Katarzyna Frendl

Geneva Motor Show 2016 – autorski przegląd tego, co najciekawsze. Relacja, galeria, film.

Połyskujące w świetle reflektorów lakiery aut, najsłynniejsi producenci samochodów Świata, wielcy tunerzy, niszowe manufaktury, uznane studia designerskie - właśnie zakończyło się największe wydarzenie motoryzacyjne tego roku, na którym nie mogło zabraknąć naszej przedstawicielki. Oto co najciekawszego można było zobaczyć na tegorocznym salonie w Genewie.

W halach genewskiego Palexpo byli wszyscy. Od producentów znanych, przez niewielkie, choć słynne manufaktury, po niedawno powstałe marki. Uznawane przez większość motomaniaków motoryzacyjne symbole, tj. Bugatti, Koenigsegg, Pagani, Lamborghini, Aston Martin, Maserati, Morgan, stały tu przy popularnych i tańszych brandach, takich jak Dacia albo Tata, lub obok całkiem nowych graczy jak Arash, Rimac, czy Techrules. Każdy chciał przekonać do swojego cacka dziennikarzy z całego Świata, którzy przybywają do Genewy obcować z Wielką Motoryzacją, przez naprawdę duże W.

Paryż, Frankfurt, Detroit, czy Tokyo nie mają salonu, w którym chce się wystawiać dosłownie każda marka naszego globu. W Szwajcarii jest prestiżowo, bo w Palexpo pojawiają się najbardziej ekskluzywne brandy i znamienici projektanci. To Genewa jest najczęściej wybieranym salonem na najważniejsze premiery poszczególnych marek. Tak też było w tym roku.

10-minutowy spacer po salonie w Genewie.

Cacuszka, smaczki, niesamowitości
Zacznijmy jednak od tego, co mototygryski kochają najbardziej – olbrzymich silników skrytych pod niebanalną karoserią, która zwykle w niewielkim stopniu przysłania luksusowe lub wybitnie sportowe wnętrze.

Absolutnym hitem salonu w Genewie był zdecydowanie Abarth 124 Rally z silnikiem 1.8 turbo o mocy 300 KM, napędem na tylną oś, z 1 toną masy własnej. To auto zawładnie duszą każdego, kto stanie przy nim obok, nawet jeśli do tej pory był fanem Mazdy MX-5. Już widzę ten zgrabny kuper zamiatający szuter na rajdowych trasach w 2017 roku, kiedy to zostanie powołany do życia rajdowy puchar Abarth.

Aston Martin tradycyjnie pojawił się z autem tak urodziwym i tak pożądanym, że zrobienie mu zdjęcia bez oblepionych na szybach dziennikarzy graniczyło z cudem. Nowy następca DB9 – czyli Aston Martin DB11 ma uwijać się w 3,9 sekundy do setki, rozpędzać do maksymalnych 320 km/h, a wszystko to dzięki jednostce V12 o pojemności 5,2 l. i 600 KM mocy oraz podwójnemu turbodoładowaniu. Nie dość, że piękny to jeszcze wystarczająco mocny!

A teraz cymes z innej ligi: totalnie ekskluzywny Bugatti Chiron o mocy 1500 KM, który ma kosztować – bagatela! – 2,4 mln euro netto. Co się w zamian otrzymuje oprócz najszybszego seryjnego auta Świata (limitowana prędkość do 420 km/h)? Jeden z 500 egzemplarzy, futurystyczny wygląd z niesamowitywmi reflektorami, najbardziej ekskluzywne wnętrze jakie można sobie wyobrazić i zazdrość większości bogaczy globu. A jeśli komuś za mało koni to ucieszy go wiedza, że trwaja testy jeszcze bardziej agresywnej odmiany Bugatti – Michelin pracuje nad oponą zdolną wytrzymać kolejne bicie rekordu prędkości.

Lamborghini Centenario, zbudowany został na 100 rocznicę urodzin założyciela marki (Ferruccio Lamborghini urodził się 28 kwietnia 1916 roku). Jest wspaniałym dziełem sztuki użytkowej ociekającym rozwiązaniami aerodynamicznymi – to niczym podpis Stephana Winkelmanna (dotychczasowego szefa włoskiej firmy, który odszedł do quattro gmbH). Auto powstało jedynie w 20. egzemplarzach jako coupe i kolejnych 20-stu jako roadster. Napędza go najmocniejszy w historii silnik V12 o mocy 770 KM, a napęd jest przekazywany na obie osie.

Spyker przyjechał do Genewy z jednym z 50-ciu aut C8 Preliators (wojownik) dedykowanych najbogatszym ludziom Świata, ociekających luksusem i premium akcesoriami. Każdy z egzemplarzy osiąga setkę w 3.7 sekund, a maksymalnie rozpędza się do 322 km/h.

Pagani Huayra BC to hołd Benny’emu Caioli, pierwszemu klientowi manufaktury i jednocześnie wielkiemu przyjacielowi Horacio Pagani’ego. Auto wyjeżdża w limitowanej do 20. egzemplarzy wersji z 6-litrowym, podwójnie doładowanym silnikiem V12 o mocy 750 KM pochodzącym z Mercedesa AMG, niesamowitym pakietem aerodynamicznym, napędem na tylną oś i masą własną o 100 kilogramów lżejszą niż standardowej Huayry – zaledwie 1218 kg!

Bentley pojawił się w Genewie z modelem Mulsanne Speed, któremu wpakowano pod maskę 6.75-litrowy, podwójnie turbodoładowany silnik V8 o mocy 530 KM i 811 NM momentu obrotowego – jeszcze jakieś jakieś pytania?

Na stoisku firmy z Zuffenhausen można było podziwiać nowego roadstera Porsche 718 Boxster z turbodoładowanym, 4-cylindrowym wolnossącym silnikiem typu bokser i nową stylizacją. Obok debiutowała limitowana edycj 911 R – purystyczny samochód sportowy w klasycznej formie. Wolnossący silnik typu bokser o pojemności 4 litrów i mocy 500 KM oraz 6-stopniowa, sportowa, manualna skrzynia biegów wpisują 911 R w tradycję jego historycznego wzorca – homologowanego do jazdy po publicznych drogach, wyścigowego modelu o tej samej nazwie z 1967 roku. Porsche 911 R (litera „R” pochodzi od słowa „Racing”, czyli „wyścigowy”) startowało w rajdach, w wyścigu Targa Florio i brało udziału w biciu rekordów świata. Powstanie 991 egzemplarzy. Auto mam masę 1370 kg i jest obecnie najlżejszą wersją modelu 911.

Niewielka, ale jednak mocno widoczna zmiana pojawiła się na karoseriach samochodów Rolls-Royce. Wzorem np. BMW w wariancie Shadow Line powstały modele Ghost Black Badge i Wraith Black Badge. „Flying Lady”, której kształt, postawa i użyty materiał pozostają te same, zmienia barwę, przeobrażając się w błyszczącego, czarnego wampa. Logo na przodzie, tyle i na bokach każdego modelu Black Badge ma odwrócone kolory – srebrne na czarnym tle, natomiast dotychczasowe elementy chromowane, takie jak przedni grill, listwa pokrywy bagażnika, listwy wlotu powietrza i końcówki rur wydechowych mają kolor ciemniejszy. Na ekspozycji oba modele pojawiły się z wybitnie kontrastowymi wnętrzami, np. mocno purpurowym…

Koenigsegg pokazał jeden z trzech modeli Agera „One of 1” z jednostką V8 o mocy 1360 KM i pojemności 5 litrów, pokaźnym tylnym spojlerem, olbrzymimi wlotami powietrza w dachu, podwójnym tytanowym wydechem oraz kokpitem z polerowanego aluminium. Obok dumnie prężyła się Agera RS z karbonowym nadwoziem kryjącym 1176-konny silnik – hit sprzedażowy Koenigsegga (sprzedano 25 sztuk). Gwiazdą stoiska była jednak Regera – hybryda zdolna przyspieszyć do 200-stu w 20 sekund…

Po Bentleyu (Bentayga), Range Roverze (Evoque) czy zapowiedziach Lamborghini, którzy niedawno szczycili się premierami swoich SUV-ów, także Maserati postanowiło wypłynąc na szerokie wody tego segmentu. Model Levante ma pod maską 3-litrowy silnik V6; powstaje wersja benzynowa, wysokoprężna i S – czyli sportowa. Ta ostatnia rozpędza auto w 5,2 sekundy do setki i maksymalnie osiaga prędkość 264 km/h. Ekskluzywność wnętrza rodem z modeli Ghibli, Quattroporte, czy Gran Turismo podkreśla luksus auta. Elementy wykonane z włókna węglowego połączono tu z czerwoną skórą – coś pięknego!

U Ferrari królowało GTC4 Lusso, czyli następca modelu FF, z podkręconymi nieco parametrami: wolnossący silnik V12 o pojemności 6,2 litra, który dysponuje teraz 680 KM i 697 Nm – auto rozpędza się do 335 km/h. Jest nowy system multimedialny z ogromnym ekranem, mniejsza kierownica, skrętne tylne koła oraz system Slip Side Control współpracujący z elektronicznym dyferencjałem i amortyzatorami.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wymieniła jednej z najbardziej zaskakujących premier – „ciekawostek” Genewy: pojazdu Lazareth LM847. To wielkie monstrum opiszę szczegółowo wkrótce na mojej nowej stronie kasiafrendl.pl.

W katagorii „smaczków” umieszczę także Jaguara – pierwszego sygnowanego symbolem SVR i zarazem najszybszego F-Type w historii. Zaprojektowany przez Special Vehicle Operations samochód jest lżejszy, szybszy i jeszcze mocniejszy niż wariant konwencjonalny, który brzmi tak (kliknij w link). Moc 575 koni mechanicznych pozwala pokonać magiczną granicę 200 mil na godzinę, czyli 332 km/h. Ufff…

Na koniec cymesik – auto przesiąkniete na wskroś motoryzacyjną atmosferą 20-lecia międzywojennego, ale z najnowocześniejszym zamysłem i silnikem pod długą maską. Trzykołowiec EV3 firmy Morgan ma „jedynie” moc 62 KM oraz pakiet litowo-jonowych akumulatorów o pojemności 20 kWh, co pozwala na pokonanie 240 kilometrów. Zbudowano go na drewnianym szkielecie 3-Wheelera, pokryto panelami z włókna węglowego i aluminium. Pojazd mam masę… 500 kilogramów, rozwija prędkość maksymalna 145 km/h, a sprint do setki zajmuje 9 sekund.

Auta dla ludu
Reszta premier nie była już aż tak spektakularna, jednak to nie znaczy, że nudna, czy pozbawiona polotu. Pojawiło się kilka robiących wrażenie konceptów, ale i samochody produkcyjne, którymi większość przebiera nóżkami, żeby się przejechać. Tak jest na pewno z Fordem Fiestą ST z jednostką o mocy 200 KM, która pozwala rozpędzić się autu w – uwaga: 6,7 do setki! Nie chcielibyście tego poczuć w zwartym, niedużym autku? U Forda pojawiła się także Kuga w wersji Vigniale oraz dwie usportowione wersje modelu GT.

Z najlepiej zapowiadających się pojazdów studyjnych wymieniłabym Mazdę RX-Vision z – ku mojej uciesze – niewielkim silnikiem Wankla. Jej rażająco długa maska, krótki tylny zwis świetnie wpisują się w mój ideał proporcji rasowego supersamochodu.

Skoda pokazała ciekawy, koncepcyjny VisionS z platformą pochodzącą z Volkswagena Tiguana i trzema rzędami siedzeń. Auto może na rynek wjechać pod nazwą Kodiak i być absolutnym hitem czeskiej marki.

Volkswagen pokazał elektryczny koncept BUDD-e z zaskakująco dużym zasięgiem 533 kilometrów i mocą 235 kW. Najbardziej jednak przemawiający do mnie parametr to czas ładowania: w 30 minut można naładować 80% baterii. Obok połyskiwały w świetle reflektorów: studyjny kabriolet T-Cross Breeze – odpowiedź firmy z Wolfsburga na luksusowego Range Rovera Evoque oraz zmodernizowany model nowy up!

Alfa Romeo Giulia, pokazana została nie tylko jako przepiękna konkurentka BMW M3, czyli w wariancie Quadrifoglio Verde, ale jako wersja seryjna, która wygląda równie urodziwie. Mamy nadzieję, że już wkrótce rzeczywiście pojawi się na naszych drogach. Co prawda bez silnika Ferrari pod maską nie robi już oszałamiającego wrażenia, to jednak wygląda bardzo podobnie do sportowej odmiany. Pod maskę trafią benzynowe jednostki 2.0 l o mocy 200 KM i dwa diesle 2.2 l w wersjach 150 i 180 KM. Dla lubiących adrenalinę mam też dobre wieści: zapowiedziano 280-konny silnik benzynowy i mocnego Diesla 210 KM. Giulietta za to przeszła lifting, bardzo delikatny, zarówno w obrębie nadwozia, jak i wnętrza, ale nadal wywiera wrażenia auta zarazem z pazurem jak i klasą.

Na ekspozycji Fiata nie mogło zabraknąć najnowszego Tipo (o wersji sedan kilka ciepłych słów tutaj), ale w odmianie hatchback oraz kombi. Do mnie przemawia (nie tylko ze względu na obecność dziecka w moim życiu) ten bardziej pojemny wariant, który jest po prostu ładny. A że do tego daje spore możliwości przewozowe (540 l), jest jeszcze lepiej wykonany niż sedan i zapowiada się, że będzie kosztował przyzwoite pieniądze – to tylko na plus. UConnect z 7-calowym ekranem oraz interesujący silnik 1.4 LPG Turbo o mocy 120 KM mogą przekonać do zakupu tego auta niejednego Polaka.

Jednak to Fiat 124 Spider i Abarth 124 Spider zawojowały serca większości dziennikarzy – w tym moje, mimo wiedzy, że samochód oparto na konsktukcji Mazdy MX-5. Jednak to Włosi tchneli weń duszę, piękno i klasę. W wersji Abarth prezentuje się jak miniatura Dodge’a Viper’a, ma napęd na tylne koła, kubełkowe fotele, rozkład mas 50:50 i sportowe nastawy zawieszenia. Pod maskę trafił turbodoładowany silnik 1.4 TB MultiAir o mocy 170 KM, co przy masie 1060 kg i mechanizmie różnicowym o ograniczonym poślizgu przy tylnej osi może dawać absolutną satysfakcję każdemu amatorowi sportowej jazdy. Auto w Polsce być może pojawić się już w wakacje.

Pewnym zaskoczeniem jest pojawienie się nowego Renault Scenic na… – werble – 20-calowych obręczach! Nie będzie można zamówić auta z mniejszymi felgami – tak sobie postanowił designer francuskiej marki – były projektant Mazdy Laurens van den Acker, który uznał, że Scenic wygląda dobrze tylko na duzych kołach. Za to dla chętnych nadwozie może postwać w weersji dwukolorowej.

Jedną z ładniejszych premier Genewy było z pewnością Volvo V90 – piękne, opływowe kombi, które robi podobne wrażenie na fanach motoryzacji jak pojawienie się w zeszłym roku modelu XC90. Jest tu tablet przeniesiony żywcem z większego brata biegów, przepastne przestrzenie z przodu i tyłu, bagażnik wielki niczym Chiny (560 litrów). W zeszły piątek miałysmy okazję uczestniczyć w polskiej premierze S90 i V90, a do salonów to te piękne cacka trafią w okolicach czerwca.

Audi przyjechało do Szwajcarii z nowym Q2 – kompaktowym SUVem z udanym wirtualnym kokpitem i ofertą wyświetlacza danych na szybie. Obok trzycylindrowego silnika TFSI o pojemności jednego litra, dostępne będą dwie czterocylindrowe jednostki benzynowe o pojemności 1,4 i 2,0 l. oraz czterocylindrowe silniki wysokoprężne o pojemności 1,6 i 2,0 l (moce od 116 KM do 190 KM). Auto zapowiada się świetnie – ma wszystko to, co w mieście jest koniecznością.

BMW pokazało M760Li xDrive M Performance TwinPower Turbo z benzynową jednostką 12-cylindrową o mocy 610 KM. Luksusowy kolos, który jest w stanie zebrać się do setki niczym motocykl – w 3.7 sekundy? Okazuje się, że to możliwe. Bardzo, ale to bardzo czekam na jazdę tym monstrum, podobnie jak BMW M2, które pojawiło się na targach z nowym pakietem M Performance.

Mercedes objawił nowe odsłony roadsterów SL oraz SLC, obie debiutujące w Europie, a także Mercedes-AMG S 63 Cabriolet Edition 130, stworzony dla upamiętnienia 130. urodzin samochodu. Jednak gwiazdą stoiska była niewątpliwie klasa C Cabriolet, która trafi do dealerów latem 2016 roku. Opcjonalnie ten piękny kabriolet dostępny będzie z automatycznym systemem przeciwwiatrowym Aircap i ogrzewaniem okolic karku Airscarf (przyjemne ciepło otula niczym apaszka szyję w ciepłe dni). Pod maskę trafią silniki o mocy od 156 do 367 KM, a z taśm już zjeżdża C 43 4MATIC w wersji zarówno kabrio jak i coupé.

Telegraficzny skrót
Na stoisku Opla pojawiła się ładniejsza „Mokka X”, z nową deską rozdzielczą.

U Seata zabłysnął model Ateca, który z wnętrzem w brązowej skórze prezentuje się całkiem zacnie.

Kia przedstawiła urodziwą Optimę Sportswagon, której aparycja sugeruje sportowe zakusy, choć pod maskami tych modeli brakuje mocniejszych silników. Wariant GT Line z silnikiem 2.0 T-GDi i mocą 245 KM może być już zbyt drogi na polskie portfele.

Nissan chwalił się elektrycznym IDS Concept z technologią autonomicznej jazdy, większą sprawnością energetyczną.

Mitsubishi pokazało eX Concept, także auto elektryczne, które na w pełni naładowanych akumulatorach może przejechać dystans 400 kilometrów – to wizja kompaktowego SUV-a z dwoma silnikami elektrycznymi, przez co możliwy jest napęd na obie osie.

W nowej i bliskiej mojemu sercu marce DS ujawniono model E-Tense – dwumiejscowy pojazd elektryczny z silnikiem o mocy 402 KM (516 Nm). Przyspieszenie? 4,5 sekundy do setki. Zasięg? 360 kilometrów, a w mieście 310. No takim elektrykiem to bym pojeździła…

Peugeot przyjechał z Traveller i-Lab Concept, który ma konkurować z takimi autami, jak Volkswagen Multivan czy Mercedes V Klasa. Ma 4 fotele ustawione naprzeciwko siebie, 32-calowy ekran spełniający funkcję tabletu, stałe łącze internetowe, czyli wszystko to, co niezbędne w podróży współczesnego biznesmena.

Citroën przedstawił model koncepcyjny i elektryczny E-Mehari (nawet jak wejdzie do produkcji nie będzie dostępny w Polsce) wzorowany na zabytkowym przodku, młodzieżowy C4 Cactus Rip Curl Special Edition i odpowiednik Travellera u Peugeota – czyli model Spacetourer.

Honda zdziwiła mnie nieco prototypem Civic Hatchback, który jest tak bardzo w stylizacji Subaru Imprezy, że gdyby nie znaczek H na masce można by było się pomylić…

Hyundai zaskoczył bardzo ładnym modelem Ioniq z trzema jednostkami napędowymi: elektryczną, hybrydową i hybrydową plug-in.

Infiniti w modelu QX30 pokazało – tradycyjnie już – urodziwego crossovera, z luksusowym wnętrzem oraz piękne Q60.

Suzuki wjeżdża zaraz po premierze w Genewie z nowym Baleno do Europy, czyli niczym nie wyróżniającym się 5-drzwiowym hatchbackiem.

Toyota pokazała specjalną wersję stylistyczną nowej hybrydy o nazwie Sapphire. Pojawił się też śmiały model Kikai, w którym nie otwierając niczego widać chłodnicę, system kierowniczy, hamulce i aluminiowe zawieszenie. Z tyłu można zobaczyć elementy zawieszenia, hamulce, zbiornik na paliwo, chromowany system wydechowy i moduł hybrydowej jednostki napędowej.

Lexus zaprezentował przepiękne hybrydowe coupe – LC 500h oraz koncepcyjny, wodorowy LF-FC. Oba modele robią z bliska spektakularne wrażenie.

Z firm oponiarskich wybił się Goodyear ujawniając oponę koncepcyjną Eagle-360 – sferyczną, wydrukowaną w 3-D, przeznaczoną do pojazdów autonomicznych.

Debiutów było oczywiście jeszcze więcej, ale to powyższe przykuły największą uwagę. Mam nadzieję, że przybliżyłam choć w niewielkim stopniu to wielkie motoryzacyjne święto. Jeszcze więcej wrażeń opiszę wkrótce na swojej stronie kasiafrendl.pl.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze