Mandie August – kobieta rallycrossu
Zamieszczamy wywiad z niezwykłą kobietą - asystentką zarządu i matką dwojga dzieci, która po pracy zasiada w mocarnej maszynie, by torować sobie nią drogę wśród z reguły męskich rywali na torze rallycrossowym.
fot. mandie-august.de
|
Mandie August, trzydziesto-pięciolatka (ur. 23.02.1974 roku) rozpoczęła przygodę z rallycrossem dwa lata temu. W przeciągu zaledwie kilku miesięcy pokonała niełatwą drogę od poziomu adeptki – do znaczącej postaci nie tylko w niemieckim, ale i w europejskim rallycrossie.
Obok Czeszki Michaeli Kalny jest jedyną kobietą startującą w Mistrzostwach kontynentu, w dywizji 1 A, w której samochody osiągają przyspieszenia rzędu 4 sekund do 100 km/h.
Na torze rozpycha się karoseryjnymi łokciami w swoim VW Polo Super 1600 na równi z mężczyznami. Prywatnie to dość drobna kobieta, o czarującym uśmiechu, determinacji w dążeniu do celu i ogromnej woli walki.
fot. mandie-august.de
|
Reporterce Motocainy udało się porozmawiać z Mandie August podczas IX Rundy Mistrzostw Europy Rallycross w Słomczynie.
Tor w Słomczynie uznawany jest za techniczny i dość szybki. W tym sezonie to właśnie tu zdobywałaś ważne dla klasyfikacji punkty i zaprezentowałaś brawurowy, spektakularny styl jazdy. Jak mogłabyś skomentować zawody ze swej zawodniczej perspektywy?
– Słomczyński tor stanowi duże wyzwanie, ponieważ przed zakrętami musisz zredukować prędkość o wiele bardziej, niż na innych obiektach. Nawierzchnia jest też mocno zróżnicowana na poszczególnych odcinkach. Musiałam się do tego przyzwyczaić, ale w końcu stawiłam czoła.
fot. mandie-august.de
|
To Twój drugi sezon w Mistrzostwach Europy Rallycross. Jak oceniasz ten rok? Czy techniczne problemy, z którymi się borykałaś sprawiają, że czujesz się zawiedziona?
– Jako że jest to właśnie dopiero drugi sezon w ERC, możemy czuć się usatysfakcjonowani. Udało mi się poprawić swoje czasy, a wszelkie problemy z samochodem były pod kontrolą. Oczywiście, zawsze istnieje ryzyko problemów technicznych… Moim zdaniem nie tylko utrzymałam swoją pozycję, ale też czuję się dobrze przygotowana do przyszłych zawodów. A swoją drogą: w Mistrzostwach Niemiec zajmuję w tej chwili drugą pozycję w dywizji 1 A.
Mandie podczas ME Rallycross w Słomczynie |
fot. Michal Dehnel
|
Wielu wyraża się o Tobie jako „najszybszej kobiecie w rallycross” i „objawieniu 2008 roku”. Jakie to uczucie walczyć i wygrywać z mężczyznami?
– Jest to dość trudne, ale rywalizacja z mężczyznami daje mi wiele uciechy i satysfakcji, zwłaszcza w chwili, gdy wcześniej od nich przekraczam linię mety. Uważam, że kobiet w rallycross’ie powinno być więcej.
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem motorowym?
– Mogłabym nazwać to impulsem. Na początku byłam tylko widzem w czasach, kiedy mój wieloletni przyjaciel – Rene Münnich – zaczął zajmować się rallycrossem. Pewnego dnia zapytał mnie, czy sama nie chciałabym poprowadzić auta. Byłam do tego nastawiona sceptycznie, ale też równie mocno zaciekawiona. Po przejechaniu kilku okrążeń po torze rallycross’owym poczułam, że to jest właśnie to! To było jesienią 2007 roku. Oboje postanowiliśmy, że wystarujemy w Mistrzostwach Niemiec 2008, a stąd był już mały krok do debiutu w Mistrzostwach Europy w tym samym sezonie.
Przygotowania do każdych zawodów pochłaniają jednak dużo czasu i pieniędzy…
– Rallycross staje się coraz bardziej popularny i ulubiony przez widzów. Może być to spowodowane faktem, że inne sporty motorowe – w tym również Formuła 1 – nie są tak nafaszerowane emocjami. Rallycross jest zawsze burzliwym wydarzeniem. Nasz główny sponsor w szczególności celuje w tę dyscyplinę, przeznaczając na nią dużą część swego budżetu reklamowego. Nasz team może więc startować w wyścigach z dobrym wyposażeniem.
fot. mandie-august.de
|
Rallycross jest tak ekscytujący, ze może stać się sposobem na życie. Czy zdradzisz nam co nie co na temat swojego codziennego życia?
– Jako asystentki zarządu i matki dwojga dzieci moje życie niewiele różni się od życia innych kobiet. Jednak sport motorowy czyni tę różnicę: kiedy inne kobiety idą pograć w tenisa lub do salonu fittnes, ja jestem na torze wyścigowym. I to jest właśnie to, co chcę robić!
Rozmawiała: Marzena Tamul
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: