Jak cię słyszą, tak cię widzą, czyli o nazwach samochodów
Powrót Datsuna wyznacza premiera hatchbacka pod nazwą Go, który zadebiutował podczas targów w Delhi. Ciekawe, w jakim kierunku pójdzie Nissan, jeżeli chodzi o nazewnictwo? Inwencja producentów wydaje się pod tym względem niewyczerpana.
Czasami ten kierunek bywa dziwny. Ten sam Nissan kilka lat temu wypuścił na rynek luksusowe auto pod nazwą Cedric, wprawiając w niejaką konfuzję klientów, którym przyszło dumnie wykrzykiwać na polu golfowym: „hej, właśnie kupiłem sobie Cedrica!”. Dzięki Nissanowi mogliśmy zresztą stać się również właścicielami pojazdu pod nazwą „My Fair Lady”.
Inspiracje przychodzą z różnych stron. Może do nich należeć na przykład lotnictwo, co owocuje nazwami w stylu Beaufighter, Brigand i Blenheim (Bristol), Spitfire (Triumph) bądź Viggen (Saab).
Rolls-Royce od lat obraca się w tematyce ezoterycznej: Silver Ghost, Silver Spirit, Silver Wraith, Silver Seraph i Phantom. Pod auspicjami Riley Motor na rynek trafił Sprite, Elf oraz Imp. To nie jedyne mitologiczno-baśniowe inspiracje w branży. AMC postawiło na Gremlina, Gilbern na Dżinna, a TVR na Chimerę i Cerbera.
Inne nazwy mają za zadanie podbudowywać ego kierowców, sugerując im kontakt z czymś totalnie unikatowym: Lamborghini Silhouette, Mitsubishi Mirage, Honda Legend, Cadillac Eldorado, Opel Olympia.
Ezoteryczny Phantom |
fot. Rolls-Royce |
Jeszcze inny trend stanowią nazwy nawiązujące do sukcesów w motosporcie (czasami towarzyszące limitowanym edycjom specjalnym). Tak oto narodziły się Sunbeam Alpine, Saab Monte Carlo i Ford Escort Mexico – wszystkie te miana nawiązują do zwycięstw na wymienionych rajdach. Z kolei samochody nazwane na cześć torów wyścigowych obejmują Brooklands od Riley Motors (Bentley również się posługiwał to nazwą), Austin 7 Ulster, Alfa Romeo 155 Silverstone, Maserati Kyalami, Sebring i Indy, Opla Monzę (podobnie Chevrolet). Ferrari 365 GT popularnie bywało określane mianem Daytona.
Niekończącym się źródłem konotacji z siłą, mocą, prędkością i wytrzymałością są zjawiska atmosferyczne. Na przykład wiatr, szczególnie hołubiony przez Volkswagena i Maserati. Maserati miało swojego Mistral, Ghibli, Bora i Khamsin, natomiast Volkswagen rozpoczął swój trend w 1973 roku od Passata. Kolejny był Golf, który miał być niemieckim odpowiednikiem „prądu zatokowego”, większości osób kojarzył się jednak głównie z dyscypliną sportową, co firma wykorzystała potem, projektując rączkę skrzyni biegów na wzór piłki golfowej właśnie, a pickupa nazywając „Caddy”.
Z małą przerwą na Polo i jego wersję sedan, czyli Derby, Volkswagen kontynuował swoją wietrzną ofensywę poprzez takie nazwy jak Santana, Jetta, Vento, Scirocco, Corrado i Bora. Nie jest jednak jedyny w swoich inspiracjach. Ford miał swojego Zephyra, Corsaira i Thunderbirda, a Chevrolet – Corvaira. Był również Oldsmobile Tornado, Pontiac Tempest, Toyota Blizzard i Lister Storm.
Zaskakujące, ale stosunkowo niewiele nazw ma powiązania z branżą jubilerską. Na przełomie lat 20. i 30. Austin wypuścił kilka drogocennych wariacji: Pearl, Ruby i Opal. Ford natomiast posłużył się nazwą „Sapphire” dla wersji sedan swojej Sierry.
Studebaker Dictator z 1934 roku |
fot. materiały prasowe
|
Kolejne są inspiracje rozrywkowo-kulturalne. Toyota Picnic, Suzuki Cappucino i Mazda MX5 Merlot chociażby. Saab zagrał na nutę poetycką, wypuszczając sportową linię Sonnet. Honda natomiast zagrała dosłownie, rozpieszczając klientów muzycznie: tak pojawiły się Prelude, Jazz, Quintet, Ballade i Concerto. Tą samą drogą poszedł Hyundai (Sonata), Nissan (Figaro), Mazda (Capella) i Austin (Allegro).
Kolejną metodą przyciągnięcia uwagi i zbudowania autorytetu jest posłużenie się nazwami przywodzącymi na myśl wysokie stanowisko bądź arystokratyczne miano. Tak zrodziły się Ford Consul, Opel Diplomat, Senator, Commodore i Admiral, Humber Imperial, Vauxhall Royale, Buick Regal, Renault Dauphine, Mercury Monarch I Marquis. Nissan miał swojego Presidenta, a Studebaker poszalał po całości: Commander, President, Champion, a nawet Dictator.
Najnowsze
-
TEST Peugeot 508 SW PSE – Shooting Brake z akcentem Le Mans
Hybryda z napędem na cztery koła, będąca dziełem inżynierów Peugeot Sport Engineered. Ten opis dotyczy zarówno startującego w 2023 roku w Le Mans modelu 9×8 Hypercar, jak i trochę łatwiej dostępnego 508 PSE. Sprawdziłyśmy w naszym teście, co oferuje francuski shooting brake ze sportowym akcentem. 508 SW PSE to inaczej mówiąc, sportowa ingerencja we francuskie […] -
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
-
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
Zostaw komentarz: