Edyta Klim

Lothi Art, czyli Karolina rysuje

Karolina Pyzia ma 18 lat, uczy się w liceum, a w wolnym czasie rysuje, jeździ na motocyklu, a także konno.

Karolina wspomina, że rysować lubiła od dziecka, a szczególna była w tym zasługa rodziny:

– Do rysowania zachęcał mnie tato, który w wolnych chwilach sam rysował dla mnie konie. Jestem kompletnym samoukiem, a doświadczenie zdobywam, ucząc się na własnych błędach. Nigdy nie uczęszczałam na żaden kurs, chociaż wiem, że mógłby to znacząco przyspieszyć mój rozwój w rysowaniu. Nie zawsze wszystko wychodzi tak, jakby się chciało, ale jestem zdania, że do wszystkiego potrzebny jest czas. Od 2015 roku zaczęłam prowadzić fanpage Lothi Art (https://www.facebook.com/lothi.art.1/), gdzie dzielę się swoimi rysunkami z szerszym gronem odbiorców, jednak nigdy nie myślałam o tym jako o sposobie na życie – mówi. 

Do rozwoju motywuje ją rodzina, przyjaciele i odbiorcy fanpage. Karolina inspiracji i poradników szuka głównie w internecie, gdzie poznaje nowe techniki i sprawdzone patenty:

– Stosuję głównie dwie techniki: ołówek i kredki. Bazuję na tych podstawach, lubię je mieszać, ale nie zamykam się jedynie na te formy. Czasem łapię też za markery na bazie alkoholu, cienkopisy, długopisy – jednym słowem, co mi wpadnie w ręce. Jednak to też nie tak, że rysować mogę wszystkim. Jak każdy artysta mam swój wachlarz przyborów, które „dobrze leżą mi w ręce”. Najlepiej jest pracować z narzędziami, które się lubi, wtedy rysowanie przynosi przyjemność, a nie frustrację. W mojej „karierze” rysunkowej nie zdarzyło się chyba, żebym używała farb, jednak planuję teraz dość duży projekt – Valentino Rossi w skali 1:1 na jednej ze ścian w moim domu. Jestem otwarta na każdą technikę, bo nie można się ukierunkować tylko w jedną stronę – mówi Karolina.

W tematyce jej rysunków dominują konie, te żywe, jak i te mechaniczne:

– Początkowo rysowałam wszystko – od geometrii, przez ludzi, aż po zwierzęta. Później zaczęłam wybierać te tematy, które mnie najbardziej interesowały. Z racji pierwszej pasji i miłości do koni – to one były obiektem, który najchętniej rysowałam. Zdarzało mi się popełnić portret, ale tylko dla bliskich, niechętnie też zabieram się za wszelkiego rodzaju krajobrazy i przyrodę. Potem doszła kolejna pasja, która sprawiła, że zaczęłam rysować motocykle i samochody. Rysowanie motocykli zaczęło się od pomysłu narysowania „Dzikuski” – znanej motocyklistki z mojego miasta. Byłam zaskoczona, że ktoś taki mieszka praktycznie obok mnie i przy pierwszym spotkaniu zapytałam, czy mogę ją narysować. Dwa miesiące później rysunek był gotowy – mój pierwszy motocykl, duży format 50cmx70cm i w dodatku kredkami, choć nie czułam się jeszcze z nimi pewnie. To był strzał w 10-tkę! Później  do kolekcji rysunkowej doszedł kolejny portret „Dzikuski”, następnie „Stefana”, „PaniKi”. Niedawno skończyłam również rysunek Kii Rio i Yamahy XJ6 – pojazdów, na których uczyłam się jeździć w OSK, tak z sentymentu. Najbardziej liczy się dla mnie uśmiech na twarzy osoby, która dostaje skończony rysunek. To jest moją główną motywacją i motorem do działania. Myślę, że gdybym rysowała „do szuflady”, nie osiągnęłabym punktu, w którym się obecnie znajduję – przyznaje Karolina.

Karolina sama została motocyklistką w październiku 2017 roku i raczej za namową taty, niż z własnych chęci. Jednak z czasem, po kolejnych godzinach jazdy i pokonanych kilometrach coś zaiskrzyło. Karolina zamieniła skuter na Hondę CBF125, a następnie już z kat. A2 przesiadła się na Hondę CBR600 F4i Sport:

– Jest to teraz moje małe oczko w głowie. Po wyborze motocykla można śmiało stwierdzić, jaki typ jazdy mnie kręci. Sportowe maszyny i adrenalina to mój obecny „narkotyk”, a dodatkowo możliwość ich rysowania sprawiła, że konie mechaniczne z powodzeniem wyparły te naturalne – podsumowuje Karolina.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze