![](https://www.motocaina.pl/thumbor_image/1920/864/1/0/!2F2021!2F03!2F3c57fa90e05fb43de2b0d3cbde72c52cb867d735.jpg)
Marta Panuś nie wyobraża sobie życia bez motocykli!
Marta Panuś dawniej miała złe zdanie o motocyklach, ale jedna przejażdżka na motocyklu w roli pasażerki - wywróciła jej życie do góry nogami do tego stopnia, że została motocyklowym mechanikiem!
Masz zamiłowanie do motoryzacji, czy jedynie do motocykli?
Moja pasja jest związana tylko z motocyklami i ich mechaniką. A wszystko zaczęło się od zakładu, który przegrałam. Pamiętam ten dzień – 18 maja 2007 roku, jakby to było wczoraj… Wtedy do mojego sąsiada przyjechał jego kumpel na motocyklu Yamaha XJ 600 Diversion. Byłam wtedy bardzo przeciwna motocyklom, krytykowałam jazdę nimi i widziałam wszystko w czarnych barwach. Kumpel mojego sąsiada tego nie wytrzymał i powiedział tak: „Możemy się założyć, że wystarczy jedna przejażdżka na motocyklu, a zmienisz o nich zdanie”. Ja na to: „OK, ale i tak nie uda się Ci mnie przekonać”. Potem nastąpiła pierwsza przejażdżka jako tzw. plecaczek i po zejściu z motocykla, pojawił się na mojej twarzy szeroki uśmiech! W głowie miałam mętlik połączony z ekscytacją, no a zakład przegrałam, czego do dzisiaj nie żałuję! (śmiech) Nowa pasja rozwijała się powoli, stopniowo – podglądałam jak koledzy „działają” przy swoich sprzętach i coraz bardziej łapałam bakcyla.
Jakie motocykle były od tamtej pory w Twoim życiu i jakie wiążesz z nimi wspomnienia?
Jaki typ motocykli najbardziej Cię kręci i dlaczego?
Myślisz, że to się z wiekiem i nabytym doświadczeniem zmienia?
Myślę, że to dużo zależy od człowieka. Spotkałam motocyklistów, którzy w wieku 50+ jeżdżą na sportach i spotkałam też osoby, które mówią, że już się wyszaleli, więc teraz czas na coś spokojniejszego, jak np. choppery. Ja zdecydowanie będę należeć do tej pierwszej grupy osób, bo jestem stała w uczuciach jak pokochałam sportowe motocykle, to aż do grobowej deski!
Twoja pasja motocyklowa pociągnęła za sobą wybór kierunku nauki?
Gdy zaczęła się moja pasja do motocykli, to po jakimś czasie spotkałam się na piwie z kumplem, który mnie wtedy przewiózł. I tak opowiadając sobie o motocyklach i innych rzeczach, rzuciłam mimochodem, że chciałabym zostać mechanikiem motocyklowym. On wybuchnął śmiechem i powiedział: „Marta nie dasz rady”. A ja mu na to: „ Ja nie dam rady? No to się jeszcze zdziwisz i to konkretnie!”. Wprawdzie od września zaczęłam naukę w techniku weterynaryjnym, ale w wolnym od nauki czasie, pochłaniałam wiedzę odnośnie motocykli i moja pasja się pogłębiała. Nawet dostałam ksywę „motorynka”, ale się nie przyjęła bo za długa (śmiech). Po 4-rech latach, idąc na studia stwierdziłam, że do pracy chcę chodzić z przyjemnością a nie z przymusu. Papiery złożyłam na Weterynarię oraz na Mechanikę i Budowę Maszyn na Politechnice Poznańskiej (szukałam jakiegokolwiek kierunku związanego z motocyklami w całej Polsce, na wszystkich uczelniach – niestety bez skutku). Na weterynarię się nie dostałam (czego nie żałuję), a na mechanikę tak i zamiast żywymi końmi – zajęłam się tymi mechanicznymi. Pisząc pracę inżynierską szukałam promotora, który zgodziłby się, abym pisała o motocyklach. Po kilku nieudanych próbach znalazł się jeden, stwierdził, że może to być nawet ciekawe… Tematem pracy inżynierskiej było „Koncepcja obsługiwania motocykli”.
Podsumowując – to było wyzwanie czy łatwizna?
Studia te nie należą do łatwych, zwłaszcza dla dziewczyn. Dodatkowo oprócz obowiązkowego zakresu materiału musiałam (a raczej chciałam i robiłam to z przyjemnością) uczyć się we własnym zakresie o motocyklach, co wymagało ode mnie pełnego zaangażowania, ambicji i determinacji. Także było to dla mnie wyzwanie. Jednak ja lubię stawiać sobie cel i do niego dążyć, a jak ktoś mi próbuje podciąć skrzydła np. słowami: „nie dasz rady” – to właśnie to daje mi podwójnego kopa w dążeniu do celu. Dziś mam 25 lat i pasję dalej rozwijam i mam kilka ciekawych pomysłów i marzeń do zrealizowania związanej z motocyklami. Dla mnie nie ma barier.
Jaka jest praca mechanika motocyklowego z punktu widzenia kobiety?
Miałaś być weterynarzem, a leczysz motocykle?
Motocykle też mają duszę i tzw. „to coś”. Może to śmiesznie brzmi, ale rano jak wchodziłam na serwis, zawsze się z nimi witałam, a wychodząc żegnałam. Nawet w trakcie pracy, jak któraś z „dziewczyn” lub „laluni” (bo tak je nazywam) nie chciała współpracować to z nimi rozmawiałam. Niektórzy mówią nawet, że je zaklinałam i wtedy wszystko wychodziło! Nie miałam też żadnych zahamowań, by ochrzanić motocyklistę, który np. robił „przygazówki” na zimnym silniku lub przyprowadził motocykl z nienasmarowanym łańcuchem, mimo że ten motocykl nie należał do mnie. Nie przejmowałam się nigdy tym, że pobrudzę sobie ręce czy ubrania i nieważne w jakim stroju pracowałam, bo dla mnie najważniejsze było to, żeby pozbyć się usterki i zostało mi tak do dnia dzisiejszego. Na początku zeszłego sezonu miałam też okazję udzielać instruktażu kilkudziesięciu motocyklistom z codziennej obsługi motocykla oraz smarowania łańcucha. Uwielbiam tę pracę i nie zamierzam z niej rezygnować – to jest moja pasja, a motocykle kocham ponad życie i nie wyobrażam sobie bez nich życia!
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Pachnieć Rolls-Roycem? Teraz można! Marka wprowadza nowy zapach perfum Rolls-Royce Scent
Rolls-Royce, synonim luksusu i wyrafinowania, przenosi doświadczenie podróżowania swoimi samochodami na nowy, zmysłowy poziom. Wprowadzając Rolls-Royce Scent, marka debiutuje z unikalnym konceptem zapachowym, który wzbogaca wnętrze flagowego modelu Phantom o nowy wymiar doznań. -
Citroen C5 X PHEV 225 KM – test. Hybryda, która cię zaskoczy
-
70 990 zł za nowe, spalinowe auto z takim wyposażeniem? MG3 miażdży konkurencję!
-
Chiński desant na polskie drogi – spis modeli i cen. Czy Kowalski z Malinowską wiedzą, co kupują?
-
Masz problem z odpaleniem swojego diesla w mroźny poranek? Te sposoby ci pomogą
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
zajebiście
Anonymous - 5 marca 2021
Marta tak trzymaj i rob co lubisz pozdrawiam