Ewa Kania

Jeden kierowca chciał się wepchnąć, drugi nie dał za wygraną. Kto teraz jest winny kolizji?

Poniższe nagranie to piękny przykład kombinowania na drodze, umownego traktowania przepisów, a także typowo polskiej upartości.

Kolizja na drodze S7 podczas wpychania się między samochody

Już sam początek nagrania jest ciekawy, ponieważ autor nagrania oraz kierowca dostawczego Volkswagena znajdujący się za nim, stoją w korku na poboczu drogi S7. W tym czasie ruch na dwóch pasach odbywa się płynnie.

Wytłumaczenie jest proste – na zjeździe z ekspresówki utworzył się korek. Gdyby kierujący chcieli ustawić się zgodnie z przepisami, zablokowaliby pas prawy. Taka sytuacja, gdy na jednym pasie ruch może odbywać się normalnie, a na drugim jest zator, bywa niebezpieczna. Znacznie też utrudnia poruszanie się innych kierujących. Tworzenie korka na poboczu, choć nieprzepisowe, ma naprawdę sporo zalet.

Zalety te maja sens wtedy, gdy wszyscy kierowcy rozumieją i respektują sytuację. Nie powinno być na przykład takich sytuacji jak na nagraniu, w których jakiś kierowca omija część korka i próbuje wjechać w jego środek. Nagłe zwalnianie na drodze ekspresowej to ryzykowny manewr. Tymczasem kierowca białego Renault Megane zatrzymał się, co jest bardzo niebezpieczne.

Zatrzymał się, ponieważ kierowca Volkswagena najpierw zostawił sporą lukę do autora nagrania, co kierujący Renault odebrał jako gest uprzejmości. Wtedy kierowca Volkswagena zrozumiał swój „błąd” i wcisnął gaz, żeby tylko nie wpuścić przed siebie Megane. Nastąpił moment impasu, zakończony uszkodzonym lusterkiem.

Kto jest winny kolizji podczas mijania się pojazdów?

Do określenia kto jest winny kolizji, można zastosować wykładnię stosowaną, gdy dwa pojazdy spotkają się na wąskiej drodze. Jeśli żaden z kierujących nie złamał podczas jazdy przepisów, to winni są obaj, ponieważ kontynuowali jazdę, chociaż nie pozwalały na to warunki. Jeżeli natomiast jeden kierowca stał, a drugi zdecydował się jechać dalej, to on jest winny.

Zgodnie z tą logiką, winnym byłby kierowca Volkswagena. Widział on, że Renault stoi bardzo blisko, a mimo tego ruszył. Nie pomyślał o tym, że paka jest nieco szersza od szoferki i doszło do kolizji.

Co zmienia wysepka na przejściu dla pieszych. Jedni mówią, że nic, drudzy że wszystko

Wątpliwości budzi tylko fakt, że to kierowca Megane sprawił, że dwa pojazdy znalazły się tak blisko siebie. Próbował on wymusić pierwszeństwo na kierowcy Volkswagena, podczas zmiany pasa. W momencie kolizji, zajmował on też dwa pasy ruchu, co jest kolejnym wykroczeniem. Przekroczył też ciągłą linię.

Nie zapominajmy też, że kierowca Volkswagena sam znajdował się na poboczu niezgodnie z prawem. Trudno nam powiedzieć, co w takiej sytuacji orzekłaby policja, ale naszym zdaniem obaj kierujący złamali po kilka paragrafów i obaj przyczynili się do kolizji.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze