Nie będzie pierwszeństwa dla pieszych? Rząd wycofuje się z kontrowersyjnych przepisów
Polski rząd znowu zaskakuje, ale tym razem pozytywnie. Niespodziewanie wycofał się z pomysłu przyznania pieszym pierwszeństwa jeszcze przed przejściem. Zmiany w przepisach co prawda będą, ale w zupełnie innym wymiarze.
Na temat pierwszeństwa dla pieszych jeszcze przed przejściem pisałyśmy wielokrotnie. Wskazywałyśmy na niebezpieczeństwa, jakie takie rozwiązanie niesie przy obecnej infrastrukturze. Wyjaśniałyśmy też, że problemem nie są złe przepisy, tylko ich nieprzestrzeganie i dziwiłyśmy się, że za remedium na ten problem uznano wprowadzenie innych przepisów. Nasz głos nie był w tej sprawie jedyny i najwyraźniej krytyka dotarła do uszu rządzących.
Przeczytaj też: Dlaczego bezwzględne pierwszeństwo dla pieszych to fatalny pomysł?
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie czeka nas zmiana w przepisach od 1 lipca, co jest wiadomością, którą teoretycznie można było przewidzieć. O planach nowelizacji można było się dowiedzieć właściwie tylko z mediów motoryzacyjnych, a tak poważna zmiana wymaga przecież szeroko zakrojonej kampanii informacyjnej. Teraz już wiemy dlaczego było na ten temat cicho.
Pierwszeństwo dla pieszych – nie zmieni się (prawie) nic
Drugą najważniejszą informacją, po tej, że nowelizacja nie wejdzie w życie od 1 lipca, jest zmieniony kształt tych zmian. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom rządzący nie zdecydowali się na przyznanie pieszym pierwszeństwa przed wejściem na przejście. Nowe brzmienie przepisu różni się od obecnego tylko symbolicznie:
Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo pieszy przechodzący przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Zgodnie więc z tym zapisem, pierwszeństwo będzie miał nie tylko pieszy, znajdujący się na pasach, ale również ten na nie wchodzący. Ta drobna zmiana jest ukłonem w stronę pieszych, ale pozostaje zdrowym kompromisem. Piesi nadal (przynajmniej ci znający przepisy) będą musieli ustąpić pierwszeństwa zbliżającym się pojazdom, więc nie powinni (w teorii) wchodzić bez rozglądania się na pasy. Z kolei kierowcy (ci którzy nie zapomnieli przepisów) będą musieli pamiętać, że puste przejście przed nimi nie oznacza, że mogą spokojnie wciskać gaz. W każdej chwili może wejść na nie pieszy i muszą być gotowi na zatrzymanie się przed pasami. Taki obowiązek nałoży na nich kolejny nowy zapis:
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się w tym miejscu lub na nie wchodzącego, i ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na to przejście albo znajdującemu się na tym przejściu.
Ponownie zmiana jest subtelna i odnosi się oczywiście do wcześniej przytoczonej, skierowanej do pieszych. Warto dodać, że powyższy zapis nie dotyczy motorniczych. Ktoś musiał przytomnie zauważyć, że gwałtowne hamowanie tramwaju, żeby nie potrącić beztroskiego przechodnia, może mieć poważne konsekwencje dla pasażerów.
Przeczytaj też: Nadchodzą zmiany w przepisach dla kierowców – ułatwienia dot. praw jazdy, kart pojazdu czy rejestracji samochodu
Ciekawy komentarz, przeciwko wprowadzaniu pierwszeństwa dla pieszych przed przejściami, miała Politechnika Krakowska:
Dotychczasowa praktyka wyznaczania przejść dla pieszych w miastach spowodowała na niektórych ulicach takie ich zagęszczenie, że nowe zasady ruchu (udzielenie pierwszeństwa pieszym) mogą doprowadzić do istotnego ograniczenia przepustowości ulic i zwiększenia udziału zatorów w ruchu oraz zwiększenia emisji spalin.
Dobrze, że ktoś myśli nie tylko o prawach i wygodzie pieszych, ale także o innych uczestnikach ruchu i konieczności dbania o przepustowość ulic. Na tworzeniu się korków tracimy wszyscy.
A co z zabieraniem prawa jazdy za przekroczenie prędkości poza terenem zabudowanym?
Przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych były niejako w pakiecie z innymi zmianami w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Dlatego opóźnienie dotyczyć będzie także projektu zakładającego zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym.
Takie opóźnienie jest, wbrew pozorom, korzystne. Może bowiem dać więcej czasu na pracę nad tym przepisem, który od samego początku budził kontrowersje, kiedy tylko zaczął obowiązywać w terenie zabudowanym. Chodzi o brak możliwości kwestionowania pomiaru dokonanego przez policję. W przypadku każdego wykroczenia kierowca może nie przyjąć mandatu i dochodzić swoich praw w sądzie. W przypadku zatrzymywania prawa jazdy na 3 miesiące nie ma takiej możliwości. Plany rozszerzenia obowiązywania takiego przepisu wydają się dobrym momentem, aby wrócić do rozmowy na ten temat.
Nagłe hamowanie na drodze, bo przecież trzeba przepuścić pieszych, zakończone kolizją
Dodajmy też, że o ile trudno dyskutować z bardzo surowym karaniem kierowców, którzy jadą 100 km/h w mieście, gdzie co chwila mijamy skrzyżowania i przejścia dla pieszych, o tyle na przykład na autostradzie jazda o 50 km/h ponad limit wiąże się z nieporównywalnie mniejszym ryzykiem. To nadal poważne wykroczenie, ale dlatego właśnie „kosztuje” 10 punktów karnych (celowo pomijamy 500-złotowy mandat, który często jest w takich dyskusjach błędnie przytaczany, jako jedyna i błaha sankcja). Dwa takie wyczyny i jesteśmy o krok od utraty prawa jazdy, nie na 3 miesiące, ale na dobre. To chyba nie jest pobłażanie dla piratów drogowych? Wziąć też należy pod uwagę problem z wiarygodnością pomiaru przy tak dużych prędkościach. Wbrew panującej opinii, motoryzacyjne media rozpisywały się, że policyjne „lasery” wcale nie działają bezbłędnie, a radiowozy z wideorejestratorami nie mają nic wspólnego z precyzją pomiaru. Wystarczy, że będziemy jechać drogą ekspresową 150 km/h (czyli przekroczymy prędkość o 30 km/h), a załodze goniącego nas radiowozu wyjdzie 171 km/h i już zamiast mandatu na 200 zł, stracimy prawo jazdy na 3 miesiące, bez możliwości odwołania się.
Jak szybko będzie można jeździć w terenie zabudowanym?
To kolejna zmiana, której wejście w życie się opóźni. Zgodnie z nią dozwolona prędkość w mieście ma wynosić 50 km/h przez całą dobę. W godzinach 23-5 nie pojedziemy już więc 60 km/h. Czy coś taka nowelizacja zmieni? Nawyki nocnych kierowców?
Kiedy zmiany w Kodeksie drogowym wejdą w życie?
Obecnie projekt nowelizacji nie trafił jeszcze do sejmu, a przecież później zajmie się nią senat, który może wprowadzić swoje poprawki, nad którymi ponownie debatować będzie sejm. Później dopiero trafi ona do prezydenta, a on ma 21 dni na podpisanie jej.
W szacunkach na temat wprowadzenia zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym powinno się także uwzględnić okres przejściowy. Chcąc wprowadzić znowelizowane przepisy z głową, powinno się wcześniej przeprowadzić szeroką akcję informacyjną i kampanię społeczną. Byłby to dobry moment, żeby przypomnieć pieszym, że samochody nie zatrzymują się w miejscu, a także że konieczność zachowania szczególnej ostrożności dotyczy także ich. Kierowcom natomiast warto przypomnieć, że pieszy na przejściu nie jest niczym niezwykłym i powinni zawsze być gotowi, żeby się przed pasami bezpiecznie zatrzymać. Natomiast hamujący na sąsiadującym pasie samochód przed przejściem oznacza, że zaraz wjedzie na nie pieszy i my też musimy się zatrzymać. Tylko w ten sposób, wspólnie dbając o bezpieczeństwo, poprawimy sytuację na polskich drogach.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
W Niemczech za przekroczenie prędkości o 30 km/h jest utrata prawa jazdy i nikt z Niemców nie ujada na rząd, u nas lewactwo wyje że zostanie ograniczone bandyctwo na drogach.. Sam artykuł na poziomie portalu-czyli poniżej dna. Wstępu napisanego przez pismaka za niego odpowiedzialnego (użyłem formy męskiej, choć wiem że jest ponad 129 tysięcy płci-przepraszam za to,ale nie ma miejsca na użycie wszystkich form ) nie warto nawet komentować.
Anonymous - 5 marca 2021
W Belgii Holandii Francji luksemburgu dani irlandi i jeszcze kilku krajach jest nakaz zatrzymania auta i przepuszczenie pieszego który ma pierwszeństwo. Polska to dzicz i tyle. A dopóki nie pojedziesz nie zobaczysz masz prawo tylko milczeć. Kierowcy w Polsce powinni bać się pieszego jak policjanta. Wtedy przestaną ginąć ludzie.
Anonymous - 5 marca 2021
Pojecia nie masz pojecia o zachodzie pajacu. Tam za potrącenie pieszego n przejściu idziesz siedzieć od razu. Kary za nie ustapienie pieszemu sa również wysokie. Co to za myślenie wgl… za ten komentarz nalezy Ci sie porzadne wp…erdol
Anonymous - 5 marca 2021
Po co to tak krzyczeć. Trochę kultury.
Anonymous - 5 marca 2021
W Rosji i w Mongolii też piesi nie mają takich przywilejów. Na YT pełno fajnych filmików z latającymi pieszymi. A w UE wskaźniki wypadków dużo niższe niż w Polsce, pomimo pierwszeństwa pieszych przed wejściem na pasy. Ale co tam, lepiej mieć dużo więcej ofiar i zostawić te prehistoryczne przepisy.
Anonymous - 5 marca 2021
Takie przepisy jaki kraj buraków
Anonymous - 5 marca 2021
Znaczy to że jechał za szybko i nie zachował ostrożności… Bo chyba samochód na sąsiednim pasie nie zasłonił całego przejścia dla pieszych?
Anonymous - 5 marca 2021
Obecnie każdy ma uważać, Niemcy mają znacznie mniej przejść (zebra) niż my, nie ma ich na jezdniach o dwóch pasach ruchu w tym samym kierunku, na trasach szybkiego ruchu, gdzie prędkość jest powyżej 50 km/h itd.
Anonymous - 5 marca 2021
Dlaczego nie ma zakazu słuchania radia podczas jazdy samochodem!!!!
Anonymous - 5 marca 2021
Dlaczego niema jeszcze zakazu używano telefonu i innych urządzeń typu mpaudio(słuchawki) podczas przechodzenia przez jezdnię!!!!!!!!!!!
Anonymous - 5 marca 2021
Czyli pieszy nie będzie mógł w ogóle wejść na pasy jak na drodze będzie samochód
Anonymous - 5 marca 2021
Idąc tym tokiem u nas nigdy nie będzie bezpiecznie, bo nie da się dostosować całej infrastruktury w kraju do jakichś internetowych bajań.
Anonymous - 5 marca 2021
Ten artykuł jest tak bzdurny, że ręce opadowywują.
„Piesi nadal (przynajmniej ci znający przepisy) będą musieli ustąpić pierwszeństwa zbliżającym się pojazdom” – bzdura, nie ma przepisu zobowiązującego pieszego do ustąpienia pojazdowi na przejściu dla pieszych!
„Dobrze, że ktoś myśli nie tylko o prawach i wygodzie pieszych, ale także o innych uczestnikach ruchu i konieczności dbania o przepustowość ulic. Na tworzeniu się korków tracimy wszyscy.”
– w Polsce od lat dba się tylko i wyłącznie wygodę kierówców. Nawet drogi (śmieszki) rowerowe buduje się dla kierowców w celu wygonienia rowerów z jezdni dając im zwykle jakąś substandardową protezę z betonowej kostki. Powodem korków nie są piesi, lecz zbyt dużo samochodów na ulicach, co jest często spowodowane zwiększaniem przepustowości dróg, co w efekcie zachęca coraz więcej ludzi do dojazdów samochodem.
Poza tym w krajach, gdzie piesi mają pierwszeństwo PRZED pdp dziwnym trafem jest najmniej wypadków z ich udziałem. No ale Polska jest Polską, więc u nas dalej przeważa opinia, że ok, tam ot się sprawdziło, no ale U NAS to się na pewno nie sprawdz.
Anonymous - 5 marca 2021
Co do przejść na drogach o wielu pasach, to takie przejścia powinny być tylko i wyłącznie bezkolizyjne albo z sygnalizacją świetlną. Nigdzie w Niemczech, Norwegii, Dani nie widziałem, żeby takie przejścia były bez sygnalizacji. Są po prostu niebezpieczne, bo kierowca może zwyczajnie nie zauważyć pieszego, którego zasłania samochód jadący po sąsiednim pasie, a gdy się zorientuje, że tamten pojazd hamuje może być zbyt późno na bezpieczne zatrzymanie się przed przejściem.
Anonymous - 5 marca 2021
Piesi mają tam pierwszeństwo, ale i przejścia są lepiej ogarnięte: widoczne, z sygnalizacją świetlną. Najpierw naprawy swoje, a potem dopiero zastanawiajmy się nad przepisami, które wtedy pewnie już potrzebne nie będą skoro przejścia będą bezpieczniejsze.
Anonymous - 5 marca 2021
cyt. „Zgodnie więc z tym zapisem, pierwszeństwo będzie miał nie tylko pieszy, znajdujący się na pasach, ale również ten na nie wchodzący. ” – przepraszam że spytam, ale gdzie pisze że pierwszeństwo będzie miał pieszy wchodzący na przejście? Ja wyczytałem, że pieszy jeszcze przed wejściem na przejście będzie miał obowiązek zachowania szczególnej ostrożności (teraz taki obowiązek ma podczas przechodzenia przez jezdnię)… krótko mówiąc, pieszy nie będzie mógł wejść na jezdnię nie mając pewności, czy kierujący będzie miał możliwość zatrzymać pojazdu, i zero gapienia się w smartfony wchodząc i przechodząc przez jezdnię.
Anonymous - 5 marca 2021
Ja płacę podatek drogowy, więc jadę liberalne wy debilki
Anonymous - 5 marca 2021
Co to za chory pomysł był… Co wyborców chcą zachęcać:))))))))
Anonymous - 5 marca 2021
Służby miejskie i policja powinny pilnować, żeby nic nie zasłaniało pieszych, którzy chcą wejść na pasy!!! Żle zaparkowane pojazdy należy natychmiast odholować!!!
Anonymous - 5 marca 2021
wcale nie chodzi o prędkość, tylko o myślenie.
Przy 3o km/h też można zabić
Anonymous - 5 marca 2021
Co za stronniczy artykuł. To jest bardzo zła informacja, że w Polsce nadal będzie dzicz na przejściach dla pieszych. Już wierzyłem, że ten rząd wprowadzi jedną pozytywną zmianę, ale widzę bez rozczarowań. Samochodoza jest mocno zakorzeniona w mętalności Polaków. Daleko nam do Europy gdzie piesi mają pierwszeństwo.
Anonymous - 5 marca 2021
Zacofane kraje zachodniej europy mają tylko kilkadziesiąt procent niższy wskaźnik zabitych na drogach co w Polsce. PO CO TO NAM? Czy warto poświęcić te kilkaset osób rocznie w zamian za ograniczanie naszej prędkości? Po co czerpać z zachodniej kultury jazdy, kiedy na wschodzie też jeżdżą?