Karolina Pańczak – artystyczna dusza, która lubi ryzyko
Karolina Pańczak „Karo” żadnej pracy się nie boi - robiła podczas weekendów nocne kursy przewozowe, a teraz oferuje szeroki wachlarz artystycznych i fotograficznych usług. Wszystko po to, żeby zrealizować swoje wielkie marzenie o motocyklu! Pomożecie?
Jak od marzeń przejść do ich realizacji? Można założyć zbiórkę i liczyć, że ktoś się dołoży, albo pracować, wykorzystując swoje talenty i czasami odwagę. A tej Karolinie nie brakuje, bo na świat patrzy z zaufaniem i wielką otwartością. Karolina Pańczak z każdym udanym zleceniem na: rysunki, malowanie obrazów i odzieży, projekty tatuaży i materiałów marketingowych, zdjęcia i graffiti jest bliżej realizacji swojego marzenia o motocyklu.
Więcej równie inspirujących historii o motocyklistkach przeczytasz tu.
Karolina Pańczak
Opowiedz o swoim zainteresowaniu motocyklami? Dlaczego cię to wciąga?
Pomimo wychowania w świecie, gdzie dziewczynka powinna bawić się lalkami, a kobieta zajmować się domem, sprzątaniem – to gdzieś we mnie zawsze budziło się poczucie inności i robienia czegoś wbrew konwenansom. Jako dziewczynka uwielbiałam przeglądać rzeczy, które należały do świata dorosłych i de facto z o wiele większym zainteresowaniem przeglądać katalog motocyklowy i oglądać program ”Fani czterech kółek” niż myszkę Miki. To mi dawało zawsze poczucie inności wśród rówieśników i wzrost pewności siebie.
Upór, który mi towarzyszył sprawiał, że potrafiłam przesiadywać w warsztacie samochodowym taty godzinami, byle tylko móc chociaż podać jakiś klucz. Od dzieciństwa fascynowało mnie wszystko, co daje dopływ adrenaliny. Chociaż bałam się szybkiej jazdy quadem lub sankami, to pragnęłam jej doznać. W obecnej chwili doszłam w swoim życiu do etapu, w którym stresowe sytuacje, typu egzamin prawa jazdy czy matura, były jak pojechanie na przejażdżkę quadem, gdzie mieszała się u mnie jednocześnie ekscytacja, lekki stres i adrenalina.
Pamiętam jak dziś, gdy mój brat wiózł mnie do rzeszowskiego Wordu na egzamin prawa jazdy i trzęsły mi się nogi z ekscytacji, że to „w końcu dzisiaj”, a na widok egzaminatora, aż się zarumieniłam i poszłam za nim z uśmiechem na twarzy! Jednak zdecydowanie bardziej gorąco robi mi się, gdy widzę na mieście zbliżające się w moim kierunku motocykle… oooo tak! To jest to, co mnie jara w stu procentach mojego ciała!
Z tej okazji około 2 lata temu postanowiłam założyć specjalną kopertę z napisem „LWG” i serduszkiem, gdzie odkładałam wszystkie swoje oszczędności za zakup boskiej Yamahy MT 125 w wersji czarnej. Mam 157 cm wzrostu i wiem, że będę na niej wyglądać doskonale. A to właśnie mój wzrost był moim największym kompleksem, którego nosiłam, tak naprawdę tylko i wyłącznie w swojej głowie, przez prawie 15 lat i cholernie się tego wstydziłam.
Jednak dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że noszę go w sobie jako atut! Niestety nadal posiadam ten problem, iż mam tendencję do „zaliczania gleby”, szczególnie gdy podłoga była dopiero co umyta! (śmiech) Pokładam jednak ogromne nadzieje, że kiedy nadejdzie taki moment, że stanę się pełnoprawną i szczęśliwą posiadaczką jednośladu – to problem z „glebami” mnie opuści.
Dlaczego akurat ten konkretny model?
W moje gusta artystyczne jest bardzo ciężko niekiedy dotrzeć i wiem, że jeśli chciałabym posiadać motocykl, który w 100% urzekłby moje serce – to chyba musiałabym go mocno tuningować albo stworzyć sama od podstaw. Jednak pewnego roku moją uwagę przykuł kilkukrotnie model Yamaha MT-07 i MT 125.
Przepadam bardzo za modelami o tego typu kształtach oraz, co najważniejsze, posiadającymi ładne przednie reflektory, które nie zawsze w motocyklach mi odpowiadają. Widząc ten model zawsze wyobrażałam sobie siebie, jadącą na czarnym modelu w biało-czarnym stroju oraz kasku. Zgodnie z tą wizją – strój już mam zakupiony, czeka starannie zapakowany, na pierwszą trasę, której doczekać się już nie mogę!
Jak Ci idzie realizacja tej zbiórki?
Każdy z nas powinien znaleźć sobie taki moment w życiu, aby odnaleźć swoje miejsce w tym świecie, nie myśląc jedynie o przetrwaniu od jednej wypłaty do następnej, po prostu wyjść swoim przyzwyczajeniom naprzeciw. Dla mnie takim przełomowym momentem było podjęcie pracy innej niż przeciętny młody człowiek, aplikujący np. do restauracji na zmywak, do pracy jako kelner, czy też na produkcję.
Czułam, że muszę ciągle zmieniać otoczenie i być w drodze, dlatego moim wyborem była praca jako kierowca taxi na aplikacji Bolt i FreeNow. Wiązało się to niestety, z przewidzianą przeze mnie, krytyką ze strony rodziny, ponieważ praca jako kierowca taksówki (gdzie szczególnie upodobałam sobie zmiany nocne) niekoniecznie uchodzi za pracę bezpieczną, a już na pewno dla młodej dziewczyny. No cóż… tam, gdzie ryzyko, tam i ja (śmiech).
Nigdy nie zapomnę momentu, w którym mój szef powiedział mi na wstępie, że dla mnie „najbezpieczniejsze będą zmiany niedzielne od rana, gdzie będzie spokojnie, a nocki raczej sobie odpuść”. Moja głowa oczywiście podpowiadała: „sugerujesz, że ja nie dam rady?”. Jak łatwo się domyślić, jeździłam potem już tylko nocami.
A wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? To, że moi koledzy z pracy, mający po 28-40 lat zawsze nosili przy sobie choćby gaz pieprzowy, a ja odrzucałam za każdym razem myśl, żeby go kupić. To chyba takie zachowanie, podobne to mentalności małych psów (np. ratlerka, którego jestem szczęśliwą posiadaczką) – jeśli na drodze stanie im 10 razy większy Rottweiler, to nawet przez sekundę nie pomyślą, żeby się wycofać. Na dodatek chętnie ruszą od razu, żeby go zaatakować! Bardzo naiwne zachowanie, ale koniec końców, kiedyś każdemu z nas przyjdzie rozum do głowy.
Podsumowując, to były niesamowite miesiące, których nie zapomnę do końca życia. Chętnie wróciłabym do nocnych powrotów ze zmiany i zgarniania po mieście w weekendy tych wszystkich odciętych od rzeczywistości ludzi, którzy „trochę” za dużo wypili.
Do odkładania na motocykl wykorzystujesz też swoje artystyczne talenty? Nad czym lubisz pracować najbardziej i jaka techniką?
Od około 2 lat, tak bardziej na poważnie, zaczęłam zajmować się rysowaniem na zamówienie. Zawsze, gdy tylko przychodziła mi ochota na rysunki, to je realizowałam i tak, przez te wszystkie lata, przekształciło się to w moją pasję i jednocześnie formę zarobku. Rysowanie stało się dla mnie formą ucieczki od świata zewnętrznego i formą spędzania każdej wolnej chwili. Postanowiłam nie ograniczać się do tylko jednej techniki rysunku i używania tylko ołówków, jak to przez dłuższy czas właśnie u mnie wyglądało.
Aktualnie wszystko co robię, można oglądać na Instagramie – znajdziecie tam buty, kurtki lub karykatury. W ostatnim roku, od kiedy udało mi się zdobyć farbę do butów, moja dusza artystyczna przeniosła się z papieru na obuwie i była to dla mnie naprawdę miła odmiana.
Wraz z hasłem „RIDE TO LIVE” pierwszy raz ozdobiłam kurtkę własnym wzorem w tematyce motocyklowej. A pewnego dnia dopadłam białe drzwi w warsztacie mojego taty, idealne do moich ulubionych czarno-białych wizji i spędziłam nad nimi 3 dni (zaczynałam malować około 9 rano i kończyłam 21, z przerwami na jedzenie).
Jesteś samoukiem, czy szkolisz się w tym kierunku?
Z zawodu jestem technikiem przemysłu mody, a aktualnie studentką I roku na Politechnice Łódzkiej, gdzie będę doszkalać swoje umiejętności, związane z projektowaniem, rysowaniem i malowaniem. Nie ukrywam, że bardzo ciągnęło mnie do kierunku wzornictwa, ponieważ mogłabym w pewnym stopniu posunąć się do projektowania, chociażby motocykli.
Jestem typem osoby, która nie lubi mieć narzuconego planu artystycznego do zrealizowania „od deski do deski”, ponieważ zawsze po drodze przyjdzie mi jakiś inny pomysł do głowy, z odmienną koncepcją. Często, gdy dostaję takie wysoce skonkretyzowanie zamówienia od klientów, to mój mózg i tak szuka nowych rozwiązań, bo może „coś by tu ulepszyć, coś by tu zmienić, dodać”. Może próbowałam komuś lub sobie udowodnić, że nie potrzebuję pomocy, więc jeśli chodzi o moją pasję – kierowałam się głównie swoimi zasadami i nie sięgałam po żadne poradniki, książki czy filmy na YouTube (uważałam to za stratę czasu).
Chciałabyś z tym talentem związać swoją przyszłość zawodową?
Chciałabym bardzo wiązać swoją przyszłość zawodową z tym, co robię na chwilę obecną, ale nie zatrzymując się tylko w ramach tych zamówień, które aktualnie przyjmuję i realizuję. Dużym spełnieniem zawodowym w tej branży byłoby urozmaicenie – praca w różnych dziedzinach i technikach artystycznych. Czuję i wiem, że jeśli miałabym przez najbliższe kilkanaście lat malować karykatury i buty, to prędzej czy później miałabym tego zdecydowanie przesyt i musiałabym zająć się czymś innym.
Co obecnie możesz już zaoferować tym, którzy chcieliby wesprzeć spełnienie tego marzenia o motocyklu?
Aktualnie, kierując się do osób zainteresowanych moją twórczością lub chcących wesprzeć szybsze spełnienie marzenia o motocyklu – mogę zaoferować: rysunki karykatur, stworzenie portretu graficznego w stylu anime, malowanie artystyczne butów i odzieży, obrazy, projekty tatuaży, projekty ulotek, monogramów bądź innych propozycji, na które jestem otwarta.
Na terenie Łodzi chętnie wykonam także drobne graffiti na ścianie/drzwiach itp. oraz z chęcią wykonam sesję fotograficzną, gdyż zbieram portfolio jako początkujący fotograf.
Karolina Pańczak – Instagram
– profil artystyczny: KAROLINA PAŃCZAK (@karo.art.studio) • Zdjęcia i filmy na Instagramie
– profil główny: K A R O (@karolina_panczak) • Zdjęcia i filmy na Instagramie
– profil fotograficzny: KAROLINA PAŃCZAK (@karo.photos.studio) • Zdjęcia i filmy na Instagramie
Najnowsze
-
Zadebiutował nowy Nissan Interstar. Wyjedzie na ulice w 2025 roku
Nissan Interstar doczekał się następnej generacji. Oprócz wersji spalinowej, japoński van będzie także dostępny jako model elektryczny pod nazwą Interstar-e. Samochód ma wyjechać na ulice już w 2025 roku. -
Dynamika połączona z elegancją. Nowa Škoda Superb w wariancie Sportline już w polskim cenniku
-
Audi F1 ogłasza kolejnego kierowcę. To utalentowany Brazylijczyk
-
Mazda pokazuje przyszłość marki – Iconic SP
-
Nowa Skoda Kylaq – czeski SUV na rynek Indii
Zostaw komentarz: