Karetki są wszędzie – nowa idea bezpieczeństwa
Wydawałoby się, że to motocykliści są najbardziej poszkodowanymi użytkownikami dróg. Nic bardziej mylnego. Są jeszcze tacy, którzy przewożą tych potrzebujących pomocy tu i teraz - kierowcy karetek pogotowia.
Głośny sygnał, ogromna prędkość, bo… tu liczą się sekundy. Praca kierowcy karetki nie należy do tych, do których pracownicy mogą przyczepić etykietkę „nudna”. Ogrom obowiązków ratowników i kierowców ambulansów mogą charakteryzować słowa: napięcie, stres, emocje, czas. Ostatnio, w wyniku wypadku we Wrocławiu, zginął prowadzący karetkę, a noworodek, który był przewożony został bardzo ciężko ranny. To tylko jeden z wielu przypadków, o którym słyszy się kilka razy w tygodniu i który skłonił mnie do przeprowadzenia rozmowy z ratownikiem – Piotrem Bartnickim z portalu Ratownik-Med.pl: o pracy ratownika i o tym, że praca ta wiąże się z ogromną pasją, mimo wyzwań. O tym, że „Karetki są wszędzie”.
fot. materiały prasowe |
Jak wygląda praca ratownika i z jakimi zagrożeniami się wiąże?
Podczas wykonywania swojej pracy w karetce mamy najlepszy pogląd na zachowania kierowców na drodze widzących pędzący na sygnałach ambulans ratownictwa medycznego. Każdy niby wie, jak kruche jest ludzkie życie i w jak krótkim czasie można je stracić. Kiedy jedziemy do wypadku czy zachorowania nie włączamy sygnałów dla zabawy. Otrzymując zlecenie wyjazdu do wypadku lub zachorowania mamy narzucony przez dyspozytora kod pilności wyjazdu. Jeżeli jest to kod pierwszy, czyli K1 – wtedy obowiązkowo włączamy sygnały, co mam nam skrócić czas dotarcia do potrzebujących naszej pomocy. Teoretycznie ma nam to również zapewnić bezpieczeństwo. Niestety zdecydowana większość kierowców niestety nie ułatwia nam codziennej ratowniczej pracy.
Jak można sklasyfikować zachowania kierowców?
Pierwsza grupa, chyba ta najbardziej liczna, to grupa kierowców, która widząc pędzący ambulans wpada w panikę. Słysząc sygnały, nagle hamują nie zjeżdżając z drogi, zatrzymują się w najmniej odpowiednim momencie, np. przed zakrętem. Auta nadjeżdżające z naprzeciwka jadą swoim pasem do ostatniej chwili nie ustępując przejazdu, a w godzinach nocnych nawet jeżeli już zjadą na pobocze, to nigdy nie zmieniają świateł na postojowe, aby nie oślepiać kierowcy ambulansu. Druga grupa kierowców, również bardzo liczna, to „złośliwcy”. Widząc jadący ambulans nagle zaczynają się z nami ścigać, lub jeżeli już dadzą się wyprzedzić „uwieszają się” nam na tyle karetki pędząc bez żadnej wyobraźni. To, że my jedziemy bardzo szybko w danej chwili nie oznacza wcale, że nagle nie będziemy bardzo mocno hamować. Wiadomo jak taka sytuacja może się zakończyć. Jest też oczywiście trzecia grupa kierowców która nie reaguje, bo nic nie widzi i nic nie słyszy. Czasami jest nam w to bardzo ciężko uwierzyć, bo obecne sygnały są naprawdę głośne i widoczne. Jednak i te nowoczesne sygnały często nie wystarczają.
fot. materiały prasowe |
I stąd pomysł na akcję „Karetki są wszędzie”?
Tak, głównie to właśnie te wyżej wymienione zachowania były impulsem do działania. W ostatnim czasie w mediach często czytamy o wypadkach zespołów ratownictwa medycznego tragicznych w skutkach, chociażby ostatni wypadek we Wrocławiu w którym zginął młody ratownik. Stwierdziliśmy, że świadomość naszego społeczeństwa jest zbyt niska i to jest jedna z głównych przyczyn niewłaściwego zachowania kierowców. Stąd pomysł nagłośnienia problemu i wyjaśnienia użytkownikom ruchu drogowego jak należy prawidłowo postępować. Wykorzystaliśmy do tego celu nasz portal ratowniczy, oraz stworzyliśmy profil na Facebooku. Rozpowszechniamy materiały, część sympatyków akcji okleiła swoje auta. Jesteśmy przekonani, że chociaż w minimalnym stopniu wpłyniemy na poprawę bezpieczeństwa uczestników ruchu oraz zespołów ratownictwa medycznego. Na nasz apel odpowiedziała również telewizja TVN Turbo, która wyemitowała materiał na temat naszej akcji. Rozumiem, że takie sytuacje zagrożenia zdarzają się bardzo często. Czy wy, ratownicy, nie macie czasami dość swojej pracy? Tak, wszystkie te wspomniane wcześniej sytuacje właściwie zdarzają się podczas każdego wyjazdu w kodzie pierwszym, czyli pilnym. Ciężko mi jest odpowiedzieć w imieniu wszystkich ratowników, to dość indywidualna sprawa i pewnie zdarzają się takie sytuacje, że jakiś ratownik ma dość swojej pracy. Myślę jednak że takie myślenie może wynikać jedynie z dużego obciążenia fizycznego podczas danego dyżuru. Jeżeli ratownik „dostanie w kość” gdzieś tam w duchu może i tak pomyśli, jednak jak tylko zmęczenie minie myśli już o swoim kolejnym dyżurze, a wcześniejsze myśli szybko uciekają zapomnienie. Większość ratowników medycznych to prawdziwi fascynacji – decydując się na wykonywanie tego zawodu ciężko jest tutaj mówić o przypadku.
Najnowsze
-
5 rzeczy, które warto wiedzieć o systemie Apple CarPlay
Apple CarPlay to system, który zmienia sposób, w jaki korzystamy z naszych samochodów. Stworzony przez Apple, CarPlay integruje iPhone’a z systemem multimedialnym pojazdu, umożliwiając kierowcom dostęp do najważniejszych funkcji smartfona bez odrywania uwagi od drogi. Dzięki intuicyjnemu interfejsowi, rozbudowanej kompatybilności i zaawansowanym funkcjom, CarPlay ułatwia codzienne podróże, zwiększając komfort i bezpieczeństwo jazdy. -
Jakie są objawy zużycia oleju silnikowego i jak je rozpoznać?
-
Ford Capri Premium AWD – elektryzujący powrót legendy! Test, opinia, zasięg
-
TEST Peugeot 508 SW PSE – Shooting Brake z akcentem Le Mans
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Zostaw komentarz: