Kasia Pasierbska i Paulina Przydryga z Kitty Rally Team o Rajdzie Dolnośląskim
Katarzyna Pasierbska za kierownicą i Paulina Przydryga jako pilotka - obie Panie debiutowały na oesach Rajdu Dolnośląskiego. Ich różowa rajdówka w barwach Hello Kity, choć jechała na końcu stawki zawodników, to zdecydowanie najbardziej się w niej wyróżniała! Dziewczyny opowiedziały nam o swoich wrażeniach.
Czy trema przed debiutem w RDL3 była większa niż przed dotychczasowymi Waszymi startami?
Katarzyna Pasierbska – kierowca: Tak, była ogromna. Na szczęście odeszła przed startem.
Paulina Przydryga – pilotka: To prawda, trema przed debiutem w RD była zdecydowanie większa i co gorsza dotyczyła przede wszystkim spraw poza OS-owych.
Jak poradziłyście sobie z kwestiami technicznego przygotowania do startu? Czy dostosowanie auta do startu w 3-lidze było pracochłonne i kosztowne?
KP: To chyba był najtrudniejszy punkt do zrealizowania przed startem… Zaczęłam od kontrolnej wizyty na badaniu przed rajdem Karkonoskim i przyznaję, że się załamałam. Panowie z komisji zakwestionowali praktycznie wszystko! Pan Adam Krais zajął się kontrolą nad projektem, jednak z racji sporej odległości dzielącej nasze miejsca zamieszkania, dostałyśmy namiar do wrocławskiego technika PZM Filipa Markowskiego. I on zrobił absolutnie wszystko, aby nam pomóc. Na bieżąco kontrolował i rozszyfrowywał nam regulaminy. Niestety przed zakończeniem prac musiał wyjechać z Polski i pojawił się problem…
Pomocną rękę wyciągną do nas Marek Kisiel kontaktując nas z panem Luniakiem, który dokończył z nami temat klatki. W tym temacie ogromne podziękowania należą się Panu Andrzejowi Doboszowi, który nie pozwolił nam się poddać w ciężkich chwilach. Jeśli chodzi o prace wykonawcze, to nasz serwis dał z siebie wszystko i podołał zadaniu. Bartek Pająk spędził wiele tygodni na wprowadzaniu zmian w konstrukcji klatki, Marcin wykonywał natychmiast wszystkie powierzone mu zadania. I tym sposobem nasz cudowny, dwuosobowy serwis w ciągu trzech miesięcy przebudował kompleksowo naszą zabytkową rajdówkę! Koszty przeróbek… Zastanawiam się jak to ująć? (śmiech) Powiedzmy, że musiałam zrezygnować z „paru” wydatków… Ale udało się!
fot. Jolanta Żuk
|
A jak poradziłyście sobie z opisem i całą „robotą papierkową”? Czy uzyskane doświadczenia z poprzednich startów były wystarczające?
PP: „Sprawy papierkowe” poszły całkiem sprawnie i faktycznie, doświadczenie zdobyte podczas imprez amatorskich było bardzo przydatne. Gorzej było z opisem tras… W tym miejscu ogromne podziękowania należą się Łukaszowi Włochowi, który od samego początku naszych startów w imprezach OS-owych, uczył nas tworzenia opisu. Wykazywał się przy tym dużą cierpliwością i zrozumieniem. Dzięki niemu nie musiałyśmy uczyć się na własnych błędach, a wskazówki i sugestie okazały się bardzo cenne podczas rajdu Dolnośląskiego. Oczywiście ciągle dużo nam jeszcze brakuje do poziomu RPP czy RSMP, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym startem będzie coraz lepiej!
Co Was zaskoczyło najbardziej w tym debiucie?
KP: Szczerze? To, że było tak fajnie! (śmiech)
PP: Muszę się z tym zgodzić. Atmosfera rajdowa w ogólnym rozumieniu tego słowa, przeszła moje najśmielsze oczekiwania!
Który odcinek najbardziej Wam się podobał i czy ten sam pod kątem jazdy, i pod kątem tempa dyktowania?
KP: Dla mnie najlepszym odcinkiem była Radkowska Perła. Odcinek wolny i techniczny – idealny do moich umiejętności (śmiech). Na tym rajdzie przekonałam się, jak wiele odwagi jeszcze mi brakuje i wiem, nad czym mam pracować. Myślę, że cały rajd był dla nas ogromną lekcją współpracy. Każdej z nas zdarzyły się pomyłki i cudowne było to, że potrafiłyśmy sobie nawzajem pomóc.
PP: Ja też wolę odcinki techniczne, przynajmniej nadążam z dyktowaniem (śmiech). A tak poważnie – to każdy odcinek był inny, każdy miał swoje plusy i nauczył mnie czegoś innego: zmiany tempa dyktowania, dostosowania sposobu dyktowania do trudności poszczególnych partii zakrętów i warunków panujących na drodze. Ten rajd był dla mnie ogromną lekcją rajdowej sztuki pilotażu.
Czy czułyście się wyjątkowo traktowane, jako jedyny z pełni żeński skład załogi?
KP: Chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że tak (śmiech). Wszyscy byli dla nas bardzo mili, zarówno ze strony organizatorów, jak i samych zawodników.
PP:Szczerze mówiąc, to trochę obawiałam się przed startem jak to będzie… Dwie kobiety i różowe auto w świecie zdominowanym przez mężczyzn (śmiech). Na szczęście okazało się, że zawodnicy traktują nas, jak równych sobie i nie czułyśmy się ani dyskryminowane, ani przesadnie faworyzowane.
Paulina Przydryga |
fot. michalszczepanski.pl
|
Na mecie czekała na Was niespodzianka?
PP: I to jaka! Nasz serwis przywitał nas na mecie istną fontanną szampana! Czułyśmy się co najmniej, jak zwycięzcy klasyfikacji generalnej RSMP (śmiech). Wjazd na ostatni PKC i wjazd na rampę w towarzystwie licznie zgromadzonych kibiców – to była dla nas kwintesencja całego rajdu, i pozytywne podsumowanie miesięcy poświęconych na przygotowania do startu. Dla nas było to duże przeżycie, biorąc pod uwagę jak bardzo ważne było osiągnięcie mety.
Wasze auto mocno się wyróżnia, czy różowy to Wasz ulubiony kolor? Skąd pomysł na takie oklejenie rajdówki?
KP: Różowy nigdy nie był moim faworytem, ale wiele się zmieniło (śmiech). Kiedy tylko kupiłam CRX-a to nazwałam go „kici kici”. Ten samochód ma bardzo drapieżny wygląd, lekko przymrużone oczka i pięknie mruczy. Nie wiedziałam jeszcze, jak chcę ją okleić, ale wiedziałam, że ma być wyjątkowa i kobieca. Stanęło na inspiracji białą kotką Hello Kity – uważam, że był to strzał w 10-tkę! (śmiech) Nawet jeśli moja kicia się nie podoba, to wywołuje uśmiech na twarzach ludzi i u mnie też.
PP: Zdecydowanie kolor różowy nie jest moim ulubionym, ale jaki kolor bardziej kojarzy się z płcią piękną? Chciałyśmy mocno to zaakcentować, a jednocześnie podkreślić, że oprócz poważnego podejścia do samej sztuki „rajdowania”, mamy też odrobinę dystansu do siebie.
fot. Jolanta Żuk
|
Paulina, masz już pierwszą rajdowa licencję, czy trudno ją było zdobyć?
PK: Nie, wystarczy posiadanie Prawa Jazdy kat.B oraz znajomość regulaminów i procedur. Następnie trzeba pozytywnie przejść badania lekarskie i psychotesty, a na koniec zdać egzamin przed komisją w ZO PZM. Mnie osobiście bardzo cieszy fakt, że do jej uzyskania nie trzeba zbierać punków za starty w KJS-ach, tak jak to było jeszcze kilka lat temu. Starty za kierownicą jakoś mnie nie przekonują i z całą pewnością, byłoby dla mnie traumatycznym przeżyciem (śmiech). Co innego „gorący fotel”! Poprzez zmianę przepisów – zyskałam możliwość realizowania mojej pasji i łatwiej podjęłam decyzję o wyrobieniu licencji rajdowej.
Kasiu, Ty za kierownicą na zawodach masz już duże doświadczenie?
KP:W zasadzie to nie do końca… Faktycznie, jestem od wielu lat związana z rajdami, ale wcześniej z perspektywy prawego fotela. „Kicię” kupiłam w listopadzie 2010 roku. Zimę spędziliśmy w warsztacie wymieniając w niej prawie wszystko… Auto było gotowe na sezon 2011. Pierwsza jego połowa była udana, niestety w lipcu uległam poważnej kontuzji kolana – operacja i długa rehabilitacja zweryfikowała moje plany. Sezon 2012 rozpoczęłam z pozytywnym nastawieniem i plany zrealizowałam na 110%!
Katarzyna Pasierbska |
fot. michalszczepanski.pl
|
Patrząc z perspektywy czasu, debiutancki rajd uznajecie za udany? Czy coś można było zrobić i zorganizować lepiej?
KP: Rajd Dolnośląski uważam za super udany! (śmiech) Wszystko poszło zgodnie z planem. Jeżeli miałabym możliwość zmian w czasie przygotowań do startu to… nie zmieniłabym niczego! Nasz start to ciężka praca wielu osób i wszyscy spisali się na medal!
PP: Debiut jak najbardziej w pełni udany! Ja bym jednak coś zmieniła – więcej spokoju i mniej stresu. Start w rajdzie to przecież czysta przyjemność!
Jak dalej planujecie rozwój swojego teamu?
KP: Niestety jest to zależne głównie od budżetu, który w przeciwieństwie do naszego auta – nie wygląda różowo… Przebudowa Kici pochłonęła wszystkie moje oszczędności. Wierzę jednak, że wyjątkowość naszego zespołu przyciągnie sponsorów i będziemy ich godnie reprezentować na rajdowych trasach w sezonie 2013!
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: