
Kobiece podsumowanie VI edycji Wrocław Motorcycle Show
Wrocław Motorcycle Show budzi Dolny Śląsk z zimowej apatii i wprowadza motocyklowe ożywienie. A zasmakować pasji na dwóch kołach chce coraz więcej osób – dowodem na to jest rekordowa liczba 15.000 odwiedzających Halę Stulecia w dniach 12-13 marca.
Mnóstwo atrakcji przygotowali organizatorzy WMS dla odwiedzających gości. Swoją ofertę sprzedaży i usług zaprezentowało 90 wystawców, dużo działo się na scenie, salce spotkań i na terenach zewnętrznych.
W kuluarach głównej sali podziwiać można było motocykle custom i wybrać najładniejszy motocykl. Swoją premierę miała tam także wystawa Kampanii Społecznej „Jesteśmy rodzicami, nie wariatami”, która przybliża sylwetki motocyklowych rodzin. A na małej sali, tuż przy wejściu, można było wziąć udział w bliższym spotkaniu z podróżnikami, czy bezpłatnym szkoleniu jazdy motocyklem.
W sobotę tereny zewnętrzne opanowali zawodnicy motogymkhany, a wśród nich Maja Staniszewska – kobieca mistrzyni Europy, która wróciła do jazdy po wypadku na torze. Występy były utrudnione z powodu deszczowej aury, ale zainteresowanie budziły spore:
– Pogoda w trakcie targów nie dopisała, było zimno i mokro, ale jednym z założeń gymkhany jest nauka radzenia sobie w każdych warunkach, więc nawet przez myśl nam nie przeszło, aby odwołać pokazy. Na szczęście opony rozgrzewały się dość szybko, więc mogliśmy pozwolić sobie na dynamiczną jazdę i głębokie złożenia. Chcieliśmy pokazać, że na niewielkiej przestrzeni, ograniczonej przez ciasno ustawiony tor z pachołków, można wykonać mnóstwo różnych manewrów. I co ważne – można to zrobić w bezpieczny sposób, mając na uwadze innych uczestników ruchu. Czasem rozjeżdżaliśmy się po torze w różnych kierunkach i potem znów spotykaliśmy, a w jednym z pokazów jeździliśmy w 5 maszyn po niewielkim okręgu dosłownie koło w koło. Trochę obawialiśmy się małego zainteresowania, ponieważ czasem można usłyszeć głosy, że gymkhana jest mało ciekawym sportem. Na szczęście nasza publiczność dopisała w naprawdę imponującej ilości (tym bardziej biorąc pod uwagę aurę), a my staraliśmy się urozmaicić pokazy jeżdżąc na granicy przyczepności, a czasem też troszkę poza nią (śmiech). Bawiliśmy przy tym świetnie i mam nadzieję, że nasza publiczność także. Liczę też, że zachęciliśmy innych motocyklistów do treningu swojej techniki – mówi Maja Staniszewska.
W niedzielę pokazy poszerzyły się o przestrzeń powietrzną i mogliśmy podziwiać wysoko latające motocykle zawodników FMX Freestyle motocross.
Korzystając z okazji porozmawiania z przedstawicielami motocyklowych salonów wielkich marek, postanowiliśmy zrobić małą analizę rynku pod kątem upodobań motocyklowych kobiet. Pytaliśmy jakie modele preferują kobiety i dlaczego, oraz na ile możliwość jazdy motocyklem o pojemności 125 na kategorii B poprawiła sprzedaż salonów.
Marzena Czemplik Ducati Wrocław: Muszę przyznać, że każdego sezonu kobiet na motocyklach przybywa, a z naszej oferty wybierają one mniejsze i średnie pojemności. Najpopularniejszy wśród kobiet był Monster 696, który już wyszedł z oferty. Kolejny – to nieco większy Monster 821. A w ubiegłym roku do oferty wszedł przepiękny Ducati Scrambler i to jest hit, nie tylko wśród kobiet. Popularność swą zawdzięcza stylistyce, pojemności i łatwości w prowadzeniu. Natomiast ofercie Kymko, Vespa i Piaggio o pojemności 125 jest prawdziwe szaleństwo, bo kobiety kochają skutery, szczególnie te o klasycznym retro wyglądzie.
– Wrocławskie targi stały się dla mnie miejscem spotkań z ludźmi, których zainteresowanie rośnie z roku na rok i z przyjaciółmi, których tu już mam. Szkoda tylko, że tak mało na wszystko czasu, ale te uśmiechy dają mi bardzo dużo energii. W tej edycji miałam po raz pierwszy spotkania z dzieciakami, by rodzice przyszli tutaj z nimi i bym mogła im pokazać, że motocykl to nie tylko prędkość, ale pasja i możliwość poznawania świata. Przyjęcie było entuzjastyczne, pokazywałam piasek z Sahary, marokańskie mydła, przyprawy, zdjęcia i mój ulubiony globus. Mi ciekawość świata także zaszczepili rodzice, więc jest to tutaj moja misja – zapalić tą iskrę w kilku dzieciach, by od najmłodszego miały potrzebę zobaczenia tego, co jest kawałeczek dalej… – mówi Ania.
– W październiku wróciłam ostatniej wyprawy po Europie, od Islandii po Lizbonę – 16,5 tysiąca kilometrów na Suzuki Van Van 125. To idealny motocykl na lokalne drogi i bardzo mało pali. Jestem zwolennikiem teorii, że im wolniej jedziemy, tym więcej widzimy, a widoki na Islandii i Wyspach Owczych są powalające, normalnie szczęka w kasku opada (śmiech). Choć pogoda w Islandii mocno dała mi w kość wiatrem i deszczem, to teraz satysfakcja jest wielka.
Nowa książka jest w trakcie pisania, a pod koniec roku powstanie jeszcze jedna o wcześniejszej wyprawie po Ameryce. Pisanie książki to dla mnie też zmaganie się z własnymi słabościami, ponieważ jestem dyslektykiem. Na początku był to mój pamiętnik, potem udostępniałam notatki na własnej stronie www, a gdy odzew był pozytywny – postanowiłam sama ją wydać (wydawnictwa zbyt długo kazały czekać). Dlatego swoje książki sama rozprowadzam, mam ze swoimi czytelnikami bezpośredni kontakt i cieszę się, że udaje mi się dać innym mały impuls do realizacji ich własnych marzeń. Ja nadal uparcie dążę do spełnienia marzenia o wyprawie do Nowej Zelandii – mówi Weronika.
– Rozmawiamy podczas jazdy na różne tematy, a potem obraz jest montowany tak, by współgrał z tą rozmową. To montowanie zajmuje trzy razy więcej czasu, niż nagrywanie, staramy się jednak, by chociaż rozmowa mogła być puszczona w jednym kawałku, bez cięcia. Wymaga to od nas więcej wysiłku i skupienia, ale ułatwia późniejsze montowanie i wychodzi wtedy naturalnie – opowiadają Ewa i Piotr, a przykładowy filmik możecie zobaczyć na ich kanale: www.youtube.com/watch?v=gkCu4XfJLy0
– Jesteśmy pionierami w promowaniu tego sportu w dużych miastach, jako alternatywa dla tradycyjnych zajęć pozaszkolnych dla dzieci. Wiek dziecka nie ma u nas znaczenia, warunek jest tylko taki, by dziecko samodzielnie jeździło już na rowerze z pedałami – mówił założyciel Seven One MX School.
Na targach na specjalne zaproszenie organizatora pojawiła się także nowa fundacja motocyklistek Moto Dolls:
Olbrzymie zainteresowanie targami miało też swoje słabe strony – duża przestrzeń hali na której urządzili się wystawcy w godzinach szczytu była niewystarczająca, by zapewnić swobodny dostęp do wystawianych motocykli. Zatrzymanie się na dłużej przy jakimś stoisku, czy poruszanie się w tym tłumie pod prąd – graniczyło z cudem. A mimo zapewnienia możliwości zakupu biletów przez internet, kolejki do kas były momentami gigantyczne.
Ożywienie na rynku motocyklowym nadal trwa, a ustawa o dopuszczeniu do jazdy motocyklami kierowców z kategorią B, okazała się być najważniejszą cegiełką w budowaniu zainteresowania motocyklami w ogóle. Mamy złote czasy na rynku motocyklowym i życzymy, by szacunek do motocyklistów na drodze i ocieplenie wizerunku motocyklisty, także się urzeczywistniło.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Chcesz mieć nowego Seata Ibizę? Ta cena w Polsce może cię pozytywnie zaskoczyć
Ta zaskakująca cena obowiązuje co prawda na bazową wersję auta, ale to kwota za europejskie auto, która może skusić dotychczasowych klientów na tanie, chińskie odpowiedniki. -
Kobiety w sporcie motorowym – za kierownicą Mazdy MX-5
-
Tysiące kierowców ignoruje zakazy. Policja ujawnia szokującą skalę problemu!
-
Ta kwota cię zszokuje: oto jak ubezpieczyciele oszczędzają na twoim wypadku samochodowym
-
Iveco vs rynek ciężarowy w Polsce: czy włoska marka utrzyma swoją przewagę w erze elektromobilności?
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
A co z dziewczynami-paprotkami? Nie było czy Wam nie przeszkadzały?
Anonymous - 5 marca 2021
Zajmiemy się i tym tematem 🙂