Jak zadbać o urodę w podróży – poradnik
Chciałabym się z podzielić moimi sposobami na pielęgnację skóry twarzy w czasie podróży, zarówno motocyklowej, kiedy nasza cera jest narażona na ciągłe ocieranie, jak i wtedy, kiedy podróżujemy w upale i tropikach.
Podróż wystawia naszą skórę na ciężką próbę – ostre słońce, gorąco, warunki klimatyczne sprzyjające rozwojowi bakterii. Jak zadbać o cerę, żeby po powrocie do domu móc spojrzeć w lustro z uśmiechem?
Podróżuję dużo, a moja cera niestety jest podatna na różnego typu niedoskonałości i infekcje, dlatego szczególnie starannie pakuję kosmetyczkę. Mam nadzieję, że poniższe porady pomogą wam w doborze kosmetyków na drogę.
Uwaga! Słońce!
Bez filtra UV nie ruszaj się z domu! W krajach tropikalnych słońce potrafi być bezlitosne. Blada skóra musi się do niego przyzwyczaić i uodpornić. Spakuj specjalny krem do twarzy – bloker połączony z balsamem do ust. Końcówka produktu to balsam w kulce, w tubce mieści się krem. Warto szczególnie dobrze posmarować okolice oczu. Oczy mrużymy i w ten sposób pogłębiają nam się zmarszczki. Słońce sprzyja zmarszczkom i postarza skórę; niebezpieczne jest zwłaszcza w tych krajach, które są upalne lub znajdują się w okolicy dziury ozonowej, np. Australia. Polecam krem holenderskiej firmy Care Plus do twarzy wraz ze sztyftem do ust. Łatwo go rozsmarować, starcza na długo.
Oczyszczanie – nic na siłę…
…zwłaszcza przy cerze z problemami. Pamiętajmy, że w ciepłych krajach nasza skóra będzie oczyszczać się samoistnie. Pory będą się odblokowywać niejako od środka. Kondycja naszej cery na pewno dzięki temu się poprawi, nie ma więc sensu męczyć jej peelingami lub maseczkami typu peel – off. W podróży używam delikatnego mikrozłuszczającego żelu peelingujacego firmy Tołpa. To kosmetyk z nowej linii dermokosmetyków SEBIO. Ufam produktom Tołpy, a linia SEBIO bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Żel przelewam przeważnie do przezroczystej plastikowej buteleczki. Jest bardzo wydajny – 100 ml (już po przelaniu) starczyło mi na dwa miesiące podróży.
fot. materiały prasowe
|
Nawilżać czy nie nawilżać? Oto jest pytanie
To zależy od indywidualnych potrzeb każdej z nas. Ja nawilżam, ale nie za często. Raz na 10 – 14 dni w zupełności mi wystarcza. Stosuję do tego Savon Noir – marokańskie czarne mydło. Na pierwszy rzut oka preparat wygląda niezbyt miło – ciemna ciapa, na dodatek dość lepka. Nakładamy mydło na lekko wilgotną twarz i zostawiamy na ok. 5 minut. Nie na dłużej, bo wówczas nasza skóra mocno się zaczerwieni. Po upływie 5 minut spłukujemy obficie wodą, równocześnie masując twarz, mydło się lekko spieni. Savon Noir nawilża cerę i przy okazji delikatnie ją oczyszcza. Czarne mydło kupicie w sieci drogerii z kosmetykami naturalnymi Mydlarnia u Franciszka. Zamówicie je również na www.mydlarnia.info (wysyłka zagranicę jest możliwa).
Od czasu do czasu stosuję też maseczkę ekspres witalizująco – nawilżającą Tołpa z serii Futuris (co prawda to seria przeznaczona dla kobiet po 35. roku życia, ale ta maska jest akurat dla każdego). To kosmetyk, który wspaniale nawilża cerę i zostawia ja rozjaśnioną i aksamitną. Gorąco polecam. Dzięki niemu w podróży poczujecie się lepiej.
Nieznośna lekkość kremu
Krem w podróży musi mieć lekką konsystencję i musi się szybko wchłaniać, zostawiając skórę bez lepkiego filmu. Kremem, który wydaje mi się idealnym połączeniem kosmetyku nawilżającego oraz przeznaczonego do skóry z problemami jest krem Effaclar Duo (La Roche Possay). Tubka ma 40 ml pojemności, ale starcza na zaskakująco długo (w moim przypadku ok. 2,5 miesiąca). Krem rozprowadza się łatwo i wchłania w kilka sekund. Tego preparatu używam na co dzień przez cały rok i uważam, że w pielęgnacji cery z problemami jest bardzo skuteczny.
Równie dobry krem (matująco – korygujący) znajdziecie wśród produktów Tołpy w serii SEBIO. Lekka konsystencja, trwałe opakowanie chroniące kosmetyk przed działaniem czynników zewnętrznych wyróżniają ten produkt wśród polskich kremów.
fot. materiały prasowe |
Ratunku! Pryszcz!
Nasza cera w podróży jest szczególnie podatna na działanie bakterii. Nie zawsze da się temu zapobiec, a jeśli już mamy kłopot, to trzeba się nim szybko zająć. Po pierwsze nie dotykamy twarzy brudnymi rękami i nie wyciskamy ani zaskórników, ani grudek. W takich sytuacjach stosuję maści. W podróży zabieram jeden z tych preparatów: Acne – Derm, Tormentiol lub Tri – biotic. Dostaniecie je bez recepty w każdej aptece. Tubki są niewielkie, zmieszczą się w podręcznej apteczce.
Tormentiol brudzi – plam z tej maści nie da się niczym doprać, więc dobrze posmarowane miejsce zabezpieczyć wacikiem. Jego działanie to przede wszystkim wysuszanie miejsca infekcji. Tormentiol nakładamy punktowo. Tri – biotic ma żelową tłustą konsystencję, działa dość szybko i skutecznie. Acne – Derm to biały krem, który należy dokładnie wsmarować w oczyszczoną i osuszoną skórę, ok. 15 minut po myciu.
Jedz!
Nie należę do zwolenników suplementów diety. Nie biorę na stałe żadnych preparatów z minerałami i witaminami. Wyjątek robię dla witaminy C oraz witamin z grupy B, bo mają dobre działanie dla skóry.
W czasie podróży przez ciepłe kraje pamiętajcie o właściwym odżywianiu. Słodycze zastąpcie owocami. Dla naszej cery świetne jest kiwi, ponieważ zawiera bardzo dużo witaminy C, która pozwala dłużej zachować młodość. Ananas – świeży, niepuszkowany – ma zupełnie inny smak niż ten, który można kupić w metalowym pudełku. Jego właściwości są nie do przecenienia. Polecam też mango, papaję (smak nie dla każdego), smocze owoce oraz prozaiczne banany, które są źródłem siły i energii.
W podróży warto jeść pełnowartościowe posiłki. Fast foody z burgerami i frytkami lepiej omijać – nadmiar tłuszczu to zbrodnia względem urody i niedoskonałości na buzi pewne jak w banku.
Wszystkie z wyżej wymienionych kosmetyków testowałam na sobie, zarówno w podróży, jak i w domu. Żaden z nich mnie nie uczulił ani nie podrażnił mi skóry i śmiało mogę je polecić. Odradzam zabieranie ze sobą kosmetyków do makijażu – w ciepłym klimacie wszystko będzie spływać. Zabierzcie za to dodatkowy ręcznik, taki tylko do twarzy, i trzymajcie go w osobnym woreczku, pozwalając mu wyschnąć po każdym użyciu.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Europejska premiera Suzuki e-Vitara
W Mediolanie miała miejsce europejska premiera Suzuki e-Vitara. Jest to pierwszy w 100% elektryczny SUV japońskiej marki. W salonach marki ma pojawić się już w przyszłym roku. -
Ford Ranger – idealny wóz strażacki
-
2-milionowy Mercedes trafi do Polski. Jest to elektryczny SUV
-
Najbardziej srebrna Honda Civic na 25 lecie hybryd w Europie
-
Ferrari i Iveco kolejny raz łączą siły w Formule 1
Komentarze:
Dominika - 21 maja 2023
Nieważne czy jadę gdzieś dalej, czy bliżej to zawsze mam ze sobą chusteczki do demakijażu opharm i krem bb – z tym zestawem żadne warunki mi nie straszne