Kobiecy test czytelniczki – Suzuki Gladius

Zanim odebrałam Gladiusa na testy, przeczytałam sporo opinii na jego temat i szczerze mówiąc spodziewałam się małej „bzynki”, na której wynudzę się niemiłosiernie i dołączę do grona niepocieszonych użytkowników tego motocykla. A tu niespodzianka.

Gdy dojechałam na miejsce i zobaczyłam motocykl, który przez kilka dni będzie mnie „woził” po stolicy, oniemiałam. Na pierwszy rzut oka bardzo mi się spodobało zarówno malowanie, jak i gabaryty. Gladius jest bardzo zgrabnym motocyklem, lekkim i nie wymuszającym niedogodnej pozycji. Podczas pierwszej jazdy bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie jego łatwość prowadzenia i manewrowania, która zdecydowanie ułatwia przemieszczanie się po zatłoczonym mieście. Wspomniane wcześniej gabaryty i pozycja, również czynią motocykl łatwym w kierowaniu. Myślę, że zdecydowanie można go polecić osobom, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z motocyklami oraz tym, którzy po prostu potrzebują szybko i sprawie przedostać się z punktu A do punktu B.

Suzuki Gladius 2012
fot. Olga Lewandowska

Kiedy wyjechałam na dłuższą jazdę Gladiusem, nie było mowy o ściągnięciu mnie do domu! Istne szaleństwo – mogłabym jeździć nim do rana. Na co dzień poruszam się motocyklami sportowymi o pojemności silnika 600 oraz 1000, a mimo tego na Gladiusie czułam się niezmiernie komfortowo. Jak na tę specyfikację techniczną, motocykl radzi sobie bardzo dobrze, ładnie i równo oddaje swoją moc. Wiadomo: „szału nie ma”, ale założeniem konstruktorów nie było stworzenie motocykla sportowego, który będzie zamykał „szafę” przy 299 km/h, a motocykla „użytecznego”. Jak na motocykl o mocy tylko (albo i a”) 72 KM, to naprawdę można poszaleć, co też z przyjemnością uczyniłam.

Jak to na V-kę przystało, Gladius ładnie „zbiera” się z niskich obrotów, przy czym dodatkowo pięknie brzmi. Basowe mruczenie dobiegające mych uszu, powodowało wzmożoną produkcję endorfin. Sześciostopniowa skrzynia biegów pracuje bardzo dobrze, biegi „wchodzą” gładko, a klamka sprzęgła wciska się lekko. Komfort jazdy poprawiają zdecydowanie wyświetlacz biegów (szczególnie osobom początkującym) oraz czytelne zegary.

Suzuki Gladius 2012
fot. Olga Lewandowska

Opierając się na swoich wcześniejszych doświadczeniach z jazdy naked’em spodziewałam się, że w zakrętach będę walczyć z kierownicą, a tu po raz kolejny ogromne zaskoczenie. W zakrętach zachowuje się bardzo neutralnie, przez co pokonywanie ich to czysta przyjemność. Motocykl nie traci stabilności, nie wpada w wibracje, a wciąż prowadzi się gładko. W otwartych przestrzeniach i przy większych prędkościach, doskwiera brak wyższej szyby, ale poza tym jest naprawdę dobrze. Przy prędkościach powyżej 150 km/h motocykl nadal zachowuje się bardzo stabilnie, nie ma bicia w kierownicy, ani innych niepokojących objawów.

Pomimo wielu plusów Gladiusa, muszę jednak skrytykować układ hamulcowy. Oczywiście jak na tej klasy motocykl, to obecny układ jest może wystarczający, ale mi jednak nie podpasował na tyle, żebym miała do niego 100% zaufanie. Hamulce powinny być zdecydowanie mocniejsze, skoro motocykl szybko nabiera dużych prędkości, to i szybko powinien z nich schodzić. Można „gnieść” klamkę hamulca całą ręką, a szybkość hamowania jest kiepska. Hamulec powodował u mnie pewien dyskomfort, zawiódł mnie w kilku momentach, gdy potrzebowałam nagle zahamować (wiadomo, mnóstwo rozkojarzonych „puszek” na drodze, które nie wiedzą do czego służą kierunkowskazy). Tego mi brakowało w nim najbardziej i to jest moim zdaniem największa wada tego motocykla, choć moje odczucia mogą się również wywodzić z przyzwyczajenia do łatwości hamowania w motocyklu sportowym. Gdybym jednak posiadła taki motocykl jak Gladius, to na pewno coś bym „podłubała” przy hamulcach.

Suzuki Gladius, to motocykl wręcz stworzony do miejskiej jazdy. Mimo wielu zasłyszanych przeze mnie złych opinii na jego temat, chcę Gladiusa jednak wybronić. Jest to motocykl bardzo intuicyjny, tylko wsiadać i po prostu jechać.  Naprawdę bym go poleciła z pełną odpowiedzialnością. Testując Gladiusa miałam radości co nie miara, jeździło mi się naprawdę niezmiernie miło, bez zmęczenia, obolałych pleców, kolan czy nadgarstków, jak to bywa często po jazdach „sportami”. Chętnie wybrałabym się nim w dłuższą trasę.

Suzuki Gladius 2012
fot. Olga Lewandowska

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

podział na to co ciężkie i lekkie dziele możliwością dźwignięcia, i 200kg to jest troszkę dużo, a na pewno nie jest to lekkie, no chyba że ma się ciężar treningowy 230kg

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze