Najczęstsze wpadki przy zakupie używanego motocykla
Kupowanie motocykla to rozgrywka między sprzedającym a kupującym, kto więcej znajdzie a kto więcej ukryje.
Nowy sezon i pierwsze motocykle na ulicach sprawiają, że pragnienia wielu osób krążą wokół zakupu własnego motocykla. Podekscytowanie i silna potrzeba – to nie są jednak pobudki, którymi powinniśmy się kierować przy jego zakupie. Konieczna jest raczej zimna i szczegółowa ocena, połączona z kalkulacją finansową. O tym, jak kupić używany motocykl i nie „wtopić”, rozmawiamy z Pawłem Zachariaszem z wrocławskiego serwisu Zachar Motocykle.
Z Twojego doświadczenia – jakie usterki motocykli są najczęściej przegapiane przez kupujących?
Najczęściej kupujący przegapiają wypadek motocykla.
Naprawdę? Można przegapić coś takiego?
Oczywiście, szczególnie w sportowych motocyklach, gdzie stan motocykla bywa ukryty pod nowymi owiewkami. Można teraz kupić komplet chińskich owiewek z lampą i stelażem, które wyglądają na tyle wiarygodnie, że kupujący nie podejrzewa nawet, że coś z motocyklem może być nie tak.
Mówi się, że wystarczy puścić kierownicę w czasie jazdy i sprawdzić, czy motocykl jedzie prosto?
Motocykle skrzywione w czasie wypadku są teraz tak prostowane, że jadą zupełnie prosto! Może być tak, że motocykl z problemem w łożysku główki ramy nie będzie się dobrze prowadził, a motocykl po wypadku, z podgiętą ramą będzie jechał prosto, więc nie jest to dobra metoda kontroli stanu motocykla.
Więc jak nie przegapić wypadkowej historii motocykla?
Najprościej można to ocenić wizualnie np. po ogranicznikach skrętu, nie tylko na półce (bo ją można wymienić), ale też na ramie. Przycięcia, odgniecenia, zniekształcenia ograniczników świadczą o przygodach motocykla. Warto też obejrzeć spawy na ramie, a przesunięte, krzywe lagi można zaobserwować po układaniu się błotnika, który nie będzie leżał tak samo po lewej i prawej stronie.
Na co należy zwracać szczególną uwagę przy zakupie?
Na stan ogólny wizualny, ślady ingerencji i napraw, które często są wykonywane w sposób jak najtańszy. Bardzo często motocykle naprawiane są metodami garażowymi, tanio i bez odpowiednich narzędzi, także metodą prób i błędów – co zwykle generuje nowe problemy z motocyklem i przy okazji zniszczenie czegoś innego.
W co najchętniej i ze złym skutkiem ingerują samodzielnie motocykliści?
Często jest to samodzielna wymiana klocków hamulcowych, bo panuje mylne przekonanie, że to żadna filozofia – wystarczy wyjąć stare klocki i wsadzić nowe. A trzeba jeszcze wyczyścić tłoczki hamulcowe, by zanieczyszczenia nie zniszczyły uszczelek, trzeba posmarować tłoczki i prowadnice. Na zdjęciu możecie zobaczyć takie nieczyszczone tłoczki, z korozją i poodgniatane od nieodpowiednich narzędzi. One są do wyrzucenia, ponieważ niszczą uszczelki.
Kolejna sytuacja – gdy puszczają uszczelniacze na lagach wielu motocyklistów próbuje wymieniać je samodzielnie, żeby zaoszczędzić. Nabijanie nowego uszczelniacza bez narzędzi, często kończy się mechanicznym uszkodzeniem rury, które potem działa jak papier ścierny na gumowy uszczelniacz. Czyli zamiast naprawy, uzyskamy kolejne wycieki przez uszkodzoną gumę, nawet już po jednej przejażdżce. Chcąc zaoszczędzić generujemy w ten sposób wydatek na wymianę rur, a jest on spory, nawet gdy kupujemy zamiennik i do tego zestaw panewek, gdy warstwa teflonu zostanie zniszczona. Gdy wie o tym sprzedający, to często ukrywa ten fakt, np. dając gratis nawet nowe uszczelniacze przyszłemu właścicielowi, by sobie je wymienił.
Czemu jeszcze trzeba się przyjrzeć uważniej?
Tarcze hamulcowe mogą być na granicy zużycia, a to spory wydatek. Trzeba sprawdzić po pierwsze ich grubość, a po drugie czy nie mają bicia na boki, bo to kwalifikuje do wymiany.
Gdy uszkodzone są panewki, to znów kwalifikuje silnik do wymiany. Jednak jest są trudne do zdiagnozowania, bo wymaga spuszczenia oleju, czasem można to wykryć „na słuch”, gdy się ma duże doświadczenie.
Stara sztuczka to też zakup tańszej lampy oryginalnej, ale w wersji angielskiej. Nie da się z tego już wybrnąć, ze względu na bezpieczeństwo – jedynie wymienić całą lampę (w nowych motocyklach lampy są już bardziej uniwersalne).
Na owiewkach trzeba sprawdzać producenta, a także wszelkie zewnętrzne oznaki ich uszkodzenia. Od ich wewnętrznej strony jest przetłoczenie, zwykle przy chińskich zamiennikach jest to firma ZXMT.
Jakie masz doświadczenie z motocyklami od handlarzy? Trzeba ich unikać?
Handlarze dbający o swoją renomę nie pozwalają sobie na wpadki. Wiadomo, często ich motocykle są po większych i mniejszych wypadkach, więc trzeba się z tym liczyć. Ważne by nie był to wypadek dyskwalifikujący, a naprawa była wykonana profesjonalnie. One też nie będą tanie, bo za granicą powypadkowe motocykle kosztują tyle, co u nas bezwypadkowe, a dochodzi jeszcze koszt ich naprawy.
Z motocyklem z rąk prywatnych wcale nie musi być lepiej, bo w naszym kraju to prawie zasada, że jeżeli planuje się sprzedaż motocykla – to się w niego już przestaje inwestować i cokolwiek naprawiać. I to się właśnie potem odbija na rynku, bo kolejna osoba, gdy odkryje, ile w motocyklu jest do zrobienia, to też może wybrać sprzedaż zamiast naprawy. Z każdym kolejnym użytkownikiem taki motocykl jest w coraz gorszym stanie.
Kupowanie motocykla to taka rozgrywka między sprzedającym a kupującym, kto więcej znajdzie a kto więcej ukryje.
Czy zdarza się, że wartość naprawy przerośnie wartość zakupionego motocykla?
Tak, na przykład wtedy, gdy rama jest uszkodzona i kwalifikuje się do wymiany albo jak naprawa ma duży zakres i odbywa się bez użycia zamienników. Uszkodzenia silnika i jego naprawa to już zależy od modelu. Bo są silniki, które często „umierają” i wtedy ciężko kupić używany w dobrym stanie, a są silniki używane i z gwarancją.
Miałem przypadek motocykla po wypadku, który był prostowany metodą samochodową, bez rozkręcania, czyli koło, które w trakcie uderzenia się cofnęło – zostało naciągnięte. Była uszkodzona rama, przednie zawieszenie, sztyce, półki, więc wartość naprawy zrównała się z ceną zakupu.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Europejska premiera BYD Sealion 7
BYD Sealion 7 to siódmy w pełni elektryczny samochód wprowadzony przez chińską markę na europejski rynek. Jest to też czwarty model z serii ,,Ocean”, do której należy już Dolphin, Seal i Seal U. Pierwsze modele mają dotrzeć do klientów jeszcze w tym roku. -
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
-
Porsche Taycan 4 i Taycan GTS – nowe warianty w gamie elektrycznego modelu
-
Lamborghini Revuelto ,,Opera Unica” zaprezentowane
-
Mercedes-AMG pracuje nad pierwszym własnym SUV-em
Komentarze:
Putin będzie wisiał - 6 maja 2022
Cóż. Kupowałem już 6 motocykli i jakoś jeździły. A orlem nie jestem z mechaniki. Podstawy jakieś. Miałem szczęście 6x?
Anonymous - 5 marca 2021
Handlyrze, he nigdy
Anonymous - 5 marca 2021
Kolega kolegę też wyrucha szczególnie Polak