
Lamborghini wznowi produkcję Aventadora? Wszystko przez pożar Felicity Ace
Lamborghini w zeszłym roku oficjalnie zakończyło produkcję Aventadora. Problem w tym, że ostatnie sztuki samochodu trafiły na pokład statku Felicity Ace, który od kilku dni płonie u wybrzeży Portugalii.
Felicity Ace wyruszył w rejs z niemieckiego Emden i 23 lutego miał dopłynąć do amerykańskiego Davisville. Niestety, gdy znajdował się około 100 mil morskich od Azorów, zaczął płonąć. Liczącą 22 osób załogę udało się na szczęście bezpiecznie ewakuować. Połowę z nich zabrał przepływający nieopodal statek, a pozostałą część przejęły z szalup ratunkowych helikoptery.
Nie ma jednak szans na uratowanie drogocennego transportu. Na pokładzie znajduje się 3965 samochodów. Jest wśród nich między innymi 1100 Porsche, 189 Bentleyów oraz nieznana liczba modeli Lamborghini.
Na pokładzie płonącego Felicity Ace znajdują się ostatnie sztuki Lamborghini Aventadora. Włosi w zeszłym roku oficjalnie zakończyli produkcję kultowego modelu, a ostatnie egzemplarze zostały zapakowane do kontenerów, które za pośrednictwem Felicity Ace miały trafić do USA.

Szanse na to, że którekolwiek z aut obecnych na pokładzie ocaleje, są bliskie zeru. Tymczasem klienci czekają na swoje samochody, a włoska marka musi zrobić wszystko, co w jej mocy, by ich zadowolić.
Andrea Baldi, szef Lamborghini of America w rozmowie z portalem Automotive News Europe przyznał, że jeśli samochody na statku nie przetrwają, Lamborghini będzie musiało znaleźć sposób, by wznowić produkcję i zrealizować zamówienia zakłócone przez katastrofę:
W tym momencie nic nie jest pewne, ale trzeba będzie uporać się z problemem, jeśli takowy się pojawi. Auto jest wyprzedane. Zawsze istnieje możliwość, że któryś z klientów zrezygnuje. Wciąż wolę jednak mieć nadzieję, że przynajmniej kilka Aventadorów na statku będzie bezpieczne.
Najnowsze
-
Autostrada A2 w chaosie! Kierowcy wściekli na gigantyczne utrudnienia. Kiedy koniec tej drogi przez mękę?
Od soboty autostrada A2 między Poznaniem a Świeckiem to dla niektórych farsa. Kierowcy muszą mierzyć się z koszmarem organizacji ruchu. Tymczasowe pasy, zakazy dla ciężarówek, ograniczenia prędkości do 50 km/h i brak pasa awaryjnego – to tylko część problemów. Dlaczego rozbudowa trzeciego pasa zamienia się w drogę przez mękę? Sprawdzamy zmiany i to czy da się przejechać bez nerwów. -
Amortyzatory to nie tylko wygoda! Oto groźne mity, które mogą skutkować śmiertelnym wypadkiem!
-
Volvo ES90 – 700 km zasięgu w elektryku dzięki polskim innowacjom! Co jeszcze stworzyli eksperci z Volvo Tech Hub w Krakowie?
-
Kto buduje polskie drogi? Firmy z UE i… Chin. Kto jeszcze zarabia miliardy i czy zdąży do 2030 roku?
-
Nowa Mazda6e – czy elektryk z duszą sportowego sedana podbije rynek?
Zostaw komentarz: