelkie informacje jakie pojawiają się na wyświetlaczu telefonu. 

Puma bardzo mocno trafia w mój gust, przy czym szczególną uwagę zwróciłam na duży, dwuramienny wieniec kierownicy, dodatkowo delikatnie spłaszczony od góry i u dołu. Nowością jest również wyświetlacz zegarów o przekątnej 12,8 cala z bardzo ładną i czytelną grafiką.  

Fot. Kamila Nawotnik

Puma dostępna jest w 4 wersjach wyposażenia: Titanium, ST-Line, ST-Line X i sportowa ST. Opcjonalnie dostępne są pakiety: 

  • Winter (podgrzewana przednia szyba, przednie fotele i kierownica) 
  • Comfort (elektrycznie i bezdotykowo otwierane drzwi bagażnika, bezkluczykowy dostęp do samochodu, lusterka z możliwością projekcji logo na podłożu, regulacja wysokości fotela pasażera oraz bezprzewodowa ładowarka do telefonu) 
  • Driver Assistance (między innymi czujniki martwego pola, asystent przed kolizyjny, system kamer 360 °, asystent awaryjnego hamowania przy cofaniu, czujniki parkowania z przodu i system rozpoznawania znaków ograniczenia prędkości) 
  • Performance, zarezerwowany dla wersji ST (19-calowe obręcze, sportowe zawieszenie, dach lakierowany na czarno, podświetlane nakładki na progi oraz sportowa kierownica w stylizacji ST Performance). 
Fot. Kamila Nawotnik

W skład standardowego wyposażenia Titanium wchodzi klimatyzacja automatyczna, 17-calowe felgi, kamera cofania i czujniki parkowania z tyłu, przesuwany podłokietnik w konsoli centralnej, przyciemniane na tylne szyby oraz systemy bezpieczeństwa, takie jak System ABS z systemem stabilizacji toru jazdy (ESC) oraz układem ułatwiającym ruszanie na wzniesieniu (HSA) i systemem wspomagania hamowania awaryjnego (EBA) lub funkcja ostrzegania przed jazdą pod prąd. 

Jest jeszcze fajniejsza 

Nie zmieniły się możliwości ładunkowe Pumy, której bagażnik oddaje do dyspozycji łącznie 456 l pojemności. W to wliczony jest Ford MegaBox o pojemności 80 l, pozwalający na obmycie brudnych butów, przewiezienie butów narciarskich, nalanie wody dla zwierząt lub wykorzystanie w jakikolwiek inny, kreatywny sposób, który przyjdzie wam do głowy. 

Fot. Kamila Nawotnik

Puma dostępna jest z trzema wariantami napędowymi, przy czym wszystkie oparte są na litrowym silniku EcoBoost z układem miękkiej hybrydy, z mocą 125, 155 lub 170 KM (ten ostatni zarezerwowany jest dla wersji ST). Do wyboru jest skrzynia manualna 6-biegowa lub automatyczna Powershift z siedmioma przełożeniami.  

Fot. Kamila Nawotnik

Jak już wspominałam, ten model wyjątkowo przypada mi do gustu i po raz kolejny przekonuję się, że jest nie tylko dobrą propozycją kompaktowego crossovera, ale równie dobrze może sprawdzić się w dłuższych trasach, dysponując przyjemną dynamiką i przyzwoitym zużyciem paliwa (średnia na trasie ze Szczyrku do Warszawy wyniosła 6,3 l/100 km). Ze względu na mniejsze rozmiary, nie było też problemu z przesadnym hałasem w kabinie – w odróżnieniu od Kugi. Fotele sportowe, należące do wariantu wyposażenia ST-Line, którym podróżowałam, są ładne i bardzo wygodne, a nowe, czytelne zegary nie tylko podają wszystkie wymagane informacje, ale też po prostu dobrze się prezentują. Nic dodać, nic ująć. 

Ceny Pumy zaczynają się od 99 900 zł, a kończą na 148 560 zł + wyposażenie dodatkowe.  

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze