Jak będzie wyglądał powrót do „normalności” w transporcie po koronawirusie?
Wiele wskazuje na to, że wychodzenie ze spowolnienia gospodarczego spowodowanego pandemią koronawirusa będzie miało charakter litery U. Co to oznacza dla branży transportowej i całej ekonomii?
W ekonomii i dla transportu oznacza to wzrost liczby zleceń, wyższą rentowność kontraktów oraz nowe możliwości biznesowe po okresie stabilizowania się gospodarek narodowych państw Unii Europejskiej. Po tym procesie powrotu do „normalności” możemy spodziewać się jeszcze większego niż dotychczas zapotrzebowania na międzynarodowe usługi transportowe, a w tym sektorze polscy przedsiębiorcy nadal są liderem. Jednak nie możemy zapominać o jednym z czynników konkurencyjności, który w ostatnim czasie nabrał na znaczeniu i według prognoz ekspertów będzie silnie kształtować branże transportową w ciągu najbliższych pięciu lat.
Czytaj więcej: Koronawirus a transport. Czy tarcza antykryzysowa pomoże tej branży?
Rynek nie jest jeszcze nasycony, a zapotrzebowanie na systemy takie jak telematyka czy TMS tak naprawdę dopiero teraz na poważnie zaczyna się kształtować. W transporcie nowoczesne technologie postrzegamy jako coś dodatkowego, ponadplanową korzyść, podczas gdy w wielu innych branżach to już oczywistość. Nie oznacza to, że sektor przewozowy ma zostać w tyle. Przeciwnie. Dzięki nowym technologiom pojazdy mogą być bardziej ekonomiczne w spalaniu paliwa, efektywne w pokonywaniu dalekich tras i opłacalne poprzez optymalne zarządzanie taborem. Analiza danych, między innymi czasu pracy, trafności doboru trasy, szybkości pokonywania kilometrów czy parametrów spalania pozwoli optymalizować biznes, przez co na przykład kolejne frachty mogą być bardziej rentowne, a straty na paliwie mniejsze. Coraz bardziej doceniana jest też sprawna komunikacja między pracodawcą, kierowcą a spedytorem. Systemy do zarządzania operacjami transportowo-spedycyjnymi w połączeniu z telematyką w transporcie drogowym zdecydowanie podnoszą efektywność wykorzystania floty. Połączenie systemów z powodzeniem może pomóc w wypracowaniu większej rentowności przez firmy transportowe, przez operowanie na precyzyjnych danych do zarządzania taborem – wyjaśnia Marta Staniszewska, ekspert GBOX.
Global Truck Telematics Market przewiduje, że do 2025 roku wartość rynku telematycznego osiągnie 1138,1 mln dolarów. To znaczący wzrost z 587,2 miliona dolarów w 2019 roku. Natomiast Gartner wskazuje, że do 2022 roku firmy na całym świecie wydadzą około 1,94 miliardów dolarów na aplikacje typu TMS, z czego 65 proc. najbardziej pożądanych produktów to będę rozwiązania chmurowe, SaaS. To na świecie, a w Europie według danych UE w 2018 roku dostarczono blisko trzy miliony narzędzi do zarządzania flotami samochodów. To niemal 30 proc. więcej niż w 2016 roku. O skali rosnącego zapotrzebowania na ten typ innowacji dla transportu świadczy też fakt, że na koniec 2017 roku w granicach Wspólnoty użytkowano już dziewięć milionów urządzeń do monitorowania i planowania tras i pracy pojazdów, a ich penetracja ciągle rośnie.
Przeczytaj również: Koronawirus w transporcie. Jak radzą sobie polscy przewoźnicy?
Digitalizacja to trend ogólnoświatowy, który mimo pandemii koronawirusa i obecnej sytuacji na rynkach wewnętrznych UE będzie się rozwijał i umacniał. W Polsce cyfryzacja jest tematem, o którym trzeba rozmawiać i potrzebą, o której należy mówić głośno. Grupa Robocza ds. Internetu Rzeczy przy Ministerstwie Cyfryzacji podała, że do końca 2019 roku przeznaczono ponad 400 mln złotych na rozwój nowoczesnych technologii w sektorze TSL. Rynek z pewnością będzie się specjalizował, bo taka jest przyszłość transportu drogowego, o czym świadczy między innymi wzrost wydatków na IoT w transporcie każdego roku.
Zobacz: Kierowcy zawodowi a kwarantanna przez koronawirus – kto odpowiada za ten chaos?
Konkurencyjności polscy transportowcy powinni upatrywać właśnie w nowoczesnych technologiach. Dlaczego? Wykluczenie cyfrowe spowoduje, że nie będziemy w stanie nadążać za rynkiem przewozów międzynarodowych, który już teraz stawia liczne wyzwania legislacyjne i technologiczne. Według ekspertyz firm i instytucji badawczych przyszłość transportu drogowego stoi pod znakiem systemów informatycznych i wykorzystania ich w całym łańcuchu dostaw, by przewozy były sprawne, szybkie, transparentne i opłacalne dla każdej ze stron. Stabilizowanie się gospodarek krajów Europy po koronawirusie, a następnie prawdopodobny wzrost ekonomiczny i zwiększenie popytu spowoduje jeszcze większe zapotrzebowanie na usługi transportowe. Te już teraz określane są jako Freight as a Service – na wzór rozwiązań chmurowych, czyli Software as a Service. Dlatego według ekspertów w ciągu najbliższych pięciu lat transport drogowy będzie przechodzić cyfrową transformację.
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: