General Motors zaleca parkowanie Boltów z dala od innych pojazdów. Mogą się zapalić!

Samozapłon samochodów elektrycznych nie jest nowym, choć bardzo rzadkim zjawiskiem. Ale to prawdopodobnie pierwsza sytuacja, w której sam producent przyznaje, że ryzyko jest bardzo realne i trzeba podejmować odpowiednie środki zapobiegawcze.

Na temat pożarów elektryków oraz przyczyn samozapłonów samochodów wykorzystujących baterie litowo-jonowe, pisaliśmy już wielokrotnie, więc zainteresowanych odsyłamy do linków w tekście. Problem jest ciekawy (z fizycznego i chemicznego punktu widzenia), bardzo groźny, ale także wyjątkowo rzadki. A przynajmniej wydawało nam się, że rzadki.

Auto elektryczne stanęło w płomieniach i podpaliło dwa inne pojazdy!

Problemy pożarów samochodów elektrycznych, a także hybryd plug-in, były zwykle załatwiane w prosty sposób. Okazywało się, że pewna partia była felerna i rodziła ryzyko samozapłonu, producent wzywał do serwisu garstkę właścicieli potencjalnie niebezpiecznych aut i sprawa była rozwiązana. Tym razem sytuacja jest o wiele poważniejsza. Na tyle poważniejsza, że aż trudna do uwierzenia.

Eksplozja dosłownie rozerwała samochód! To nie była bomba, tylko ładujący się elektryk

Aby nakreślić wam sytuację, najlepiej zacytujemy Dana Floresa – rzecznika General Motors:

Starając się uniknąć potencjalnych szkód budynków oraz sąsiadujących pojazdów, na wypadek rzadkich przypadków pożarów, rekomendujemy parkowanie na najwyższych poziomach parkingów oraz 15 metrów lub więcej od innych pojazdów. Ponadto zalecamy, aby nie pozostawiać ładujących się samochodów bez nadzoru, nawet jeśli korzystacie z ogólnodostępnej stacji ładowania.

Dodajmy jeszcze, że tuż przed tą wypowiedzią, General Motors zaleciało właścicielom Chevroletów Boltów (ponieważ konkretnie tego modelu dotyczy problem), aby nie ładowali baterii w swoich autach powyżej poziomu 90 procent oraz by nie pozwalali, aby poziom ich zasięgu nie spadał poniżej 110 km (deklarowany maksymalny zasięg Bolta to 383 km).

Pożar Tesla Megapack – ogromnego magazynu energii w Australii

Te zalecenia mają oczywiście zmniejszyć ryzyko wystąpienia pożaru, ale niepokojące jest to, że procent podaje je, jakby pożary jego modelu były czymś całkiem prawdopodobnym. Chevrolet wezwał co prawda do serwisów ponad 141 tys. pojazdów, ale nadal on oraz dostawca baterii, czyli LG, nie zdołali ustalić przyczyny problemów z akumulatorami. Dlatego właściciele Boltów są wzywani do zachowywania wszelkich środków ostrożności… i chyba także trzymania kciuków, żeby ich samochód nie spłonął, zanim producent znajdzie rozwiązanie problemu. Takiej sytuacji nie było jeszcze w świecie elektromobilności. Czy będzie to jedyny taki przypadek?

Komentarze:

Bart - 20 września 2021

Teraz wiadomo, skąd się wzięła nazwa „Bolt” 🙂

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze