Jeździłyśmy Formułą BMW! Opis wrażeń
Będziesz jeździć formułą?! - zapytała mnie z niedowierzaniem koleżanka. Owszem - odrzekłam, pomijając z rozmysłem fakt, że to "tylko" formuła BMW. Niby nie jest odrzutowa, niby to tylko namiastka większej siostry, lecz okazało się, że potrafi dostarczyć niesamowitych emocji!
Odkąd Robert Kubica startuje w F1 na światowych torach, Polacy dowiedzieli się za pośrednictwem wydarzeń związanych z tą dyscypliną o istnieniu Formuły BMW. Na Pit Lane Park zorganizowanym dwukrotnie w Warszawie – poza możliwością podziwiania umiejętności Roberta – na specjalnie przygotowanym, asfaltowym odcinku odważnie śmigał pełen nadziei na przyszłą karierę narybek, zwany pieszczotliwie przedszkolem Formuły 1. Lecz niechaj młody wiek (niektórzy niedawno przekroczyli progi szkół średnich) utalentowanej młodzieży nikogo nie zmyli; żaden z nich nie jest debiutantem sportów motorowych. Są to zwykle mistrzowie kartingu w swoich narodowych klasach, wyćwiczeni w elitarnych szkołach, gdzie mozolnie trenowali warsztat pod okiem sław tej dziedziny. Kolejne trofea w postaci nagród i wysokich miejsc na podium w międzynarodowych zawodach są jedynie początkiem dla nastoletnich wybrańców długiej drogi wiodącej przez różne puchary światowych marek, takich jak np. kuźnia talentu naszego krakowianina – Formuła Renault 2000, którą jako lider opuścił w drodze do F1.
Chwilę przed startem… |
fot. BMW
|
Od lat 70. BMW wspierało promocję młodych talentów: BMW Junior Team wskrzeszono przy okazji Procar series, a od 1991 roku przez 11 lat organizowano treningi we współpracy z niemieckim ADAC. Jednak dopiero w 2001 roku postanowiono stworzyć organ działający na szerszą skalę: specjalny departament zwany „Programem wsparcia talentów” (Talent Support Program) zajmujący się kształtowaniem zdolności i przygotowywaniem na najważniejszy egzamin w życiu kierowcy wyścigowego, czyli formułę 1. Pojazd oznaczony kryptonimem FB02 ujrzał światło dzienne na salonie we Frankfurcie, a już rok później startował w nim niemiecki kierowca Nico Rosberg, który aktualnie reprezentuje barwy zespołu Williams w F1.
Wewnątrz jest trochę jak w kajaku. Kierownica idealnie leży w dłoniach, a pokryta jest niebieskim zamszem |
fot. BMW
|
Sezon 2009
W tym roku puchary Formula BMW, w których startuje łącznie 52 kierowców, składają się z 3 serii (w sumie 45 wyścigów, 18 z nich przy okazji GP F1): Europe (spuścizna po dawnym pucharze Wielkiej Brytanii i Niemiec), Pacific (po formule BMW Asia) i Americas (po USA). Istnieje też oddzielna klasa pretendentów „Rookie Cup” dla kierowców młodszych niż 15 lat, z których żaden nie ma jeszcze prawa jazdy. Od 7 lat gokartowi wirtuozi otrzymują w niej możliwość ujeżdżania wartych blisko 50 tys. euro bolidów. W wyższych klasach na starty w serii Europe można otrzymać 75 tys. euro, w Pacific – 50 tys. euro, a w Americas 80 tys. dolarów. By dostać możliwość takiego dofinansowania, trzeba zdać specjalną, międzynarodową licencję albo uzyskując ją w Walencji (w Formula BMW Racing Center dwa razy w roku odbywają się kursy zakończone egzaminem), albo w Miller Motorsports Park w amerykańskim Tooele, w stanie Utah, lub w Sepang (Malezja).
Obecnie zawody Formuły BMW towarzyszą wyścigom F1 oraz WTTC, American Le Mans Series (ALMS), a dawniej DTM. Rekrutacja przebiega pod ścisłą kontrolą „łowców głów”, mających za zadanie wyszukać przyszłego mistrza świata (lub mistrzynię, ponieważ kobiety są także mile widziane) wśród wielu, którzy wygrywają przeróżne wyścigi. Wyłowione „brylanty” są skrupulatnie „szlifowane”, czyli otaczane specjalną opieką, w skład której wchodzi sponsoring, edukacja (lekcje angielskiego, szkolenie ze współpracy z mediami), pomoc dietetyka i trenera fitness, nauka mechanizmów związanych z obsługą i prowadzeniem bolidu, organizacja treningów oraz specjalna kuratela (Education & Coaching Programme). Wśród tak znalezionych skarbów są m.in. obecny kierowca testowy BMW Sauber F1 Team – Christian Klien, a także Ralf Schumacher, Nico Rosberg, Sébastien Buemi, Timo Glock, Sebastian Vettel, Adrian Sutil oraz Ho Pin Tung. W ramach „małej” formuły ścigali się także Bruno Senna siostrzeniec Ayrtona Senny, Federico Montoya – brat kierowcy z BMW Williams F1 – Juana Pablo Montoya oraz członek rodziny królewskiej Bahrajnu.
Ostatnie instrukcje przed ruszeniem |
fot. BMW
|
Zabytkowy samochód
Znany już od 2002 roku jednomiejscowy pojazd – FB02 – to jakby zabytek w świecie motoryzacji, ale jego osiągi w zupełności wystarczają, by poznać umiejętności kierowców. W końcu pokonywanie zakrętów z prędkością 230 km/h na torze (prędkość maksymalna jest uzależniona od przełożenia skrzyni biegów) nie należy do śmiercionośnych wyzwań, lecz widać jak na tacy, kto radzi sobie z taktyką, techniką i stresem. Przez 7 lat bolid modyfikowano tylko pod kątem podniesienia poziomu bezpieczeństwa kierowcy, głównie koncentrując się na przedniej części bolidu i fotelu (FORS Formula Rescue Race Seat); od początku Formuły BMW obligatoryjnie stosuje się także HANS, czyli usztywnienie chroniące głowę i szyję (Head and Neck Restraint System). Obecnie FB02 to pojazdy spełniające wymogi FIA stosowane do zdecydowanie mocniejszych formuł 3.
Bolid zbudowany we współpracy BMW Motosport z francuskim producentem zawieszeń i nadwozi wyścigowych Mygale (z Magny-Cours), już na pierwszy rzut oka jest wyraźnie mniejszy, bardziej kompaktowy i zdecydowanie krótszy niż F1. Nad jego wyglądem pracowało biuro Designworks w Kalifornii pod wodzą samego Henrika Fiskera (twórca stylistyki m.in. Astona Martina DB9). Kadłub typu monocoque podobnie jak w większym bracie stworzony jest z włókna węglowego i Kevlaru; za głową kierowcy znajduje się pałąk chronny zdolny wytrzymać siłę 60 kN. Tenże pałąk oraz kabina muszą razem udźwignąć nacisk ponad 7,5 tony; podczas wypadku kierowca może zostać poddany przeciążeniu rzędu 25g – czyli sile odpowiadającej ciężarowi jego ciała, pomnożonemu przez 25. Wszystkie jednostki napędowe w Formule BMW są jednakowe, nie dozwolone są żadne modyfikacje, a pochodzą z Schnitzer Motorsport w Freilassing (Niemcy). Już po dźwięku można usłyszeć ewidentną różnicę między F1, a FB02: zamiast blisko 780-konnej, 2,4-litrowej V8 agresywnie grzmiącej od momentu odpalenia silnika w F1, w mniejszym bracie brzmi czterocylindrowa, rzędowa 140-konna jednostka o pojemności 1,2 l , która dopiero wkręcana na najwyższe obroty (blisko 9250 tys. obr./min, czyli o 10 tys. obr./min mniej niż F1) może się równać z poziomem postojowego hałasu królowej wszystkich formuł.
Ubiór dla każdego ten sam, tylko rozmiar inny; większość dostępnych kombinezonów pasuje na nastoletnich chłopców… |
fot. BMW
|
Chwila prawdy…
A jednak, ten niezwykle przyjemny, świdrujący już z oddali dźwięk szybko trafił przez uszy wprost do mojego serca. Po przyjeździe na tor imienia Ricardo Tormo (znanego motocyklisty) pod hiszpańską Walencją, która już niebawem będzie gościć na przyportowych terenach zarówno Formułę BMW jak i samo F1, grzecznie wędruję po odpowiedni kombinezon. Otrzymuję też niepalną balaklawę, odpowiednie, sportowe obuwie o wyjątkowo cienkiej podeszwie, rękawiczki i kask. Zanim jednak doświadczę w tym wyścigowym komplecie upału panującego na zewnątrz, przechodzę obowiązkowe szkolenia i uczęszczam na wykłady z zakresu efektywnej jazdy po obiekcie. Dowiaduję się o tym, że tor ma długość 4 km, w tym dziewięć lewych oraz pięć prawych zakrętów i pokonywany jest w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Potem słucham o prawidłowym torze jazdy, właściwym pokonywaniu zakrętów, kolejności poszczególnych czynności związanych z odpaleniem maszyny i sposobie jej prowadzenia.
Wreszcie przymierzam się do zajęcia miejsca w bolidzie, na którego masce leży już zdemontowana kierownica. Daję nura w czarne czeluści wyłożonego twardym tworzywem wnętrza, wyprofilowanym indywidualnie pod rzeźbę ciała profesjonalnego kierowcy. Zdaje się, że dla mnie siedzisko jest za małe w biodrach (zakładam optymistycznie, że jeździł tam jakiś 15-latek), zatem szybko zostaje wymienione na szerszą formę. Moje akrobacje związane z wsiadaniem są bacznie obserwowane przez obsługę; bolid przecież nie ma drzwi, więc należy się zmieścić przez otwór w karoserii. Szerocy w barach mają marne szanse na tę ekscytującą przejażdżkę, ale ja szczęśliwie przechodzę ten pierwszy sprawdzian. Gdy już stopy wyczuwają ciasno rozstawione pedały, nie myślę o niczym innym tylko o ruszaniu. Czy to trudne? Czy jak w zwykłym aucie? Zanim jednak odpowiem sobie na to pytanie, spędzam w upale całe 5 minut zakleszczona pasami w piekielnym, kewlarowym wnętrzu bolidu. Nie mam praktycznie możliwości żadnego ruchu tułowiem, mogę jednie poruszać w nieznacznym stopniu nogami i rękoma sterując malutką, zgrabną kierownicą. Zaraz obok niej znajduje się drążek zmiany biegów, a właściwie gruba, metalowa dźwignia, która już samym wyglądem zachęca do ostrego potraktowania. Siedzę praktycznie kilka centymetrów od ziemi, a w moim polu widzenia jest długi nos bolidu i mikroskopijny obraz z tyłu w symbolicznych lusterkach wstecznych.
Już nie mogę się doczekać! |
fot. BMW
|
Jazda bez trzymanki!
Niby wszystko wydaje się oczywiste, a jednak gdy przechodzimy do czynów zaczynam się gubić. Zaraz jak to było? Podobnie jak w motocyklu: oznaczona na zielono wajcha na kokpicie uruchamia zapłon, a czerwony przycisk – odpala silnik. Podobieństwo do wspomnianego jednośladu nie kończy się jednak w tym momencie; otóż rzędowa jednostka pod długą maską formuły BMW pochodzi z K1200RS (w poprzednich latach z K1100 o mocy 130 KM) – jednego z szybszych motocykli w ofercie bawarskiej marki. Do kompletu inżynierowie dorzucili 6-biegową, sekwencyjną skrzynię. Wciskam twarde sprzęgło (potrzebne jedynie do ruszania i hamowania), z trudem wbijam jedynkę i staram się wystartować w miarę dynamicznie. Ku mojemu zaskoczeniu udaje się wszystko co zamierzałam, znowu sprzęgło – tu ganię się w duchu po co? – i walcząc ze stawiającą opór dźwignią wrzucam dwójkę. Jestem już poza pit lanem mogę więc wcisnąć gaz do oporu. Niby ta zabaweczka przyspiesza do setki w mniej niż 4 sekundy, ale ja czuję się jak w ogromnym i długim gokarcie jedynie obudowanym z każdej strony i zasilanym napędem rakietowym.
Na torze, w formule BMW, czuję się jak ryba w wodzie! |
fot. BMW
|
Nierówności toru od pierwszych metrów dają o sobie znać na lędźwiach starających się sztywno utrzymać ciało w fotelu. Przede mną, na kokpicie dziewięć lampek LED sygnalizujących wystarczające obroty do zmiany biegu. Tym razem pilnuję stopy, by nie wcisnęła sprzęgła. Mocna trójka, gaz i czwórka (wyświetlacz aktualnego biegu jest na kokpicie kierownicy).
Mam wrażenie, że pędzę co najmniej ze 150 km/h, a za mną – w drżących jak moje ręce na kierownicy lusterkach, widzę wyłaniające się krwiożercze bestie czekające na każde moje potknięcie. Przecież wiem, że tylko czyhają, by móc mnie wyprzedzić! Nie będzie im łatwo… opłacało się poćwiczyć trochę na gokartach i uważać na szkoleniu przed jazdami. Czuję jednak presję jak tylko widzę zbliżającą się potworę i bez opamiętania wchodzę w ciasny zakręt lekkim driftem. Facet z tyłu ginie gdzieś w oddali, a ja powiększam swoją przewagę, coraz bardziej ryzykując. Opóźniam hamowanie przekraczając miejscami maksimum swoich możliwości i notorycznie odkrywam, że – w przeciwieństwie do mnie – na FB02 nie robi to większego wrażenia. Z rozkoszą pławi się ściśle wybranym torem jazdy lekko zarzucając od niechcenia swoim zgrabnym odwłokiem i choć wiem, że przez to tracę cenne sekundy, to zabawa jest przednia! Nagle szlag trafia wszelkie konwenanse i bezczelnie zajeżdżam drogę wypychając na zewnętrzną ślamazarnego kolegę, który blokuje dostęp do niczym nie przysłanianej wolności. To mnie stać na takie zachowanie? Fuj!
Po wszystkim, pozostaje mi tylko pomachać… chlip chlip… |
[fot. BMW
|
FB02 wyzwolił we mnie dzikie instynkty porównywalne z walką o przetrwanie. Przez kolejne okrążenia napawałam się wygraną potyczką gnając co tchu do mety, by móc usłyszeć z ust organizatora: jesteś naprawdę dobra! Czy jestem? Wątpię w to szczerze. Reszta po prostu nie dała się ponieść emocjom…
Formula BMW FB02
Długość: 3,975 mm
Szerokość: 1,740 mm
Wysokość: 980 mm
Rozstaw osi: 2,610 mm
Waga: 455 kg (na sucho, bez kierowcy)
Silnik: rzędowy, 16V, chłodzony cieczą czterosuw czterocylindrowy na wtrysku pochodzący z K1200RS, DOHC
Moc: 140 KM przy 9.000 obr./min.
Moment: 128 Nm przy 6,750 obr./min
Pojemność: 1,171 ccm
Stopień sprężania: 11,5:1
Pojemność zbiornika paliwa: 42 litry, (specyfikacja FIA FT 3)
Waga silnika: 71 kg
Sterownik: Bosch Motronic
Paliwo: Super plus (98 ROZ)
Skrzynia biegów: 6-biegowa (+ wsteczny), sekwencyjna Hewland FTR
Nadwozie: typu Monocoque
Zawieszenie: niezależne z podwójnymi wahaczami z dźwigniami typu pushrod
Masa całości pojazdu (na sucho): 465 kg, a wg regulaminu wyścigów, razem z kierowcą FB02 nie może przekroczyć 550 kg
Cena: w standardowym wyposażeniu 57,750 euro (bez VAT)
Najnowsze
-
Nowa Toyota Land Cruiser. Ewolucja ikony samochodów terenowych
• Nowa Toyota Land Cruiser to wciąż niezawodny i trwały prawdziwy samochód terenowy • Stylistyka, która nawiązuje do legendarnych poprzedników • Zupełnie nowa konstrukcja ramowa na platformie GA-F o zwiększonej sztywności, lepszych właściwościach jezdnych oraz pewniejszym prowadzeniu na drodze i w terenie • Pierwszy Land Cruiser z elektrycznym wspomaganiem kierownicy oraz systemem rozłączania przedniego stabilizatora • Udoskonalony silnik 2,8 l i nowa skrzynia automatyczna o ośmiu przełożeniach • Land Cruiser z układem mild hybrid 48V dołączy do gamy pod koniec 2025 r. -
Nowa Škoda Elroq już w polskim cenniku i konfiguratorze
-
MOTORYZACYJNE MUZEA NA TRASACH SLOW ROAD
-
Elektryczny SUV Cadillac Vistiq wjedzie do salonów w 2025 roku
-
Alfa Romeo Junior jednym z finalistów konkursu „Car of the Year”
Zostaw komentarz: