Nowe przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych i nie tylko – znamy termin ich wprowadzenia
Niektóre media nazywają wejście w życie tych zmian „rewolucją”, a nawet „początkiem nowej ery w historii polskiego ruchu drogowego”. Trudno powiedzieć, czy robią to z niezrozumienia przegłosowanej nowelizacji, czy chcą w ten sposób przyciągnąć więcej czytelników. Wyjaśniamy co tak naprawdę się zmienia.
Powiedzmy to wprost – pieszy nie będzie miał pierwszeństwa przed przejściem
Na temat pierwszeństwa dla pieszych dopiero zbliżających się do przejścia, trwała od dawna zażarta dyskusja, a wprowadzenie takich przepisów obiecywał nawet premier Morawiecki w swoim expose. Na szczęście z czasem rząd wycofał się z takich planów i w czerwcu zeszłego roku informowaliśmy, że zamiast rewolucji, będzie symboliczna zmiana.
Teraz stała się ona faktem. Od 1 czerwca 2021 roku pierwszeństwo będzie miał nie tylko pieszy znajdujący się na przejściu, ale także na nie wchodzący. Co to oznacza? Zamiast ustępować pierwszeństwa pieszemu, który już idzie po przejściu, będziemy musieli także temu, który właśnie robi pierwszy krok na pasy.
Nie będzie pierwszeństwa dla pieszych? Rząd wycofuje się z kontrowersyjnych przepisów
W zamyśle rządzących (a także według mediów uważających taką zmianę za „rewolucję”), kierowcy będą z większą uwagą obserwować okolice przejść dla pieszych, w obawie przed pieszym, który już podniósł jedną nogę. W praktyce oznacza to, że pieszy nabywa pierwszeństwo o jakąś sekundę wcześniej, niż dotychczas. Według nas to trochę za mało jak na „nową erę”.
Pamiętajmy, że pieszy nie może i nadal nie będzie mógł wchodzić bez patrzenia na przejście, ani bezpośrednio przed nadjeżdżające pojazdy. Nawet odrzucona propozycja wprowadzenia pierwszeństwa pieszych w każdej sytuacji, zakładała, że pieszy musiałby zatrzymywać się przed przejściem, upewniać czy wszyscy mu ustępują i dopiero wtedy mógłby wejść na przejście.
Policja chwali się kuriozalną akcją, udającą walkę o bezpieczeństwo pieszych
Znowelizowane przepisy mogą faktycznie skłonić kierowców do uważniejszej obserwacji przejść dla pieszych i to rzeczywiście może przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu. Pomóc ma w tym kampania informacyjno-edukacyjna, która zostanie przeprowadzona przed wejściem w życie zmian. W praktyce jednak właściwie nic się nie zmieni – pieszy nadal będzie musiał czekać aż samochody przejadą lub któryś się zatrzyma (chyba że niektórzy będą teraz stać z jedną nogą uniesioną przed pasami). A jeśli jakiś pieszy wejdzie pod koła samochodu, to także nic się nie zmieni – już teraz policja i sądy w sprawach, w których pieszy wchodzi (lub wbiega) pod auto, nie dając szans kierowcy na reakcję, za winnych zwykle uznają wyłącznie kierowców.
Piesza weszła wprost pod auto, policja nie widzi jej winy
Ciekawą zmianą jest natomiast zakaz używania przez pieszych smartfonów (oraz innych urządzeń odwracających uwagę) podczas pokonywania przejść. Mamy wrażenie, że będzie to martwy przepis, ale doceniamy inicjatywę. Doceniamy także głos rozsądku, który kazał rządzącym nie przyznawać pieszym pierwszeństwa podczas wchodzenia na przejście, jeśli jest to przejście przez torowisko. Ktoś chyba zwizualizował sobie pieszych wchodzących pod tramwaje „bo teraz to oni mają pierwszeństwo” i zaproponował taką drobną, a jakże istotną, modyfikację.
Koniec z jazdą na zderzaku
Najszerzej omawianą i komentowaną zmianą, jest kwestia pierwszeństwa dla pieszych, ale nowelizacja wprowadza kilka innych nowości. Bardzo ważną jest zakaz utrzymywania zbyt małego dystansu od popędzającego pojazdu, na drogach szybkiego ruchu. Według nowych przepisów, będzie musiał wynosić on przynajmniej połowę prędkości, wyrażoną w metrach. Czyli na drodze ekspresowej przy 120 km/h powinno być to 60 m, a na autostradzie przy 140 km/h – 70 m. Wyjątkiem będzie sytuacja, w której zamierzamy wyprzedzić inny pojazd.
Ujednolicamy prędkość w mieście
Zgodnie z zapowiedziami, ujednolicona zostanie także dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym. Od początku czerwca będzie to zawsze 50 km/h. W zapomnienie odejdzie zasada, że od godziny 23 do 5 można jeździć 60 km/h, co jest pozostałością z czasów, kiedy w Polsce obowiązywał wyższy limit, ale dostosowywaliśmy się do zachodnioeuropejskich standardów.
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Zostaw komentarz: